Matka Boża

oprac. ks. Adam Sekściński

publikacja 12.12.2011 18:45

Biblijne podstawy dogmatu o Bożym macierzyństwie Maryi

Matka Boża


Fragmenty książki "Mariologia, eklezjologia. Podręcznik Teologii Dogmatycznej", które zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M.


Uwagi wstępne

Omawianie Bożego macierzyństwa jako podstawowej prawdy chrześcijańskiego wizerunku Maryi należy zacząć od świade­ctwa Nowego Testamentu. Mówi on o Maryi niejednokrotnie, a nawet „względnie często"[1]. W sumie mamy 19 tekstów, w tym 13 w pismach Łukaszowych (Łk 1,27.30.34.38. 39.41.46.56; 2,5.16.19.34; Dz 1,14; Mt 1,16.18.20; 2,11; 13,55; Mk 6,3). Dołączyć należy miejsca, w których bez wymieniania Jej imienia jest mowa o „Matce Jezusa" (J 2,1.3), o „Jego Matce" (Mt 2,13. 14.20.21; 12,46; Mk3,31; Łk 2,33.48.51; 8,19; J 2,5.12; 19,25); wymienić tu także trzeba zwroty: „Twoja Matka" (Mk 3,32 par), „Matka" (J 6,42; 19,26), „Matka mojego Pana" (Łk 1,43). Ga 4,4 mówi krótko: „zrodzony z niewiasty"[2]. Biblijne teksty maryjne obejmują w sumie 118 wersetów. Za­tem więcej niż o którymkolwiek uczniu, z wyjątkiem Piotra (163), więcej także aniżeli o najważniejszych uczennicach Jezusa, wzmiankowanych w Nowym Testamencie, jak na przy­kład o Marii i Marcie z Betanii oraz Marii Magdalenie[3]. W rzeczy samej o żadnej innej kobiecie Nowy Testament nie mówi tak często, jak o Matce Jezusa.

W oczach jego autorów Maryja jest: 1. Matką Jezusa według ciała; 2. jest nią jako pełna łaski i wierząca; 3. wskazu­je na swego Syna, jest przy Nim, bierze udział w Jego cier­pieniach; 4. jest członkiem gminy.

Co nam może powiedzieć każdy z tych tekstów, w sytuacji kiedy dotyczące Maryi wypowiedzi Pisma Świętego z punktu literackiego są bardzo różnie oceniane? Tak, na przykład, czytamy: „Nieliczne tylko, historycznie pewne, teksty mówiące o Matce Jezusa znajdują się u Mk 3,31nn, par; 6,3 par; Dz 1,14. Pozostałe, to teksty zawierające zbiory legend: Mt 1n i Łk 1n, bądź Janowe (2,1-12; 19,25-27)[4]. Przyjrzyjmy się każdemu z nich z osobna.

Matka Boża  

---------------------------------

[1] J. Zmijewski, Die Mutter, 13.
[2] Schneider, Maria: EWNT II, 951-957.
[3] H. Stimimann, Marjam, 202.
[4] G. Stählin: RGG3 IV,747.
 

Najstarsze świadectwa (Paweł i Marek)

Najstarsza (ok. 57 r.), jak się wydaje, biblijna wzmianka doty­cząca Maryi znajduje się u Pawła w Liście do Galatów (4,4n): „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo". Nie wymieniając bezpośrednio Maryi po imieniu, Apostoł mówi o narodzeniu Jezusa z niewiasty, by w ten spo­sób podkreślić Jego pełne człowieczeństwo (por. Mdr 7,1-6; Mt 11,11; Łk 7,28). Myśli tej nadaje Paweł bardziej konkretne znaczenie soteriologiczne przez to, że wskazuje na pochodze­nie Jezusa z Izraela (por. Rz l,3n). Maryja jest tu, niewąt­pliwie, wzmiankowana tylko pośrednio. Niemniej Paweł wyraź­nie mówi o macierzyństwie. Syn Boży narodził się z niewiasty, jako należący do ludu Prawa.

Marek (po 70 r.) nazywa Jezusa „Synem Maryi" (6,3), nigdzie natomiast nie wspomina Józefa, jako Jego ojca. Ziom­kowie Jezusa niechętnie mówią o Nim jako członku dobrze znanej w ich miejscowości rodziny, kwestionując w ten sposób wszelkie Jego roszczenia do funkcji proroka. Ale według Marka właśnie w tym konkretnym i gorszącym człowieczeństwie Jezu­sa Bóg spotyka człowieka. Sprzeczne z żydowskimi zwyczajami nazywanie Jezusa „Synem Maryi" (Mk 6,3), a więc przez odniesienie do matki, a nie do ojca, interpretowano jako obraźliwe albo jako ostrożną aluzję do dziewiczych narodzin[5].

Rodzina Jezusa stwarza okazję do wzmianki o Jego Matce w innej jeszcze sytuacji. Usiłuje Go mianowicie odwołać od zajęć i z Nim pomówić wtedy, gdy jest pośród swoich braci (Mk 3,31-35). Ale między wymienionymi uprzednio krewnymi, któ­rzy twierdzili, że „odszedł od zmysłów", Maryja nie została wymieniona (Mk 3,21). Na nalegania swoich bliskich, usiłują­cych Go przywołać, odpowiada rozerwaniem kręgu rodziny według ciała i rozszerzeniem go na tych wszystkich, którzy czynią wolę Bożą. Ci są dla Niego bratem, siostrą i matką (Mk 3,34n).

Pobrzmiewający tu akcent krytyczny należy interpretować w ramach Markowej koncepcji nierozumienia uczniów. To, co dotyczy wszystkich tych uczniów, którzy aż do Wielkanocy towarzyszyli Jezusowi w Jego drodze, odnosi się również do Maryi (Mk 10,32nn i in.), a jest to stała potrzeba pouczającego słowa. Jezus musi im ciągle na nowo wyjaśniać to wszystko, co się wiązało z Jego osobą i posłannictwem (zob. 4,13; 6,52; 8,32; 9,9n i in.). Na drodze naśladowania nieustannie grozi im niebezpieczeństwo fałszywego, rozumienia Mistrza. Z uwagi na tę teologiczną perspektywę obrazu uczniów u Marka, nale­ży się z rezerwą odnosić do szerokiego kręgu tych, którzy „prawdziwą" jakoby Maryję drugiej Ewangelii przeciwstawiają „teologicznie przerysowanej" Maryi u Łukasza przede wszyst­kim, ale także u Mateusza i Jana[6].

Warto zwrócić uwagę na to, że Mt 12,46-50 i Łk 8,12-21 osłabiają krytyczny akcent tej sceny i nadają mu sens pozytyw­ny. Obydwaj pomijają uwagę swego Markowego źródła, doty­czącą nierozumienia Jezusowych krewnych (Mk 3,21) i wyraź­nie włączają ich do nowej rodziny Bożej.

Dziewicza Matka u Mateusza

Według Mateusza (pomiędzy 80 i 90 r.) Jezus ze względu na „Józefa, męża Maryi" (1,16), należy do rodu Dawidowego. Na zewnątrz, jako działający występuje Józef. On nadaje Jezusowi imię (1,21.25b), on bierze Dziecię i Jego Matkę i uchodzi do Egiptu (2,13-15). Ale mimo iż Józef z początku ukazuje się ciągle na pierwszym planie, Jezus nie jest jego Synem. Wska­zuje na to już Jego rodowód (1,1-17). Wszystkie poprzednie pokolenia określane są przez odniesienie do rodzonego ojca i dopiero przy Józefie schemat ten ulega naruszeniu. Przy nim brak jakiejkolwiek wzmianki o cielesnym pokrewieństwie: był mężem Maryi, „z której narodził się Jezus, zwany Chrys­tusem" (1,17). Jezusa poczęła za sprawą Ducha Świętego (1,18) poślubiona Józefowi Maryja, jak to zostało zapowiedzia­ne przez proroka Izajasza (7,14 LXX; Mt 1,23)[7]. Józef mógłby ją jeszcze oddalić (1,19), ale otrzymuje od anioła następujące wyjaśnienie: „z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło" (1,20). Prawne tylko ojcostwo Józefa ewangelista podkreśla dalej następującą uwagą: „nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna" (1,25). Zgodnie z tym Mateusz nigdy nie mówi o Józefie i jego Dziecku, tak jak wyraźnie to czyni w odniesieniu do Maryi, Jego Matki (1,18). Słowa „Dziecię i Jego Matka" (2,11.13.14.20.21) stały się stałym zwrotem, który oddziela Jezusa i Maryję od Józefa, tak że stoją jakby naprzeciw niego - znak braku więzów krwi. Ścisły związek Maryi z Jej Synem wyraźnie się uwidacznia również w scenie pokłonu królów. Nie ma w niej mowy o Józefie, gdy tymczasem Maryja ma pośrednio udział w oddaniu czci przez królów. „Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon" (2,11). W odróżnieniu od Mk 3,31-35, Mt 12,46-50 wyraźnie włącza Matkę Jezusa, jak również Jego braci, do Jego duchowej rodziny.

---------------------------------

[5] J. Gnilka, Das Evangełium nach Markus (EKK II/1), Zürich-Einsiedeln 1978, 231f; zob. także Maria im Neuen Testament, 221; J. Zmijewski, Die Mutter, 35.
[6] Zob. Maria im Neuen Testament, 221; J. Zmijewski, Die Mutter, 35.
[7] W greckiej redakcji LXX słowo proroka mówi, że Mesjasza porodzi nienaruszona, bez męża żyjąca dziewica (parthenos). Tekst hebrajski mówi o młodej, zdolnej do małżeństwa kobiecie i prawdopodobnie chodzi w nim o młodą żonę zagrożonego w sprawowaniu królewskiej władzy króla Achaba (Iz 7,1-7). Zob. G. Delling, Parthenos: ThWNT V,830f, 832-835.
 

Dla Mateusza Maryja jest „postacią konieczną w Bożym planie"[8]; jest dziewiczą Matką, która Mesjaszowi daje życie. W ten sposób jest o wiele aktywniej i w bardziej zasadniczy sposób włączona w narodzenie Jezusa, aniżeli na zewnętrz­nym tylko planie działający Józef. Ze względu na tę posługę jest Ona adresatem szczególnego działania Bożego. Jak wspo­mina rodowód, ma w tym poprzedniczki w osobach poganek Rahab i Rut (1,5) oraz w dwóch niekoniecznie sprawiedliwych, Tamar (1,3; zob. Rdz 38) i Batszebie, żonie Uriasza (1,6; zob. 2 Sm 12,24)[9]. Jak tamte pojawiły się w historii Izraela jako postaci wybrane, tak teraz również Maryja - ponieważ się staje Matką Emmanuela (1,23; Iz 7,14 LXX). Jej Dziecię będzie „Bogiem z nami", i w tym można widzieć uzasadnienie owego centralnego, zaszczytnego tytułu, jaki później nada Jej oficalnie Kościół: Boża Rodzicielka[10].

Obraz Maryi w Ewangelii Łukasza

Łukasz (pomiędzy 80 i 90 r.) na Maryję kieruje wzrok częściej jeszcze niż dwaj pozostali synoptycy. Józef również u niego pozostaje na dalszym planie. Nie (prawny) ojciec (por. Mt 1,21), lecz Maryja ma Jezusowi nadać imię wskazane przez anioła (1,31). Łukasz nazywa Maryję „pełną łaski" (1,28) dlatego, że została wybrana na Matkę Syna Bożego. Jest Ona dziewiczą „służebnicą Pańską" (1,38). Więcej jeszcze: z racji Boskiej godności Jej Syna, Łukasz każe Elżbiecie pozdrowić Ją podniośle, jako „Matkę mojego Pana" (1,43). Również ten zwrot stanowi pierwotną formę późniejszego zaszczytnego tytułu Bożej Rodzicielki.

