Natchnienie biblijne i prawda Pisma Świętego

Wilfried J. Harrington

publikacja 11.06.2005 20:05

Poza wyrażeniem „theopneustos” (2 Tm 3,16) termin „natchnienie” nie występuje w Biblii. Ale - co o wiele ważniejsze niż występowanie czy niewystępowanie specyficznego terminu - rzeczywistość „owładnięcia przez Ducha” napotyka się nader często.

Fakt natchnienia biblijnego

Choć na stronach Starego Testamentu nie ma żadnej wyraźnej wzmianki o natchnieniu, istnieje wiele fragmentów, które o nim napomykają. Dowiadujemy się na przykład, że to na rozkaz Boga napisał Mojżesz Księgę Przymierza (Wj 24,4 n.; 34,27) i że Jeremiasz wyłożył w księdze wyrocznie Jahwe (Jr 30,2; 36,2). Żydzi przyjmowali potrójny podział swych świętych ksiąg i wierzyli, że wszystkie one pochodzą od Boga. Tak więc Tora uchodziła za słowo Boże, również Prorocy głosili słowo Boże; części te, wraz z Pismami, stanowią „księgi święte” (1 Mch 12,9). Kościół chrześcijański odziedziczył te Pisma święte i uznał ich święty charakter. Już Jezus przytaczał je jako słowo Boże.(Mt 22,31; Mk 7,13; J 10,34 n.). Podobnie czynili też apostołowie (Dz 1,16; 4,25; 28,25). Argumenty można było opierać na Piśmie świętym jako Boskim autorytecie (Rz 3,2; l Kor 14,21; Hbr 3,7; 10,15). Istnieją dwa teksty klasyczne: drugi list do Tymoteusza 3,16 oraz drugi list św. Piotra 1,21, które - powołując się na Stary Testament - rozważają kolejno zakres i naturę natchnienia.

Wiara Kościoła w Boskie natchnienie Pisma świętego uwidacznia się także jasno - od najwcześniejszych czasów - w tradycji Ojców oraz nauce teologów wszystkich wieków, całkiem niezależnie od wszelkich specjalnych oświadczeń. Najwcześniejsi Ojcowie - żyjący w II w. - nazywali Pismo święte „wyroczniami Bożymi” spisanymi „pod dyktando Ducha Świętego”, który używał natchnionych pisarzy jako „narzędzi”. Późniejsi pisarze mówili o Duchu Świętym jako „autorze” Pisma świętego i utrzymywali, że oba Testamenty są natchnione przez Ducha. Naukę Ojców o natchnieniu można streścić w dwu zdaniach:

  • autorem Pisma świętego jest Bóg (Duch Święty);
  • autor ludzki jest narzędziem Boga..

Wraz z tradycją Ojców istnieje szereg wypowiedzi ze strony Kościoła; możemy w nich prześledzić stały rozwój oraz rosnącą precyzję.

Aż do V w. Kościół zajmował się głównie określaniem i bronieniem zakresu oraz treści słowa Bożego; sporządzono też wykaz świętych ksiąg. W stuleciach VI-XIII stwierdzano wielokrotnie, że księgi te są święte, ponieważ Bóg jest ich autorem, a nadto - z uwagi na pewne herezje, które pomniejszały bądź odrzucały Stary Testament - że Bóg jest jednym i tym samym autorem Starego i Nowego Testamentu. Na soborze we Florencji (1441) wyłożono przesłanki (znajdowane już u Ojców) tego ostatniego stwierdzenia: Bóg jest autorem obu Testamentów, gdyż hagiografowie obu Testamentów mówili pod natchnieniem tego samego Ducha Świętego. Powtórzył to sobór trydencki oraz watykański I; ten ostatni wyjaśnił także, czym nie jest natchnienie. Encyklika „Providentissimus Deus” daje pozytywną definicję natchnienia, a pewne jej aspekty znajdują dalsze rozwinięcie w „Spiritus Paraclitus” oraz „Divino afflante Spiritus”. Wreszcie zaś rozdział III Konstytucji „De divina revelatione” (O objawieniu Bożym) Vaticanum II zwraca uwagę na natchnienie Ducha Świętego i konsekwentnie Boskie autorstwo Pisma świętego, jak również na „natchnione od Boga rzeczywistości”, które ono zawiera. Podkreśla też wolność, z jakiej korzystali ludzie wybrani przez Boga jako Jego narzędzia, pisząc te księgi.

Natchnienie w Biblii

Poza wyrażeniem „theopneustos” (2 Tm 3,16) termin „natchnienie” nie występuje w Biblii. Ale - co o wiele ważniejsze niż występowanie czy niewystępowanie specyficznego terminu - rzeczywistość „owładnięcia przez Ducha” napotyka się nader często. Równocześnie zaś sposób, w jaki się to przedstawia, jest niezwykle różnorodny. Warto pokrótce zbadać ogólny wzór sposobu poruszania woli ludzkiej przez Boga w kontekście Jego zbawczego planu dotyczącego ludzkości. Zobaczymy bez trudu, że „natchnienie” jest pojęciem dużo szerszym niż szczególny charyzmat posiadany przez pisarzy biblijnych.

