Wybierz Jezusa. Zostań pasterzem i żniwiarzem

Andrzej Macura

publikacja 08.06.2017 12:13

Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Wybierz Jezusa. Zostań pasterzem i żniwiarzem Józef Wolny /Foto Gość Byli jak owce bez pasterza.... A ci powierzeni mojej pieczy jacy są? Moje dzieci, moi bliscy, moi uczniowie w szkole, moi parafianie?

„Bliskie jest królestwo niebieskie” – nakazał głosić swoim uczniom Jezus. Dziś to królestwo jest jeszcze bliżej. Właściwie już jest. Wśród nas. Choć w pełni objawi się dopiero przy końcu czasów, nastało już dwa tysiące lat temu. My też, jak kiedyś Żydzi,  stajemy przed wyborem: za albo przeciw niemu.  Innego wyboru nie ma, bo obojętność też jest wyborem. To chyba główna myśl czytań XI niedzieli zwykłej roku A.

1. Kontekst pierwszego czytania Wj 19, 2-6a
 

Niewesoły był los Izraela w Egipcie. Potomkowie Abrahama byli tam w zasadzie niewolnikami. A Bóg się za nimi wstawił. Najpierw karząc Egipt dziewięcioma plagami. Potem zsyłając na ten kraj dziesiątą, śmierć pierworodnych. Zamieszanie z tym związane stało się okazją do ucieczki Izraelitów. Potem ścigani przez wojsko faraona, bronieni byli jakimś słupem obłoku, który nocą zamieniał się w słup ognia. Tak udało się Izraelowi przejść przez otwarte nagle przed nimi Morze Czerwone. Im się udało, ale fale zalały ścigających ich Egipcjan. Potem było uzdrowienie gorzkich wód w Mara. Potem zostali cudownie nakarmieni manną i przepiórkami. Jeszcze później Bóg przez Mojżesza wyprowadził dla nich wodę ze skały. A na koniec zwyciężyli Amalekitów dzięki wzniesionym w górę rękom swego przywódcy: gestowi, przez który otrzymali w tej bitwie pomoc Boga. Dlaczego wspominam te wydarzenia? To kontekst pierwszego czytania tej niedzieli. Pozwala zrozumieć co Bóg ma na myśli mówiąc do swojego ludu: „Wy widzieliście, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie”. Tak, widzieli. Tak, doświadczyli. Aż trudno uwierzyć, że jednak ciągle zapominali..... Przytoczmy jednak teraz cały tekst czytania.

Po przybyciu na pustynię Synaj Izraelici rozbili obóz na pustyni. Izrael obozował tam naprzeciw góry. Mojżesz wszedł wtedy na górę do Boga, a Pan zawołał na niego z góry i powiedział: «Tak powiesz domowi Jakuba i to oznajmisz Izraelitom: Wy widzieliście, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie. Teraz, jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym».

A dalej nastąpi opowieść o spotkaniu Mojżesza z Bogiem i o przymierzu, jakie Izrael zawarł ze swoim potężnym opiekunem...

Tak, Izrael wiedział jakich w ostatnich dniach doświadczył od Boga dobrodziejstw. Teraz zaś ten potężny Bóg proponuje im układ – przymierze. Jeśli pilnie będą słuchać Boga i zachowywać Jego przymierze – będą szczególną własnością Boga wśród wszystkich narodów. Będą królestwem kapłanów i ludem świętym (o tym szerzej za chwilę). To oczywiście nie jest zapowiedź wzięcia Izraela w niewolę. To zapowiedź szczególnej opieki Boga nad tym narodem. Tak, wszystkie narody i cały świat należą do Boga, ale oni mają szansą stać się szczególną Bożą własnością. Jak wynika z dalszej części tej opowieści znaczy to, że będą zawsze mogli liczyć na wsparcie i opiekę. Bóg nie da ich nikomu skrzywdzić.

Jak niesamowita to oferta uzmysłowić nam może choćby fakt, jak po wyrwaniu się z niedźwiedzich objęć Wielkiego Brata szukaliśmy wsparcia w NATO. Izraelici stają przed podobną możliwością. Może sobie zapewnić pomoc potężnego Boga. Próbkę tego co potrafi już zresztą widzieli. Pogardzić taką szansą? Niebawem okaże się zresztą, że prawo przymierza, którego przestrzegania Bóg od nich w zamian zażąda jest mądre i dobre. Oferta jest więc naprawdę bardzo korzystna. I Izrael się zgodzi. Teraz jednak stoi jeszcze przed wyborem. Otrzymał propozycję. I musi wybrać....

Każdy chrześcijanin staje w sumie przed podobnym wyborem. W mniejszym czy większy stopniu słyszał o potędze Boga. I musi wybrać. Raz, a potem jeszcze wiele razy, przez całe życie.

Przesłanie z jakim Bóg zwraca się do Izraela jest więc w zasadzie jasne. Zastanawiają trochę te dwa określenia, jakich Bóg używa określając swój przyszły stosunek do Izraela. Będzie on dla Niego „królestwem kapłanów” i „ludem świętym”. Zwłaszcza to pierwsze brzmi nieco tajemniczo...

Święty lud.... Świętość w koncepcji biblijnej ma znaczenie nieco inne, niż to potocznie bywa rozumiane. Nie chodzi o samą bezgrzeszność. Bóg jest święty, bo – zabrzmi to dziwnie – przekracza wszystko co istnieje, jest ponad tym. Jest inny, lepszy, większy. Jego drogi, jego mądrość, wszystko jest ponad tym, co człowiek może sobie wykoncypować. Jeśli Izrael (a potem i Kościół) ma być narodem świętym, to znaczy, że ma być narodem innym. Innym niż zorganizowane na sposób ziemski narody i ich państwa. Ma być większy, przekraczać to, co ludzie sami z siebie potrafię wymyślić. Mocno w tym kontekście widać, jak wielkim nieporozumieniem jest rezygnowanie ludzi Kościoła z radykalizmu Ewangelii, z Jezusowego Kazania na górze na rzecz czysto ludzkich mądrości.... Przecież nie mamy być tylko dobrzy i mądrzy, mamy być święci...

A królestwo kapłanów? Kapłan to zawsze pośrednik między Bogiem (albo i bóstwem) a człowiekiem. Już wszystko jasne, prawda? Izrael nie jest powołany dla swojej chwały, ale po to, by ziściły się obietnice dane niegdyś Abrahamowi, że przez niego będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi. Izrael ma być dla innych narodów, dla całego świata takim pośrednikiem miedzy nimi a Bogiem... Smutne, jak z czasem Naród Wybrany o tym wybraniu zapominał i zasklepił się w sobie, uważając wszystko co obce za nieczyste. No cóż, dziś też wielu woli Kościół zamknięty w twierdzy i cieszący się samym sobą, gorliwy w różnych formach kultu niż otwarty, misyjny, będący królestwem kapłanów....

2. Kontekst drugiego czytania Rz 5, 6-11

Tekst stanowiący drugie czytanie XII niedzieli zwykłej roku A pochodzi z Listu do Rzymian. Głównym tematem tego listu jest kwestia usprawiedliwienia wierzącego przez jego wiarę. Fragment wybrany na czytanie też tego tematu dotyka. Jest w nim mowa o wielkiej łaskawości Boga. Zresztą – przeczytajmy...

Chrystus umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami.

Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednanymi, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to – ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie.

Na co warto zwrócić uwagę?

  • Człowiek sam o własnych siłach nie może pojednać się z Bogiem. Jest – jak pisze Paweł – bezsilny. Grzesznik ratunku przed nadchodzącym Bożym gniewem może upatrywać tylko w Jezusie.
     
  • To, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy grzesznikami, świadczy o wielkiej do nas miłości Boga. O wielkiej miłości do grzeszników.
     
  • Skoro Bóg umarł za nas, gdyśmy byli grzesznikami, to tym bardziej teraz, gdy już zostaliśmy przez śmierć Jego Syna z Nim pojednani, możemy być pewni, że zostaniemy zbawieni. Skoro będąc grzesznikami przez chrzest uzyskaliśmy udział w Jego śmierci, to tym bardziej będąc już pojednani zyskamy zbawienie dzięki Jego życiu – zmartwychwstaniu.
     
  • Zaskakujące – możemy się chlubić w Bogu. Co to znaczy zostawiam rozmyślaniom Czytelników...

Drugie czytania nie są w niedziele zwykłe jakoś specjalnie dobierane do pozostały czytań. Czasem pojawia się jednak jakiś związek z pozostałymi. W tych z XI niedzieli taki związek widać. O ile pierwsze czytanie i Ewangelia wzywają do wyboru, opowiedzenia się za Bogiem, realizującym się tez przez głoszenie Ewangelii, o tyle drugie czytanie pokazuje sedno tego orędzia: radosną wieść, że zostaliśmy zbawieni przez kochającego nas Boga.

