Pokój i miecz

ks. Tomasz Horak

GN 29/2006 |

publikacja 20.01.2012 12:00

z cyklu "Perełki Słowa"

Pokój i miecz Józef Wolny/Agencja GN

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz... I będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy... Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 10,34nn).

W Ewangelii słowo pokój powtarza się często. Jezus przed męką wjechał do Jerozolimy jako król pokoju – siedząc na osiołku, nie na koniu kojarzącym się z wojskiem i przemocą. Jezus nakazywał pokój zachowywać i słowem pokoju się pozdrawiać. W przeddzień śmierci mówił: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, ja wam daję”. A tu słowa, które wydają się przeczyć temu wszystkiemu: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz”. Zgrzytem wydaje się też zdanie na temat znalezienia i utraty swego życia. Ale właśnie w tym zdaniu jest klucz do zrozumienia myśli Jezusa. „Z mego powodu” – mówi. On wart jest tego, by ryzykować życiem. Jego Ewangelia warta jest tego, by narazić się nawet najbliższym: „Przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową”. Ani zgoda, ani pokój nie mogą być za cenę prawdy, za cenę przekreślenia wartości moralnych, za cenę wyparcia się tego, co stanowi o głębi człowieczeństwa. Jeśli ktoś szuka spokoju, przymykając oczy na łamanie praw Ewangelii, Dekalogu oraz zwykłych reguł ludzkiego świata, zamiast pokoju doczeka wojny. Ważna to zasada w życiu domowym, sąsiedzkim i społecznym. Bolesne skutki złudnego pokoju za wszelką cenę dotykają dziś nas wszystkich.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.