Z ciemności do światła

publikacja 06.04.2012 22:13

Bolesne tajemnice różańca rozważa ks. Arkadiusz Wuwer

Ks. Arkadiusz Wuwer Henryk Przondziono/Agencja GN Ks. Arkadiusz Wuwer

Zamyślenie
Człowiek pragnie, ale się nie spełnia. Tęskni, lecz nie dosięga. Tragicznie świadomy, że na zie­mi nic nie jest w stanie zaspokoić jego marzeń. Obiecywano, że jego pragnienia zaspokoi nauka, że tęsknotę ukoi wiedza, marzenie spełni rewolu­cja, a sny - urzeczywistni informatyka... I nic.
Codziennie rano uzbrojony w komórkę, w pan­cerzu internetu, od śmierci zabezpieczony w moż­liwość transplantacji i genetycznej modyfikacji, patrzy na siebie w lustrze i, to wie na pewno, na­dal nie czuje bliskości obiecanego raju. Przeczu­wa raczej, że pozwala się oszukiwać.
Powoli, cierpliwie, dojrzewa do świadomości, że rację miał Aureliusz Augustyn, gdy przed nie­mal dwoma tysiącami lat pisał: „Serce człowieka jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu"...
Oto w duchu chcę znów przeżyć różańcowy Wielki Tydzień - czas stosowny na ruszenie w drogę, aby Boga spotkać, aby w Bogu spocząć...
Chcę iść drogą, którą przeszedł Bóg-Człowiek -Jezus Chrystus, Mesjasz. Trzydziestotrzyletni Zyd, który umierając za wszystkich, którzy byli, są i będą, zbawił świat i ocalił pragnienia ludzkości. W myślach, wyobraźni, współ-odczuwaniu chcę iść za Nim, by czując ciężar Jego krzyża na swoich barkach, z każdym krokiem zwlekać z siebie złu­dzenia. By na szczycie Golgoty stanąć jak On - nagi, twarzą w twarz z prawdą - o sobie, o świecie, o wieczności... Wiedząc, że jedynie prawda nas wy­zwoli...
Boże, daj nam odwagę, byśmy nie przelękli się tej prawdy, ale doszli przez nią do radości prze­bywania z Tobą na wieki...

Modlitwa Jezusa w Ogrójcu
„Znalazłam w odbiciu tej studni tyle pustej w sobie przestrzeni"...
Karol Wojtyła, Pieśń o blasku wody

Ogród Oliwny. Oto czas, w którym „niebo łączy się. z ziemią, a sprawy boskie ze sprawami ludzkimi". W codziennym zabieganiu stajemy się często zaledwie dodatkiem do własnego życia, które koncentruje się na zarabianiu, rywalizacji, szukaniu pracy i codziennych troskach. W tym miejscu (w Ogrodzie Getsemani, w tym trwaniu z Panem w atmosferze, która już drży niespokoj­na, oczekując tego, co stanie się niebawem) ma być inaczej. Jezus prosi: „Czuwajcie"...
Masz więc zadbać o siebie, o człowieka w to­bie. Masz spojrzeć na swoje życie z perspektywy wieczności -jakbyjuż było spełnione. Spojrzeć, ocenić, może podziękować, może zapłakać, na pewno zmienić...
Kościół zaprasza, byś w ciszy ogrodu własnego serca i sumienia, z wielką pokorą rozważył naj­większe tajemnice ludzkiego życia: miłość, zdra­dę i nienawiść, śmierć, cierpienie i życie, odku­pienie i zmartwychwstanie. I twoje wśród tego wszystkiego miejsce.
„Być blisko Ciebie chcę, z Tobą mi w życiu lżej. Chciej, Panie, ze mną być co dnia!"

Biczowanie Jezusa
„Mój Kościół..., rodzi się wraz ze mną, lecz ze mną nie umiera".
Karol Wojtyła, Stanisław

Zanim nałożyli Mu krzyż na ramiona, zanim wypchnęli na kręte uliczki miasta, żołnierze wy­śmiali Skazańca, opluli Go, zelżyli i sponiewie­rali. Wyśmiewali to, co było dla Niego święte, prowokowali, prześladowali ośmieleni Jego sła­bością i upojeni swoją rzekomą przewagą nad Po­niżanym. A On milczał. Ani jedno słowo skargi nie wypłynęło z ust Jego...
Oto paradoksy chrześcijaństwa: milczenie po­trafi krzyczeć, szyderstwo może przemienić się w zachwyt, poniżenie bywa początkiem nawró­cenia. Cierpienie zbawia, pokora wywyższa, mi­łość jest silniejsza niż śmierć...
Nie wolno ci zapomnieć, że zwycięstwo świata jest więcej niż krótkotrwałe. Sic transit gloria mundi - szybko mija chwała tego świata... Ze spokojem znieść trzeba pychę przemądrzałych, pogardę tych, co dzierżą władzę. Biletu do wieczności nie moż­na kupić. Wypisuje go życie. A tam będzie na wieki serce twoje, gdzie zgromadzisz swoje skarby...
Wybacz mi, cierpiący Jezu, niecierpliwość moją i pragnienie odwetu!

