Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Ten, kto wybacza, zyskuje wiele nowych, ciekawych możliwości. I często też okazję do odegrania się. Jeśli jednak spojrzy na swoją historię oczyma Boga dojrzy, że nie warto.
Każda doznana krzywda boli. Kto zasklepia się w swoim bólu i z zemsty czyni główny cel swojego życia, przegrywa je. Ten, kto wybacza, zyskuje wiele nowych, ciekawych możliwości. I często też okazję do odegrania się. Jeśli jednak spojrzy na swoją historię oczyma Boga dojrzy, że nie warto. Bo te najtrudniejsze doświadczenia są nieraz, mocą Bożych zrządzeń, tym, co przynosi w życiu najlepsze, najbardziej dojrzałe owoce sprawiedliwości i dobra.
Kto mógł przewidzieć, że Józef dojdzie w Egipcie do najwyższych godności? A kto, że za jego mądrych rządów dojdzie do wielkiej klęski głodu? Pewnie nikt. Przedziwna jest historia spotkania Józefa i jego braci. Pokazuje, że jeśli z jednej strony krzywda, a z drugiej strony świadomość winy są dobrze rozegrane, nawet zło może – dzięki Bożej łasce – zrodzić dobre owoce. W tym wypadku krzywda wyrządzona Józefowi przez braci ostatecznie obróciła się ku dobru całej rodziny.
Przemienieni
Ludzie się nie zmieniają – mawiają czasem zawiedzeni czyjąś podłością. To nieprawda. Młodość bywa porywcza. Z upływem lat wielu mądrzeje i… łagodnieje. Zwłaszcza gdy przejdzie przez bolesne doświadczenia. Tak było z braćmi Józefa. Młodzi nie mogli patrzeć na swojego brata wyróżnianego przez ojca. Złościł ich sam jego widok. Zmieniła ich boleść Jakuba. Patrzyli na jego bezgraniczną rozpacz z powodu utraty Józefa i nic nie mogli zrobić. No bo co by dało, gdyby się przyznali, że go sprzedali madianickim kupcom? Tylko nowe rodzinne tragedie. Wybrali milczenie. I pewnie patrząc na ból ojca każdego dnia żałowali swojego niecnego postępku. Świadomość krzywdy, którą wyrządzili bratu i ojcu nigdy ich nie opuściła. Może dlatego byli mu tak bardzo posłuszni, znosząc jego utyskiwania? Bo przecież ojciec się nie zmienił. Dalej zaginionego Józefa i najmłodszego Beniamina cenił bardziej od nich wszystkich, a ich losem niewiele się przejmował.
Do Egiptu przyjeżdżają pokorni. Potrzebują żywności. Oskarżeni przez Józefa o szpiegostwo bronią się tylko prawdą. Zresztą wydawała się ona najlepszą obroną. Nie wiedzieli, że stali się przedmiotem zemsty swojego brata. Uznają jednak swoją winę: „Niestety, zawiniliśmy wobec naszego brata, bo widząc strapienie jego serca, gdy błagał nas o litość, nie usłuchaliśmy go. Dlatego spadło na nas to nieszczęście” – mówili między sobą, nie wiedząc, że Dostojnik Faraona ich rozumie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |