Jan Paweł II a biblistyka XXw.

Ks. Prof. Henryk Witczyk

publikacja 02.04.2012 01:44

Wpływ papieża na biblistykę katolicką XX w.

Jan Paweł II a biblistyka XXw. Archiwum Gościa Niedzielnego Jan Paweł II

Tekst opublikowany w: Ioannes Paulus II – in memoriam, Warszawa 2006, 407-424

Tytuł oryginalny: JAN PAWEŁ II - PROMOTOR PRZEŁOMU W BIBLISTYCE KATOLICKIEJ XX WIEKU


Jan Paweł II to papież historycznych przeobrażeń w Europie i świecie. Dwa lata temu kierownik katedry Karola Wojtyły na Uniwersytecie Lateraneńskim w Rzymie zwrócił się do mnie z prośbą, abym zbadał, czy papież ten wywarł jakiś wpływ na biblistykę katolicką XX w. Co więcej, czy również w zakresie interpretacji Biblii, która ma być duszą teologii, a także żywym natchnieniem dla wiary Kościoła i współczesnej kultury, Jan Paweł II doprowadził do epokowych zmian?

Udzielenie rzetelnej odpowiedzi na tak postawiony problem wymagało przeprowadzenia analizy tekstów papieskiego nauczania oraz ogłoszonych przez tego papieża dokumentów Papieskiej Komisji Biblijnej, zwłaszcza tego z 1993 r., Interpretacja Biblii w Kościele (23 IV 1993 r., w setną rocznicę ogłoszenia encykliki Leona XIII Providentissimus Deus i pięćdziesiątą rocznicę encykliki Piusa XII Divino afflante Spiritu). Jak przełomowym dla naukowej interpretacji Biblii jest ten dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, bibliści polscy mogli zobaczyć już w trakcie dwóch sympozjów, podczas których dogłębnie poznawali i krytycznie oceniali naukową oraz eklezjalną wartość nowych podejść i metod, uznanych nie tylko za dopuszczalne w egzegezie katolickiej, ale wręcz zalecanych jako konieczne dopełnienie niezbędnej metody historyczno-krytycznej. Przełom dokonany za sprawą ogłoszonego przez Jana Pawła II dokumentu jest jeszcze bardziej widoczny dziś, a najlepiej zdają sobie z niego sprawę ci egzegeci, którzy potrafią już samodzielnie badać teksty Pisma Świętego nowymi metodami. Krótko mówiąc, egzegeza uprawiana nowymi metodami coraz bardziej przybliża Biblię Kościołowi i poszczególnym wiernym, od których zostało oddalone przez specjalistów od Form- i Traditionsgeschichte. Ma szansę trafić do współczesnych ludzi i odegrać ważną rolę w ich zmaganiach, w poszukiwaniu prawdy i sensu, w dążeniu do pełni życia.

W niniejszym tekście chodzi zatem o zbadanie, czy i na ile ogłoszone przez Jan Pawła II w 1993 r. nowe metody i podejścia badawcze są obecne w interpretacji Biblii, której ten papież dokonywał także wcześniej. Zanim zostanie ukazane, jak Jan Paweł II inspirował przełom w interpretacji Biblii, którego jesteśmy świadkami i uczestnikami, należy zapytać, co dla samego papieża było najgłębszym źródłem tych twórczych inspiracji, a następnie o to, na czym polegało nowe podejście Jana Pawła II do Pisma Świętego. W ostatniej części pokazane zostaną przykłady zastosowania nowych metod interpretacji w papieskim nauczaniu.

JAN PAWEŁ II WSŁUCHUJĄCY SIĘ W CHRYSTUSA ZMARTWYCHWSTAŁEGO

W książce Se non fossi tuo (wyd. Jaca Book, Milano 1999, s. 16) włoski biblista Bruno Ognibeni przytacza wyznanie bp. E. Corecco, ordynariusza diecezji Lugano. Dotknięty nieuleczalną chorobą ten wybitny teolog, gdy recytował Liturgię Godzin, zatrzymywał się dłuższy czas na medytacji nad słowami Ps 63: „Twoja łaska, Panie, jest cenniejsza niż życie”. Pewnego razu wyznał przyjaciołom: „Całe życie czytałem ten werset, ale dopiero teraz rozumiem, o czym on tak naprawdę mówi”. Kluczem hermeneutycznym, który otworzył przed nim głębię tego tekstu, albo mówiąc inaczej umożliwił mu jego lekturę „w tym samym Duchu, w którym on został napisany” (por. Dei Verbum), było wstrząsające wydarzenie: odkryta, nieuleczalna choroba. Z pewnością ten doskonale zapowiadający się teolog i biskup studiował Biblię, czytając liczne prace egzegetyczne oparte na metodzie historycznokrytycznej. Ale to nie metoda doprowadziła go do poznania najgłębszej Prawdy objawionej w Biblii i nie ona wprowadziła go w doświadczenie misterium Boga jako Miłości, objawionej a zarazem zakrytej w słowach Pisma.

Już lektura pisanych w młodości utworów poetyckich Karola Wojtyły pozwala zauważyć, że widział on w słowach Biblii „prawdę historyczną” o człowieku i działaniu Boga w dziejach ludzi oraz prawdę metafizyczno-teologiczną - prawdę o miłości Boga do człowieka. To samo dostrzega się czytając papieskie homilie, katechezy, adhortacje czy encykliki. Uzasadnione jest zatem pytanie: jakie wydarzenie bądź doświadczenie było owym kluczem hermeneutycznym, otwierającym mu dostęp do głębszych pokładów sensu słów Biblii?

