III.4. Bł. Maria Luiza Merkert

ks. Jan Kochel

ssb24.pl/ |

publikacja 18.12.2011 09:19

Kontynuujemy kolejną edycję Szkoły Słowa Bożego, którą prowadzi ks. Jan Kochel. Zapraszamy do aktywnego udziału

Bł. Maria Luiza Merkert Józef Wolny/Agencja GN Bł. Maria Luiza Merkert

Pierwsza w historii uroczystość beatyfikacyjna na Śląsku miała miejsce 30 września 2007 r. Reprezentujący Ojca Świętego Benedykta XVI Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych ogłosił Matkę Marię Luizę Merkert błogosławioną Kościoła. Całe jej życie od narodzin poprzez działalność apostolsko-charytatywną aż do śmierci było związane z Nysą i parafią pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła i św. Agnieszki. Tam powszechnie nazywano ją: „Kochaną Matką wszystkich” – „Matką Ubogich – „Śląską Samarytanką”.

CZYTAJ!
Łk 16, 19-31

Był pewien bogacz, który ubierał się w purpurę i bisior i każdego dnia wystawnie ucztował. Przed jego bramą leżał pewien owrzodziały żebrak imieniem Łazarz, który pragnął zaspokoić głód tym, co spadało ze stołu bogacza. Lecz tylko psy przychodziły i lizały jego wrzody. I umarł bie¬lak, i został zaniesiony przez aniołów w objęcia Abrahama. Umarł też bogacz i został pogrzebany. A gdy cierpiąc męki w krainie umarłych, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza w jego objęciach. Wtedy zawołał: Ojcze Abrahamie! Zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, żeby umoczył koniec palca w wodzie i zwilżył mi język, ponieważ bardzo cierpię w tym płomieniu. Abraham jednak powiedział: Dziecko, przypomnij sobie, że za życia odebrałeś swoje dobro, podobnie jak Łazarz zło. Teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki. Poza tym pomiędzy nami a wami  rozpościera się tak wielka przepaść, że nikt, choćby chciał, nie może wejść stąd do was ani stamtąd przedostać się do nas. Wówczas powiedział: Proszę cię więc, ojcze, abyś go posłał do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci, niech ich ostrzeże, aby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Wtedy Abraham oznajmił: Mają Mojżesza i Proroków, niech ich słuchają. Lecz on odpowiedział: Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli przyszedłby do nich ktoś ze zmarłych, to się opamiętają. Powiedział mu jednak: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś ze zmarłych powstał, nie dadzą się przekonać

Dodaj :. odnalezione przez ciebie teksty paralelne do rozważanych fragmentów.

ROZWAŻ!