Najbardziej zasadniczą postawą Maryi jest w trzeciej Ewangelii wiara. Podobnie jak Abraham (Rz 4,1-25), jest Ona prawzorem wierzącego człowieka, w naśladowaniu Jezusa; człowiek taki w swoim życiu i podejmowanych decyzjach znajduje otuchę i wiążące światło w słowie Bożym. Ta goto­wość bierze swój początek we wsłuchiwaniu się w Boże po­uczenia, a realizuje się w ich ufnym przyjmowaniu i zgodzie. Najpierw słyszymy pełne zdziwienia pytanie: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" (1,34). Ale Maryja zgadza się na Boży zbawczy plan i - pozostawiona całkowicie samej sobie - odpowiada, kierując się jedynie ufnym przekonaniem, że u Boga nie ma nic niemożliwego (1,37). „Niech mi się stanie według słowa Twego"(1,38); to znaczy: twoje słowo jest prawdą, pragnę się na nie otworzyć z całą ufnością i przyjąć je, mimo iż wszystkie zewnętrzne okoliczności przemawiają przeciw temu. Ta otwarta na Boga postawa Maryi stanowi przestrzeń dla działania Ducha Świętego. On Ją napełnia i Maryja staje się Matką; dlatego Jej Dziecię będzie święte i zostanie nazwane Synem Bożym (1,35).

Ta postawa Maryi znajduje echo w pełnych uznania sło­wach Elżbiety: „Błogosławiona (jest), która uwierzyła, że speł­nią się słowa powiedziane Jej od Pana"(l,45). Podobnie brzmią słowa kobiety spośród ludu, błogosławiące Maryję: „Błogo­sławione łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: «Tak (menoun), błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają»"(11,27n). Pozytywnie też Łukasz przedstawia następnie scenę spotkania z krewnymi Jezusa. Brak tu Markowego sformułowania: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?" Odpowiedź nie zakreśla granic, lecz ma wydźwięk pozytywny. Wszyscy wierzący tak jak Maryja zostają włączeni w Jezusową rodzinę: „moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je" (8,21). Szacunek i cześć, jakie Łukasz okazuje Jezusowej Matce już w Ewangelii dzieciństwa, dają o sobie znać tam także, gdzie Ją wymienia wyraźnie jako członka gminy pas­chalnej[11].

Po uroczystych słowach anioła (1,28) i pełnym uznania skierowanym do Maryi pozdrowieniu Elżbiety (1,42-45), w spotkaniu z Symeonem pojawia się bolesna zapowiedź: „Twoją duszę miecz przeniknie" (2,35). W jakiejś mierze spełni się ona już w związku z pozostaniem Jezusa w świątyni jerozolimskiej (Łk 2,41-52). Rodziców napełniło ono bólem; „a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie»" (2,48). Wiara oznaczająca „tak" wobec Chrystusa zawiera w sobie także bezradność (2,50). Jedynym rozwiązaniem jest tu przyję­cie wszystkiego, a następnie rozważanie tego w sercu. Łuka­szowi ten rys wydaje się tak ważny, że powraca do niego dwa razy: przy pokłonie pasterzy i w związku z pozostaniem Jezusa w świątyni (2,51b).