Otóż nie trzeba być nader uważnym czytelnikiem papieskich wypowiedzi, aby stwierdzić, że owym kluczowym doświadczeniem hermeneutycznym dla Jana Pawła II było doświadczenie bliskości zmartwychwstałego Chrystusa i fakt wsłuchiwania się w Jego słowa. Zdał sobie z tego w pełni sprawę w momencie wyboru na papieża, a następnie doświadczał na co dzień. O doświadczeniu tym opowiadał kilka razy, najpierw w encyklice Redemptor hominis (opublikowanej 4 III 1979 r.), i potwierdził w 25. rocznicę pontyfikatu (16 X 2003 r.): „Dwadzieścia pięć lat temu było mi dane w sposób szczególny doświadczyć Bożego miłosierdzia. Oto, głosem Kolegium, Kardynałów, zmartwychwstały Chrystus rzekł do mnie, jak ongiś do Piotra nad Jeziorem Genezaret: »Paś owce moje«. A w duszy brzmiało echo pytania, które ongiś usłyszał Piotr: »Czy mnie miłujesz? Czy mnie miłujesz bardziej...?« (…) Dziś dzielę się z wami, drodzy bracia i siostry, tym doświadczeniem, które przez ćwierć wieku trwa nieustannie. Każdego dnia odbywa się w mym sercu ten dialog, a w duchu wpatruję się w to łaskawe spojrzenie zmartwychwstałego Chrystusa, które ośmiela, aby – jak Piotr – ze świadomości swej ludzkiej ułomności ze spokojem odpowiadał: »Panie, Ty wiesz... Ty wiesz, że Cię kocham« (J 21,17)”.

W tym wsłuchiwaniu się w głos i słowa zmartwychwstałego Pana, widzę najważniejszy wymiar Jego życia. To wsłuchiwanie się umacnia i pogłębia osobistą, żywą więź przynależności, komunii ze zmartwychwstałym Panem, pozwala Go lepiej rozumieć. Podobnie mówił o sobie znamienity komentator Biblii jak Grzegorz z Nazjanzu. Inspirowany słowami Pieśni na pieśniami (2,16; 6,3) napisał: „Gdybym nie był Twój, mój Chryste, byłbym skrzywdzony”.

Od razu dodajmy, że to wsłuchiwanie się papieża w głos zmartwychwstałego Pana dokonuje się w dwojaki sposób. Najpierw na osobistej modlitwie: „Modlitwa jest pierwszym zadaniem i pierwszym orędziem papieża (...) Kościół modli się i chce się modlić, aby wsłuchiwać się w wewnętrzny głos Ducha Bożego” – mówił na Mentorelli, 29 X 1979. Drugi sposób wsłuchiwania się w zmartwychwstałego Pana to wsłuchiwanie się w słowa Pisma. Rozpoczynając katechezy z cyklu tzw. teologii ciała, już 5 IX 1979 mówił: „Podczas kolejnych katechez środowych (...) jako współcześni interlokutorzy Chrystusa spróbujemy zatrzymać się dłużej nad słowami św. Mateusza”. Z kolei na początku drugiego cyklu tych samych katechez powiedział: „Najpierw stańmy w kręgu bezpośrednich słuchaczy Mowy na Górze, wśród tych, którzy słyszeli słowa Chrystusa” (13 VIII 1980).

Ta osobowa, żywa więź – owo wsłuchiwanie się Jana Pawła II w to, co zmartwychwstały Pan mocą swego Ducha mówi do Niego i do Kościoła – jest dynamicznym tłem tej interpretacji Biblii, która była uprawiana przez Niego od samego początku pontyfikatu i stała się impulsem przełomu w egzegezie katolickiej końca XX w. Przez to wsłuchiwanie się w głos uwielbionego Chrystusa i w głos Ducha Świętego Jan Paweł II od samego początku swego pontyfikatu wiernie wypełniał naukę II Soboru Watykańskiego, według którego „Magisterium Kościoła z polecenia Bożego i ciesząc się asystencją Ducha Świętego nabożnie słucha, mądrze strzeże i wiernie wykłada Słowo Boże” (Dei Verbum, nr 10). Zauważmy, że na pierwszym miejscu Sobór stawia właśnie słuchanie – ono leży u podstaw autentycznej interpretacji.

JAN PAWEŁ II WSŁUCHANY W SŁOWO BIBLII - HISTORYCZNE, NATCHNIONE I UWIELBIONE

Jan Paweł II - jakkolwiek przez lata uprawiał filozofię, był człowiekiem rozumu (ratio), jednocześnie był człowiekiem wiary (fides), z pasją szukającym Prawdy. Był głęboko przekonany, że do Prawdy prowadzi droga rozumowych dociekań, a zatem w interpretacji Biblii metoda historyczno-krytyczna jest właściwym narzędziem prowadzącym do poznania prawdy historycznej (Parola storica). Ale wiedział także, że do Prawdy dochodzi się także drogą wiary (scienza delia fede, jak mówił R. Guardini), czyli przez uznanie słów Biblii za natchnione przez Ducha Świętego (Parola ispirata) i uwielbione w momencie zmartwychwstania Chrystusa (Parola glorificata). Zobaczmy, jak w praktyce wyglądało to papieskie wsłuchiwanie się w słowa Biblii, czy rzeczywiście widział w nich te wszystkie trzy wymiary: słowo historyczne, słowo natchnione, słowo uwielbione.

Jan Paweł II wsłuchany w słowo historyczne

Papież postrzega Biblię jako księgę wyrastającą z historii zbawienia i doskonale wie, że jako taka musi ona być interpretowana metodą historyczno-kryfyczną, wolną jednak od określonych założeń filozoficzno--ideologicznych. Czytając teksty papieskiego nauczania łatwo zauważyć, że Jan Paweł II nie tylko dobrze zna tę metodę, jej poszczególne elementy, ale wysoko ceni jej wartość hermeneutyczną i często korzysta z owoców badań prowadzonych z jej zastosowaniem.

Od samego początku swej posługi Piętrowej Jan Paweł II jest bardzo wrażliwy na historyczną prawdę Biblii, a zwłaszcza na historyczną prawdę dotyczącą Jezusa z Nazaretu, złożoną ze słów wypowiedzianych przez Odkupiciela człowieka oraz z faktów i wydarzeń, w których uczestniczył: „Kościół nie przestaje słuchać Jego słów, odczytuje je wciąż na nowo, każdy szczegół Jego życia odtwarza z największym pietyzmem. Ale przecież tych słów słuchają nie tylko chrześcijanie. To życie przemawia równocześnie do tylu ludzi, którzy nie potrafią na razie powiedzieć wraz z Piotrem: »Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego« (Mt 16,16). »Chrystus, Syn Boga żywego«, przemawia do ludzi równocześnie jako Człowiek. Przemawia Jego życie, Jego człowieczeństwo, Jego wierność prawdzie, Jego miłość wszystkich ogarniająca. Przemawia z kolei Jego śmierć na Krzyżu, zdumiewająca głębia cierpienia i oddania”.

Jak widać z powyższego tekstu, możliwie najwierniejsza rekonstrukcja życia i nauczania Chrystusa nie służy mu po to, by prezentować ją krytycznemu rozumowi ludzi niewierzących, niechrześcijan, ale nade wszystko po to, aby odkrywać w „Jezusie historii” prawdziwe oblicze „człowieka rozumianego jako istota historyczna” (uomo storico).

Od razu jednak trzeba zwrócić uwagę na typowy dla papieża sposób rozumienia historycznej prawdy Biblii. Nie chodzi mu tylko o poznanie prawdy o Jezusie jako człowieku sprzed dwóch tysięcy lat, ale także prawdy, która dotyczy człowieka wszystkich czasów: „Chrystus – w swej mowie – zwraca się bezpośrednio do człowieka, który należał do określonej społeczności. Również sam Nauczyciel należy do tej społeczności, do tego ludu. Należy zatem szukać w słowach Chrystusa odniesień do faktów, do sytuacji i instytucji, z którymi był zżyty na co dzień (...). Ale równocześnie w tych słowach Chrystus zwraca się – w sposób pośredni – ale rzeczywisty do każdego człowieka »historycznego« (...). Słowa Kazania na Górze pozwalają nam uchwycić ich związek z wewnętrznym doświadczeniem owego człowieka »historycznego« żyjącego na każdej szerokości i długości geograficznej, w różnych epokach, w różnych uwarunkowaniach społecznych i kulturalnych. Człowiek naszych czasów czuje się wezwany po imieniu przez tę wypowiedź Chrystusa w nie mniejszym stopniu niż człowiek »tamtych czasów«, do którego Nauczyciel zwracał się bezpośrednio” (Katecheza z 3 X 1980 r.).

W przytoczonym tutaj fragmencie jasno widać, że dla Jana Pawła II tekst Biblii jest jak symbol. Takie rozumienie Biblii koresponduje ze współczesną koncepcją objawienia, które określa się mianem symbolic comunication. Według tej koncepcji – zbudowanej na bazie filozofii symbolu wypracowanej przez P. Ricoeura – Bóg objawia się w rzeczywistościach symbolicznych (fenomeny kosmiczno-przyrodnicze, osoby i wydarzenia) oraz w natchnionych obrazach, w świętych tekstach i słowach, przez które to słowa i teksty wierzący wyrażają orędzie (signification) odkryte przez nich w rzeczywistościach symbolicznych. Tak rozumiejąc historyczność tekstów Biblii, nie ryzykuje się relatywizacji, prowadzącej do pozbawienia ich wpływu na teraźniejszość. Przeciwnie, kto podkreśla historyczny wymiar słów Biblii, pozwala uchwycić głębokie znaczenie objawionej w nich prawdy o człowieku. Prawda ta nie jest przekazywana za pomocą fikcji literackich (mało albo w ogóle niewiarygodnych), ale została objawiona najpierw w wydarzeniach dokonanych przez Boga, które to wydarzenia przemawiają do nas i dzisiaj za pośrednictwem tekstów natchnionych.

Druga charakterystyka papieskiej lektury Biblii jako słowa mającego walor wiarygodności historycznej (Parola storica) polega na tym, że odkrywany w niej człowiek jest rozumiany przez Jana Pawła II nie w sensie ontologicznym, statycznym (typowym dla św. Tomasza), ale w sensie dynamicznym: ma swój początek – Dzień Stworzenia; ma swą „teraźniejszość” – przenikniętą obecnością Chrystusa, Jego nauczaniem; ma swój koniec – Dzień Sądu. Ta wizja człowieka leży u podstaw tryptyku teologicznego, jakim są papieskie katechezy pt. Mężczyzną i kobietą stworzył ich. Do tej wizji Jan Paweł II powrócił w Tryptyku Rzymskim. Ukazał w nim człowieka żyjącego w teraźniejszości jako istotę żyjącą między Początkiem i Kresem. Oto w Kaplicy Sykstyńskiej zbierają się kardynałowie, odpowiedzialni za Klucze Królestwa: „Oto widzą siebie pomiędzy Początkiem i Kresem, pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu”.

W tak ważnym momencie dla Kościoła jak wybór nowego papieża kardynałowie winni – według Jana Pawła II – mieć wyjątkową świadomość siebie jako istot uczestniczących w historii zbawienia, w której wszystko przenika Boży wzrok, Boża i Chrystusowa obecność. Taki jest sens powtarzającego się jak refren zdania: „Omnia nuda et aperta sunt ante oculos Eius”.

Powyższe odniesienia do jednego z pierwszych i jednego z ostatnich tekstów Jana Pawła II pozwalają na stwierdzenie, że papieskie rozumienie historyczności Biblii nawiązuje do koncepcji typowych dla morfokrytyków (ustalić, co się rzeczywiście wydarzyło i co zostało powiedziane). Ani nie przekreśla, ani; nie dezawuuje dorobku szkoły historyczno-krytycznej. Ale jednocześnie papież dopełnia tę koncepcję, odwołując się do rozumienia historii jako symbolu, który objawia prawdy ponadczasowe i nadprzyrodzone, i przekazuje je kolejnym generacjom za pośrednictwem tekstów, głównie narracyjnych.

