Niedziela Palmowa - Rok B

Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.

Tekst i komentarz z Komentarza Żydowskiego do Nowego Testamentu. David H. Stern. Oficyna Wydawnicza Vocatio. Warszawa 2004


EWANGELIA

Zostały dwa dni do Pesach (czyli Święta Macy), a główni kohanim i nauczyciele Tory usiłowali znaleźć jakiś sposób, by potajemnie pojmać Jeszuę i wydać Go na śmierć, bo mówili: „Nie podczas święta, żeby się lud nie burzył".
Kiedy był w Beit-Anii w domu Szimbna (człowieka, który niegdyś miał cara'at) i jadł, przyszła pewna kobieta z alabastrowym naczyniem z wonnościami - czystym olejkiem nardowym, bardzo kosztownym, rozbiła naczynie i wylała wonności na Jego głowę. Ale niektórzy obecni ze złością mówili między sobą: „Po co tak marnować wonności? Moż­na je było sprzedać za równowartość rocznych zarobków i oddać ubogim!". I łajali ją. Ale Jeszua rzekł: „Zostawcie ją w spokoju. Czemu ją dręczycie? Uczyniła dla mnie coś pięknego. Bo zawsze będziecie mieć u siebie ubogich, a ilekroć zechcecie, możecie ich wspierać. Ale nie zawsze będziecie mieć mnie. To, co mogła uczynić, uczyniła - zawcza­su wylała wonności na moje ciało, aby przygotować je do pogrzebu. doprawdy, mówię wam, że gdziekolwiek na całym świecie będzie się rozgłaszać tę Dobrą Nowinę, będzie się opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła".
Wtedy Juda z K'riot, który był jednym z Dwunastu, poszedł do głównych kohanim, aby wydać im Jeszuę. Ucieszyli się, słysząc to, i obiecali dać mu pieniądze. I zaczął wy­patrywać sposobności, aby wydać Jeszuę.
Pierwszego dnia macy, kiedy zabijano baranka na Pesach, talmidim Jeszui zapytali Go: „Gdzie chcesz, abyśmy poszli i przygotowali Ci seder.". Posłał dwóch spośród swych talmidim z takimi wskazówkami: „Idźcie do miasta, wyjdzie wam naprzeciw pewien mężczyzna niosący dzban wody. Idźcie za nim, a gdy wejdzie do któregoś domu, po­wiedzcie mu, że Rabbi mówi: »Gdzie jest sala gościnna dla mnie, abym spożył tam posiłek na Pesach z moimi talmidim?«. Pokaże wam wielką salę na górze, umeblowaną i gotową. Tam poczyńcie przygotowania". Talmidim odeszli, przybyli do miasta i zastali wszystko dokładnie tak, jak im powiedział, i przygotowali seder.
Kiedy nadszedł wieczór, Jeszua przybył z Dwunastoma. Kiedy się rozsiedli i jedli, Je­szua powiedział: „Tak! Mówię wam, że jeden z was mnie zdradzi". Zdenerwowali się i za­częli Go pytać jeden przez drugiego: „Nie masz chyba na myśli mnie, prawda?". „To jeden z Dwunastu - powiedział im - ktoś, kto zanurza macę w misie razem ze mną. Bo Syn Człowieczy umrze tak, jak to mówi Tanach, ale biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany! Lepiej by było dla niego, gdyby się nigdy nie narodził!".
Kiedy jedli, Jeszua wziął kawałek macy, uczynił b'rachę, połamał go, dał im i rzekł: „Bierzcie! To moje ciało". Wziął też kielich wina, uczynił b'rachę i dał go im, i wszyscy pili. Powiedział im: „To jest moja krew, która zatwierdza Nowe Przymierze, moja krew, przelana za wielu ludzi. Tak jest! Powiadam wam, że nie będę więcej pił tego »owocu winorośli«, aż do dnia, gdy wypiję nowe wino w Królestwie Bożym".
Odśpiewawszy Hallel, poszli na Górę Oliwną. Jeszua powiedział im: „Wszyscy stracicie wiarę we mnie, bo Tanach mówi:
»Uderzę i zabiję pasterza,
a rozproszą się owce «".