Przyjęcie słowa Bożego dla Maryi oznacza wejście na drogę naśladowania Jej Syna. Pozostaje przy Nim, pomimo smutku, bezradności i nierozumienia. Maryja poświadcza tym samym, że wiara to coś więcej niż tylko ufne przyzwolenie serca; pełnego wyrazu nabiera ona wtedy dopiero, kiedy się okazuje wymagająca i skłania nas do pozostania przy Chrystusie we wszelkich możliwych sytuacjach życiowych, z niezrozumie­niem i cierpieniem włącznie. Proroctwo Symeona pokazuje, że duchowy proces odrzucania Jezusa nieuchronnie towarzyszy wierze. Im bardziej intesywnie wierzący, na wzór „służebnicy Pańskiej" (1,38), przeżywa swoje „tak" dane Chrystusowi, tym głębiej będzie doświadczał, jak wiele spraw musi przemyśleć; również jego duszę będzie przenikał miecz. Tylko w ten sposób może przejść od wiary ludzkiej do prawdziwej wiary w Pana, któremu będą się sprzeciwiać, przez którego wielu z Izraela upadnie, ale który też wielu podniesie (2,34n).

---------------------------------

[8] H. Räisänen, Die MutterJesu, 75. Jego teza mówiąca o biernej postawie Maryi jest dyskusyjna. Na Räisänena powołuje się J. Zmijewski, Die Mutter, 75.
[9] Zob. G. Kittel: ThWNT III, 1-3.
[10] Zob. J. Michl: BThW 11,977.
[11] Zob. A. Weiser, Die Apostelgeschichte Kap. 1-12 (ÖTK 5/1), Gütersloh-Würzburg 1981, 58.
 

Powtarzające się wzmianki o Maryi i ukazywanie Jej jako wzorca wiary jest znakiem szczególnej czci Łukasza dla Maryi. Że jego optyka wiąże się również ze szczególną czcią wobec Matki Pana, dowodzi Magnificat. Przez odniesienie do pokor­nej służebnicy wyśpiewana w tym kantyku chwała Boża nabie­ra konkretnych konturów. Dzięki dokonanemu w Niej dziełu Bożemu staje się Ona godna czci dla wszystkich pokoleń. W pierwszej części Magnificat także modląca się Maryja kieruje wzrok na siebie - na Nią przecież Bóg spojrzał tak łaskawie! „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny" (1,46-49). W drugiej części wzrok przenosi się dalej i ogarnia tych wszystkich, którzy są pokornego serca. Maryja jest ich przedstawicielką. Nie tylko w Niej wypełnia się tak często w Starym Testamencie podkreślane miłosierdzie Boga wzglę­dem ubogich i pokornych. Upadają natomiast ci, którzy się uważają za wielkich i możnych. Już tutaj pobrzmiewa od­wrócona perspektywa, która będzie tematem błogosławieństw i przekleństw (6,20-26), a wyjaśnienie znajduje w Jezusowej trosce o grzeszników i cierpiących: „Błogosławieni (jesteście), ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże... Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą" (6,20b-25a). Tym samym Magnificat okazuje się uwerturą do Kazania na Górze, a Maryja - poprzedniczką wzmiankowa­nych w nim uczniów (6,20).

Matka Jezusa według Jana

W Ewangelii Janowej Maryi przypada funkcja zdecydowanie symboliczna. Bez podawania Jej imienia, Matkę Jezusa uka­zuje przy Nim na początku i na końcu Jego publicznej działal­ności. W obu przypadkach jest przedstawicielką nowej wspól­noty. Ta symbolika pozwala mówić o „uprzywilejowanej roli" Maryi w myśleniu szkoły Janowej[12]. Na weselu w Kanie (J 2,1-11) pojawia się jako przedstawicielka tych, którzy od Jezusa oczekują zbawczego daru i kierują nań uwagę innych. Maryja mówi do Jezusa, wskazuje na szczególną misję swego Syna i w tym sensie podtrzymuje znak, jakim jest Jezus. Zachęca sługi do zważania na Jego słowa i do dania im wiary. Gest Maryi mówi, że dar Boży nie może być wynikiem ludz­kiego działania, ale wypełnia przeobficie tego, kto słucha Jezusa.

