Ja jestem... zmartwychwstaniem

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 02.04.2017 07:00

Marta mówi Panu Jezusowi, że wierzy w zmartwychwstanie. W tamtym czasie to była nowość.

Marta, Maria i Jezus HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość Marta, Maria i Jezus
Mozaika z kościoła Marty Łazarza w Ziemi Świętej

1. Cuda wskrzeszenia. Chodzi tu o wracanie do życia osób zmarłych. Biblia Starego i Nowego Testamentu zna wiele takich zdumiewających opowieści. Prorok Eliasz wskrzesił syna wdowy. Podobnego cudu dokonał uczeń Eliasza, Elizeusz, przywracając do życia syna Szunemitki. W okresie wczesnego Kościoła apostoł Piotr wrócił życie dziewczynie imieniem Tabita. Wedle Ewangelii Pan Jezus wskrzesił córkę Jaira i syna wdowy z Nain. A w relacji czytanej dziś Janowej Ewangelii darowuje życie swemu przyjacielowi Łazarzowi. Wskrzeszenie, choć może budzić wielkie zdumienie, bo przecież dokonuje się zwycięstwo życia nad powszechnie panującą śmiercią, nie jest totalnym zwycięstwem nad doczesnym przemijaniem. Wróceni do życia umarli.

2. Wskrzeszenie znakiem. Janowa Ewangelia jest pismem pełnym znaków, a więc takich wydarzeń, które nie chcą zatrzymywać swego ostatecznego znaczenia na sobie, ale wskazują na coś dalej i więcej. Przywrócenie do życia Łazarza to kolejny znak, jaki stawia Pan Jezus. On wrócił Łazarza ze śmierci do życia, ale to wskrzeszenie jest tylko znakiem, że trzeba widzieć i spodziewać się czegoś więcej. Po śmierci czeka życie, nad którym ta już nie ma władzy. Co więcej, zmartwychwstanie to nowa rzeczywistość, w której materialna doczesność stanie się odmieniona i nie będzie się wiązać z jakimkolwiek przemijaniem, a materia dozna przekształcenia w to, co duchowe.

3. Marta wyznaje dwie prawdy. Najpierw mówi Panu Jezusowi, że wierzy w zmartwychwstanie. W tamtym czasie to była nowość. Wiarę w szczęście po śmierci głosili faryzeusze, a negowali ją saduceusze. Marta zdawała się otwarta na to, co nowe. A potem ta kobieta mówi coś więcej: „Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. Jej wyznanie jest przyjęciem prawdy, że Jezus z Nazaretu jest oczekiwanym Mesjaszem. Następnie przychodzi coś ważniejszego. Mesjasz w oczekiwaniach jej rodaków nie musiał być kimś więcej niż człowiekiem. Wielu z Izraelitów widziało w Mesjaszu politycznego wybawiciela narodu. A ona nazywa Jezusa Synem Bożym, „który miał przyjść na świat”. Taki rys Oczekiwanego przypisuje Mu prerogatywy Boskie. W odpowiedzi Pan Jezus mówi: „Ja jestem” i dodaje: „zmartwychwstaniem i życiem”. „Ja jestem” w czwartej Ewangelii jest wracającą deklaracją, że Pan Jezus ma godność Boską. Gdy Jezus powiedział Żydom „Ja jestem”, ci uznali to za bluźnierstwo, bo doskonale rozumieli, że On czyni się równym Bogu.

4. Zmartwychwstanie. W statystykach badających naszą religijność od szeregu lat wraca ta liczba. Mimo że wierzący w Boga to ponad 90 proc. społeczeństwa, jedynie połowa z nas wierzy w zmartwychwstanie. Ten wynik pokazuje, że ewangelizatorzy mają wciąż wiele do roboty. Jest to niezwykle ważne, bo św. Paweł zapisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżna jest nasza wiara i próżne jest nasze przepowiadanie”.