Pieśń dla przyszłych pokoleń

ks. Tomasz Horak

publikacja 03.05.2015 06:00

"Ubodzy", wedle wielu biblijnych tekstów, cieszą się specjalną opieką Bożą, jako że ludzkich gwarancji nie mają żadnych.

Pieśń dla przyszłych pokoleń Stanislaw Dacy /foto gość Ubodzy, wedle wielu biblijnych tekstów, cieszą się specjalną opieką Bożą

Kilka tygodni temu, w Palmową Niedzielę, śpiewaliśmy ten sam psalm, choć inne jego strofy.

Pierwsza część Psalmu 22 (21) jest lamentacją opisującą mękę Jezusa. Druga część zamienia się w dziękczynną pieśń biedaka, którego nędzą Bóg się nie brzydzi. Mało tego, wspomniani „ubodzy”, wedle wielu biblijnych tekstów, cieszą się specjalną opieką Bożą, jako że ludzkich gwarancji nie mają żadnych. Właśnie dlatego jedynym ich oparciem jest Pan.

Wyzwolony z niedoli pamięta, co Bogu ślubował. Wie, że trzeba się wywiązać ze złożonych obietnic. I trzeba, by świadkami tego byli „bojący się Boga” – to znamienne określenie, które w Biblii ma szczególną tradycję i miejsce.

Wyśpiewujący swoje dziękczynienie człowiek jakby chciał się wznieść ponad cały świat. Więcej – czeka na to, by wszystkie krańce ziemi wróciły do Pana. Nie „przyszły”, a „wróciły”.

To znaczy, że kiedyś ludzie z krańców ziemi blisko Boga byli. A pogańskie szczepy nie będą już pogańskimi – bo pokłonią się Bogu.

Więcej – nawet ci, co „śpią w ziemi” powstaną, by pokłonić się Panu. Bo oni tylko śpią, nie pomarli, choć stali się prochem. Przyszłym pokoleniom pragnie psalmista o tym śpiewać. Zaskakuje głębia tej pieśni.