W ten sposób Jan Paweł II od samego początku pontyfikatu stwarzał doskonały klimat do śmiałego stosowania metody narracyjnej do interpretowania Biblii.

Jan Paweł II wsłuchany w słowo natchnione

Romano Guardini pisał przed laty: „Z Odkupicielem, który byłby tylko i wyłącznie postacią historyczną, zamkniętą in illo tempore, wiara nie miałaby nic wspólnego”. Podobnie można by powiedzieć o słowach Biblii: gdyby były tylko słowami kroniki historycznej, a nie równocześnie słowami natchnionymi nie miałby nic wspólnego z wiarą. Jan Paweł II doskonale zdawał sobie sprawę, że Biblia, będąc słowem historycznym, jest jednocześnie słowem natchnionym. Historia, która miała miejsce in illo tempore i w odległych miejscach, została za sprawą autorów ludzkich i za sprawą Ducha Świętego przeistoczona w tekst, w tekst natchniony. A jako tekst natchniony Biblia ma dwie, ogromnie ważne dla jej interpretacji cechy: jedność i zbawcza aktualność.

Jedność Biblii - nawet jeżeli 72 księgi Starego i Nowego Testamentu pochodzą z różnych okresów historii i z różnorodnych kręgów kulturowych, to tworzą jedną Księgę i opowiadają jedną historię.

Sytuacja w egzegezie naukowej w czasach, gdy Karol Wojtyła rozpoczynał swój pontyfikat, w odniesieniu do Biblii jako słowa natchnionego była dramatyczna. Jeszcze w 1989 r. Ignace de la Potterie opisywał ją w następujących słowach: „Jeżeli w księdze biblijnej jest coś większego i głębszego, tego oni (ówcześni egzegeci) nie widzą i twierdzą, że to ich nie dotyczy. Jeżeli w tej księdze wyraża się plan Boga, oni go ignorują. To, co mogą o tym planie wiedzieć jest według nich zawarte – w drobnych kawałkach – w tekstach wyprodukowanych przez ludzi przeszłości w odmiennych epokach; współczesny komentator nie zna nic więcej poza wyizolowanymi kartkami (tessere isolate); nie wie, że one tworzą część mozaiki! Są przekonani, że nie ma nic więcej ponad tym, co jest napisane. Zatracony został sens misterium Słowa Bożego, sens jedności Pisma i jego transcendencji; doktryna o natchnieniu, w istocie, została wyeliminowana”.

Jan Paweł II nie ma żadnej wątpliwości, że Biblia jest jedną Księga i wyraża w różnorodności epizodów jedność planu Bożego. Ta prawda o jedności Biblii leży u podstaw struktury jego katechez, które rozpoczynał od przywołania słów Chrystusa, który odwoływał się w dyskusji o nierozerwalności małżeństwa do tego, co było „na początku” (por. Mt 19,4). W swej teologii ciała odwołuje się do Księgi Rodzaju i Księgi Tobiasza, do Ewangelii i do Listów Pawłowych. Czyni to, w pełni świadomy tego, że jedność Biblii jest zasadą determinującą rzetelną egzegezę i teologię biblijną, „należy stwierdzić jeszcze raz, że słowa Chrystusa przytoczone przez Ewangelie synoptyczne (Mt 22,30; Mk 12,25; Łk 20,35-36) mają determinujące znaczenie nie tylko w odniesieniu do Księgi Rodzaju, ale także w odniesieniu do całej Biblii. Słowa te pozwalają nam w pewnym sensie na nowo - to znaczy aż do głębi - odczytać cały objawiony sens ciała, sens istoty ludzkiej, tzn. osoby wcielonej”. Bez zastosowania zasady jedności Starego i Nowego Testamentu -jedności gwarantowanej przez Ducha Świętego - papieska interpretacja tekstów biblijnych nie zaowocowałaby zwartą, integralną teologią ciała. Dla jasności dodajmy, że ta właśnie zasada jedności Biblii – nazywana złotą – a tak stanowczo stosowana przez Jana Pawła II, leży u podstaw katolickiej interpretacji Pisma Świętego. Wprawdzie była ona przypomniana przez Dei Verbum, ale w praktyce naukowej egzegezy i teologii po Soborze nie była w zasadzie stosowana. Natomiast śmiałe, praktyczne zastosowanie tej zasady przez Jana Pawła II pozwoliło Papieskiej Komisji Biblijnej postawić ją jako rzeczywiście fundamentalną regułę umożliwiającą interpretację Biblii nowymi metodami zwanymi synchronicznymi.

Mocą słowa Bożego – to druga cecha wypływająca z natchnienia. Teksty Biblii nie tylko informują o historii zbawienia, ale czynią ją obecną. Porównując Pismo do Eucharystii można powiedzieć, że pod postacią natchnionego (konsekrowanego) tekstu biblijnego dzieła i słowa Boga oraz Chrystusa pozostają żywe i ożywiające dla nas – w naszym „dzisiaj”. Wielkie komentarze pisane metodą historyczno krytyczną w latach sześćdziesiątych o siedemdziesiątych XX w., jakkolwiek fascynujące pod względem historyczno-krytycznym, przytaczają słowo Boże pozbawione jego wewnętrznej mocy ożywiającej. Komentowane w nich słowo Boże nie było w stanie natchnąć kogoś do wiary ani zmusić do chrześcijańskiego życia. Powinno się nawet przeprowadzić badania, czy istnieje (i jaki) związek między wypróżnieniem słowa Biblii z właściwej mu mocy ożywiającej a opustoszeniem kościołów i obumieraniem wspólnot chrześcijańskich w Europie.

Współcześnie na nowo podkreśla się performatywny charakter słowa Bożego. Pisze się o tym, że słowo Boże oddziałuje na tego, kto go słucha, przekształca go, przemienia życie człowieka w historię odkupienia i zbawienia. Tak jak Eucharystia - Słowo Boże ma charakter pneumatyczny, czyli jest dynamiczne i performatywne.

Tak właśnie słowo Biblii rozumiał Jan Paweł II. Już w homilii na rozpoczęcie pontyfikatu wołał: „Nie lękajcie się!” Przytoczył słowa, które w opisach powołań sam Bóg bądź Chrystus kieruje do człowieka, przekazując mu misję. Jak bardzo te słowa Biblii, przywołane z mocą przez papieża okazały się ożywiające i dynamiczne w dziejach współczesnej Polski i Europy, świadczy wypowiedź L. Wałęsy z 1 V 2004 r.: „Nikt (spośród polityków Europy) nie wiedział, co robić, jaki obrać kierunek. Bali się. Potem przyszedł papież. Często stawiam sobie pytanie: jak to się stało, że za każdym razem gdy po 1970 roku organizowałem strajki w stoczni, gromadziło się wokół mnie 10 osób, które potem szybko znikały, a w roku 1980 było ich 10 milionów. Ja zawsze wykonywałem te same czynności, mówiłem to samo. Ale ludzie się zmienili. Wezwanie – »Nie lękajcie się« - rzucone przez Jana Pawła II dokonało wyłomu w sercach i w duszach”.

Komentując stanowisko saduceuszów w sprawie zmartwychwstania (Mt 22, 24-30) Jezus wykazuje im błędy egzegetyczne. Papież, wyjaśniając tę scenę ewangeliczną, podkreśla, że saduceusze nie tylko nie znają treści Pisma, ale nade wszystko – nie znają mocy Bożej, która w nim jest zawarta: „Chrystus spotyka się tutaj z ludźmi, którzy uważają się za ekspertów i kompetentnych interpretatorów Pisma. Tym ludziom – saduceuszom – Jezus odpowiada, że sama literalna znajomość Pisma nie wystarcza. Pismo jest nade wszystko środkiem służącym do poznania mocy Boga żywego, który w nim objawia samego siebie, tak jak Mojżeszowi objawił się w płonącym krzewie”.

Jan Paweł II wsłuchany w słowo uwielbione

Czytając teksty papieskiego nauczania odkrywa się jeszcze coś bardzo oryginalnego i typowego dla Jana Pawła II. Zauważa się mianowicie, że jego interpretacja tekstów Biblii rodzi się z osobistego wsłuchiwania się w słowo Pisma jako słowo uwielbione. Najpierw wyjaśnijmy, co to jest słowo uwielbione. Mówiąc najkrócej – słowo uwielbione to słowo biblijne rozjaśnione i promieniujące chwalebnym światłem zmartwychwstania. Pojęcie „słowo uwielbione” wprowadził do literatury egzegetycznej L. Alonso Schókel. Pisał w jednej ze swoich publikacji: „Narodzenie Jezusa nie stało się faktem przeszłości, lecz trwa uwielbione; cuda Jezusa nie są przeszłością, lecz trwają w czasie jako uwielbione; Jego słowa zebrane w pamięci i w Ewangeliach zostały wzbogacone w ich znaczeniu, ponieważ są uwielbione”.

Słowa Ewangelii nie są zwykłą rejestracją tego, co powiedział Jezus. Czytając je, nie wystarcza słyszeć w nich jedynie głos Nauczyciela z Nazaretu, i głos Ducha Świętego, ponieważ jednocześnie rozbrzmiewa w nich głos uwielbionego Pana. Słowa Biblii również dzisiaj są objaśniane – „otwierane” (dischiuse) – przez Chrystusa uwielbionego, tak jak to On objaśniał je i pozwalał głębiej rozumieć uczniom idącym do Emaus, a później Pawłowi. Słowa Biblii głoszone i wyjaśniane przez Zmartwychwstałego promieniują chwałą zmartwychwstania, są pełne światła i mocy stwarzającej na nowo i odnawiającej – objawiają życie „nowego świata”, są podobne do Chrystusa na górze Tabor. śycie ludzkie, o którym opowiadają, i które pozwalają zrozumieć jako stworzone przez Boga i kierowane przez Ducha Świętego, zaczyna objawiać swą Boską chwałę, której źródłem jest zmartwychwstanie Chrystusa i Jego synostwo Boże.

Pismo Święte, zawierając słowo, uwielbione, jest rzeczywiście -jak zmartwychwstały Chrystus - Dobrą Nowiną, radosnym Orędziem. Porównane do ziarna słowo Biblii (słowo uwielbione) ma stwórczą moc, a zakorzenione w sercu człowieka sprawia, że rodzi się w nim i wzrasta nowy człowiek, człowiek zmartwychwstania. W dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej na temat interpretacji Biblii czytamy: „Kościół czyta Stary Testament w świetle wydarzenia paschalnego – śmierci i zmartwychwstania Chrystusa Jezusa – które wprowadza radykalną nowość i nadaje, suwerennym autorytetem, decydujące i ostateczne znaczenie Pismom (por. Dei Verbum, nr 4). Ta nowa determinacja znaczenia stanowi integralną część wiary chrześcijańskiej” (I, C, nr 1). Bez żadnej przesady należy stwierdzić, że wsłuchiwanie się przez Jana Pawła II w słowo Biblii, jako słowo uwielbione, jest najważniejszym kluczem hermeneutyki papieskiej. W drugim cyklu katechez o mężczyźnie i kobiecie mówił: „Słowa, którymi Chrystus się odwołuje do przyszłego zmartwychwstania słowo potwierdzone w szczególny sposób przez Jego zmartwychwstanie dopełniają to, co w tych refleksjach zwykliśmy nazywać »objawieniem dotyczącym ciała«. Takie objawienie przenika w pewnym sensie do samego serca rzeczywistości, której doświadczamy, a tą rzeczywistością jest nade wszystko człowiek, jego ciało, ciało człowieka »historycznego«”.