3. Kontekst Ewangelii Mt 9, 36 – 10, 8

Bibliści przychylają się zazwyczaj do tezy, że Ewangelia Mateusza zbudowana została wokół pięciu wielkich mów Jezusa. Pięciu – na wzór Pięcioksięgu Mojżesza – co ma być takim swoistym przedstawieniem  Jezusa jako nowego Prawodawcę, nowego Mojżesza. Jeśli tak jest, to Ewangelia tej niedzieli pochodzi z drugiej części tego dzieła; części poświęconej misji uczniów Jezusa. Niespecjalnie to zaskakuje. Wszak jest w nim właśnie o wybraniu i posłaniu uczniów Jezusa. Ciekawiej robi się, kiedy spojrzymy co ją bezpośrednio poprzedza. Zaczynając od początku rozdziału ósmego, czyli od zakończenia Kazania na górze.

To po kolei: uzdrowienie trędowatego, który ma pokazać się kapłanom, uzdrowienie sługi rzymskiego setnika, uzdrowienie teściowej Piotra, a następnie wzmianka o innych licznych uzdrowieniach i wypędzeniu złych duchów.  Potem mamy krótką przerwę w relacji o cudach Jezusa, a pojawia się wzmianka o trzech uczniach, którzy zamierzali pójść za Jezusem, ale najpierw jeszcze chcieli coś załatwić. Po niej znów cuda: mamy opowieść o uciszeniu burzy, uzdrowieniu opętanych Gerazeńczyków (czy Gadareńczyków) i uzdrowienie paralityka, połączone z odpuszczeniem mu grzechów. Potem mamy scenę powołania celnika Mateusza, posiłku z grzesznikami i dyskusję o postach. Po czym znów cuda: uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok i wskrzeszenie córki Jaira, uzdrowienie dwóch niewidomych a na koniec opętanego niemowy.

Po co o tym wspominam? Ten fragment Ewangelii Mateusza sprawia wrażenie relacji mocno chaotycznej. Jezus ciągle zajmuje się czym innym. Tak to chyba zresztą wyglądało: misja Jezusa nie była poukładana według jakiegoś schematu, a była ciągłym spotykaniem się z ludźmi. W różnych okolicznościach: czy to wtedy, gdy potrzebowali uzdrowienia, czy to wtedy towarzyszyły im różne wątpliwości. Jednocześnie przywódcy Izraela stawiali Mu coraz więcej zarzutów: a to, że przestaje z grzesznikami, a to, że uzdrawia mocą władcy złych duchów. Jeden wielki rozgardiasz. Nadziei, i niepewności, wiary i oskarżeń. Dziś nazwalibyśmy to jakimś tkwieniem w szumie informacyjnym. Kolejnym krokiem Jezusa jest więc – jeśli już trzymać się współczesnych określeń– próba uporządkowania tego chaosu; próba przechylenia nastrojów społecznych na swoją korzyść. Napisał Ewangelista:

Jezus, widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».

Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.

Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.

Izrael jest jak owce bez pasterza. Panuje atmosfera nadziei, ale jednocześnie niepewności; radości, ale i zwątpienia. Ci niby mądrzejsi w Izraelu – faryzeusze i przywódcy – odcinają się od działalności Jezusa i krytykują ją. Jezus widzi, że sam nie da rady...

4. Warto zauważyć

A. Izrael jest jak owce bez pasterza; jest kompletnie zagubiony. Jak notuje Ewangelista – jest znękany i porzucony. Roboty czeka co niemiara.

Przez kogo znękany? No, można tłumaczyć, że niekoniecznie przez kogoś. Może po prostu przez różne życiowe doświadczenia – codzienne troski, choroby, opętania, konieczność ścierania się z różnorakim  złem. Trudno jednak nie zauważyć, że na to znękanie składały się też w tamtym czasie skutki postępków konkretnych ludzi.
 

Do pewnego stopnia Izrael był pewnie znękany przecież także przez Rzymian, którzy, jak każdy okupant, uciskali. Zresztą nawet gdyby nie, sama ich obecność była zwyczajnie upokarzająca. Żydzi mieli przecież świadomość, że są narodem podbitym...

