Nie jestem Bogiem

Andrzej Macura

publikacja 05.03.2015 20:32

Garść uwag do czytań na III niedzielę Wielkiego Postu roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

Wypędzenie przekupniów ze świątyni. El Greco National Gallery, London Wypędzenie przekupniów ze świątyni. El Greco
On musi się stać naszą mądrością – jak wzywa święty Paweł – a nie tylko być listkiem figowym mającym przysłonić brud naszych czysto ludzkich kalkulacji

O czym są czytania tej niedzieli? Na pierwszy rzut oka związku między nimi nie widać. Bo na pewno nie o przykazania tu chodzi. Raczej o przymierze. I Nowe Przymierze. Ale też nie do końca. I tym razem by ten związek zobaczyć, trzeba chyba sięgnąć głębiej...

1. Kontekst pierwszego czytania Wj 20,1-17

W owych dniach mówił Bóg wszystkie te słowa: „Ja jestem Pan, twój Bóg, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.

Nie będziesz wzywał imienia Boga twego, Pana, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci twego Boga, Pana. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. Bo w sześciu dniach uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest na nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.

Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą twój Bóg, Pan, da tobie.

Nie będziesz zabijał.

Nie będziesz cudzołożył.

Nie będziesz kradł.

Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.

Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego”.

 

Dziesięć przykazań, prawo którym mieli się kierować Izraelici, i którym, oczywiście uwzględniając ich interpretację przez Jezusa, powinni się też kierować chrześcijanie. W pierwszym odruchu pewnie niejeden z nas skłonny jest widzieć je jako pewne uciemiężenie. To masz robić, tamtego nie rób – mówi Bóg. Jakże nie lubimy, gdy ktoś nam coś każe.

Pomijając jednak nawet cały pozytywny wydźwięk przykazań, które są drogowskazami mającymi uchronić człowieka przed pułapkami zła (więcej na ten temat pisałem w cyklu „O przykazaniach pozytywnie”) nie sposób nie zauważyć pewnej ważnej okoliczności towarzyszącej „nadaniu przykazań”. Tych dziesięć przykazań to nie prawo, które Bóg narzucił Izraelowi. To prawo przymierza. Czyli pewnego układu między Bogiem a Izraelem. Coś za coś. Izrael obiecał zachowywać to prawo, ale w zamian Bóg obiecał, że będzie się swoim ludem opiekować. Uczciwość i prawość jakiej domaga się wypełnienie tych przykazań to mała cena za tak wielką sprawę jak to, żeby mieć po swojej stronie Boga. I dziś pewnie niejeden naród, zwłaszcza zagrożony przez silniejszych, chętnie na taki układ by przystał...

Tak, dekalog to prawo przymierza. Może przypomnijmy.

Bóg powołując Abrahama obiecał, że kiedyś jego potomkowie posiądą Kanaan. Już jednak jego wnuk, Jakub, uciekając przed głodem na starość z całą rodziną osiadł w Egipcie. Z czasem Egipcjanie zapomnieli jednak o zasługach dla ich kraju Józefa, syna Jakuba. Zaczęli traktować Izraelitów jak niewolników. Bóg widząc co się dzieje powołał w końcu Mojżesza, aby wyprowadził Izraela z niewoli i zaprowadził go do Ziemi Obiecanej, do obiecanego Abrahamowi Kanaanu. Było więc dziesięć plag, którymi Bóg z powodu niechęci do wypuszczenia niewolników dotknął Egipt, był cud Nocy Wyjścia – otwarte Morze Czerwone, była już manna, przepiórki i woda wyprowadzona ze skały. I było cudowne zwycięstwo nad Amalekitami. Izrael już zobaczył, jak wielki jest jego Bóg, Jahwe. I ten potężny Bóg teraz, pod Synajem (Horebem) oferuje Izraelowi zawarcie przymierza. Wy dacie mi to, a ja wam dam w zamian to. Wy będziecie kierować się moim prawem, a w zamian będę się wami opiekował – mówi Bóg. Dobry układ, prawda?

Izrael chętnie się zgodził. Jest o tym mowa w 24 rozdziale Księgi Wyjścia.

