Sen św. Józefa

Georges de la Tour

publikacja 03.09.2008 12:08

olej na płótnie, ok. 1640, Muzeum Sztuk Pięknych, Nantes

Sen św. Józefa

Ten sam płomień świecy bardzo jasno oświetla twarz młodej osoby z lewej strony i pozostawia niemal w zupełnym mroku oblicze starca z prawej. To nie pomyłka artysty. Osoba z lewej strony jest rozświetlona czymś więcej niż tylko bladym płomieniem stojącej na stole świecy. To posłaniec Boga, archanioł Gabriel. A starzec jest człowiekiem z krwi i kości. Sen zaskoczył go podczas lektury.

Święty Józef, bo on jest tym starcem, miał trzy bardzo ważne sny. Pierwszy wtedy, gdy zastawszy Maryję brzemienną, chciał Ją oddalić. „Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: »Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów«” (Mt 1,20–21).

Drugi sen przestrzegał Józefa przed niebezpieczeństwem, jakie groziło ze strony Heroda. „(…) Anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: »Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu (…)«” (Mt 2,13).
W trzecim śnie Józef dowiedział się, że może już wracać z Egiptu i ma osiedlić się w Nazarecie.

Artyści, przedstawiając Józefa, często malowali go śpiącego, w towarzystwie anioła. Czasami nie wiadomo, o który sen chodzi. Tak jest też w przypadku dzieła de la Toura. Obraz ma ciemne tło, brak też jakichkolwiek przedmiotów, z wyjątkiem świecy i książki. Wiemy natomiast, jaka była reakcja Józefa. Za każdym razem bez wahania podążał za objawionym mu przez anioła głosem Pana.

(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 17/2008)