Ale kiedy powstanę, pójdę przed wami do Galii". Kefa powiedział Mu: „Nawet gdyby wszyscy inni stracili wiarę w Ciebie, ja nie stracę". Jeszua odrzekł: „I owszem! Mówię ci, że jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje dwa razy, wyprzesz się mnie trzykrot­nie!". Lecz Kefa upierał się: „Nawet gdybym miał umrzeć z Tobą, nigdy się Ciebie nie wyprę!". I wszyscy mówili to samo.
Poszli do miejsca zwanego Gat-Sz'manim i Jeszua rzekł swym talmidim: „Usiądź­cie tutaj, a ja będę się modlił". Wziął ze sobą Kefę, Ja'akowa i Jochanana. Ogarnęła Go wielka boleść i udręka, i powiedział im: „moje serce jest tak pełne smutku, że jestem bliski śmierci! Zostańcie tutaj i czuwajcie". Odszedłszy kawałek dalej, upadł na ziemię i modlił się, aby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina: „Abba!" (czyli „Kochany Ojcze!"). „Wszystko jest dla Ciebie możliwe. Zabierz ten kielich ode mnie! Jednak nie to, co ja chcę, lecz to, co Ty chcesz". Przyszedł i zastał ich śpiących. I powiedział do Kefy: „Szim'onie, śpisz? Czy nie mogłeś czuwać jednej godziny? Czuwaj i módl się, abyś nie był poddany próbie - duch rzeczywiście jest pełen zapału, ale ludzka natura słaba".
Znów odszedł i modlił się, mówiąc te same słowa, i znów przyszedł i zastał ich śpią­cymi, tak bardzo ciężkie były ich powieki, i nie wiedzieli, co Mu mają odpowiedzieć.
Za trzecim razem przyszedł i powiedział im: „Teraz już śpijcie, odpoczywajcie... No, wystarczy już! Nadszedł czas! Patrzcie! Syn Człowieczy jest wydawany w ręce grzeszni­ków! Wstańcie! Chodźmy! Oto idzie mój zdrajca!".
Kiedy Jeszua jeszcze mówił, nadszedł J'huda (jeden z Dwunastu!), a wraz z nim tłum od głównych kohanim, nauczycieli Tory i starszych, z mieczami i kijami. Zdrajca umó­wił się, że da im znak: „Człowiek, którego pocałuję, to ten, którego chcecie. Pochwyćcie go i zabierzcie go pod strażą". Kiedy przybył, podszedł prosto do Jeszui, powiedział: „Rab­bi", i pocałował Go. Wtedy chwycili Jeszuę i pojmali Go, ale jeden z ludzi stojących opodal wyciągnął miecz i natarł na sługę kohena hagadola, odcinając mu ucho.
Jeszua zwrócił się do nich: „Więc wyszliście mnie pojmać z mieczami i kijami, tak jak­bym był przywódcą buntu? Codziennie byłem z wami na dziedzińcu Świątyni, nauczając, a nie pochwyciliście mnie wtedy! Ale niech Tanach się wypełni". I wszyscy opuścili Go i ucie­kli. Był tam pewien młody człowiek, który bardzo się starał iść za Nim, ale miał na sobie tyl­ko nocną koszulę. A kiedy próbowali go złapać, wyśliznął się z koszuli i uciekł nago.