Wydaje się jednak, że skoro w Ewangelii pada stwierdzenie,  że lud był znękany i porzucony, to trzeba też spojrzeć na odpowiedzialność za ten stan przywódców Izraela. To podobnie jak u jednego z proroków skarga, że pasterze Izraela sami siebie pasą, a narodem się nie przejmują. Przytoczone wcześniej przez mnie opowieści poprzedzające czytany tej niedzieli fragment pokazują, że tak to właśnie było. Zachorował ktoś na trąd? Niech odejdzie spośród ludzi. A jak uzna, że został uzdrowiony, to niech pokaże się kapłanowi i złoży stosowną ofiarę. Poganie? Nieczyści jak ich świnie! Chorzy? A co my na to poradzimy? Opętani? No co my możemy w takim wypadku zrobić? Celnicy i grzesznicy? A fe, brudni, niegodni tego, byśmy z nimi spotykali się przy stole. Jezus i Jego uczniowie? To źli ludzie, bo nie poszczą. I dają tym zły przykład motłochowi...

„Jezus, widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”. W pewnym sensie alegoria także dzisiejszego świata. Jemu też brakuje pasterzy.... Tych którzy są,  jest widać za mało.  A lud się błąka. Tak, może częściowo i z własnej winy, ale po części także dlatego, że tych prawdziwych pasterzy za mało. Żniwo ciągle wielkie, a robotników ciągle za mało...

B. Wybór Dwunastu. Jezus potrzebuje pomocników. Wybiera ich spośród swoich uczniów Dwunastu. Zaprasza do tego grona także tego, który potem okaże się zdrajcą. Jemu też daje szansę, bardzo go wywyższając...

C. Wyposażenie Dwunastu. Apostołowie otrzymują niezwykłą moc. Mają „władzę nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości”. Pytanie dlaczego dziś misjonarze Jezusa nie dysponują taką mocą pozostawiam w zasadzie bez odpowiedzi. W zasadzie. Bo przecież to miały być znaki dla tych, których dopiero do Jezusa trzeba było przekonać. Nie dla tych, którzy już zdążyli nim pogardzić. A na misjach także i dziś... To dzieją się różne rzeczy.

D. Misja Dwunastu. Na razie mają iść tylko do Izraela. Mają mu głosić, że „bliskie już jest królestwo niebieskie”. Czyli co? Ogólnie rzecz biorąc to, że nadchodzi panowanie dobrego Boga. Znakiem tego będzie fakt, iż przez ręce Apostołów uzdrawiani będą chorzy, wskrzeszani będą umarli, trędowaci doznawać będą oczyszczenia i z opętanych będą wypędzane złe duchy.

To chyba ważne. Pokazuje że Bóg nie chce, by człowieka trapiły te wszystkie nieszczęścia. Ostateczne te dolegliwości mają z życia ludzkiego zniknąć...

5. W praktyce

  • Ciągle stawiani jesteśmy przed wyborem: z Jezusem albo bez niego. Ciągle możemy wybrać jedno albo drugie. Z jednej strony mamy potężnego Boga, który chce naszego dobra; Boga, który potrafi pokonać nawet naszych najpotężniejszych wrogów, który potrafi dać wodę ze skały, karmić manną i przepiórkami, wypędzić złe duchy, uzdrowić każdego chorego a nawet wskrzesić umarłego. Boga, który nas kocha i jest nam życzliwy; Boga który ostatecznie chce zaprowadzić nas do życia w wiecznej szczęśliwości. Z drugiej strony mamy czysto doczesne nadzieje i kalkulacje. Czym się skończą  – aż za dobrze wiadomo. Ale decyzja należy do nas.
     
  • Byli znękani i porzuceni jak owce nie mające pasterza... Prawda, czasem tych pasterzy zwyczajnie jest za mało, by mogli cała tę wielką owczarnię, którą jest Kościół ogarnąć. Ale co tu dużo mówić, czasem ci, którzy uważają się za pasterzy (niekoniecznie są kapłanami) zajęci są innymi, ich zdaniem ważniejszymi sprawami. Na bycie pasterzami brakuje już czasu. A czasem i styl tego pasterzowania pozostawia wiele do życzenia. Nie ma ochoty do wyprowadzania na zielone pastwiska, jest przekonanie, że rzucenie byle czego wystarczy. Nie ma czasu i cierpliwości dla zabłąkanych owiec o szukaniu ich już nie mówiąc; są tylko połajanki i pretensje jak w ogóle mogły się zgubić....