Cierniem ukoronowanie Jezusa
„Nie pozwól mi szukać siebie. Niech ślady moich stóp w własnej myśli zawiewa piach".
Karol Wojtyła, Myśli człowieka

Kruchość człowieka: nietrwałość planów, ma­rzeń, zdrowia, kariery, życia. To chwila rachun­ku sumienia, czyli szukania prawdy o sobie. Praw­dy o wartościach, które na co dzień kierują naszy­mi wyborami.
Każde zło rodzi się w sercu człowieka: z pożą­dliwości jego oczu, z pożądliwości serca, bądź z pychy żywota. Z pożądania władzy wybuchają wojny; z pożądania człowieka - depcze się jego godność; z pożądania bogactwa - niszczy mi­łość...
Trzeba się wyspowiadać z ukrywanych pożą­dliwości, z pragnień, które upokarzają drugiego człowieka. Z myślenia o nim jak o rzeczy, wła­sności, jak o szczeblu do kariery, jak o narzędziu zdobywania przyjemności. Ecce homo... Każdy człowiek to przecież Człowiek... Przyznać, że potrzebuję przebaczenia z góry, od Boga, to jedy­na droga do pokoju sumienia i do ocalenia...
Oto mam wyrwać z serca chwasty grzechu, spa­lić w ogniu Bożego Miłosierdzia, nie pozwolić, by pożądanie zagłuszyło miłość.
Wybacz mi, cierpiący Jezu, że dostrzegam źdźbło w oku brata, a belki we własnym nie chcę widzieć!

 

Droga krzyżowa
„Zapamiętaj, serce, to spojrzenie, w którym wieczność cała ciebie czeka".
Karol Wojtyła, Pieśń o Bogu ukrytym

Była jedyną osobą przypatrującą się męce Jezu­sa, która miała w sobie dość odwagi, by przedrzeć się przez tłum i, ocierając Jego zakrwawione czo­ło, ulżyć Skazańcowi w cierpieniach. Niektórzy mówią, że jej wcale nie było, a wymyślili ją w śre­dniowieczu pobożni ludzie, nie mogąc pogodzić się z myślą, że nikt nie pomógł Zbawicielowi w dźwiganiu krzyża.
Jakkolwiek było, obraz twarzy cierpiącego nie­winnie Boga nosiła już na zawsze w sercu...
Iluż ich mijasz codziennie: wzgardzonych, ode­pchniętych, oswojonych z cierpieniem... Ci wi­doczni - snują się po ulicach i dworcach; są jed­nak i tacy, którzy swoje cierpienie noszą głęboko ukryte w sercach, w pamięci. Można nawet dzie­lić z kimś chleb i łoże, nie przypuszczając nawet, jak bardzo potrzebuje ulgi w swoich cierpieniach. To rozważanie niech stanie się rozrachunkiem z naszą wrażliwością na cierpienie bliźnich. We­ronika chustą otarła twarz Jezusa z potu i krwi. Może ty, swoją chustą, ocierasz tylko swą własną twarz? „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" -powie kiedyś do nas Bóg...
Wybacz mi, cierpiący Jezu, mój egoizm i moją nieczułość na potrzeby innych ludzi!

Śmierć Jezusa na krzyżu
„ODKUPIENIE jest nieustanną bliskością TEGO, KTÓRY ODSZEDŁ".
Karol Wojtyła, Odkupienie szuka twego kształtu, by wejść w niepokój wszystkich ludzi

Nagle, około południa, zapanowały ciemności, mrok ogarnął całą ziemię. Około trzeciej po połu­dniu Jezus zawołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?". Potem jeszcze raz zawołał dono­śnym głosem i wyzionął ducha.
Na krzyżu Jezus umiera z miłości, by ocalić Miłość. W zupełnym osamotnieniu. Opuszczo­ny przez Boga i przez ludzi, aby dopełniła się miara cierpienia.
Krzyż - znak hańbiącej śmierci - dopiero teraz nabiera znaczenia, które będzie miał już zawsze. Odtąd będzie znakiem miłości silniejszej niż śmierć. Nie będzie już znakiem niesławy, ale zba­wienia. Noszony na piersiach, stawiany przy dro­gach, zawieszany na ścianach, stanie się świadec­twem tego, że cierpienie przyjęte z miłością, na­daje życiu sens; że ufność wobec Boga, zwycięża śmierć, zło i grzech; że Bóg przebacza i spełnia swoje obietnice. Uświęcony śmiercią Jezusa, krzyż staje się bramą do życia wiecznego.
Ciągle szukasz potwierdzenia własnej wartości nie we własnym sumieniu i sercu, ale w opiniach innych. Tak zależy ci na tym, co o tobie powiedzą. Ciągle jeszcze łatwiej dołączyć do grona szyder­ców, niż wyznać swoją słabość... Lenistwo pro­pagować jako naturalność, otwarty egoizm przed­stawiać jako wartość. Ciągle łatwiej szukać zba­wienia w przyjemności, niż w wymaganiach sta­wianych sobie. Ciągle jeszcze łatwiej przychodzi ci opuścić Boga, niż ludzi...
Wybacz mi, cierpiący Jezu, że stawiam siebie na miejscu, które powinno należeć wyłącznie do Ciebie!

Ofiarowanie
Wiem, że nie wszyscy potrafią wierzyć. Wiem, że nie wszyscy umieją kochać. Wiem, że nie wszy­scy mają odwagę, by podjąć wysiłek nawrócenia. Są i tacy, którzy nie potrafią przebaczyć, i ci, któ­rzy odkładają spowiedź na koniec życia. I jest wie­lu, którzy zagubili się, lecz szukają i są także ci, którzyjuż przestali szukać. Są żądający dowodów i nie odnajdujący sensu. Wiem, że wielu pragnie, ale nie wie jak...
To dla nich wszystkich ta moja modlitwa i to rozważanie z serdeczną miłością, która niech ich prowadzi z ciemności do światła, z wątpliwości do wiary, przez śmierć do zmartwychwstania.

Chwała Ojcu,
i Synowi,
i Duchowi Świętemu,
jak była na początku,
i teraz, i zawsze,
aż na wieki wieków.
Amen.