W Starym Testamencie „Duch Jahwe” jest tajemniczą siłą, która wkracza potężnie w dzieje Ludu Wybranego i pełni dzieła Jahwe, Zbawcy i Sędziego. Porywa ona i przekształca ludzi, umożliwia im odgrywanie wyjątkowych ról i za ich pośrednictwem kieruje przeznaczeniem Izraela oraz etapami historii zbawienia. W tekstach wcześniejszych działanie Ducha jest surowe i krótkotrwałe: Duch Jahwe ,,oddziałuje” (Sdz 13,25), „owłada” (Ez 11.5), „unosi” (l Krl 18,12; 2 Krl 2,16), „opanowuje” (Sdz 14,6). Może wzbudzać w tych. których porusza, niezwykłą siłę fizyczną, używaną w służbie ludu Bożego (Sdz 13,25; 14,6-19; 15,14), może pobudzać ludzi do bohaterskich czynów w bitwie (Sdz 6,34; 11,29; l Sm 11,6 n.). Krótko mówiąc, na przykład wielu sędziów - bez przygotowania czy predyspozycji - uległo nagłej i całkowitej przemianie; stali się oni zdolni do niezwykłych aktów odwagi i mocy, otrzymując nową osobowość, która uczyniła z nich przywódców i zbawców swego ludu. Duch także wzbudzał proroczy entuzjazm i ekstazę (Lb 11,24-30; 1 Sm 10,5-13; 19,20-24), władzę czynienia cudów (1 Krl 17,14; 2 Krl 2,15; 4,1-44), dar prorokowania (Lb 24,2; l Krn 12,19; 2 Krn 20,14; 24,20) oraz umiejętność wyjaśniania snów (Rdz 40,8; 41,16.38; Dn 4,5; 5,11; 6,4). We wszystkich tych przypadkach Duch „zstępuje” na ludzi jako najwyższy dobrowolny dar Boży.

Późniejsze teksty przedstawiają Ducha Jahwe jako spoczywającego -w sposób trwały - na przywódcach charyzmatycznych. Przychodzi on spocząć na Mojżeszu (Lb 11,17-25). na Jozuem (Lb 27,18; Pwt 34,9), na Saulu (1 Sm 16,14) i na Dawidzie (l Sm 16,13; 2 Sm 23,2). Królom, w przeciwieństwie do sędziów, powierzano stałą funkcję, a uświęcający ich obrzęd namaszczenia objawiał wpływ Ducha i przyoblekał ich w święty majestat (l Sm 10,1; 16,13). Ale Duch spoczywał także na Eliaszu (2 Krl 2,9) oraz Elizeuszu (2,15); uprzywilejowanymi zaś nosicielami Ducha byli prorocy.

Prorocy byli świadomi, ze najwyższy przymus, przezwyciężający nawet ich własne skłonności, zniewala ich do mówienia (Am 3,8; 7,14 n.; Jr 20,7-9). Mówią więc -a słowo to może ich drogo kosztować, może być na nich wymuszone - lecz wiedzą, że nie od nich ono pochodzi: jest to prawdziwe słowo Pana, który ich posyła. To bowiem poprzez Ducha Jahwe otrzymują prorocy słowo Jahwe (Iz 30,1; Za 7,2). Duch przemienia proroka w „twierdzę warowną, kolumnę ze stali” (Cytaty z Pisma świętego Starego Testamentu podajemy w przekładzie Biblii Tysiąclecia, Poznań - Warszawa, Pallottinum, 1971, z Nowego Testamentu w przekładzie ks. Seweryna Kowalskiego, Warszawa, Instytut Wydawniczy PAX, 1973 ) (Jr 1,18; por. 1,8; 20,11) i czyni jego czoło „jak diament twardszy od krzemienia” (Ez 3,8 n.; por. Iz 6,6-9). W epoce mesjanicznej cały Izrael będzie się cieszył proroczym natchnieniem, spływającym z ogólnego wylania się Ducha (Jl 3,1 n.; por. Iz 32,15; Ez 39,29).