Jan Paweł II często zamiast słowa „zmartwychwstanie” używa wyrażenia „tajemnica odkupienia”, ale jest to dla niego jednoznaczne z „tajemnicą śmierci i zmartwychwstania” Jezusa, a tytuł „Odkupiciel” odnosi się tak do Słowa Wcielonego jak i do zmartwychwstałego Pana. I tak w katechezie z 14 VII 1982 r. Jan Paweł II mówił: „Chrystus, który przyszedł, aby objawić w pełni człowieka człowiekowi dając mu poznać jego najwyższe powołanie (por. Gaudium et spes, nr 22) mówi w Ewangelii o najgłębszym boskim wymiarze odkupienia, które właśnie w Nim znajduje swój specyficzny podmiot »historyczny«. Chrystus, zatem, mówi w imię nadziei, która została wszczepiona w serce człowieka już w Protoewangelii. Chrystus spełnia tę nadzieję nie tylko w słowach swojego nauczania, ale nade wszystko świadectwem swej śmierci i zmartwychwstania”.

Papież, słuchając słów Biblii jako słów uwielbionych, wzywał współczesnego człowieka do podobnego słuchania słów Pisma. Słuchanie uwielbionego słowa Biblii pozwala człowiekowi odrodzić się. Człowiek śmiertelny, skazany z racji grzechu na śmierć, jest powołany, aby stać się człowiekiem uwielbionym, chwalebnym, na podobieństwo uwielbionego Chrystusa - nowego Adama. Papież wyraził tę prawdę m.in. w swoim komentarzu do fragmentu Pieśni nad pieśniami. Stwierdza w nim, że słowo tej Pieśni dotyczące ludzkiej miłości, rozumianej jako eros, otrzymują swe pełne znaczenie jedynie wówczas, gdy są dopełnione przez słowa św. Pawła na temat miłości jako agape, słowa inspirowane światłem zmartwychwstania Chrystusa (por. Katecheza z 6 VI 1984 r.).

Tak stanowcze dostrzeżenie przez Jana Pawła II w słowie Biblii tego wymiaru, jakim jest słowo uwielbione, było bez wątpienia ważną inspiracją dla autorów dokumentu Interpretacja Biblii w Kościele, dla których do istotnych wymiarów biblijnego słowa należy to, że „przychodzi ono z rzeczywistej przeszłości, ale nie tylko z przeszłości, lecz również z wieczności Boga” – jak pisał we wprowadzeniu do tego dokumentu kard. J. Ratzinger. I dodawał: „Doprowadza nas ono do wieczności Boga, ale znowu na drodze przez czas należy do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości”. Z kolei takie rozumienie Biblii pozwoliło osadzić egzegezę naukową w. kontekście życia Kościoła (zob. tamże, rozdz. IV), co w konsekwencji prowadzi do aktualizacji i inkulturacji orędzia biblijnego. Kontekst, jakim jest współczesne życie Kościoła (otwartego na problemy świata), zapewnia egzegezie naukowej autentyczny rozwój: „Egzegeza wydaje najlepsze owoce wtedy, kiedy jest dokonywana w kontekście żywej wiary społeczności ukierunkowanej na zbawienie całego świata”. Bez rzetelnego wysiłku aktualizacji oraz inkulturacji egzegezie grozi marginalizacja, a nawet stopniowy uwiąd.

PRZEŁOM W KATOLICKIEJ INTERPRETACJI BIBLII

Od początku swego pontyfikatu Jan Paweł II wsłuchiwał się w słowo Biblii jako słowo mające walor historyczności, jako słowo natchnione i i uwielbione. Zrodzone z takiego wsłuchiwania się w biblijne słowo nauczanie papieskie było decydującym czynnikiem przełomu w katolickiej interpretacji Biblii, który miał miejsce pod koniec XX w. Główne punkty tego przełomu zostały zaprezentowane – z pełną aprobatą Jana Pawła II – w dokumencie PKB z 1993 r., a następnie niektóre z nich dodatkowo podkreślone w dokumencie tejże Komisji z roku 2001 (jedność Biblii oraz nowość przyniesiona przez Chrystusa zmartwychwstałego i Słowo Wcielone). Spróbujmy jednak w skrócie przywołać te zasadnicze momenty dokonanego przełomu.

1. Nowe rozumienie słowa biblijnego jako słowa historycznego (Parola storica). Dokonało się przejście od pojmowania tekstu biblijnego jako czystej informacji o wydarzeniach i osobach sprzed wieków do pojmowania tekstu jako symbolu, w którym dane o fakcie historycznym są wewnętrznie związane z najbardziej pierwotną i podstawową interpretacją. Dzięki temu metoda historyczno-krytyczna, uwolniona od założeń pozytywizmu i historycyzmu, nie tylko została ocalona przed „naturalną” śmiercią, która jej niechybnie groziła, ale ponadto zalecona jako narzędzie zdolne do tego, by ukazać oczom współczesnego człowieka wielkość historii, która jako swych głównych bohaterów ma Boga, Chrystusa i ludzi pełnych Ducha Bożego.

2. Otwarcie na nowe metody interpretacji. Dzięki nowemu rozumieniu słowa biblijnego możliwa jest analiza narratywna, semiotyczna i retoryczna (w trzech odmianach: semicka, klasyczna, współczesna). Liczne elementy tych metod – szczegółowo zaprezentowanych w dokumencie PKB – znajdujemy już w pierwszych encyklikach, homiliach i katechezach Jana Pawła II, wygłaszanych 15 lat przed ukazaniem się owego dokumentu (np. stańmy wśród bezpośrednich słuchaczy Jezusa; śledźmy argumentację Pawła; odkrycie wyjątkowego sensu i siły powtarzających się jak refren zdań Biblii – „Nie lękaj się!”).

