Natura kanoniczności

Wilfried J. Harrington

publikacja 06.05.2005 00:00

Z historii tworzenia się kanonu wynika, że ustalając go Kościół po części kierował się działalnością i nauką Chrystusa i Jego apostołów, którzy z pewnością uważali Stary Testament za słowo Boże.

I właśnie Kościół uznał Stary Testament raz na zawsze za kanoniczny. Ale jak mógł Kościół wiedzieć, które księgi Nowego Testamentu są natchnione? Nie sposób - jak się zdaje - tego ustalić dla poszczególnych ksiąg. Nie wydaje się, by pisarze, nieświadomi własnego natchnienia, mogli ujawnić natchnienie jakiejś księgi; a choćby nawet byli świadomi własnego natchnienia, trzeba by wykazać, że istotnie ujawnili natchnienie pewnych ksiąg. Jednakże natchnienie jakiejś grupy pism jest częścią objawionej prawdy, która musi pochodzić z czasów apostolskich, tj. z pierwszego pokolenia Kościoła, z okresu jego powstawania. Badania historyczne wskazują, iż ustalając, które księgi Nowego Testamentu są natchnione, Kościół odwołał się właśnie do zasady apostolstwa. Ale kryterium, do którego odwołują się Ojcowie, to nie zawsze apostolskie pochodzenie ksiąg w ścisłym tego słowa znaczeniu; czasami uważają oni apostołów nie za autorów ksiąg, lecz za pierwsze ogniwo w łańcuchu tradycji, która znajduje wyraz w tych księgach.

Arbitralne jest twierdzenie, że apostołowie, lub jeden apostoł, „zostawili nam formalne i wyraźne stwierdzenie natchnionej natury pism no-wotestamentowych in individuo, w wypowiedzi, która bezpośrednio wyrażała to objawienie", pogląd taki jest nie do przyjęcia - wyklucza go skomplikowana historia kanonu oraz długie wahanie co do pewnych ksiąg. Wynika z tego, iż „natchnienie trzeba pojmować tak, by to wykazywało nieodparcie, jak Kościół poznaje natchnienie ksiąg Nowego Testamentu, bez konieczności uciekania się do jakiejś wypowiedzi na ten temat z czasów apostolskich, która nie ma żadnego historycznego oparcia”. Prawdą jest, że natchnienie jakiegoś pisma można ostatecznie poznać tylko z objawienia; rzecz w tym, jak należy pojmować to objawienie. Ponieważ Pismo święte zrodziło się z Kościoła i wraz z nim, Kościół nie potrzebuje wyraźnego stwierdzenia jakiegoś apostoła, aby móc uznać natchnione księgi: uznaje je w sposób przyrodzony. Wymagane objawienie wynika z faktu, że dane pismo jawi się jako autentyczna ekspresja pierwotnego Kościoła. I może upłynąć pewien okres czasu między objawieniem natchnionej natury pewnych ksiąg a jasnym wyrażeniem tego faktu. Kościół miał przecież w praktyce kanon, zanim pojawiła się teoria kanoniczności czy spis kanonicznych ksiąg. Wyjaśnia to wahanie co do natchnienia pewnych pism.

Niektórzy bibliści Nowego Testamentu, głównie niemieccy, a zwłaszcza E. Kasemann, wysuwali argumenty za „kanonem w kanonie”. Odkrywali oni „wczesny katolicyzm” - początkowe stadium sakramentalizmu, hierarchii, wyświęcania, dogmatu (cechy znamienne katolickiego chrześcijaństwa) - w pewnych pismach nowotestamentowych, szczególnie zaś w listach pasterskich, Dziejach Apostolskich i drugim liście św. Piotra. Te późniejsze na ogół pisma winny uchodzić za drugorzędne, takie zaś pisma jak list do Galatów oraz do Rzymian, które stanowią „centrum Nowego Testamentu”, powinno się uważać za ściśle normatywne dla chrześcijan. Impuls do tego skrajnego - nie do przyjęcia - twierdzenia dała jednak kwestia realna. Faktem jest, że chrześcijanie przejawiali skłonność do selektywności. Rzymscy katolicy woleli akceptować i rozwijać „wczesnokatolickie” tendencje w Nowym Testamencie i ignorowali luźniejszą organizację Kościoła oraz bardziej charyzmatyczną atmosferę pierwszego okresu. Wiele daje do myślenia i jest w pełni uzasadniona następująca uwaga: „Kościół musi z pewnością zrewidować swe praktyki w świetle tych kierunków teologii biblijnej, których nie uwzględniał, aby zyskać pewność, że to, co Bóg chciał mu wyłożyć za pośrednictwem takich poglądów teologicznych, nie zostanie stracone. Jeśli na przykład Kościół postanowił uznać za normatywną strukturę eklezjastyczną poświadczoną w listach pasterskich (biskup - prezbiterzy - diakoni), musi zadać sobie pytanie, czy nadal docenia charyzmatycznego i swobodniejszego ducha wcześniejszego okresu. Wybór między tymi dwoma elementami był konieczny, wyborem zaś kierował Duch Boży; ale struktura nie wybrana ma nadal coś do przekazania Kościołowi i może służyć jako czynnik modyfikujący i korygujący dokonany wybór. Jedynie w ten sposób jest Kościół wierny całemu Nowemu Testamentowi. W czasach nowotestamentowych Kościół był na tyle ekumeniczny, że obejmował tych, którzy podzielając jedną wiarę wyznawali bardzo różne poglądy teologiczne. Dzisiejszy Kościół może być nie mniej ekumeniczny”.