Śpiew i taniec wdzięczności

ks. Tomasz Horak

publikacja 27.06.2015 17:00

Psałterz od wieków, od czasów starego przymierza, uważany jest za księgę przez Boga natchnioną.

Psałterz od wieków uważany jest za księgę przez Boga natchnioną Wuselig Psałterz od wieków uważany jest za księgę przez Boga natchnioną
Ilustracja: fragment stronnicy z bezcennego, XV-wiecznego psałterza, przechowywanego w Klagenfurcie

Dawidowy – taką uwagę zawiera nagłówek psalmu 30 (29).

Ale jest tam też wzmianka „Pieśń na uroczystość poświęcenia świątyni”. To znaczy, że pieśń wywodząca się od króla Dawida stała się później śpiewem liturgii świątynnej. Na tym zresztą zasadza się nośność psałterza – wyrósł on z doświadczeń konkretnych osób, będących równocześnie powszechnym odczuciem wielu. Ma ponadto na sobie pieczęć Boga samego – bo od wieków, od czasów starego przymierza, uważany jest za księgę przez Boga natchnioną.

Refrenem jest dziś pierwszy wiersz owej pieśni: „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś”. Kolejne kreślą dramatyczną sytuację człowieka – od złośliwych
kpin wrogów po „krainę umarłych” i zejście do grobu.

Każdy człowiek może się gdzieś w tym odnaleźć. Kolejne strofy budzą nadzieję, wskazując na Boga. To On bywa zagniewany na człowieka (jak bardzo po ludzku zostało to powiedziane), i to On, łaskawy Pan, zwraca się ku człowiekowi. Wyprowadza go z krainy śmierci, a żałobny lament zamienia w taniec radości.

Ten taniec radości bywa pewnie irytujący dla schodzących do grobu. Ale przecie spełniona nadzieja jednego człowieka jest zachętą dla innych, którzy w trudnej sytuacji nadziei potrzebują.