3. Odnowione rozumienie słowa natchnionego – przywrócenie zasady jedności Biblii. Wiemy, że współczesna egzegeza naukowa bierze na serio zasadę jedności Biblii, jedności będącej dziełem Ducha Świętego. Nowe teologie biblijne – pisane na bazie tej zasady i wykorzystujące owoce najnowszych badań ksiąg biblijnych Starego i Nowego Testamentu prowadzonych nowymi metodami – są w zasadzie do napisania (np. teologia pism Pawłowych). Papieska „teologia ciała” pozostaje do dzisiaj pierwszym przykładem tej nowej teologii biblijnej. Tylko dzięki teologiom biblijnym pisanym w taki sposób jak „teologia ciała” studium Pisma Świętego będzie – jak chciał II Sobór Watykański – „duszą teologii”, a teologia wówczas dopiero będzie duszą życia eklezjalnego. Dzisiaj rolę duszy chrześcijańskiego i eklezjalnego życia wielu wspólnot Kościoła zajmują socjologia, psychologia czy wręcz slogany i hasła kultury medialnej. Jeżeli egzegeci pozostaną przy niekończącym się poszukiwaniu warstw, tradycji, gatunków literackich – przepaść istniejąca dziś między teologią a egzegeza biblijną pogłębi się. Egzegeza katolicka „winna zachować tożsamość dyscypliny teologicznej, której głównym celem jest pogłębienie wiary. Nie oznacza to mniejszego zaangażowania w najbardziej ścisłe badania naukowe... Egzegeza katolicka (jednak) nie ma prawa upodobniać się do biegu wody, która ginie w piasku analizy hiperkrytycznej. Ma ona spełniać w Kościele i świecie funkcję witalną przyczyniania się do przekazu jak najbardziej autentycznej treści Pisma natchnionego” (Interpretacja Biblii w Kościele, zakończenie).

4. Zasada aktualizacji słowa natchnionego. Dynamizm i moc ożywiająca słowa biblijnego – tak dobrze rozumiana przez Jana Pawła II – jest podkreślana przez PKB. W dokumencie o interpretacji Pisma Świętego czytamy zdania, które są niemal powtórzeniami stwierdzeń wygłaszanych wcześniej przez papieża: „Już wewnątrz samej Biblii można stwierdzić praktykę aktualizacji: starsze teksty zostały odczytane w świetle nowych okoliczności i zastosowane do sytuacji obecnej ludu Bożego. Aktualizacja jest możliwa, ponieważ pełnia sensu tekstu biblijnego nadaje jej wartość dla wszystkich epok i wszystkich kultur (por. Iz 40,8; 66,18-21; Mt 28,19-20). Orędzie biblijne może zarówno zrelatywizować, jak i pogłębić system wartości i normy zachowania każdego pokolenia. Aktualizacja jest konieczna.... Tekst Biblii jest autorytatywny dla wszystkich czasów w Kościele chrześcijańskim” (Interpretacja Biblii w Kościele, rozdz. IV, A).

5. Zasada chrystologiczna. Fakt wsłuchiwania się Jana Pawła II w słowo biblijne jako słowo uwielbione nadaje jego interpretacji Pisma bardzo wyraźny charakter chrystologiczny. Chcąc zrozumieć prawdę o człowieku, papież szuka jej w Biblii jako słowie uwielbionym. Nie waha się powiedzieć, że wszystkie teksty Biblii przez niego analizowane w celu zgłębienia prawdy o ludzkiej miłości czytał w świetle płynącym od Odkupiciela, od zmartwychwstałego Chrystusa. Papież uczy egzegetów takiego objaśniania Biblii, by w ich interpretacji było dobrze widoczne wydarzenie – centralne – które odróżnia ją od innych świętych tekstów ludzkości – a mianowicie, życie, misja i osoba Chrystusa – prawdziwego człowieka i Syna Bożego, Pośrednika między Bogiem i ludźmi. Dokument PKB pierwsze zadanie egzegety katolickiego opisuje słowami: „Chrystologiczna treść tekstów biblijnych nie jest zawsze oczywista. Ilekroć to możliwe, trzeba ją wydobyć na światło” (III, Cl). Chrześcijanie, którzy nie rozpoznają już, na czym polega absolutna nowość Biblii chrześcijańskiej, nie są już w stanie cieszyć się wiarą i być świadkami Zmartwychwstałego.

6. Zasada eklezjologiczna. Biblia jako słowo uwielbione kieruje się przede wszystkim do Kościoła. Egzegeza XX w. – chcąc być racjonalistyczna – stała się zajęciem dla specjalistów, praktykowanym w uniwersytetach. Interpretacja Biblii, która od czasów Jezusa (i wcześniej) była praktykowana w łonie wspólnot wierzących – którzy przecież też posługują się rozumem – została pozbawionego swego naturalnego kontekstu i ciągłości Tradycji. Stała się grą prowizorycznych hipotez, podzielanych przez nielicznych, często wyłącznie przez autorów tychże hipotetycznych teorii.

Papież Jan Paweł II miał odwagę przyprowadzić egzegezę do najbardziej właściwego jej miejsca – do Kościoła jako żywej wspólnoty wiary i rozumu. Już tytuł dokumentu PKB z 1993 r. świadczy o tym najwymowniej. Jan Paweł II na początku pontyfikatu zdecydował, że niezmiernie trudne, a zarazem ogromnie ważne – dla chrześcijan i ludzi w ogóle – teksty Biblii mówiące o ludzkiej miłości będzie interpretował we wspólnocie Kościoła. Dla potwierdzenia zasady, że Biblia winna być interpretowana w Kościele napisał pod koniec życia Tryptyk Rzymski, w którym biblijną historię człowieka interpretuje pozostając „na progu Kaplicy Sykstyńskiej”. Tam też wzywa wszystkich „widzących” wielkiej tradycji interpretowania Biblii – Ojców Kościoła, artystów i przyznaje im rolę świadków prawdy o człowieku.

* * *

Jan Paweł II od początku swego pontyfikatu w interpretacji Biblii wykorzystuje trwałe zdobycze naukowych badań egzegetycznych, prowadzonych różnymi metodami. W pełni uznaje metodę historyczno-krytyczną. Uczy, że wyniki badań prowadzonych tą metodą leżą u podstaw owocnego słuchania słowa biblijnego jako słowa historycznego, a także natchnionego i chwalebnego.

