Na Niego nie znajdziesz sposobu

Andrzej Macura

publikacja 22.07.2016 13:21

Jak się nie pogubić na ścieżkach wiary? Pamiętaj kim jesteś. I kim jest Bóg.

Na Niego nie znajdziesz sposobu Roman Koszowski /Foto Gość Bóg jest święty. I tak powinniśmy go traktować (...) Dla Niego ma znaczenia, że czasem nie potrafimy swojej prośby zgrabnie ująć w słowa, a czasem nawet dokładnie wyrazić. On wie, co chcemy powiedzieć; zna nasze intencje

Różnie to bywa w relacjach między ludźmi. Bywają nieraz całkiem chore. Ot, gdy dzieci wobec ojca albo podwładni wobec szefa w pracy stosują zasadę „po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy”. I mówią tylko to, co „babcia” chce usłyszeć, a zupełnie wyjątkowo, choć obowiązkowo z odpowiednim retuszem, to co usłyszeć powinna. Na „babcie” działa. Całymi latami mogą nie dostrzegać, że są wodzone za nos. Ale na Boga ten sposób nie pomoże.

Portal Wiara.pl Kazanie na górze s3 c3

Jezus mówi:

Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.

Jezus chce, żeby się na modlitwie streszczać? Nie o to chodzi. Ale żeby nie myśleć, że można jakieś sprawy z Bogiem załatwić dzięki okrągłym słówkom,  zgrabnym zdaniom i eleganckiej  argumentacji. Bóg wie wszystko. Potrafi przejrzeć nasze gry i próby wodzenia Go za nos. I wie też, czego tak naprawdę nam potrzeba. Zanim jeszcze Go poprosimy. Nie ma dla Niego znaczenia, że czasem nie potrafimy tej prośby zgrabnie ująć w słowa, a czasem nawet dokładnie wyrazić. On wie, co chcemy powiedzieć; zna nasze intencje. Dlatego tak ważne jest, by przychodzić do Niego w szczerości serca, bez chęci przechytrzenia Go...

No właśnie. Wierzący wiedząc, że Bóg nie zawsze wysłuchuje nasze prośby po naszej myśli zastanawiają się często, jak Boga przekonać; jak sprawić, by stało się tak, jak ja chcę. Dobrym „sposobem na Boga”, jak wspominałem wcześniej, jest post. Ale warto też pamiętać o tej potrzebie przychodzenia do Boga z otwartym sercem. Chodzi o to, by nie próbować Go przechytrzyć, nie próbować dobić z Nim jakiegoś targu. Może się mylę, ale...

Spotykające nas w życiu różnorakie przeciwności losu często są sposobem na wydoskonalenie nas. Dzięki nim mamy szansę stać się dojrzalsi, mamy okazję, by wzrosła nasza wiara, nasza nadzieja i przede wszystkim miłość. Kiedy przychodzę do Boga z prośbą, a jednocześnie jestem w tej swojej prośbie uczciwy, nie próbuję Go przechytrzyć i ostatecznie zgadzam się na Jego wolę bo przyznaję, że co by się nie stało, będzie z perspektywy wieczności dobrze... Czyż nie wytrącam Bogu argumentu z ręki? Owa przeciwność losu już niczego nowego mnie nie nauczy. Nie ma powodu, bym przez nią przechodził. A wysłuchanie prośby w takich okolicznościach może zaowocować większą miłością... Tak, jedynym „sposobem” na Boga jest chyba tylko ufne powierzanie się Mu....

Nadinterpretacja słów Jezusa? Niekoniecznie. Gdy człowiek wsłuchuje się w treść modlitwy, której zaraz po tym wyjaśnieniu Jezus nauczył swoich uczniów.... Przecież spora część owych próśb  dotyczy nie ludzkich potrzeb, ale rozprzestrzeniania się chwały Boga. Jezus mówi:

„Wy zatem tak się módlcie:

Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
niech się święci imię Twoje!
Niech przyjdzie królestwo Twoje;

niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;
i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!

Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski.  Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień”

To w gruncie rzeczy modlitwa oddania; powierzenia się Bogu.... Jej pierwsze zdanie? To uzmysłowienie modlącemu się, jakie łączą Go z Bogiem relacje.  Tak, On jest Ojcem. Nie tylko moim, ale nas wszystkich. Czasem moich wrogów też. Ale to pierwsze zdanie to przede wszystkim przypomnienie chrześcijaninowi, jaką otrzymał na chrzcie polisę: ma Ojca w niebie. Na wszystko, co spotyka go tu, na ziemi, może patrzyć z dystansem. Nawet jeśli przegra, ma w niebie Ojca. Jest dziedzicem...

Pierwsza prośba? Nie o literalnie rozumiane imię Boga tu chodzi, ale o Niego samego. Niech wszyscy traktują Cię, Boże Ojcze, jako świętego. Niech nikt nie pozwala sobie na używanie Cię do swoich brudnych spraw; niech wszyscy się z Tobą liczę. Ta prośba to w gruncie rzeczy uwielbienie. To przypomnienie kim Bóg naprawdę jest i życzenie, by był przez wszystkich jako święty traktowany... Dla syna Ojca ważna rzecz: jeśli wszyscy szanują Ojca, dość bezpieczny jestem i ja, Jego syn...

Przyjdź królestwo Twoje... Kiedy na świecie pojawia się  królestwo, którego Bóg jest królem? Kiedy szanuje się Jego prawo. Ta prośba to życzenie, by na świecie zapanowało Boże prawo. To wyrażone w przykazaniach, zwłaszcza tym najważniejszym, miłości Boga i bliźniego.... Tak, dla syna Ojca też rzecz bardzo ważna: przecież wtedy nikt nie będzie go krzywdził. Choć cichy, pokorny, do bólu uczciwy, zostanie zauważony...

A trzecia prośba, „bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi”, to jakby doprecyzowanie wcześniejszej. Może właśnie dlatego brakuje jej w wersji znanej z Ewangelii Łukasza. Tak, niech wszyscy szanują Twoje przykazania. Ale jest w tej prośbie jeszcze coś więcej: to też zgoda na wolę Bożą wyrażoną w zrządzeniach losu... Piękne i proste uwielbienie Boga. Oddanie się Mu, zdanie się na Jego wolę. Bo przecież On zawsze chce naszego dobra. I lepiej od nas samych wie, co dla nas naprawdę dobre...

Te trzy pierwsze prośby dotyczą więc nie tyle spraw człowieka, ile sprawy rozprzestrzeniania się na ziemi sprawy Bożej. To w gruncie rzeczy uwielbienie Go; to ufne powierzenie się Mu. Prośba o chleb powszedni jest właściwie pierwszą, w której chrześcijanin prosi już o coś głównie dla siebie i innych ludzi. Oczywiście też zdając się na wolę Bożą. Chleb powszedni to synonim wszystkiego, co człowiekowi potrzebne do życia: jedzenie, picie, dach nad głową, ubranie. A dalsza prośba, o odpuszczenie win, to przypomnienie, że jesteśmy grzesznikami i bez Bożego zmiłowania ciągle zasługiwalibyśmy na karę...

Znamienne, że prosząc Boga o przebaczenie własnych win chrześcijanin deklaruje też, że przebaczy tym, którzy wobec niego zawinili. Za chwilę Jezus do tego wątku wróci i mocno go wyakcentuje: zyskasz wybaczenie, jeśli sam wybaczysz tym, którzy wobec ciebie zawinili. To mocne przypomnienie, by nie manipulować Bogiem. On nie jest od zaspokajania naszego widzimisię. On chce, żeby dane nam dobro – przebaczenie win – zaowocowało. Nie, niekoniecznie  poprawą. To nie zawsze wychodzi. Ale to Jego przebaczenie powinno wydać owoc rozładowania napiętej między ludźmi spirali wzajemnych pretensji. Skoro tobie wybaczono, ty też wybaczaj. Bez oglądania się na to, czy winowajca spełnił warunki, które by cię  usatysfakcjonowały...

No i na koniec ta najczęściej nierozumiana przez nas prośba. „Nie wódź nas na pokuszenie” – mówimy w modlitwie.  Ale przecież Bóg nikogo nie namawia do zła! Nie dopuść, byśmy ulegli pokusie – przetłumaczyli więc bibliści świadomi, jak bardzo współczesny język zmienił rozumienie owego staropolskiego „wodzenia na pokuszenie” . Ale tak naprawdę powinno się chyba mówić „nie pozwól, byśmy byli kuszeni”, „oddal od nas pokusy”...  Tak, słabi ludzie jesteśmy. Gdy pokusa już przychodzi nieraz trudno się jej oprzeć. Niech więc Ojciec uchroni nas przed nimi. Niech głupie pomysły o pragnieniu zła nie chodzą nam po głowie. Tak, Ojcze, „zachowaj nas od złego”. Czyli chroń mnie, Ojcze, przed krzywdą jaka może mnie spotkać w świecie.  Ale chroń mnie też przed pokusami do zła, które ja sam mogę wyrządzić. Tak, chroń mnie Boże przed pułapkami Złego... Zbaw mnie od niego...

Nie traktuj pobożności jako sposobu na zyskanie poklasku u ludzi – mówił wcześniej w swojej „Konstytucji królestwa” Jezus. Teraz przekazuje uczniom modlitwę, która uczy ich właściwego odniesienia do świętego Boga, a zarazem Jego i ich Ojca. Tak, On jest dla chrześcijan najlepsza polisą, bo daje życie wieczne w niebie. Chrześcijaninowi powinno autentycznie zależeć na tym, by Jego chwała się rozprzestrzeniała. A świadomy tego, że nie jest samowystarczalny, może i powinien wszystkie swoje sprawy z ufnością Jemu powierzyć. W Modlitwie Pańskiej Jezus jasno ukazał kim jest Bóg i jaki powinien być zdający się na jego łaskawość człowiek. Uczeń Chrystusa musi się tego trzymać. Nie może próbować Boga rozgrywać, starać się przechytrzyć czy manipulować Nim...

***

Zobacz też: