Komentarze i dobre nowiny

przysłane przez internautów

publikacja 09.05.2005 20:02



Komentarz do lekcji pierwszej: Przyjaciel Oblubieńca - Jan Chrzciciel
Dar przyjaźni opiera się na tym, że potrafię się szczerze cieszyć z tego, że mojemu przyjacielowi się udało, że mu się powiodło.
Wilar

Komentarz do lekcji trzeciej: Przyjaciel nasz - Łazarz
Od listopada proszę Jezusa o pomoc...
Z trudem znoszę (brak mi ciepła, serdeczności, pogody ducha, sił fizycznych i psychicznych) coraz trudniejszego w chorobie domownika. Trwa ta choroba od 5 lat i jest mi coraz trudniej znosić nawet samą obecność chorej osoby, szczególnie zimą, kiedy nie mogę opuszczać domu na dłużej niż parę godzin pracy. Najtrudniej znosić narzekania, przekleństwa tej chorej osoby... a zimą doszła choroba drugiego domownika i moja choroba... wszystko w atmosferze braku pomocy rodziny. I po prostu zdałam się na Jezusa, jeżeli Jezus tu mnie postawił to widocznie tu mam być... i daje mi siłę i nadal dom funkcjonuje mimo mojej postepującej słabości fizycznej i psychicznej. Po prostu codziennie (prawie, bo czasami nie mam juz sił) proszę, modlę się... abym była cudownie pogodną, spokojną, dobrą, nieziemską istotą. Bo czasami wydaje się, że znosić ten nieporządek emocjonalny jaki jest udziałem moich domowników jest ponad moje siły. Ale idę dalej w życie... jak ja to potrafię? Ja, najsłabsze ogniwo w całej rodzinie? Tylko dzięki pomocy Przyjaciela-Jezusa... On powiedział, że mi pomoże.
kokos

Dobra nowina przysłana do lekcji trzeciej: Przyjaciel nasz - Łazarz
Ludzie!!!! Dobrą nowiną jest... nie, nie to, że mam pracę, dom, jedzenie... Na to pracuję, trudzę się ja i moi przodkowie, z którymi mieszkam. Najważniejszą dobrą nowiną jest... że jeszcze nie załamałam się, ja - nadwątlona trzcina... Bóg Ojciec zesłał mi anioła, w postaci człowieka... inspirującego mnie do życia pełnego, a nie ukrytego przed trudami, do życia w zmaganiach, a nie w łatwiźnie, do życia, a nie spania. Poprzez tego anioła po prostu otrzymuję nie tylko dobre słowo, ale i drogowskazy na pełne życie. Życie dla celów ostatecznych, nie doraźnych, powierzchownych, nijakich. Ten anioł o tym nie wie, w każdym razie nie mówię tego wprost, ale to, że są jeszcze ludzie (tu człowiek), dla których liczy się również rozwój duchowy, a nie tylko fizyczno-materialny napawa mnie radością, dzięki której chcę jeszcze żyć, pracować, uczynić jeszcze dobro na jakie mnie stać.
kokos