Zaprowadzili Jeszuę do kohena hagadola, u którego zebrali się wszyscy głów­ni kohanim, starsi i nauczyciele Tory. Kefa szedł za Nim w pewnej odległości aż na dziedziniec kohena hagadola, gdzie usiadł razem ze strażą i grzał się przy ogniu.
Główni kohanim i cały Sanhedrin starali się znaleźć dowody przeciwko Jeszui, tak aby mogli wydać Go na śmierć, ale nie mogli nic znaleźć. Wielu bowiem ludzi składało przeciw Niemu fałszywe zeznania, ale ich świadectwa się nie zgadzały. Niektórzy wstali i złożyli takie fałszywe zeznanie: „Słyszeliście, jak mówił: »Zniszczę tę Świątynię uczy­nioną rękami i w trzy dni zbuduję drugą, nieuczynioną rękami«". Mimo to ich zezna­nia nie pokrywały się między sobą.
Kohen hagadol stanął na przedzie i zapytał Jeszuę: „Czy nie masz nic do powiedzenia na zarzuty, jakie stawiają ci ludzie?". Ale On milczał i nic nie odpowiedział. Znów kohen hagadol zapytał Go: „Czy ty jesteś Masziach, Ben Ha-M'worach?". „JAM JEST - odrzekł Jeszua. - I ujrzycie Syna Człowieczego zasiadającego po prawicy Ha-G'wura i nadcho­dzącego na obłokach niebieskich". Na te słowa kohen hagadol rozdarł szaty i rzekł: „Po co nam jeszcze świadkowie? Słyszeliście, jak bluźnił! Jakie jest wasze postanowie­nie?". I wszyscy ogłosili Go winnym, i skazali na karę śmierci.
Wtedy niektórzy zaczęli na Niego pluć, a zawiązawszy Mu oczy, zaczęli bić Go pię­ściami i mówić: „No to prorokuj!". A kiedy wzięli Go strażnicy, i oni Go bili.
Tymczasem Kefa wciąż siedział na dziedzińcu na dole. Jedna z dziewcząt służeb­nych kohena hagadola spostrzegła Kefę, jak się ogrzewa, przyjrzała się mu i powie­działa: „Byłeś z tym człowiekiem z Naceret, z Jeszuą!". Ale on zaprzeczył, mówiąc: „Nie mam najmniejszego pojęcia, o czym mówisz!". Wyszedł na zewnątrz do przedsionka, i za­piał kogut. Ta dziewczyna zobaczyła go tam i zaczęła rozpowiadać naokoło: „Ten czło­wiek to jeden z nich". Znów zaprzeczył. Chwilę później stojący tam sami zagadnęli Kefę: „Musisz być jednym z nich, bo jesteś z Galii". Na to on począł się zaklinać, przysięgając: „Nie znam tego człowieka, o którym mówicie!". I od razu kogut zapiał drugi raz. Wtedy Kefa przypomniał sobie, co mu powiedział Jeszuą: „Zanim kogut zapieje dwa razy, wy­przesz się mnie trzykrotnie". I rzuciwszy się na ziemię, zapłakał.

