Mistrz pozorów

ks. Tomasz Horak

GN 28/2006 |

publikacja 30.12.2011 09:34

z cyklu "Perełki Słowa"

Mistrz pozorów Józef Wolny/Agencja GN

Oto przyprowadzono do Jezusa niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu! Lecz faryzeusze mówili: Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy (Mt 9,32–34).

„Złe duchy” – o co tu chodzi? Kiedyś tyle wzmianek o tych duchach, a dziś one zniknęły? W tym pytaniu zawiera się jakiś problem. Ale mnie bardziej uderza reakcja faryzeuszów: podejrzewają Jezusa o konszachty ze złym duchem. Brak w tym logiki. Bo skoro dzieje się dobro, to jaki interes miałby w tym przywódca złych duchów? Owszem, dobrem można się posłużyć w złych celach. Dobro może też być pozorne. Z całą pewnością twierdzimy, że dobro czynione przez Jezusa nie było pozorne, a bardzo realne. I nie zostało użyte ani przez Jezusa, ani przez nikogo do złych celów. Ewangelia jako historyczne źródło nie zostawia cienia wątpliwości. Ale jak to z tymi złymi duchami było i jest? Jest ich pewnie tyle samo, co kiedyś. Bo tak w ogóle to one istnieją – istoty sprzeciwiające się dobru. Kiedyś człowiek nie znał większości przyczyn naturalnych i dlatego dobro odnosił wprost do Boga, a zło – wprost do szatana. Poznaliśmy wiele mechanizmów naszego świata. Wystarcza nam rozumienie przyczyn biofizycznych czy psychologicznych. Każdy z tych mechanizmów jest od Boga – jak cały świat. Ale każdym z nich może posłużyć się także zły duch. Trzeba przyznać, że robi to doskonale – mistrz pozorów i kamuflażu. Dlatego łatwo go nie zauważyć.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.