Geniusz papieża polegał jednak na tym, że już u końca lat siedemdziesiątych XX w. w swej interpretacji Pisma stosował metody, które dopiero piętnaście lat później zostały w pełni uznane przez PKB. Już w pierwszych przemówieniach Jana Pawła II obecne są elementy analizy narracji, a jeszcze bardziej analizy retorycznej.

Jan Paweł II w swej interpretacji Biblii poprawnie korzystał z różnorodnych elementów metody historyczno-krytycznej jak i analizy literackiej, przyjął zasadę jedności Biblii i zasadę eklezjologiczną jako podstawowe reguły rządzące jego egzegezą i teologią biblijną, śmiało wyciągał wnioski egzegetyczne z najnowszych osiągnięć hermeneutyki filozoficznej. Ogłoszony przez niego; w 1993 r. dokument PKB nie pojawił się zatem w pustce. Przeciwnie, dojrzewał i powstawał w kontekście papieskiej interpretacji Biblii w Kościele. Praktyczny wkład Jana Pawła II w powstanie tego dokumentu - otwierającego nowy rozdział w katolickiej egzegezie Biblii – należy uznać za decydujący. A mógł on być taki dzięki trzem niezwykle ważnym cechom jego osoby, a dokładnie mówiąc zmysłowi filozoficznemu, poetyckiemu i zmysłowi wiary:

1. Zmysł filozoficzny. Jan Paweł II, mając silny zmysł filozoficzny, nie bał się zastosować we własnej interpretacji Biblii zasad współczesnej hermeneutyki filozoficznej. Chętnie stosuje zasady wypracowane przez H. Gadamera: zasadę Horizontverschmelzung, i zasadę Zugehoerigkeit (fundamentalnej bliskości między interpretatorem i przedmiotem interpretacji).

2. Zmysł literacko-poetycki. Jan Paweł II oprócz zasad hermeneutyki filozoficznej równie uważnie śledził reguły hermeneutyczne formułowane przez P. Ricoeura, a dotyczące bezpośrednio hermeneutyki tekstów (głównie zasada dystansu między autorem – tekstem – czytelnikami), papież w pełni je podzielał i stosował w swej interpretacji Biblii. Co więcej, aprobując dokument PKB proponuje te reguły egzegetom. W dokumencie tym bowiem czytamy: „W poglądach hermeneutycznych Ricoeura należy najpierw podkreślić uwypuklenie funkcji zdystansowania się (...). Pierwszy dystans istnieje pomiędzy tekstem a jego autorem, ponieważ tekst raz napisany staje się w pewnym sensie niezależny od swego autora, rozpoczyna karierę znaczenia. Drugi dystans istnieje pomiędzy tekstem a jego późniejszymi czytelnikami. Ci zaś powinni uszanować świat tekstu w jego zmienności. A zatem metody analizy literackiej i historycznej są niezbędne do interpretacji. Jednakże tylko wtedy można nadać pełny sens tekstowi, gdy ten aktualizuje się w przeżyciu przyswajających go sobie czytelników. Poczynając od ich sytuacji, są oni powołani do wydobycia nowych znaczeń, idąc za podstawowym sensem wskazanym przez tekst. Poznanie biblijne nie powinno się zatrzymywać na języku. Stara się ono osiągnąć rzeczywistość, o której mówi tekst. Język religijny Biblii jest językiem symboliki, która daje do myślenia, językiem, którego bogactwo znaczeń nieustannie się odkrywa, który wskazuje na rzeczywistości transcendentne i jednocześnie pobudza człowieka do zgłębiania wymiaru swego bytu” (II, A, 1). Teza, że tekst biblijny jest jak symbol, przez który możliwe jest poznawanie i doświadczanie rzeczywistości transcendentnej, leży u podstaw całej papieskiej interpretacji Biblii. Jan Paweł II już w swych pierwszych katechezach w sposób naturalny przechodził od analizy słowa biblijnego do analizy rzeczywistości nadprzyrodzonej: do ukształtowanego przez Stworzyciela „początku” człowieka, do objawionej przez Jezusa na „teraz” Bożej wizji miłości i małżeństwa, do eschatologicznej przyszłości ciała-człowieka w Chrystusie zmartwychwstałym.

Jan Paweł II, wsłuchując się uważnie w słowo Biblii jako słowo historyczne, natchnione i uwielbione, potrafił odkrywać w nim ów złożony sens, o którym we wprowadzeniu do dokumentu PKB kard. J. Ratzinger pisał, że wynika z wzajemnego przenikania się „słowa ludzkiego i słowa Bożego, jednorazowości wydarzenia historycznego i ciągłego trwania wiecznego Słowa (...). Biblijne słowo przychodzi z rzeczywistej przeszłości, ale nie tylko z przeszłości, lecz równocześnie z wieczności Boga. Doprowadza nas ono do wieczności Boga”.

3. Zmysł wiary. Jan Paweł II słuchał słowa biblijnego tak, jak się słucha konkretnej, żywej Osoby, pełnej Bożego Ducha - pełnej chwały zmartwychwstania. Temu słowu, to znaczy Chrystusowi uwielbionemu obecnemu pod postacią słowa Biblii, papież zawierzył swoją osobę, swój pontyfikat, temu słowu pozwolił się prowadzić, w nim znajdował siłę i radość. Mówił o tym w homilii inaugurującej pontyfikat, powtórzył podczas obchodów jego 25-lecia. W najbardziej jasny sposób wyraził to w swego rodzaju podsumowaniu swej teologii ciała: „Słowa wypowiedziane przez Chrystusa w Kazaniu na Górze ukierunkowują serce człowieka na radość. Tym słowom należy powierzyć samych siebie, własne myśli i własne czyny, aby znaleźć radość i ofiarować ją innym”. Takie zawierzenie słowom Chrystusa jest możliwe tylko wtedy, gdy człowiek słyszy w nich żywego, uwielbionego Pana.