15. Gdy tylko nastał ranek, główni kohanim zwołali naradę ze starszymi, nauczycielami Tory i całym Sanhedrinem. Potem zakuli Jeszuę w kajdany, odprowadzili Go i wydali Piłatowi. Piłat zadał Mu takie pytanie: „Czy jesteś królem Żydów?" Odpowiedział mu: „To twoje słowa". Również główni kohanim wysuwali przeciwko Niemu oskarżenia, a Piłat znów Go zapytał: „Czy nic nie odpowiesz? Popatrz, jak wiele zarzutów mają prze­ciwko tobie!" Lecz ku zdumieniu Piłata Jeszuą już nic nie odpowiedział.
A podczas świąt Piłat zwykł wypuszczać jednego więźnia, którego tylko zażyczył sobie tłum. W więzieniu wśród buntowników, którzy dopuścili się zabójstwa, znajdował się czło­wiek imieniem Bar-Abba. Kiedy tłum zbliżył się i zaczął domagać się od Piłata, aby zrobił dla nich to co zwykle, zapytał ich: „Czy chcecie, żebym wam wypuścił »Króla Żydów«?". Bo było dla niego oczywiste, że główni kohanim wydali Go z zawiści.'' Ale główni kohanim podburzyli tłum, żeby wypuścił im jednak Bar-Abbę. Piłat znów odezwał się do nich: „Co w takim razie mam zrobić z człowiekiem, którego nazywacie Królem Żydów?". Odkrzyk­nęli: „Zabić go na palu!". Zapytał: „Dlaczego? Jaką zbrodnię popełnił?" Ale oni krzyczeli tym głośniej: „Zabić go na palu!". Piłat zatem, chcąc spełnić żądania tłumu, uwolnił im Bar-Abbę, Jeszuę zaś kazał ubiczować, a następnie wydał Go na stracenie na palu.
Żołnierze powiedli Go do wnętrza pałacu (czyli budynku dowództwa) i zwołali ca­ły oddział. Przebrali Go w purpurę i uwiwszy koronę z gałązek cierni, włożyli Mu ją. Potem zaczęli Go pozdrawiać: „Witaj, Królu Żydów!". Bili Go po głowie kijem, pluli na Niego i klękali przed Nim w udawanym hołdzie. Kiedy skończyli z Niego szydzić, zdjęli Mu purpurową szatę, włożyli Mu z powrotem Jego własne ubranie i powiedli Go, aby Go przybić do pala egzekucyjnego.
Pewien człowiek z Cyreny, Szim'on, ojciec Aleksandra i Rufusa, wracał akurat z pola; i zmusili Go, aby niósł pal. Przyprowadzili Jeszuę na miejsce zwane Gulgolta (co zna­czy „miejsce czaszki") i dali Mu wina doprawionego mirrą, ale nie pił. Potem przybili Go do pala egzekucyjnego i podzielili między siebie Jego ubranie, rzucając kości", aby ustalić, co który dostanie. Była dziewiąta rano, kiedy przybili Go do pala. Nad Jego głową pisemna informacja o zarzutach przeciwko Niemu głosiła:
KRÓL ŻYDÓW.
Na palach obok Niego umieszczono dwóch rabusiów, jednego po Jego prawej, a dru­giego po lewej stronie. Przechodnie lżyli Go, potrząsając głowami, i mówiąc: „Aha! Więc możesz zniszczyć Świątynię, tak?, i w trzy dni odbudować ją? Wybaw sam siebie i zejdź z tego pala!" Również główni kohanim i nauczyciele Tory naigrawali się z Niego, mówiąc między sobą: „Wybawiał innych, ale sam siebie wybawić nie może!" i: „Więc to jest Mesjasz, tak? Król Israela? Niech teraz zejdzie z pala! Jeśli to ujrzymy, to mu uwie­rzymy!". Lżyli Go nawet mężczyźni przybici razem z Nim.
W południe ciemność okryła całą Ziemię aż do trzeciej po południu. O trzeciej zawołał głośno: „Elohi! Elohi! L'ma szwaktani?" (co oznacza: „Mój Boże! Mój Boże! Czemu mnie opuściłeś?"). Słysząc to, niektórzy ze stojących obok powiedzieli: „Patrz­cie! Woła Elijahu!". Ktoś pobiegł i nasączył gąbkę octem, zatknął ją na kiju i podał Mu do picia. „Poczekajcie! - powiedział. - Zobaczmy, czy Elijahu przyjdzie i czy go ściągnie". Lecz Jeszua zawołał głośno i oddał ducha. A parochet w Świątyni przedarł się na pół z góry do dołu. Kiedy rzymski dowódca wojskowy, który stał naprzeciwko Niego, ujrzał, w jaki sposób oddał On ducha, rzekł: „Ten człowiek naprawdę był synem Bożym!".
Były tam kobiety, które przyglądały się z pewnej odległości, wśród nich Miriam z Magdali, Miriam matka Ja'akowa Młodszego i Josiego oraz Szlomit. Kobiety te chodziły za Nim i pomagały Mu, kiedy był w Galii. I było tam wiele innych kobiet, które przybyły ra­zem z Nim do Jeruszalaim.
Ponieważ był to Dzień Przygotowania (czyli dzień przed szabbatem), kiedy zbliżał się wieczór, Josef z Ramataim, znamienity członek Sanhedrinu, który sam również wycze­kiwał Królestwa Bożego, poszedł śmiało do Piłata i poprosił o ciało Jeszui. Piłat zdziwił się, słysząc, że On już nie żyje, wezwał więc dowódcę wojskowego i zapytał go, czy umarł już jakiś czas temu. Otrzymawszy od dowódcy potwierdzenie, że Jeszua nie żyje, wy­dał Josefowi zwłoki. Josef kupił lniane prześcieradło i po zdjęciu Jeszui owinął Go w to lniane prześcieradło, złożył w grobie wykutym w skale i zatoczył kamień na wejście do grobu. Miriam z Magdali i Miriam matka Josiego widziały, gdzie Go złożono.

