Nawróć się. Ale na serio

Andrzej Macura

publikacja 04.02.2016 15:14

Garść uwag do czytań Środy Popielcowej z cyklu „Biblijne konteksty”.

Nawróć się. Ale na serio Henryk Przondziono /Foto Gość Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię

Czytania tego dnia, co zrozumiałe, skupiają się wokół tematyki nawrócenia i prawdziwej pobożności. A choć ich wskazania mogą się wydawać dość egzotyczne dla współczesnego człowieka, to tak naprawdę są wyjątkowo aktualne.

1. Kontekst pierwszego czytania Jl 2,12-18

Księga Joela powstała najprawdopodobniej w czasach powygnaniowych (po powrocie z niewoli babilońskiej). Działalność tego proroka jest odpowiedzią na plagę szarańczy, która dotknęły Izraela. Obraz klęski przedstawia prorok w tym co zapisano w pierwszym i na początku drugiego rozdziału jego księgi. I jako lekarstwo na nieszczęście wskazuje pokutę. Przytoczmy ten tekst, będący jednocześnie pierwszym czytaniem Środy Popielcowej. Dodając na końcu dwa wiersze już spoza czytania.

«Przeto i teraz jeszcze - wyrocznia Pana:
Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem,
przez post i płacz, i lament».
Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!
Nawróćcie się do Pana Boga waszego!
On bowiem jest łaskawy, miłosierny,
nieskory do gniewu i wielki w łaskawości,
a lituje się na widok niedoli.
Kto wie? Może znów pożałuje
i pozostawi po sobie błogosławieństwo [plonów]
na ofiarę z pokarmów i ofiarę płynną
dla Pana Boga waszego.

Na Syjonie dmijcie w róg,
zarządźcie święty post,
ogłoście uroczyste zgromadzenie.
Zbierzcie lud,
zwołajcie świętą społeczność,
zgromadźcie starców,
zbierzcie dzieci,
i ssących piersi!
Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty
a oblubienica ze swego pokoju!
Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą
kapłani, słudzy Pańscy!
Niech mówią:
«Przepuść, Panie, ludowi Twojemu
i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie,
aby poganie nie zapanowali nad nami.
Czemuż mówić mają między narodami:
Gdzież jest ich Bóg?»

I Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi,
i zmiłował się nad swoim ludem.

Odpowiedział Pan i rzekł swojemu ludowi:
«Oto Ja wam posyłam
zboże i moszcz, i oliwę,
i nasyćcie się nimi,
i nie wydam was więcej na pohańbienie między poganami.
Tego [nieprzyjaciela], co przychodzi z północy, oddalę od was,
wypędzę go do ziemi suchej i spustoszonej;
przednia jego straż obróci się ku morzu wschodniemu,
a tylna jego straż ku morzu zachodniemu;
i pozostanie po nim zaduch,
i pozostanie zgnilizna, bo bardzo hardo sobie poczynał».

Co zwraca uwagę?

  • Plaga szarańczy jest dla proroka karą z niewierność Izraela. Bóg posługując się siłami natury po raz kolejny upomina Izraela.
     
  • Lekarstwem na plagę jest nawrócenie. Stąd potrzeba „postu, płaczu i lamentu”. Nie mają być to jednak czysto zewnętrzne praktyki. rodzaj widowiska (szopki) jaką Izrael miałby zgotować Bogu licząc na odwrócenie nieszczęścia. Nawrócenie musi być prawdziwe. Post, płacz, lament, rozdzieranie, muszą dotknąć serca.
     
  • Zwracają też uwagę argumenty, jaki pojawiają się w związku z nadzieją na ustąpienie klęski szarańczy: Bóg jest miłosierny, może się zlituje na widok niedoli. Ale jest jeszcze drugi argument: dlaczego poganie mają mówić „gdzież jest ich Bóg”. Jeśli Izrael się nawróci Bóg chętnie odwróci klęskę, bo przecież Jemu też zależy, żeby poganie nie mieli Go za nic nie znaczącego bożka, jakich wszędzie wielu.

Czy plagi, jakie spotykają dziś narody chrześcijańskie (przynajmniej nominalnie chrześcijańskie) też są karą za grzechy? Nie chodzi tylko o nieurodzaje, ale trzęsienia ziemi, powodzie, czy zalewająca nasze spokojne od jakiegoś czasu kraje fala imigracji. Trudno jednoznacznie na te pytania odpowiedzieć. Na pewno jednak w niejednym wypadku tak można by tego rodzaju wydarzenia potraktować. Nie żeby wypominać grzech innym, ale kiedy nas samych spotyka nieszczęście zastanowić się, czy przypadkiem nie jest to przypomnienie o potrzebie prawdziwego nawrócenia.

Warto też zwrócić uwagę na to chętne Boże wybaczanie i odwracanie klęsk. Przecież pewnie i dziś Bogu zależy, żeby z chrześcijan nie szydzono mówiąc „gdzież jest ich Bóg”. Jeśli mimo to dopuszcza klęski, musi być powód. Na pewno nie zawsze jest to wezwanie do nawrócenia. Cierpienie często jest przecież zupełnie niezawinione. Ale może gdybyśmy naprawdę przejmowali się Bogiem tych nieszczęść byłoby mniej? Ot, choćby to całe cierpienie, które wprost wynika z pogardy dla Bożego prawa, jaką są konsekwencje aborcji. Gdybyśmy słuchali Boga, a nie próbowali szukać szczęścia po swojemu...

A następujący po czytaniu psalm jest prośbą o zmiłowanie z uznaniem grzeszności...

2. Kontekst drugiego czytania 2 Kor 5,20-6,3

Drugi List św. Pawła do Koryntian cały jest głównie obroną godności apostolskiego powołania Pawła. Inne tematy pojawia się niejako przy okazji. Tak jest i z tekstem wykorzystanym w Środę Popielcową. Co widać zresztą w dwóch jego pierwszych zdaniach. Przytoczmy tu ten tekst.

W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Współpracując zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem Pismo: «W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą». Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.

Co tu wydaje się najistotniejsze?

  • Wezwanie do pojednanie z Bogiem. Podobnie jak w pierwszym czytaniu.
     
  • Przypomnienie, jak dobry jest Bóg: posłał swojego Syna, uczynił Go grzechem, byśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą. To z takim Bogiem mamy się jednać. Nie z tyranem.
     
  • Ostrzeżenie by łaski Bożej nie przyjmować na próżno. Ta Boża łaska musi nas faktycznie zmieniać. Dziś. Bo dzisiaj jest ten czas i dzień dla nas pomyślny. Jutro może być za późno. Jutro tej łaski może zabraknąć. Więc to dziś, nie czekając na nic, trzeba pojednania się z Bogiem.

I dla nas czytanie to jest wezwaniem, by jeśli ktoś zbłądził, nie odwlekać pojednania się z Bogiem. Bo jutro może już być za późno. Ale chyba można pójść krok dalej. To też wezwanie dla tych, którym wydaje się, że wcale jakoś bardzo nie muszą się nawracać, bo przecież są pojednani z Bogiem. Tyle że pozwalają sobie na razie na takie czy inne drobne - w ich mniemaniu - niewierności całkowitą wierność odkładając na czasy, kiedy będę lepsze warunki.

3. Kontekst Ewangelii  Mt 6,1-6.16-18

Ewangelia Środy Popielcowej to fragment Jezusowego „Kazania na górze”. Ten dotyczący trzech „uczynków pobożnych”: jałmużny, modlitwy i postu. Opuszczono w nim fragment dotyczący gadatliwości na modlitwie i przekazania modlitwy „Ojcze nasz”. Jest właściwie pogłębieniem tego, co słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: wskazaniem, że prawdziwa pobożność nie polega na powierzchownych praktykach i gestach, ale wyrasta z prawego, uczciwego i pobożnego serca człowieka. Przytoczmy tu tekst owej Ewangelii.

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.


4. Warte zauważenia

Wezwanie Jezusa jest w zasadzie jasne. Ale dla porządku zauważmy: zawsze chodzi tu o to, by pobożność nie była na pokaz. I w jałmużnie i modlitwie i w poście.  Za pobożność na pokaz człowiek ma już swoją nagrodę od ludzi, więc Bóg nie ma już za co odpłacić.

Dostrzec można w tym miejscu pewną niekonsekwencję: jak to: a świadectwo? Nie jest potrzebne? Ależ jest! Ale świadectwo potrzebne jest tym, którzy nie wierzą albo się wahają. Oni niekoniecznie za pobożność pochwalą. Wręcz przeciwnie, nieraz wyśmieją. Składanie świadectwa swojej pobożności wobec tych, którzy wierzą i wiedzą, że pokazują swoją wiarę też wierzącym,  nie jest specjalnie potrzebne. I łatwo zamienia się w pragnienie pochwał.

Nie na pokaz. Nie spełniając tylko powierzchowne praktyki, które są nie dla Boga, ale ludzkiego oka.

5. W praktyce

  • Nawróć się. Ale nie tylko zewnętrznie. Nie chodzi, o to byś „wykonał” parę pobożnych praktyk. Nawróć się naprawdę. Przylgnij do tego, czego chce Bóg. Jego wartościowanie  uczyń swoim. To wezwanie dzisiejszych czytań.

    W języku oryginalnym Nowego Testamentu nawrócenie to metanoia. Znawcy greki twierdzą, że słowo to oznacza zmianę sposobu myślenia. Czyli zmień myślenie. Przerzuć zwrotnicę na torze swojego myślenia. Zmiana postępowania będzie wynikać ze zmiany myślenia, a nie z tego, że zgwałcisz się do tej czy tamtej postawy.

    Łatwo zauważyć, że nawrócenie bez zmiany sposobu myślenia, ta przemoc wobec siebie, na dłuższą metę są mało skuteczna. Jest pracą beznadziejną jak strzyżenie żywopłotu. On i tak ciągle odrasta. Bo człowiek, który do tego czy owego się zmusi, ciągle tak naprawdę pragnie czegoś innego. Ciągle to coś wydaje mu się cenne, wartościowe. Jak zakazany owoc. Chwała temu, który konsekwentnie potrafi odrzucać złe pragnienia, choć ich cel wydaje mu się smakowitym owocem. Jest jednak prawie pewne, że wcześniej czy później upadnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy mniejszej wagi, gdy nie ma tak wielkiej motywacji do walki z pokusą. 

    Ot, chciwość. Można bardzo się ją starać ukryć. Ale jeśli w człowieku jest, wcześniej czy później z niego wychodzi. Zwłaszcza jeśli jest sporo okazji, by wada się ujawniła. Jeśli człowiek odkryje piękno życia ubogiego pieniądze przestaną go pociągać. A pokusę chciwości będzie odrzucał bezboleśnie, ledwie zauważając, że to faktycznie była jakaś pokusa...
     
  • Nie bądź pobożny na pokaz...Sprawa niby oczywista. Za taką pobożność Bóg nie nagradza, bo człowiek już otrzymał nagrodę od ludzi. Pozostaje drobiazg: co mówię, co robię „oficjalnie”, a jaki jestem „prywatnie”, dla bliskich, znajomych. Nie chodzi nawet o grzech, o upadki, kiedy człowiek nie dorasta do ideałów, choć bardzo by chciał. Chodzi  o to, czy wartości, które deklaruję „oficjalnie” są tymi samymi, na które stawiam „prywatnie”.

    Czy nie jest tak, ze oficjalnie jest „miłość bliźniego” a nieoficjalnie „daj mu w dziób, bo podskakuje”? Oficjalnie jest „ubóstwo”, „roztropne korzystanie z dóbr”, a prywatnie pogoń za coraz bardziej wyszukanymi dobrami? Oficjalnie  prawdomówność, prywatnie posługiwanie się pomówieniami, branie swoich podejrzeń za najczystszą prawdę...