Sięgając do Nowego Testamentu stwierdzamy, że w pismach Łukasza pojęcie Ducha jest bliskie idei Starego Testamentu. O niemal wszystkich osobach wzmiankowanych w Ewangelii św. Łukasza l-2 mówi się, że są poruszane lub napełnione Duchem Świętym: Jan Chrzciciel w łonie swej matki (1,15-18), jego rodzice: Zachariasz (1,67 n.) i Elżbieta (1,41 n.), jak również Symeon (2,27 n.) oraz Anna (2,36). We wszystkich tych przypadkach Duch Święty jest przedstawiony jako nadprzyrodzona Boska moc (por. 1,35). Jezus jako Mesjasz jest nosicielem Ducha Świętego - jest to prawda akcentowana przez Łukasza. Po chrzcie i kuszeniu Jezus powrócił do Galilei właśnie „z mocą Ducha” zaczynając swe dzieło mesjańskie (4,14), a Jego pierwsze słowa były cytatem z Izajasza 61,1 n.: „Duch Pana spoczął na mnie; dlatego namaścił mnie, abym niósł dobrą nowinę ubogim” (Łk 4,18). Całą publiczną działalność stawia się w ten sposób pod znakiem Ducha, a wszystkie czyny i słowa Chrystusa trzeba widzieć w świetle tego wprowadzenia. I, na koniec, zmartwychwstały Pan zapewnił, że ześle na swych uczniów ,,dar obiecany przez Ojca”, „moc z wysoka” (Łk 24,49; Dz. 1,8), Duch Święty bowiem jest darem zmartwychwstałego i wywyższonego Pana (J 7,38 n,; 14,26). Począwszy od dnia Pięćdziesiątnicy Duch jest przewodnikiem i siłą napędową chrześcijańskiego posłannictwa. Duch, który ożywiał Mesjasza, został teraz wylany przez zmartwychwstałego Pana na Jego Kościół (Dz. 1,8; 2,4); wypełniło się więc proroctwo Joela 2,28-32 (Dz 2,17-21).

U Pawła Duch jest zasadniczo Boską i niebiańską dynamiczną siłą, która - w szczególny sposób - istnieje w zmartwychwstałym Chrystusie oraz przenika Jego Ciało, Kościół. Duch nie jest tu jasno i z oczywistością pojmowany jako odrębna osoba. Odosobniony tekst w Ewangelii Mateusza (28,19) - pozmartwychwstaniowa formuła chrztu - jest wyraźną deklaracją osobowego charakteru Ducha. Jan zaś mówi, że Duch Święty jest Parakletem, Pocieszycielem, tak jak i Syn (14,16).

Dokonany naprędce przegląd wskazał przynajmniej, ze w Biblii działanie Ducha ma różnorodny charakter; można je wszakże sklasyfikować pod dwoma ogólnymi nagłówkami. Przede wszystkim mamy na-tchnienie do działania, tj. skuteczne poruszenie Ducha, który owłada człowiekiem, aby pobudzić go do pewnych czynów. I nie są to jedynie sporadyczne czyny czy symboliczne gesty, lecz także bardzo ważne przedsięwzięcia o decydującym historycznym znaczeniu; jak bowiem widzieliśmy, Duch Jahwe ożywia i pobudza tych, którym Bóg powierzył rolę przywódców w historii świętej. Następnie mamy - zwłaszcza u proroków - natchnienie do mówienia. Prorocy są interpretatorami Ducha, a skutkiem ich natchnienia jest głoszenie tych „wyroczni Jahwe”, które pouczają lud i nim kierują.

Nie jest z pewnością przypadkiem, że choć Duch uchodzi w ten sposób za pobudzającego ludzi do mówienia lub działania, Biblia nie zna żadnego przykładu wskazującego, jak Duch owłada człowiekiem, aby pobudzić go do myślenia czy do pisania. Możemy nadal oczywiście mówić o natchnieniu skrypturalnym, lecz - ze względu na świadectwa - musimy zważać na to, by nie uznawać go za absolutny i wyłączny przejaw natchnienia w Piśmie świętym. Możemy słusznie mówić o natchnieniu skrypturalnym, ponieważ Biblia jest w rzeczy samej punktem granicznym - wytyczonym wolą i zrządzeniem Bożym - wydarzeń historii świętej oraz ustnego nauczania, które przechowuje w formie spisanej. Nie należy jednak zawężać natchnienia do tej fazy ostatecznej, lecz trzeba rozciągnąć je - jak to czyni Biblia - na wcześniejsze a nie mniej ważne etapy słowa, przeżywane przez przewodników duchowych i przywódców ludu Bożego. Gdy wszakże mówimy, iż Biblia nigdy nie ukazuje nam, jak Duch zstępuje na człowieka, aby pobudzić go do myślenia, nie chcemy przez to powiedzieć, że w Piśmie świętym nie ma miejsca na myślenie czy wiedzę. Rzecz w tym, że w Biblii wiedza nie ma nigdy charakteru wyłącznie spekulatywnego; jest ona tyle samo sprawą serca i działania, co intelektu. Natchnienie w Biblii jest poruszeniem Ducha, które ogarnia całego człowieka i pobudza go do myślenia czy poznania dopiero wtedy, kiedy najpierw pobudzi go do działania, mówienia czy pisania.

Tak więc kończymy nasze rozważania przedstawiając trzy formy natchnienia. Odnotowane wyżej „natchnienie do działania” można określić jako natchnienie pastoralne, które poruszało przewodników duchowych czy przywódców ludu Bożego. Z kolei mamy natchnienie oralne, jakim obdarzeni byli głosiciele słowa: prorocy i apostołowie. Wreszcie przychodzi natchnienie skrypfuralne, przedłużenie i dopełnienie dwu pozostałych. Wszystkie trzy formy tworzą razem to, co można by określić jako „natchnienie biblijne”. Z tego powodu bardzo istotne jest wiązanie natchnienia skrypturalnego z tymi, które występują wcześniej, oraz rozpatrywanie go w jego historycznym kontekście.

Objawienie w Biblii

Biblijną ideę „objawienia” zaczynamy rozumieć, gdy uchwyciliśmy już znaczenie dabar („słowa”). Dla Hebrajczyków słowo było czymś więcej niż ustnym wyrazem myśli; widzieli bowiem w słowie mówionym dynamiczną istność - jest ono naładowane mocą. Z kolei też dabar o-znacza nie tylko „słowo”, lecz także „rzecz” lub „czyn”; mówiąc dokładniej „substancjalne tło rzeczy, w którym tkwi jej najgłębsze znaczenie”. Ale dabar wyraża oczywiście również ideę. Jest widoczne, że dabar, oznaczając „słowo - rzecz”, wykracza poza znaczenie greckiego logosu (wyjąwszy miejsca, gdzie znaczenia tych terminów się pokrywają). Jeśli zatem ludzkie słowo ma moc i skuteczność, łatwo będzie sobie uprzytomnić, że nade wszystko skuteczne jest słowo Jahwe.

W Starym Testamencie Jahwe objawia się, przemawia do ludzi przez proroków, w prawie oraz w naturze i historii. Izrael był z pewnością świadomy, że są trzy rodzaje orędowników z Bożego wyboru: prorok, mędrzec i kapłan, oraz dostrzegał różnice w ich sposobie mówienia: „nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa” (Jr 18,18). Jahwe kładzie swe słowo w usta proroka (Jr 1,9), który nie może się oprzeć Boskiemu wezwaniu (Am 7,5; Jr 20,9), a prorok z kolei głosi słowo Boże ludowi. Słowo prorocze jest decydującą siłą w historii Izraela (l Sm 9,27; 15,13-23; 2 Sm 7,4); nie można zakwestionować jego faktycznej mocy (1 Krl 2,27; 2 Krl 1,17; 9,36); jest jak palący ogień i „jak młot kruszący skałę” (Jr 23,29). Różniąc się swym działaniem od Boskiego słowa, które zstępuje z wielką mocą na proroka, mądrość Boska może łagodniej przychodzić dla pouczenia ludzi (Prz 8,1-21. 32-36; Mdr 7-8). W żadnym jednak razie nie jest ona zjawiskiem ludzkim: zarówno prorocy, jak i mędrcy pozostają w styczności z żywym Bogiem. A to, czego się dowiadują w tej styczności, nie jest przeznaczone jedynie dla nich samych: jest to orędzie, które trzeba przekazać całemu ludowi Bożemu.

Prorok mówił w danej sytuacji i do swoich współczesnych - choć potem dostrzega się, iż jego słowa mają znaczenie wykraczające daleko poza bezpośredni kontekst. Ale od samego początku Tora - „nauka”, „prawo” - była słowem przeznaczonym dla wszystkich ludzi i po wszystkie czasy. Izrael zaś otrzymał „słowa” Tory (Wj 34,28; por. Ps 147,19) od Jahwe (Wj 20,1; 22). Jahwe oczekuje, że Izrael będzie słuchał i sumiennie przestrzegał w swym życiu słowa, które przyjął (Pwt 13,1). Jego słowo jest w bezpośredniej bliskości: mówione słowo, które może przeniknąć do serca człowieka i wydać owoce (3,11-14). Otwiera ono drogę życia lub śmierci, kładąc przed Izraelem dwie możliwości (30,15-20).

Słowo Boże jest twórcze. Trzeba jednak widzieć ten fakt czy - dokładniej - realizację tej prawdy we właściwej perspektywie. Dociekając, jak Hebrajczycy rozumieli stworzenie, musimy zacząć od uwagi, że ich doświadczenie Boga było przede wszystkim doświadczeniem zbawienia i że ich pojęcie Boga oraz Jego działalności opierało się na wydarzeniach historii zbawienia, na fakcie, iż Bóg zbliżył się do swojego ludu. Stopniowo - rozważając Boskie działanie na ich rzecz - Izraelici uświadomili sobie zwierzchnictwo swego Boga nad innymi narodami i nad wszystkimi ludźmi; zaczęli wtedy uważać siebie za stworzenia w obliczu Stwórcy. Zdali sobie wreszcie sprawę, iż Jahwe, Bóg Izraela, jest Bogiem-Stwórcą, pozostając jednak Bogiem, który powołał Izrael do życia i otoczył go swą miłością.

Słowo Jahwe jest objawieniem. Przemawiając do ludzi, Bóg objawia siebie; Jego słowo jest prawem i regułą życia, odsłonięciem znaczenia rzeczy i wydarzeń oraz obietnicą na przyszłość. Na Synaju Mojżesz stał się pośrednikiem w przekazaniu swemu ludowi religijnego i moralnego kodeksu Boga, „dziesięciu słów” (Wj 20,1-17; Pwt 5,6-22). Przedtem Jahwe przemawiał do patriarchów i dał się poznać w szczególny sposób Mojżeszowi (Wj 3,13-15; por. 6,4) oraz - następnie - ludowi: „Ja jestem Jahwe, twój Bóg, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej” (Wj 20,2). Słowo Boże objawia doniosłość historii ludu (Joz 24,2-13); nadto zaś oświeca Izrael co do najbliższych etapów Boskiego planu (Rdz 15,13-16; Wj 3,7-10; Joz 1,1-5 i inne). A poza bezpośrednią przyszłością, która jest często malowana ciemnymi barwami, objawia ono, co się wydarzy w „dniach ostatnich”, gdy Bóg w pełni zrealizuje swój plan.

Zarazem twórcze i objawicielskie, słowo Boże jest dynamiczną rzeczywistością, mocą, która niezawodnie osiąga rezultaty, zamierzone przez Boga. Posłane przez Boga do świata jako najwyższy skuteczny pośrednik - „słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55,11) - nie usycha ani nie więdnie (40,8). Kieruje ono biegiem historii (44,7 n.; 26,28) i spełnia Bożą zemstę: „wszechmocne Twe słowo z nieba (...), jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło w pośrodek zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło wszystko śmiercią” (Mdr 18,15-16; por. Ap 18, 11-16). Taka moc, dająca się zauważyć w naturze i w historii, zapewnia skuteczność wyroczni zbawienia. W istocie „słowo Boga naszego trwa na wieki” (Iz 40,8); z wieku na wiek nie przestaje być objawicielską i żywotną siłą.

W Nowym Testamencie słowo Boże jest często posłannictwem zbawienia, Ewangelią (Łk 18,11; 2 Tm 2,9; Ap 1,9). Było głoszone przez Pawła (Dz 13,5; l Tes 2,13) i innych apostołów (Dz 6,2) oraz przez samego Jezusa (Mk 2,2; Łk 5,1). Ale Ewangelią głoszoną przez Pawła i apostołów był w rzeczywistości Chrystus (1 Kor 1,23; Ga 3,1; Dz 2,36; 4,12). Było to nieuchronnym wynikiem chrześcijańskiej świadomości, że w Jezusie Bóg wyrzekł swe ostateczne słowo: „Już wielokrotnie i w wieloraki sposób przemawiał Bóg przed wiekami do ojców naszych przez usta proroków. A w tych czasach ostatecznych przemówił do nas przez usta Syna swego” (Hbr 1,1-2). I właśnie na osobie Jezusa skupił też Jan swą uwagę; dostrzegał bowiem bardzo wyraźnie, że Jezus jest sam orędziem zbawienia, Słowem-Logosem, doskonałym samoobjawieniem Boga. Ale mówiąc o Logosie jako Słowie wcielonym, stwierdzając, że wszystko się przez Nie stało, podkreślając Jego moc czynienia ludzi „dziećmi Bożymi”, Jan uwydatnia prawdę, że objawienie Boga w Logosie jest dla nas.

Konkretne, egzystencjalne użycie „słowa” - dominujący aspekt tego terminu w całej Biblii - wskazuje drogę do rozumienia w kontekście biblijnym korelatywnego pojęcia „objawienia”. Biblia nie jest sumą „prawd” abstrakcyjnych, zbiorem doktrynalnym. Tym, co Pismo święte objawia, jest sam Bóg, żywa osoba: Stwórca rządzący światem (Iz 45, 12), Święty, który wzywa ludzi do służby miłości (Wj 20,1 n.; 34,6; Oz 11,1 n.), Pan historii, który, steruje wiekami i wydarzeniami w stronę ostatecznego celu, jakim jest zbawienie (Wj 14,18; Am 2,9; Jr 32,20; Iz 45,1 n.; 52,10). Bóg objawia się przez swój wpływ na życie jednostek oraz swego całego ludu. A w pełnym objawieniu nowotestamentowym tym, co Jezus ujawnił, był nie system, który trzeba zrozumieć, lecz droga, którą należy podążać (por. J 14,16). Chrystus przemawiał, lecz Jego osoba i czyny mówiły głośniej niż Jego słowa, a Jego posłannictwo było posłannictwem zbawienia. „Bibliści są coraz bardziej zgodni co do tego, że objawienie przychodzi do nas zasadniczo w ramach historii i że ma zasadniczo charakter »ekonomiczny« czy »funkcjonalny«: nie istnieje objawienie tajemnicy Boga i Chrystusa poza przekazanym świadectwem o tym, co uczynili oni i czynią dla nas, tj. poza związkiem z naszym zbawieniem.”

Jest rzeczą jasną, że jeśli mamy być zgodni z danymi Biblii, nie możemy rozumieć „objawienia” jedynie w sensie głoszenia abstrakcyjnej, czysto spekulatywnej prawdy; musimy przyjąć, że obejmuje ono całą dziedzinę samoprzejawienia Boga, zawierając z konieczności tak czyny, jak i słowa - Bóg bowiem nie jest żadną istotą abstrakcyjną, lecz żywą osobą. A pośrednikiem czy interpretatorem tego objawienia nie jest jedynie „prorok”, który „otrzymał” wizję lub wyrocznię, potem zaś przekazał wiernie innym to, czego się dowiedział; jest to przede wszystkim człowiek, który miał spotkanie z Bogiem, człowiek, który doszedł do poznania Zbawcy i Stwórcy oraz doświadczył twórczej i zbawiennej miłości Boga.

Zawężenie objawienia do „proroctwa” (Teologia scholastyczna skłaniała się ku pojmowaniu objawienia (i natchnienia) w świetle specjalistycznego studium o proroctwie pióra św. Tomasza w Summa Theologiae, II, II, q. 171—175) sensu stricto pociągnęłoby za sobą ryzyko pominięcia całego egzystencjalnego kontekstu działania, historii oraz osobistej ingerencji, który towarzyszy mówionemu słowu Bożemu żywym i przeżywanym słowem. Nieuznawanie objawienia w wydarzeniach historii świętej - tego samego co i w oświeceniu udzielanym prorokom - oznaczałoby niebezpieczne zubożenie niezwykłego bogactwa owego spotkania, które Bóg proponuje ludziom w Biblii. Zwracanie uwagi tylko na naukę Jezusa, z pominięciem tego, co czynił i czym był, nieuchronnie zaliczyłoby nas do tych, którzy Go nie znają. Nie uświadamiać sobie, że osoba wcielonego Słowa zdominowuje Nowy Testament, znaczy to nie pojmować Jego posłannictwa. Chrześcijaństwo opiera się nie na Kazaniu na Górze, lecz na żywym Panu.

Ponieważ religia biblijna jest zasadniczo i z samej istoty historyczna, wydarzenia będą zawsze przemawiały głośniej niż słowa. Dlatego właśnie natchnieni pisarze są tak pochłonięci znaczeniem wydarzeń; dlatego też tak interesują się przeszłością. A ich kierowane przez Ducha rozmyślanie i analiza rodzą posłannictwo dla teraźniejszości i nadzieję na przyszłość. Nie istnieje żaden systematyczny i logiczny rozwój doktryny w drodze nagromadzenia „twierdzeń”, proces ten jest równie złożony jak sama historia. Biblia nie jest podręcznikiem teologii.

Nasze badanie świadectw biblijnych przekonało nas, że od początku do końca Starego Testamentu Duch Boży i Słowo Boże nie przestają współdziałać. Jeśli prorok daje świadectwo Słowu, dzieje się tak dlatego, że owładnął nim Duch; jeśli Izrael będzie mógł któregoś dnia należeć (w swym sercu) do tego Słowa, może się tak stać jedynie w Duchu. A w Nowym Testamencie apostołowie zaczęli głosić Słowo dopiero wtedy, gdy zstąpił na nich Duch. Można sądzić, że wzajemny związek między objawieniem a natchnieniem da się wyjaśnić przez zbadanie związku istniejącego między Słowem a Duchem. Objawienie jest manifestacją Słowa, natchnienie zaś poruszeniem Ducha: dwu odrębnych, lecz nierozdzielnych mocy Boskich; czy też - jak kto woli - korelatywnych aspektów Boskiej mocy.

Możemy stąd wnosić, że - po spojrzeniu z perspektywy Biblii - mylne byłoby uznawanie natchnienia i objawienia za dwa całkiem odrębne charyzmaty. W rzeczywistości natchnienie i objawienie w Piśmie świętym, choć odrębne, działają jednocześnie. Duch wynosi i porusza człowieka, aby kierował jakąś fazą historii zbawienia, przemawiał jako prorok lub spisywał istotne cechy tej Boskiej pedagogii; lecz cała ta działalność jest „objawieniem”, osobistą manifestacją żywego Boga. Bóg objawia prawdę, którą jest On sam, w kategoriach przeżywanych, mówionych i spisanych doświadczeń swego ludu, a w tym celu obdarza natchnieniem przywódcę, proroka i pisarza, którzy dostrzegają tę prawdę oraz przekazują ją ludowi, przeżywając ją, głosząc i zapisując.

Teologia natchnienia

Począwszy od XIX stulecia nie odczuwa się braku prac na temat natchnienia skrypturalnego. Dziedzina ta została fachowo przebadana przez J. T. Burtchaella. Główna tendencja polegała na odwoływaniu się do scholastycznego pojęcia przyczynowości instrumentalnej i ujmowaniu Boga jako głównego autora Pisma świętego, pisarza ludzkiego zaś jako autora instrumentalnego, czyli zależnego. W dobie obecnej ta scholastyczna synteza, ześrodkowana na pojęciu przyczynowości instrumentalnej, została w wielkiej mierze zarzucona. W ważnej pracy Bruce Vawter przestudiował rozwój teologii natchnienia zarówno w tradycji rzymskokatolickiej, jak i protestanckiej. W końcowym rozdziale W stronę syntezy przedstawia on własne sugestie co do teologii natchnienia, jakiej należałoby pragnąć. Wskażemy jego główne tezy.

1) Natchnienie powinno przede wszystkim uchodzić za jedną z cech udzielanych wspólnocie wierzących przez Ducha Bożego, który powołał ją do życia. Duch ów działa we wspólnocie, w ludzie Bożym. Pisma tego ludu są zatem - w prawdziwym sensie tego słowa - dziełem Ducha. Podczas gdy starsze teorie natchnienia pojmowały Boga jako oddziałującego bezpośrednio na jednostkę w interesie gminy, my powinniśmy raczej przedstawiać sobie Boga jako działającego za pośrednictwem gminy na jednostkę. Natchnienie skrypturalne było przede wszystkim charyzmatem wspólnotowym, choćby nawet przejawiało się przez jednostki.

2) Nader przydatna jest tu sformułowana przez Karla Rahnera koncepcja Nowego Testamentu jako elementu rodzącego się Kościoła oraz natchnienia, dzięki któremu realizuje się Boskie ustanowienie, określające ostateczną postać Kościoła. Całe samoobjawienie Boga dane jest w Jezusie Chrystusie w formie końcowego eschatologicznego zbawienia całego rodzaju ludzkiego. Wszystko, co się dzieje od czasu Jezusa Chrystusa, należy odnieść do tego początku końca, który jest dany w Jezusie Chrystusie. „Dzięki natchnieniu Pismo święte staje się dziełem Boga właśnie w swej roli obiektywizacji wiary pierwotnego Kościoła, rozumianej jako trwała norma wiary dla wszystkich epok późniejszych; jest to norma czysta.”

Biblią najwcześniejszego Kościoła był jednak wyłącznie Stary Testament. Tak więc Stary Testament, jako konstytuujący Kościół od jego początków, był także owocem działania Ducha we wspólnocie, która również była ludem Bożym. Biblia, zarazem Stary i Nowy Testament, jest zapisem jednej historii zbawienia.

3) Nie powinno się pojmować natchnienia skrypturalnego jako dokładnie takiego samego w każdej części Pisma świętego. (Prawdę powiedziawszy natchnienie nie jest pojęciem jednoznacznym, lecz analogicznym. „Ludzka natura” na przykład jest pojęciem jednoznacznym, ponieważ wszyscy ludzie posiadają ją w ten sam sposób. „Życie” natomiast jest pojęciem analogicznym, gdyż można o nim mówić w odniesieniu do ludzi, zwierząt i roślin. W każdym przypadku możemy mówić o życiu w prawdziwym sensie tego słowa, lecz oczywiście nie jest ono każdorazowo identyczne.

Podobnie też wszystkie części Pisma świętego są prawdziwie natchnione, lecz nie wszystkie są natchnione zupełnie tak samo.) Żadna część Pisma świętego nie wymyka się spod wpływu natchnienia. Najmniejszy tekst biblijny jest cząstką jednej z ksiąg (a także cząstką zbioru, jakim jest cała Biblia) i ma do odegrania swą rolę w tej całości. Dodając tu czy tam jakiś drugorzędny fakt lub barwny szczegół, autor postępuje jak pisarz świadomy swego kunsztu; wie, że te mniej ważne elementy pomogą mu w prezentacji szczególnej prawdy, którą chce przekazać, lub też w wywołaniu określonego efektu, jaki chce wywołać.

Powinniśmy pamiętać, iż autor biblijny jest natchniony do napisania księgi, i śmieszne byłoby dowodzenie, że którekolwiek zdanie czy którykolwiek ustęp w księdze są równie doniosłe, co i pozostałe fragmenty. Ponadto w wielu przypadkach autorstwo pism biblijnych jest sprawą złożoną; wiele bowiem ksiąg uległo - w ciągu długich okresów, nawet całych stuleci - przeróbce oraz poszerzeniu.

Widzimy coraz wyraźniej, że Biblia jest dziełem złożonym, rozbudowywanym przez kolejne pokolenia; stanowi osiągnięcie całego ludu. Natchnienie skrypturalne musiało być tak różnorakie, jak ludzkie wysiłki, które złożyły się na powstanie Biblii. Nigdy jednak nie powiemy, że jeden utwór biblijny jest mniej natchniony od drugiego; stwierdzimy raczej, że jedna księga jest natchniona inaczej niż druga; każda komunikuje słowo Boże na swój własny sposób.

4) Natchnienie skrypturalne .jest mimo wszystko rzeczywistością; musimy uznać Boską intencję w pisaniu Biblii. Nie sposób jednak sprecyzować rodzaju Boskiej przyczynowości, obecnej w każdej księdze czydziale; nie możemy sklasyfikować typów natchnienia. Powinniśmy ujmować natchnienie jako zawsze pozytywne oddziaływanie wzajemne Boga i człowieka, w którym Bóg okazuje swą łaskawość. „Bóg natchnął pisma: napełnił je swym słowem, nie przez odarcie ich z elementu ludzkiego, lecz raczej przez spożytkowanie całego ich znaczenia i różnorakich ludzkich właściwości. Dostosował się do zwyczajów człowieka: nieidealnego, ahistorycznego człowieka, lecz człowieka w jego jedynej kondycji historycznej, ściśle zaś człowieka, który winien posłyszeć zbawcze słowo Boga. Jest to człowiek, którego znajdujemy w Biblii, i to słowo przyszło do niego.”

5) Natchnienie ma ciągły i dynamiczny charakter, który tłumaczy trwałą moc, z jaką słowo wywołuje oddźwięk w wierzących. „Nie przecząc oczywistemu faktowi, że literacki kształt Biblii został utrwalony raz na zawsze, musimy równocześnie uznać, że właśnie stała reinterpretacja słowa biblijnego w życiu wierzącej wspólnoty sprawia, iż jest ono rzeczywiście Bożym słowem skierowanym do ludzi. Przez natchnienie powinniśmy rozumieć nie tylko duchowe oddziaływanie mające swój walny udział w genezie Biblii, lecz także to, co je podtrzymuje jako medium mowy.” Pojmowane w ten sposób natchnienie biblijne trwa nadal w wierze i myśleniu gmin wyznawców, gmin kierowanych wciąż przez Ducha.

Prawda Pisma Świętego

Zbytnie zaabsorbowanie kwestią „bezbłędności” Pisma świętego spowodowało, niestety, że podchodziło się do niego w sposób negatywny i defensywny; większą z pewnością korzyść przyniosłoby mówienie o „prawdzie” Pisma świętego. Obecnie stwierdzamy, że Konstytucja dogmatyczna „O objawieniu Bożym” Vaticanum II właśnie to czyni. I - co więcej - zapewnia, iż Boskie autorstwo Pisma świętego gwarantuje, że prawdy głoszone i rzeczywistość opisywana w Biblii dostarczają niezawodnej drogi zbawienia bez żadnego błędu. „Księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo święte utrwalona dla naszego zbawienia” (art. 11).

Tekst ten jest echem poglądu szeregu tych, którzy w ostatnich latach rozważali problem bezbłędności Biblii oraz natury objawienia. Gdyż naprawdę posłannictwo Biblii jest ze swej istoty religijne, zajmując się wyłącznie tym, co należy do zbawienia. Ponadto Pismo święte może być pozytywnie bezbłędne jedynie tam, gdzie czegoś naucza; gdy bowiem mówimy o prawdzie Pisma świętego, nie zakładamy, iż prawda musi być pozytywnie głoszona w każdej części Pisma świętego. By rzec inaczej: z tego, iż Pismo święte jest wszędzie natchnione, nie wynika, że jest zawsze i wszędzie bezbłędne - w sensie pozytywnym. Natchnienie i bezbłędność są współistniejące, lecz w którymś z dwu aspektów: pozytywnie, gdy w grę wchodzi prawda; negatywnie - gdy chodzi o zapobieżenie jakiejś błędnej nauce.

Stwierdziliśmy, że natchnienie skrypturalne rządzi kompozycją księgi i że dużo z tego, co pisarz mówi, jest - lub przynajmniej może być - dodatkiem do jego idei przewodnich; a jest aż nadto jasne, że hagiografowie nie zawsze i nie w każdym szczególe swego dzieła uczą czegokolwiek. Zamiast „uczyć” swych czytelników, pisarz może chcieć poruszyć ich serca, ożywić, pocieszyć lub sprawić im przyjemność. Nawet gdy odwołuje się do ich intelektu, może starać się przedstawić swe posłannictwo w sposób dostępny i przyjemny. Nie inaczej postępowali też pisarze natchnieni. Wśród zalet ich dzieła - piękna, wdzięku, siły przekonywania - prawda zajmuje czołową pozycję; ale nie jest bynajmniej jedyną zaletą i nie uobecnia się w każdym fragmencie. Każda jednak księga ukazuje nam jakiś aspekt jednego prawdziwego Boga żywego, a cała Biblia jest objawieniem żywej egzystencjalnej prawdy, osobistym spotkaniem z Bogiem, Stwórcą oraz Zbawcą.