(J 14,1-15,47)

ROZDZIAŁ 14

1. Pesach (Paschę) nazywa się również świętem Macy (czyli przaśnego chleba — przaśników).

5. Równowartość rocznych zarobków - do­słownie „300 denarów".

20. Misa, być może misa z charosetem.

22-28. Ale kiedy powstanę, pójdę przed wami do Galii. W biuletynie „The Voice of Martyrs" z listopada 1993 (s. 1) Richard Wurmbrand pisze:
„Galilea" to nazwa obszaru na północy Izraela, ale rów­nież jednego ze zboczy jerozolimskiej Góry Oliwnej. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus po raz pierwszy spotkał nie­których swoich uczniów właśnie w tym drugim miejscu.
Łukasz 24 ukazuje zmartwychwstałego Jeszuę na Górze Oliwnej, natomiast Jochanan 21 opi­suje Jego ukazanie się w Galii (czyli na północy). Niniejszy tekst, podobnie jak Mk 16,7 i Mt 28,10.16, można rozumieć i tak, i tak.

32. Gat-Szmanim - Getsemani.

36. Abba! (czyli „KochanyOjcze!"). Język hebrajski przejął aramejskie słowo abba, będące poufa­łą formą zwracania się do ojca, której odpowied­nikiem jest „tato", „tatuś". Jak wszystkie izraelskie dzieci do swych ojców, tak i moje mówią do mnie abba. Judaizm naucza, że każdy może zwracać się do Boga i że Bóg jest blisko każdego. Wiele modlitw rozpoczyna się od słów: Awinu sz'ba-Szammaim („Ojcze nasz, który jesteś w niebie"; zob. Mt 6,9-13zK). Zarazem jednak judaizm uwa­ża za niedopuszczalną zbytnią poufałość w zwra­caniu się do Boga. Miszna na przykład opowiada taką historię o cieszącym się powszechną sympa­tią, niekonwencjonalnym rabinie z I wieku p.n.e., znanym jako Choni Zakreślający Koło:
Jednego razu poproszono Choniego Zakreślającego Koło, aby pomodlił się o deszcz. Powiedział im: „Wyjdźcie na dwór i wnieście piece pesachowe [zrobione z gliny], żeby nie rozmię­kły [wskutek deszczu]". Modlił się, ale deszcz nie spadł. Co za­tem zrobił? Narysował koło, stanął w nim i powiedział do Bo­ga: „Mistrzu Wszechświata, twoje dzieci zwróciły się do mnie, bo mają mnie za Twojego domownika. Zaklinam się na Twoje wielkie imię, że nie ruszę się stąd, aż okażesz swoim dzieciom miłosierdzie!". Spadło kilka kropli. „Nie modliłem się o taki deszcz, ale o deszcz, który wypełni rowy, groty i cysterny na
wodę" Deszcz lunął mocno. „O taki deszcz też nie prosiłem, tyl­ko o dobry, przyjemny deszcz, który będzie błogosławieństwem". Wtedy zaczęło padać normalnie [i padało tak długo, że musieli go prosić o modlitwę, aby przestało], [...]
Szimbn ben-Sz'tach posłał mu wiadomość: „Gdyby nie to, że jesteś Chonim, byłbym wydał na ciebie ekskomunikę! Ale co ja mogę zrobić tobie? Błagasz Boga, a On daje ci, cze­go chcesz, tak jak syn, który przymila się ojcu, i tamten ro­bi, co on zechce" (Taanit 3,8; zob. też Gemara na ten temat w Taanit 23a).

Powodem, dla którego Szimbn ben-Sz'tach byłby gotowy ekskomunikować Choniego, było jego zbyt poufałe traktowanie Boga. Wiemy o tym z B'rachot 19a, gdzie pada pytanie: „A jeśli idzie o wyłączanie kogoś, kto zachowuje się poufale względem Nieba?" a następnie cytuje się ten wła­śnie akapit o Chonim i Szimbnie ben-Sz'tachu.
Hasło „Abba" w Theological Dictionary of the New Testament pod red. Gerharda Kittela (t. 1, s. 6) podaje:
Co do języka Jeszui, jest wielce prawdopodobne, że użył On słowa Abba nie tylko tam, gdzie zostało to jasno zanoto­wane (Mk 14,36), ale i w innych sytuacjach, zwłaszcza zaś gdy zwracał się do Boga, tam gdzie Ewangeliści cytują Jego słowa jako: ho pater, pater [„Ojciec"], pater mou [„Mój Ojciec"], a być może nawet pater hemón [„nasz ojciec"].
W przypisach do kolejnych tych pięciu grec­kich terminów znajdujemy odpowiednio: (1) Mt 11,26; Mk 14,36; J 5,36; Rz 8,15 i Ga 4,6; (2) Mt 11,25; Łk 11,2; 23,34; J 11,41; 12,27-28 i 17,5; (3) Mt 11,27 i 26,53; (4) Mt 26,39.42 oraz (5) Mt 6,9.
W innych miejscach Nowego Testamentu słowo Abba jest zawsze łączone z Duchem Świę­tym i przybraniem za synów (Rz 8,14b-17zK; Ga 4,6). Omówienie kwestii pokrewnych - zob. Mt 2,15zK i Mt 27,16-24zK.

55. Sanhedrin, „sąd najwyższy", złożony z sie­demdziesięciu sędziów (zob. Mt 5,22K). To noc­ne posiedzenie było nielegalne; zdaniem niektó­rych badaczy ten konkretny Sanhedrin w ogóle nawet nie był oficjalnym posiedzeniem. Nie ma jednak większych wątpliwości co do tego, że ciało owo, bez względu na swój skład, musiało obejmować ważne osobistości z establishmentu i skazując Jeszuę na śmierć, zadośćuczyniło tą decyzją pragnieniu wielu p'ruszim i c'dukim.

