Nie nadymaj się

Garść uwag do czytań na XXI niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

 5. W praktyce

  • Może najpierw o pokorze.... Spora część piastujących różne urzędy chrześcijan wyobraża sobie, że zajmuje to stanowisko dlatego, że się do jego sprawowania nadaje. Oczywiście często rzeczywiście tak jest. Przynajmniej do pewnego stopnia. Tyle że nieraz „nadaje się” na nie jeszcze sporo innych osób. Dlaczego więc ten, a nie inny człowiek?

    Bóg tak chciał. To odpowiedź najprostsza i najprawdziwsza. Niestety, chyba często też źle rozumiana.

    Prawdą jest, że bez zgody Boga konkretny człowiek nie sprawowałby ważnych czy zaszczytnych funkcji. Z dwóch rzeczy trzeba sobie jednak przy tym zdawać sprawę. Po pierwsze „Bóg tak chce” może w konkretnym wypadku znaczyć „ledwie toleruje”. Tak, zrządzeniem ludzkich układów zostałeś obywatelu NN wyniesiony. Bóg nie zrzuca cię ze swojego stanowiska tylko dlatego, że jednak zostawił ludzkości sporą dozę wolności. Z tego samego powodu nie zabił Hitlera zanim ten kazał otworzyć obozy koncentracyjne, ani Stalina, zanim ten zaczął się rozprawiać z wszystkimi, których uznał za wrogów. Wyniesienie na stanowisko nie oznacza automatycznie Bożego w człowieku upodobania.

    Po drugie... Trzeba zawsze pamiętać, że Bóg pozwalając komuś zająć ten czy ów urząd raczej nie robi tego z powodu ludzkich zasług. Szybciej już przymiotów charakteru, które predysponują do tej a nie innej posługi, ale nie zasług. Ciągle wyłażący przez szereg Szymon - Piotr żeby zacząć nadawać się do swojej funkcji Skały musiał przejść przez upokorzenie zaparcia się Mistrza. Choć wybrany przez Niego wcześniej, dopiero wtedy zyskał pokorę, która pomogła mu w roztropnym kierowaniu Kościołem. Wybór jest więc wyzwaniem do rozwinięcia w sobie predyspozycji, przez które Bóg mnie wybrał (albo pozwolił na mój wybór), a nie spoczęcia na laurach i odcinania kuponów od nieistniejących (!) zasług.

    Wyniesieni ponad innych powinni pamiętać też o jeszcze jednym: że mają nad sobą Pana, który nie ma względu na osoby. Pana który strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych, głodnych syci dobrami, a bogatych z niczym odprawia...
     
  • Bramy piekielne go nie przemogą... Prawda, że to zupełnie zmienia nasze patrzenie na rzeczywistość? Wydaje się  nam, że wiara jest zagrożona., że jak tak dalej pójdzie kościoły będą zionąć pustką. I co? Więc głupiej czy mądrzej kombinujemy jak ludzi przyciągnąć. Tymczasem Jezus obiecuje, że Kościół nie zginie. Może kościoły opustoszeją, ale Kościół, choćby jako mała trzódka,której Ojciec zechciał dać królestwo, będzie trwał. Może to zabrzmi obrazoburczo, ale wydaje mi się, że zamiast zastanawiać się jak zapełnić kościoły powinniśmy się zastanawiać, jak tu i teraz po chrześcijańsku żyć. Oczywiście nie wyłączając z owego chrześcijańskiego życia sprawy głoszenia Ewangelii. Ale to świadectwo wiary przyciąga, nie akcje.Nawet najlepiej zorganizowane.
     
  • Zupełnie na marginesie... Przejmujące to pytanie Jezusa "a wy za kogo mnie uważacie?". Piotr, choć pewnie nie do końca wiedział co mówi wyznał w tym momencie swoją wiarę w Jezusa jako Mesjasza. Mam wrażenie, że wielu dzisiejszych chrześcijan odpowiedziałoby trafiając kulą w płot. W stylu że Jezus jest nauczycielem wiary (choć oczywiście jest!) albo że jest wielkim wizjonerem (choć oczywiście tym też jest). Problem w tym, że wielu chyba dziś nie dostrzega w Nim Chrystusa, Zbawiciela świata. Woli widzieć jedynie twórcę ideologii...

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg