En Geddi

ks. Mariusz Rosik

publikacja 11.12.2011 06:07

To cicha oaza, która wkradła się gdzieś pomiędzy poskręcane wąwozy i strzępiaste kamienie i przysiadła cicho, by wieść życie spokojne i pełne wytchnienia.

Oaza En Geddi ks. Mariusz Rosik/GN Oaza En Geddi

Wysmukłe palmy rzucają nieco cienia spragnionym wędrowcom, równoważąc nieudolność użyczenia schronienia przez małe drzewka, które same walczą o przetrwanie. Ponad cztery tysiące lat temu stała w tym miejscu przedziwna budowla, którą zidentyfikowano jako świątynię.

Układ kamieni pozwala na wykreślenie dość precyzyjnego planu budowli. Na plac przy świątynny prowadziły dwa wejścia. Zasadniczy budynek miał kształt prostokąta o znacznie wydłużonych bokach. Otwór wejściowy był dokładnie na środku. Znaleziono także resztki popiołu świadczące o istnieniu tu ofiarniczych palenisk.

Spod kamieni archeolodzy wydobyli kości zwierząt, drobne paciorki i rozbite posążki. Wszystkie te ślady są jawnym znakiem istnienia szerokiego wachlarza wierzeń religijnych na tych terenach na długo przed pojawieniem się tu Izraelitów.

Ci ostatni zamieszkali w En Geddi dopiero w VII wieku przed Chrystusem. Z tego czasu pochodzi kamienna wieża wybudowana do pilnowania zapasów wody. W roku 71, w święto chlebów pokładnych, sykariusze z Masady urządzili jatkę mieszkańcom En Geddi. Ponad siedemset kobiet i dzieci poniosło śmierć z rąk rabusiów wzbogacających magazyny twierdzy Masada, szykującej się na odpieranie ataków rzymskich wojsk.