Jubileusz Tysiąclatki

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 25.06.2015 12:41

Biblia Tysiąclecia świętuje 50-lecie. „Błogosławiona praca” – napisał o tym dziele prymas Wyszyński. To najpopularniejszy przekład Pisma Świętego na język polski. Czytania liturgiczne oraz teksty biblijne w brewiarzu pochodzą z Tysiąclatki.

W ciągu 50 lat nakład Biblii Tysiąclecia wyniósł ponad  4 miliony egzemplarzy materiały wydawnictwa pallottinum W ciągu 50 lat nakład Biblii Tysiąclecia wyniósł ponad 4 miliony egzemplarzy

Aby słowo Boże przemówiło do człowieka, musi on je usłyszeć w zrozumiałym dla siebie języku, najlepiej w mowie ojczystej. Dlatego praca tłumaczy biblijnych jest w pewnym sensie także ewangelizacją. Biblia jest najczęściej tłumaczoną księgą na świecie. Nowy Testament przetłumaczono do dziś na 1300 języków, całą Biblię na 500. Jak się szacuje, jeszcze około 180 mln ludzi na świecie czeka na Pismo Święte w swoim rodzimym języku. Tysiąclatka to bez wątpienia najbardziej rozpowszechniony dziś polski przekład Pisma Świętego. Tłumaczenie powstało jako dzieło milenijne związane z 1000-leciem Chrztu Polski. Zainicjowali je benedyktyni z Tyńca z biblistą o. Augustynem Jankowskim na czele. Biblia Tysiąclecia (BT) była pierwszym tłumaczeniem całej Biblii na język polski od ponad 350 lat, czyli od wydania Biblii ks. Jakuba Wujka. Przy czym zasłużone dzieło ks. Wujka (wyd. 1599 r.) było przekładem z łaciny, z tzw. Wulgaty, natomiast w Tysiąclatce tłumacze opierali się językach biblijnych: hebrajskim, aramejskim i greckim. Biblię wydało Wydawnictwo Księży Pallotynów – Pallottinum po raz pierwszy w 1965 roku. W ciągu 50 lat BT miała pięć wydań, które zawierały nie tylko poprawki, ale i nowe tłumaczenia. Kolejne wydania wychodziły w latach: 1965, 1971, 1980, 1983, 1999. W tym sensie nie ma jednej Biblii Tysiąclecia, ale co najmniej trzy odmienne wersje tłumaczenia.

Od ks. Wujka do o. Jankowskiego

Tysiąclatka zrywała ze starym, dostojnym stylem, sama stworzyła nowy wzorzec współczesnego języka biblijnego. Już w XIX wieku polszczyzna Wujka choć piękna, była już na tyle archaiczna, że ludzie przestawali ją rozumieć. Konieczność przekładu na dzisiejszą polszczyznę stawała się nagląca. Wpływ na decyzję o nowym tłumaczeniu Pisma Świętego miał również rozwój nauk biblijnych oraz zmiana podejścia samego Kościoła, który mocniej zaakcentował konieczność znajomości Biblii, jej osobistej i wspólnotowej lektury. Przez wiele wieków łaciński przekład (tzw. Wulgata – dzieło św. Hieronima z IV/V wieku) funkcjonował jako oficjalny tekst Pisma Świętego. Dopiero Pius XII w encyklice „Divino afflante Spiritu” z 1943 roku docenił osiągnięcia nauk biblijnych i zaaprobował tłumaczenia wersji pierwotnych na języki narodowe. Sobór Watykański II mówił już wprost o konieczności przekładów narodowych z oryginału.

Z czasem dopuszczono, by także w liturgii tłumaczenia na języki narodowe zastąpiły szacowną łacinę. Myśl o powstaniu BT zrodziła się w 1958 roku w tynieckim opactwie benedyktynów. Zakonnicy zainspirowali się kieszonkowym wydaniem tzw. Biblii Jerozolimskiej, bardzo popularnym, świetnym francuskim przekładem. We wrześniu 1958 roku, podczas Zjazdu Biblistów Polskich w Lublinie, o. Jankowski zgłosił projekt przekładu z języków oryginalnych. Zasugerował, aby podjęli się tego profesorowie KUL. Propozycja nie została jednak podjęta, wobec czego sami benedyktyni zabrali się do dzieła. Do tłumaczenia zaangażowano w pierwszym wydaniu 39 polskich biblistów. Tłumaczono z oryginału. Jedynie Księgę Psalmów przetłumaczono z najnowszej wersji łacińskiej (w kolejnych wydaniach korzystano już z tekstu hebrajskiego). Dzieło wspierał od 1960 roku prymas Stefan Wyszyński. Sam zaangażował się między innymi w organizowanie papieru. W czasach PRL-u papier, zwłaszcza na druk kościelnych tekstów, był towarem „strategicznym”, celowo ograniczano jego przydział Kościołowi. Początkowo przekładu nie wiązano z Milenium Chrztu Polski. Mówiono najpierw „Biblia Tyniecka”. Dopiero w 1963 roku pojawił się pomysł, aby publikację połączyć z Milenium. Nazwa „Biblia Tysiąclecia” pojawiła się w roku 1965, a jej pomysłodawcą był pallotyn ks. Kazimierz Dynarski, redaktor wydania ze strony Pallottinum. Pomysł zatwierdził prymas. Za dzień ukazania się BT przyjmuje się 2 sierpnia 1965 roku, kiedy to dyrektor Pallottinum ks. Piotr Granatowicz SAC wręczył pierwsze egzemplarze kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Jesienią tego samego roku prymas podarował specjalnie przygotowany egzemplarz Pawłowi VI.