Drugie miejsce czwartej Ewangelii (J 19,25-27) ukazuje Maryję pod krzyżem. Razem z Janem jest tutaj przedstawiciel­ką uczniów przy śmierci Pana. Oboje stanowią znak i wzorzec mówiący, że na drodze naśladowania Jezusa nie należy się zatrzymywać przed czasem, nie można wybierać tego czy innego, bardziej może podniosłego etapu Jego życia, ani też kapitulować przed głupstwem krzyża. Wspólnota życia z Jezu­sem prowadzi przez Golgotę. Tę myśl wcześniej już podjął Łukasz i wyraził we właściwy sobie sposób. Ale w tej scenie jest coś więcej jeszcze, jest mianowicie Jej odniesienie do Jana, autentycznego świadka (19,35). W tym powiązaniu Matki według ciała z pierwszym zwiastunem Jego śmierci możemy dostrzec, że dziedzictwo historycznego Jezusa żyje nadal w przekazywanym słowie. Podobnie jaku Łukasza, Maryja stoi tu przed nami jako niewiasta, która słucha słowa Bożego i zachowuje je w momencie krzyżowej śmierci Jezusa i po niej. Ostatni wreszcie aspekt: Matka Jezusa staje się Matką Jego umiłowanego ucznia (19,27), a tym samym Matką wszystkich reprezentowanych przez niego uczniów; staje się duchową Matką wszystkich wierzących, a przez to całego Kościoła.

Reasumując: starochrześcijańskie określenie Maryi jako Theotokos (Boża Rodzicielka) jest słuszne w tym stopniu, w jakim Nowy Testament mówi o Boskiej osobowości i posłan­nictwie Jezusa. Wraz z postępującym rozumieniem Jezusa jako Syna Bożego, Kyriosa i „Boga z nami" (Mt 1,23), wzrasta też szacunek i cześć dla Jego cielesnej Matki. Toteż w skiero­wanym do Niej pozdrowieniu ukazuje się jako błogosławiona między niewiastami (Łk 1,42) i „Matka mojego Pana" (Łk 1,43).

Będąc cielesną Matką Jezusa i osobą związaną z historią zbawienia, Maryja jest zawsze w Nowym Testamencie równo­cześnie postacią symboliczną, przykładem wiary, przedstawi­cielką i Matką uczniów, nowym Izraelem i córą Syjonu (Łk 1,28.35.43). Tym samym uzasadnione okazuje się patrystyczne Jej określenie: „wzorzec i typ Kościoła". Biblijnych podstaw nie jest też pozbawiony tytuł „Matka Kościoła". Słowa U. Wilckensa odzwierciedlają pogląd nie tylko samego Lutra: „Jako Mat­ka Kościoła... reprezentuje Ona nie tylko Izraela, ale również Kościół jako wspólnotę wierzących. Jest związana z Izrae­lem, ponieważ anioł w Niej widzi wypełnienie obietnicy da­nej kiedyś przez Izajasza całemu Izraelowi. A przedstawicielką Kościoła jest dlatego, że pierwsza zawierzyła Bożej obiet­nicy oraz poczęła w sobie i przyjęła Chrystusa, swego Pana"[13]. Napięcie zachodzące pomiędzy perspektywą personalistyczną i symboliczną jest w znacznej mierze związane z imieniem Maryi. Punkty ciężkości rozkładają się w sposób następujący: aspekt osobowy jest zawsze podkreślany tam, gdzie w centrum uwagi znajduje się relacja Maryi do Chrystusa. Jeśli natomiast spojrzenie kieruje się na Jej związki z Kościołem, na pierwszy plan wysuwa się Jej znaczenie typologiczne.

---------------------------------

[12] J. Wanke, Maria im vierten Evangelium: ThJb(L) (1983), 117-125,124.
[13] Cytat z Wprowadzenia do ewang.-kat. rozmów dotyczących Matki Pana, prowadzonych na 88 Zjeździe niemieckich katolików (4.-8.7.S4) w Mo­nachium: Dokumentation. Hg. v. Zentralkomitee der dt. Katholiken, Paderbom 1984, 702-707, 706.