I rzekł [Pan] do Mojżesza: «Wstąp do Pana, ty, Aaron, Nadab, Abihu i siedemdziesięciu ze starszych Izraela i oddajcie pokłon z daleka. Mojżesz sam zbliży się do Pana, lecz oni się nie zbliżą i lud nie wstąpi z nim».

Wrócił Mojżesz i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie Jego zlecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie: «Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy». Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana. Nazajutrz wcześnie rano zbudował ołtarz u stóp góry i postawił dwanaście stel, stosownie do liczby dwunastu pokoleń Izraela. Potem polecił młodzieńcom izraelskim złożyć Panu ofiarę całopalną i ofiarę biesiadną z cielców. Mojżesz zaś wziął połowę krwi i wylał ją do czar, a drugą połową krwi skropił ołtarz. Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją głośno ludowi. I oświadczyli: «Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni».Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: «Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów».

Jest więc Dekalog prawem przymierza, a nie narzędziem ucisku. Izrael uznał, że taki układ mu się opłaca. I prawie cała późniejsza historia Izraela, do niewoli babilońskiej, jest przez część biblijnych autorów ujęta w schemat przymierza i wierności przyjętym układom. Kiedy Izrael i jego królowie są mu wierni, wtedy Bóg im błogosławi. Ale kiedy o przymierzu zapomina, zapomina o prawie, wtedy Bóg zsyła na Izraela różne kary. Dokładniej: przestaje Izraela chronić. A wtedy Izrael popada w tarapaty...

A sam tekst czytania.... Może warto zwrócić uwagę na parę drobiazgów. Komuś te wyjaśnienia mogą się przydać.

  • Zwraca uwagę to „Ja jestem Pan, twój Bóg, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. To przypomnienie Izraelowi kim jest Bóg, który z nimi zamierza zawrzeć przymierze. To ich dobrodziej, ich wybawiciel i wierny sojusznik. Dziś... Pewnie można by parafrazując napisać: jam jest Pan, Bóg Twój, który bez jednego strzału wybawił was z czerwonej zarazy, Pan Bóg, który ocalił Ci życie w chorobie, bo Go prosiłeś albo Pan Bóg który obdarzył Cię tyloma innymi łaskami....
     
  • To przytoczone wcześniej zdanie uważane bywa czasem za pierwsze z przykazań. Wtedy 9 i 10 są łączone.
     
  • Nie będziesz miał bogów cudzych „obok Mnie”. Izrael nie tylko ma stawiać Boga na pierwszym miejscu. Nic i nikt nie ma dla Niego być bogiem. Podobnie i my dziś. Poza Bogiem Jedynym nic nie może być traktowane jak On. Nawet jako „bóg drugorzędny”.
     
  • Zarzuca się czasem katolikom, że opuszczają przykazanie o rzeźbach. Nic podobnego. To niby inne przykazanie jest po prostu rozwinięciem pierwszego przykazania. A najlepiej świadczy o tym przypomnienie, już po owym zakazie tworzenia obrazów i rzeźb: „Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył”. Toż to powtórzenie tego, co jest na początku. Gdyby traktować te przykazania jako oddzielne, mielibyśmy dwa takie same przykazania.  
     
  • Wzywanie do czczych rzeczy to nie tylko wymawianie imion świętych bez uszanowania. To przede wszystkim mieszanie Go w ludzkie sprawy w sposób Mu uwłaczający. Np. powoływanie Go na świadka kłamstwa (krzywoprzysięstwo) ale i wiele innych sytuacji, kiedy człowiek załatwiając jakieś swoje interesy „używa” w przepychankach z bliźnimi Boga. Zasłania się Nim, powołuje się na Jego wolę itd... Napis który swego czasu nosili na pasach niemieccy żołnierze  - „Bóg z nami” - też wydaje się tego rodzaju nadużyciem...
     
  • W przykazaniu trzecim zwraca uwagę nie tylko to, że zakazana jest w szabat praca ale i to, że Izraelita nie może tego dnia korzystać z pracy innych zmuszając ich do niej, kiedy on, niby wierny Bożemu prawu, nie pracuje.
     