Bezinteresowna pomoc – wolontariat – akcje charytatywne nie są dziś rzadkością. Prawdopodobnie w naszym kraju maleje grupa wolontariuszy, ale w przekazie medialnym wciąż słyszymy o wielu akcjach pomocy, np. Szlachetna Paczka, Orkiestra Świątecznej Pomocy, Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom (Caritas, Diakonii i Eleos).
Na początku XIX w. na Śląsku było niewiele tego typu spektakularnych akcji charytatywnych, ale to nie znaczy, że brakowało ludzi o wielkim sercu i gotowych do niesienia bezinteresownej pomocy chorym, potrzebujących, odrzuconym, bezrobotnym…
Wśród takich ludzi, którzy przejęli się do głębi słowami Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednym z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40), była również Maria Luiza Merkert.
Urodziła się 21 września 1817 r. w rodzinie mieszczańskiej głęboko religijnej. Z siostrą wzrastała w klimacie wiary i wartości chrześcijańskich swoich rodziców Karola Antoniego Merkert i Marii Barbary z domu Pfitzner. W niespełna rok po narodzinach Marii zmarł ojciec, odtąd cały trud wychowania córek spoczął na matce. Od niej córki uczyły się miłości Boga i bliźniego, dostrzegania chorych i biednych oraz dzielenia się z potrzebującymi. W tej atmosferze rodziło się również powołanie zakonne młodziutkiej Marii Luizy. Pierwszy sprawdzian jej powołania nadszedł, gdy zachorowała jej matka. Było to wielkie wezwanie i szkoła życia dla dojrzałej już kobiety. Matka potrzebowała stałej i ofiarnej opieki podczas długich miesięcy i lat nieuleczalnej choroby. Po jej śmierci w 1842 r., Maria Luiza z siostrą i koleżanką z lat szkolnych Franciszką Werner, dołączyła do Klary Wolff, by wspólnie modlić się oraz pielęgnować chorych i najbardziej potrzebujących mieszkańców Nysy. Taki był początek nowego Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. Po pierwszych miesiącach radosnej służby przyszły lata pełne prób, trudności i cierpień. Dopiero 4 września 1859 r. otrzymały od biskupa wrocławskiego Henryka Förstera zatwierdzenie diecezjalne dla Stowarzyszenia Sióstr św. Elżbiety Węgierskiej. W tym samym roku Maria Luiza Merkert została wybrana pierwszą Przełożoną Generalną Zgromadzenia. Matka Maria przyjęła do Zgromadzenia blisko 500 sióstr i założyła 90 placówek zakonnych. Dzięki jej staraniom w latach 1863-1865 został wybudowany Dom Macierzysty w Nysie, który do dziś służy Zgromadzeniu i Dziełu Miłosierdzia.
Matka Maria Luiza odpowiedziała na wyzwania Kościoła i potrzebujących XIX wieku, służyła z godnym podziwu wyrzeczeniem chorym, osobom starszym, opuszczonym i dzieciom zaniedbanym. Odważnie realizowała charyzmat Zgromadzenia i umacniała jego struktury dla wspierania słabych – najmniejszych. Misja Elżbietanek szybko przekroczyła granice Śląska, docierając w głąb Niemiec, a później do Czech, Włoch, Danii, Szwecji, Norwegii, Izraela, Brazylii, Rosji, Litwy, Ukrainy, Gruzji, Boliwii, Kazachstanu, Paragwaju i na Węgry.
Dobra Nowina skierowana jest przecież przede wszystkim do ludzi ubogich (Mt 11, 5; Łk 4, 18; 7, 22; por. Iz 61, 1), a szczęśliwymi nazwano „ubogich w duchu”, ponieważ do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 3).

Potwierdzają to również przypowieści Ewangelii Łukasza. Trzeci Ewangelista lubi układać przypowieści w bloki tematyczne. Tak jest również z trzema przypowieściami nt. mądrego korzystania z dóbr ziemskich: 1) przypowieść o nieuczciwym zarządcy (16, 1-8), przypowieść o dobrym użytku z pieniądza (16, 9-13) oraz przypowieść o bogaczu i Łazarzu (16, 19-31). Trzeba umieć zauważyć różnicę między dobrami materialnymi a dobrami duchowymi. Pierwsze z nich mają mniejszą wartość, ponieważ przemijają ostatecznie, gdy człowiek odchodzi z tej ziemi, stają się dla niego bezwartościowe (zob. kom. Edycji św. Pawła). Mądre korzystanie z dóbr ziemskich może jednak niektórym pomóc w osiągnięciu dóbr wiecznych. Taką szansę otrzymał bezimienny bohater opowieści Jezusa. Niestety, nie skorzystał z wielkiej szansy.
Imię otrzymuje biedak. Greckie Lazaros (hebr. `El`azar) oznacza „Bóg wspomógł”. Znamy postać brata Marii i Marty, przyjaciela Jezusa (J 11 – 12). Możliwe, że chodzi o tego samego Łazarza. Wiadomo, że jeden i drugi otrzymali bezinteresowną pomoc od Boga.
Wymowną staje się prośba bogatego człowieka, który przed obliczem Boga musi zdać sprawę ze swojego życia. Sąd jest nieubłagany – jego ręce są puste. Bóg przywołuje wyrok patriarchy Abrahama, który powiedział: Dziecko, przypomnij sobie, że za życia odebrałeś swoje dobro, podobnie jak Łazarz zło. Teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki. Katechizm ujmie tę prawdę w zwięzłej formie: „Bóg za dobro wynagradza, a za zło karze”. Życie ziemskie jest drogą do życia wiecznego; czyny dokonane na ziemi zostaną rozliczone w życiu wiecznym. Sprawiedliwy Sędzia orzeknie: „Czego nie zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych, tego nie zrobiliście dla Mnie. I pójdą oni na wieczną mękę, a sprawiedliwi do życia wiecznego” (Mt 25, 45).
Jakżeż cenne jest mądre korzystanie z dóbr ziemskich, ale jeszcze większą wartość posiada czynna pomoc – miłość okazywana potrzebującym, chorym, biednym, najmniejszym. Matka Maria Luiza podejmowała taką posługę nawet w najtrudniejszych warunkach, zachęcając swoje siostry, by czyniły podobnie: Proszę was, abyście z miłością i cierpliwością pielęgnowały chorych. Jesteśmy bowiem przynaglone, by pokazać, że chcemy wszystkim czynić wiele dobra i wszystkich kochać w Bogu.
„We wszystkim pokazałem wam – przekonywał Apostoł starszych w Milecie – że tak pracując, trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, które On sam wypowiedział: «Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu»” (Dz 20, 35). Św. Paweł przekonuje, że ważna jest nasza motywacja w udzielaniu pomocy ludziom słabym.