Cenzor skreśla „bezbożnych”

Zgodnie z prawem PRL-u każdy tekst idący do druku musiał przejść przez cenzurę. Dla Biblii nie zrobiono wyjątku. Cenzor zgłosił jedno zastrzeżenie. Domagał się zmiany słowa „bezbożny” na „niezbożny” (bardziej archaiczna forma tego samego wyrazu). Cenzor skojarzył słowo „bezbożny” z „ateistą”. Musiało drażnić go to słowo w takich tekstach jak: „Albowiem berło bezbożnych nie będzie trwało nad losem sprawiedliwych, by sprawiedliwi nie wyciągnęli rąk swoich ku niegodziwości” (Ps 124[125], 3) lub „O Boże, obyś zabił bezbożnego, niech krwawi mężowie idą precz ode mnie!” (Ps 138[139],19). Ponoć o. Jankowski zareagował na żądania cenzora z oburzeniem, zalecając ostatecznie zgodę, ale z „pewnego rodzaju demonstracją”. Cenzor nie wiedział, że ateistów w świecie biblijnym nie było. „Bezbożny” oznacza raczej człowieka lekceważącego sprawy religii. Ostatecznie w wielu wersach, gdzie powinno występować słowo „bezbożny”, w pierwszym wydaniu BT jest „niezbożny”. Wielkie znacznie BT wiąże się z wprowadzeniem jej tekstów do użytku liturgicznego. Wydanie Tysiąclatki zbiegło się z zakończeniem Soboru Watykańskiego II (1962–1965). Soborowa reforma liturgii wymagała nowych ksiąg liturgicznych, w językach narodowych. Dużo miejsca zajmowały w nich teksty biblijne wykorzystywane obficie w odnowionej liturgii słowa. Należało przygotować lekcjonarz mszalny, zawierający czytania podczas Eucharystii, rytuały (związane z udzielaniem sakramentów) oraz liturgię godzin (brewiarz). Prymas Wyszyński zadecydował, aby do tych ksiąg weszły teksty biblijne z drugiego wydania BT, które zawierało sporo korekt po krytyce wydania pierwszego. Najważniejsza dotyczyła zastąpienia imienia Bożego „Jahwe” słowem „Pan”. Wybór BT jako tekstu liturgicznego był właściwie oczywistością, gdyż w latach 60. XX wieku tylko przekład milenijny zawierał Stary i Nowy Testament. Pewien kłopot stanowiły Psalmy. Ich tłumaczenie w BT nie spełniało wymagań stylistycznych i rytmicznych. Wersję dostosowaną do recytacji i śpiewu opracował ostatecznie krakowski poeta Marek Skwarnicki, kantyki biblijne przepracował benedyktyn o. Placyd Galiński. Ich praca została wykorzystana później w brewiarzu.

Konkurencja coraz silniejsza

Tysiąclatka ma dziś silną konkurencję. W 2008 roku ukazało się nowe zespołowe tłumaczenie, tzw. Biblia Paulistów. Jej język jest bardziej współczesny, ma więcej komentarzy. Od 1995 roku przygotowywana jest Biblia ekumeniczna, która niebawem ma zostać ukończona. Tak zwana Biblia Warszawsko-Praska to tłumaczenie całej Biblii zrobione przez jednego autora – bp. Kazimierza Romaniuka. Jubilatce należy się szacunek. BT okazała się bez wątpienia dziełem opatrznościowym, zwłaszcza dla posoborowej odnowy liturgicznej w Polsce, dla ruchów odnowy Kościoła, dla popularyzacji Biblii. Liturgiczne użycie nowego przekładu podniosło prestiż tłumaczenia i przyczyniło się do jego popularyzacji na ogromną skalę. Teksty biblijne mamy w większości „osłuchane” w wersji BT. Niektórzy bibliści zwracali uwagę na potknięcia w tłumaczeniu; zwłaszcza pierwsze wydanie opracowane w dość szybkim tempie zawierało ich sporo. W kolejnych wydaniach starano się korygować błędy, uwzględniając uwagi krytyczne. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma idealnego tłumaczenia. Każdy przekład jest zawsze kompromisem między literalną wiernością oryginałowi a zrozumiałością czy pięknem języka.