  • Zwraca uwagę jeszcze ósme przykazanie: „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek”. Tu nie chodzi o kłamstwo, każde powiedzenie nieprawdy. Chodzi w pierwszym rzędzie o tę jego formę, którą nazywamy oszczerstwem, a która polega na kłamliwym oskarżaniu bliźniego o zło. W tym kontekście np. mówienie nieprawdy, gdy broni się człowieka wygląda jednak trochę inaczej, ale nie czas, by teraz tutaj ten temat rozwijać.
     
  • Nie pożądaj z 9 i 10 przykazania... Zło często rodzi się z nieuporządkowanych pragnień. Z pragnienia żony Uriasza Chetyty Dawid nie tylko cudzołożył, ale zabił Uriasza. Pragnący czyjegoś majątku często nie tylko kradnie, ale w celu zdobycia go napada, bije, zabija albo – w innych sytuacjach – oczernia...

A następujący po czytaniu psalm jest pochwałą dobrego i mądrego Bożego prawa. „Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości”.

2. Kontekst drugiego czytania 1 Kor 1,22-25

Pierwszy list św. Pawła do Koryntian, z którego pochodzi drugie czytanie tej niedzieli, to w pierwszej części wystąpienie Pawła przeciwko nieporządkom w Kościele w Koryncie. Na początku wyjaśnia on, że mądrość chrześcijan to coś innego niż to, co zwykło się za mądre uważać. I to zarówno to, co za mądre uważają Żydzi, jak i to, co za takowe uważają poganie. Dlatego Chrystusa często przyjmują ci, którzy w obu tych społecznościach uchodzą za niemądrych.  Ale właśnie oni, idąc za Chrystusem są najmądrzejsi. Są mądrzy mądrością Bożą.

Przytoczmy tekst czytania w nieco szerszym kontekście.

Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.

Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić,  tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.

Wymowa tekstu jest chyba jasna. Żydzi szukają przede wszystkim znaków od Boga. Znaków, przez które poznają wolę Bożą. Ilustracją tego faktu jest to, jak często w Ewangeliach pojawia się żądanie, by Jezus dokonał jakiegoś znaku, dzięki któremu niedowiarkowie (czyli faryzeusza i inni religijni niby gorliwcy) mogliby uwierzyć. Poganie szukają mądrości. To znane i przez nas zamiłowanie antycznych Greków do filozoficznych dociekań. Ale chrześcijanin jest mądry inną mądrością, mądrością Bożą. Bo uwierzył ukrzyżowanemu Chrystusowi – zgorszeniu dla Żydów, głupstwu dla pogan.

Jakie to czytanie ma związek z pierwszym? Wydaje się, że chodzi o owo zaufanie Bogu. Prawo dziesięciu przykazań było prawem dobrym, ale pewnie nieraz – podobnie jak dziś – rodziło też pytanie, czy w konkretnej sytuacji nie byłoby lepiej zrobić inaczej, nie oglądając się na nie. W obu czytaniach pobrzmiewa to przekonanie, że trzeba zaufania do Boga, uznania, że jak On chce, jest najlepiej.

A związek z Ewangelią? Chyba właśnie trzeba pójść w tym kierunku. Jak Bóg chce jest najlepiej. Nawet jeśli będzie to inaczej niż Izrael oczekiwał...

3. Kontekst Ewangelii J 2,13-25

Scenę wypędzenia przekupniów ze świątyni synoptycy (Mateusz, Marek i Łukasz) umieszczają bezpośrednio przed męką Jezusa. W Ewangelii Jana umieszczona została prawie na początku. W drugim rozdziale. Po prologu, po scenach z Janem Chrzcicielem i pierwszymi uczniami jest mowa o pierwszym znaku – zamienieniu wody w wino podczas wesela w Kanie Galilejskiej. Wypędzenie przekupniów to drugi znak. Trochę zaskakujące, prawda?


Żydzi szukają znaku – czytaliśmy przed chwilą u Pawła. Więc Jezus im je daje. Kana Galilejska to znak zapowiadający, że oto nadchodzą czasy mesjańskie. Bóg przygotowuje już wszystkie narody na ucztę. W myśl tego, co prorokował Izajasz:

Pan Zastępów przygotuje
dla wszystkich ludów na tej górze
ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win,
z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win.
Zedrze On na tej górze zasłonę,
zapuszczoną na twarz wszystkich ludów,
i całun, który okrywał wszystkie narody;
raz na zawsze zniszczy śmierć.
Wtedy Pan Bóg otrze
łzy z każdego oblicza,
odejmie hańbę od swego ludu
na całej ziemi,
bo Pan przyrzekł.

Oczyszczenie świątyni to drugi znak. Przywodzi na myśl Psalm 69...

(...) Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie
i hańba twarz mi okrywa.
Dla braci moich stałem się obcym
i cudzoziemcem dla synów mej matki.
Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera
i spadły na mnie obelgi uwłaczających Tobie.
Trapiłem siebie postem,
a spotkały mnie za to zniewagi.
Przywdziałem wór jako szatę
i pośmiewiskiem stałem się dla tamtych.
Mówią o mnie siedzący w bramie
i śpiewają pieśni ci, co piją sycerę.

Lecz ja, o Panie, ślę moją modlitwę do Ciebie,
w czasie łaskawości, o Boże;
wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci,
w zbawczej Twej wierności!
Wyrwij mnie z bagna, abym nie zatonął,
wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą,
i z wodnej głębiny!

Ten fragment Psalmu 69 nie tylko można potraktować jak proroctwo o wypędzeniu przekupniów ze świątyni. To także zapowiedź, jak Mesjasz będzie traktowany. Bóg zaczął wprowadzać swoje dzieło, już szykuje ucztę. Ale Jego Naród Wybrany będzie krzyżował te plany...

Przytoczmy może całą tę ewangeliczną scenę:

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.

W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”.

Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co się kryje w człowieku.

4. Warte zauważenia

Może najpierw niektóre szczegóły....

  • To jest Pascha, wielkie święto. Żydzi podczas tego święta wspominali wielkie dzieła Boże – wyjście z Egiptu i zawarcie z Bogiem przymierza na Synaju. Właśnie w Paschę Jezus dokonuje swojego drugiego dzieła, drugiego znaku... To pewnie taki sygnał: Bóg znów, jak dawniej, podczas wyjścia, wkracza w waszą historię ze swoimi znakami. Pierwszym jest Kana. Drugim owo wypędzenie przekupniów i chyba jakieś inne znaki, o których wspomina Ewangelista parę wierszy dalej, gdy mowa jest o tym że część Żydów uwierzyła znakom, które czynił...
     
  • Skąd przekupnie w świątyni? Asortyment, który mają do zaoferowania wskazuje, że to zwierzęta na ofiarę. A bankierzy? W tych czasach posługiwano się wieloma różnymi monetami, stąd potrzeba ich przeliczania i wymieniania. Niby nic takiego, wszystko to służyło kultowi. Ale zapewne w tym wszystkim dawno już zatracił się sakralny charakter tego miejsca, które ze świątyni, domu Bożego stało się zwyczajnym targowiskiem. I przeciwko temu Jezus protestuje. Bo coś takiego na pewno uwłacza Bogu.
     
  • Pytanie o znak... Wypędzenie przekupniów jest przejawem gorliwości Jezusa, ale wcale nie jest dowodem na to, że jest On Bożym posłańcem, prorokiem. Stąd żądanie. Jezus proponuje im zburzenie świątyni, którą On w trzy dni odbuduje. Ta scena to nieporozumienie. Jedno z  wielu u Jana. Jezus mówi o świątyni, ale myśli o sobie. W Nim mieszka przecież Bóg, bo On jest Bogiem. Ale choć wie, że Jego rozmówcy nie rozumieją tego, co im powiedział, niczego im nie wyjaśnia. Pozwala, by ta dziwna odpowiedź pozostała w słuchaczach, który jej sens odkryją znacznie później...
     
  • I o tym jest właśnie w końcówce Ewangelii. Gdy Ewangelista pisze, że Jezus nikomu się nie zwierzał. Tak, byli tacy, co Mu uwierzyli. Ale ich wiara była pewnie słaba, powierzchowna. Była odpowiedzią na znaki, ale daleko jej było do pełnej akceptacji Jezusa. Zwłaszcza gdyby powiedział o sobie i swojej misji coś więcej. Gdyby zapowiedział swoją porażkę na krzyżu. Dla tych ludzi to był dopiero taki pierwszy krok na drodze wiary. Dlatego Jezus głębiej niczego nie wyjaśniał. Najpierw nie wyjaśnił tego nieporozumienia ze zburzeniem świątyni, a potem „nikomu się nie zwierzał”. Bo znał ludzkie serca ludzkie i wiedział, że nie są jeszcze gotowi na pełną o Nim prawdę...

Wymowa całości sceny... Ten drugi znak Jezusa to starcie z oficjalnym judaizmem. Tym, który zatracił już rozumienie kim jest Bóg, a kim Jego naród ze wszystkimi swymi przywódcami. Tym, który zawłaszczył sobie Boga i Jego świętość dla własnych interesów, czego znakiem jest dochodowy świątynny handel. „Jam jest Pan Bóg Twój” – usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Bóg, a nie ktoś, kogo można lekceważyć, używać do swoich spraw, kim można się zasłonić kiedy się walczy o pieniądze, pozycję czy władzę...

Jakże ważna przestroga także dla nas, dziś. I my musimy traktować Boga bardzo serio, musi się On stać naszą mądrością – jak wzywa święty Paweł, a nie tylko listkiem figowym mającym przysłonić brud naszych czysto ludzkich kalkulacji.

A patrząc nieco szerzej na scenę wypędzenia przekupniów ? Można to ująć tak:

Bóg zaczął realizować swoje plany. Pojawiają się już pierwsze tego znaki. Ale te plany – jak to uczy też św. Paweł – zupełnie nie przystają do ludzkich wyobrażeń o Mesjaszu. Ludzie chcą i będą chcieli, żeby Bóg spełnił ich oczekiwania, a nie dostosować się do Jego planów. Będą żądać znaków, bo znaków przecież się spodziewają. Scena w świątyni to pierwsze starcie. Bożego Syna i ludzi którzy zastąpili Boże plany swoimi wyobrażeniami.

To w pewnym sensie także ważne pouczenie dla dzisiejszych chrześcijan. Wy, Moi uczniowie, jeśli będziecie Mi wierni, ciągle będziecie inni, nieprzystający do ludzkich kalkulacji. Ciągle musicie przypominać sobie, że we wszystkim co będziecie robić Bóg musi być na pierwszym miejscu. Nie tylko nominalnie. Będziecie musieli nauczyć się myśleć takimi kategoriami, jak On...

5. W praktyce

  • Przekupnie w świątyni.... Kościelna polityka, kościelna ekonomia.... Interesy, kariery, wpływy... To wszystko nie może mieć dla chrześcijan znaczenia. Chodzi o Boga. To On jest najważniejszy, nie my. I jest święty. Nie może być listkiem figowym dla naszych egoizmów...
     
  • Jakim znakiem wykażesz się wobec nas? Podobne pytania zadają sobie chrześcijanie, gdy próbują rozeznać co jest z Ducha Świętego, a co z ducha tego świata. Odpowiedź nie zawsze jest prosta, bo tak zwane działania na chwałę Bożą bywają przykrywką dla działań na chwałę tego czy innego człowieka. Wydaje się, że kryterium takiego rozeznania nie tyle powinno być to ile chwały w konkretnej sprawie spłynie na człowieka, bo przecież to nieistotne. Ważne, czy pomnożona zostanie chwała Boga. Ale tak naprawdę. Bo czasem tak zwane dzieła na chwałę Boża przynoszą Mu w świecie nie chwałę, a szkodę...
     
  • „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” Trudno się dziwić, że Żydom nieprawdopodobne wydawało się wybudowanie w trzy dni świątyni. I trudno się dziwić, jeśli po czymś takim uznali Jezusa za szaleńca. Nam łatwo, bo my już znamy koniec „sprawy Jezusa z Nazaretu”. Ale to dla nas też nauczka, by starać się uważniej słuchać co bliźni do nas mówią. Obśmiać, wykpić i puknąć się w czoło najłatwiej...