• Czy niesiemy pomoc bezinteresownie, z miłości, w wolności?
• Czy dobry czyn budzi w nas radość i pokój serca?
• Czy jesteśmy z tego powodu szczęśliwi i tym szczęściem zarażamy innych?

Oto pytania, które warto sobie postawiać!

MÓDL SIĘ!

Trójco Przenajświętsza, Jedyny Boże, najpokorniej prosimy Twa dobroć o miłosierdzie i pomoc w naszej potrzebie za przyczyną błogosławionej Marii Merkert, która tak ofiarnie służyła biednym, opuszczonym i cierpiącym. Prosimy o łaskę...... Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Trzy razy: Chwała Ojcu...

Nowenna za przyczyną bł. Matki Marii Luizy

Dodaj :.własną modlitwę zrodzoną ze spotkania z żywym Słowem.


ŻYJ SŁOWEM!

Wśród wielu świadectw, które napłynęły w związku z procesem beatyfikacyjnym, znajduje się świadectwo kapłana: Było to w 1983 roku, (...) w Czechach. Mój biskup powiadomił, że po śmierci dziekana mam objąć parafię. Po przyjeździe do K., wikary powiedział mi, że kościoły są bardzo zniszczone. Przy objęciu nowej parafii dowiedziałem się, że są tu Siostry św. Elżbiety. Wspólnota liczyła 6 sióstr. W czasie rozmowy z siostrą przełożoną dowiedziałem się o założycielce Matce Marii Merkert i zobaczyłem na czcigodnym miejscu Jej portret. Na Jej twarzy [Marii] dostrzegłem pokój i pomyślałem: Ty musisz być święta. Świadczy o tym również dzieło, które założyła i któremu Bóg błogosławi. Przyszła mi myśl, by w tajemnicy świętych obcowania w swoich modlitwach prosić Matkę Marię Merkert o wstawiennictwo. I tak się stało. W 1983 r. uzyskałem za wstawiennictwem Matki Marii Merkert potrzebną kwotę pieniężną na remont dwóch kościołów i prace przebiegały pomyślnie, otrzymałem też wiele łask duchowych. Za swojego ziemskiego życia pomagała potrzebującym i najbiedniejszym, a teraz w niebie nadal pomaga swym wstawiennictwem u Boga. Dziękuję Matce Marii Merkert za Jej wstawiennictwo u Boga i nadal proszę, aby mnie, kapłanowi, wypraszała łaskę miłości: miłości Boga i bliźniego. Napisano w czasie pobytu w Rzymie dnia 22 listopada 1989 w Domu Generalnym Sióstr św. Elżbiety. ks. L.K.
Nie bójmy się prosić naszych świętych i błogosławionych o konkretną pomoc. Wzywajmy ich wstawiennictwa, dobrzy przyjaciele – nie odmawiają!

Dodaj :.twój dobry czyn, który zrodził się ze Słowa