61-62 „Czy Ty jesteś Masziach, Ben Ha-M'worach?" (tj. „Mesjasz, Syn Błogosławionego", czy­li „Syn Boży"). „JAM JEST". Niektórzy badacze zakładają, że w Ewangeliach synoptycznych Jeszua nie podaje się za Mesjasza. Takie założenie wymagałoby zignorowania oczywistego sensu tych wersetów. Tutaj bowiem, w odpowiedzi na zada­ne wprost pytanie kohena hagadola, Jeszuą nie waha się. Więcej nawet, używa On tego właśnie słowa, którego użył niegdyś Adonai, przedstawia­jąc się Mojżeszowi: „JAM JEST, KTÓRYM JEST" (Wyjścia 3,14; są też możliwe inne tłumaczenia wypowiedzianych przez Boga hebrajskich słów: „Ehje aszer ehje", np. „Zawsze będę tym, kim jestem"). Jeszuą zatem nie tylko potwierdza, że jest Mesjaszem, Synem Bożym (zob. Mt 4,3K), ale i sugeruje, że należy Go utożsamiać z samym Adonai. Jochanan notuje inne przykłady takich sugestii - zob. J 4,26zK; 18,6zK.
Prawdą jest, że na początku swojej działalności Jeszuą nie chciał, aby wiedziano, iż jest Mesjaszem (zob. Mt 8,4K), ale w tych ostatnich dniach nie by­ło mowy o żadnym sekrecie mesjańskim.
W Mt 26,64 zapisano odpowiedź daną przez Je­szuę kohenowi hagadolowi: „To twoje własne słowa". Dosłowny przekład greckiego tekstu w tym miejscu brzmiałby: „Ty powiedziałeś", a wyrażenie to jest traktowane jako odpowiednik bezpośredniego stwierdzenia: „Tak" (zob. Łk 22.70K; 23.3K).

72. Rzuciwszy się na ziemię albo też „bijąc się w piersi". Gr. epiballó - „rzucać się (na coś)", „bić (w coś)".

ROZDZIAŁ 15

1. Piłat. Zob. Mt27,2K.

2. To twoje słowa. Zob. 14.61-62K.

4-5. Na temat milczenia Jeszui wobec oskarżeń ze strony głównych kohanim zob. Mt 26.63K.

13. Zabić go na palu! Greckie Stauroson auton tłumaczy się zwykle jako „Ukrzyżuj Go!"

28. Niektóre manuskrypty zawierają werset 28: I wypełnił się fragment z Tanach, który mówi: »Zaliczono Go między przestępców« (Iz 53,12).

34. Zob. Mt 27,46K.

37. Oddał ducha albo: „Wydał ostatnie tchnie­nie", podobnie w w. 39.

38. Zob. Mt 27,51 K.

40. Miriam z Magdali. Zob. Łk 8,2K.

42. Dzień Przygotowania. Marek wyjaśnia swym nieżydowskim czytelnikom, że oznacza to dzień przed szabbatem. Zob. J 19.31K.

43. Josef z Ramataim. Zob. Mt 27,57zK.

46. Kamień. Wielki i płaski.

-----------------------

Abba - kochany Ojcze, Tato
Bar-Abba - Barabasz
Ben Ha-M'worach - syn Błogosławionego, czyli syn Boga
b'racha - błogosławieństwo
caraat - poważna choroba skóry
Galii - Galilea
Gat-Szmanim - Getsemani
Gulgolta - Golgota, Kalwaria
Ha G'wura - Moc, Bóg
Hallel - psalmy uwielbienia
Jaakow - Jakub
Jeszua - Jezus, Jozue
J'huda z K'riot – Judasz Iskariota (z Kariotu)
Jochanan - Jan, Joanan
Kefa - Kefas, Piotr
kohanim - kapłani
kohen (ha)gadol - najwyższy kapłan
maca - chleb przaśny
Masziach - Mesjasz
Naceret - Nazaret
nauczyciele Tory – uczeni w Piśmie
Pesach - Pascha
Sanhedrin - żydowski sąd religijny
seder - wieczerza w wigilię Paschy
Szim'on – Szymon, Symeon
talmidim - uczniowie
Tanach - Biblia hebrajska, Stary Testament

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg