Apokalipsa

Ks. Edward Szymanek TChr

publikacja 20.07.2009 12:24

Jest to fragment książki Wykład Pisma Świętego Nowego Testamentu :. Wydawnictwa Pallotinum

Apokalipsa

BIBLIOGRAFIA
W. Klinger, O czasie powstania Apokalipsy Janowej, RBL 6(1953)133-147; A. Jankowski, Apokalipsa świętego Jana. Wstęp-przekład z oryginału-komentarz, Poznań 1959; O udzial w trium­fie Baranka. Próba systematyzacji danych teologicznych Apokalipsy św. Jana, AK 58 (1959) 28-41; Aktualność apokaliptycznych listów do siedmiu kościolów, RBL 12(1959) 260-299; „Duch i Oblu­bienica mówią: Przyjdź" (Ap22,17). Modlitwa Kościoła a posłannictwo eschatologiczne Ducha Świętego, AnCr 1 (1969) 83-105; Chrystus Apokalipsy Janowej a eon obecny, AnCr 14 (1982) 243-292; Syn Człowieczy w Janowej Apokalipsie, PTom 1 (1984) 39-48; Chrystus Apokalipsy św. Jana, w: Dopowiedzenia chrystologii biblijnej, Poznań 1987, 83-167; F. Gryglewicz, Interpretacja Apo­kalipsy św. Jana, RBL 6 (1965) 346-357; Apokaliptyczny Baranek, w: S. Łach, M. Filipiak (red.), Mesjasz w biblijnej historii zbawienia, Lublin 1974, 375-386; E. Michoń, Symbolika kluczy w Apokalipsie, SW 4 (1967) 133-159; E. Dąbrowski, Autor Apokalipsy, w: Konfrontacje, dz. cyt., 188-200; J. Wilk, Triumf Baranka jako idea przewodnia Apokalipsy, CT 40, 3 (1970) 45-60; L. Stachowiak, Apokaliptyka i eschatologia u progu ery chrześcijańskiej, AK 77 (1971) 57-68; J. Paściak, Biblijny obraz Chrystusa Króla (ze szczególnym uwzględnieniem Apokalipsy), RBL 25 (1972) 168-189; T. Jelonek, Obraz Syjonu w Apokalipsie i liście do Hebrajczyków, SW 12 (1975) 489-494; J. Szlaga, Apokaliptyczne „co ma nastąpić niebawem" a oczekiwanie paruzji, RBL 28(1975)230-234; Wizja królestwa Bożego w Apokalipsie, w: S. Łach, M. Filipiak (red.), Królestwo Boże w Piśmie świętym, Lublin 1976, 201-213; F. Sieg, OMOIOΣ YIOΣ ANΘPΏΠOY (Ap 1,13). Chrystologia Syna Człowieczego (Ap 1,9-3, 21), Warszawa 1981; Warunek zwycięstwa według „listów do siedmiu Kościolów" Ap 2-3, AK 100 (1983) 62-68; Siedem gwiazd - aniołowie siedmiu Kościołów (Ap 1, 20), RBL 36 (1983) 131-137; Listy do siedmiu Kościołów. Apokalipsa św. Jana 1-3 z komentarzem egzegetyczno-teologicznym, Warszawa 1985 (Bobolanum, 12); H. Lempa, Badania nad Apokalipsą św. Jana we współczesnej biblistyce polskiej (1945-1985), RBL 39 (1986)259-274.


Słowo „apokalipsa" wywodzi się od greckiego czasownika άποκαλύπτειν, który oznacza : odsłonić, podnieść kurtynę. Tak więc apokalipsa jest odsłonięciem tego, co jest zakryte przed oczami ludzi, jest objawieniem.
Dla lepszego zrozumienia gatunku literackiego zw. apokaliptycznym przypomnij­my, czym jest proroctwo. Tym bardziej, że autor Apokalipsy często łączy swoje posłannictwo z posłannictwem proroków (1,3; 10,7; 11,18; 26,6.9.18). W Starym Przymierzu prorok był przede wszystkim głosicielem i interpretatorem słowa Bożego. Jego zadaniem było też podtrzymywać naród wybrany w wierności Prawu Mojże­szowemu i w zachowaniu czystości tego Prawa. Prorok, aby mógł lepiej spełnić swe posłannictwo, niejednokrotnie obdarzony był nadzwyczajnymi objawieniami ukazu­jącymi mu przyszłe wydarzenia, które miały być znakiem uwierzytelniającym jego funkcję proroczą (por. np. 1 Sm 1,10nn; Iz 7,14; Jr 28, 15nn; 44, 29-30). Można ogólnie powiedzieć, że prorok widział i zapowiadał kary, które miały spaść na wia­rołomny naród, a szczególnie zapowiadał wielką katastrofę r. 586. Gdy natomiast to się stało, prorok zapowiadał odbudowę państwa i odnowę religijną. W tym zna­czeniu prorok był „widzący", gdyż otrzymał od Boga objawienie przyszłych wyda­rzeń, których reszta obywateli przewidzieć nie mogła. Podkreślmy jednak, że zapo­wiadanie przyszłych wydarzeń było jedynie pomocą do spełnienia misji proroka, która polegała na przypominaniu narodowi jego indywidualnych i społecznych zo­bowiązań moralnych. W pierwotnym chrześcijaństwie profetyzm w dalszym ciągu posiadał ważne znaczenie, gdyż w hierarchii charyzmatów występował zaraz po godności apostolskiej (1 Kor 12,28-29; Ef 4,11). Zadaniem proroka było zachęcać i pocieszać wiernych (1 Kor 14, 2), a w miarę potrzeby przepowiadać przyszłość (Dz 11,28; 21,11), a jeszcze bardziej wyjaśniać, dzięki światłu Ducha Świętego, treść Pisma św., a zwłaszcza proroctw (1 P 1,10-12) i w ten sposób ukazywać miste­rium zbawczego planu Bożego (1 Kor 13,2; Ef 3,5; Rz 16,25). Ta prorocza funkcja w Nowym Przymierzu miała także posłużyć chrześcijanom w polemikach z Żydami, gdyż wykazywała, że życie i śmierć Chrystusa dokonały się zgodnie z Pismami.

Nie ma rozbieżności między prorockim i apokaliptycznym gatunkiem literackim, lecz jest dopełnienie. Jak proroctwo tak i apokaliptyka kierują swój wzrok ku przy­szłości, ku tajemnicom w niej zawartym. O ile jednak proroctwo patrzyło w przy­szłość jedynie marginalnie, o tyle apokaliptyka w pierwszym rzędzie nią była zainte­resowana, natomiast zagadnienia moralne schodziły w niej na dalszy plan. Apoka­lipsy powstały w okresie trudnym, gdy naród wybrany gnębiony był prześladowa­niami przez władzę państwową i dlatego trzeba było podtrzymywać nadzieję narodu i ukazywać nadprzyrodzony sens próby, jaka zaistniała, wskazując na nędzny koniec prześladowców i nadejście czasów pełnych szczęścia dla prześladowanych (por. Dn - pierwszą apokalipsę, z II w.).

Zauważa się znaczną ewolucję w literackim przekazie treści głoszonej przez pro­roków oraz przez apokalipsy. Choć prorocy od początku ukazują swe proroctwa jako wizję (por. Am 1,1; Mi 1,1; Na 1,1...), to jednak rozumie się je jako pozna­nie, które jest czymś więcej niż realnym widzeniem na sposób zmysłowy lub wyobra­żeniowy. Jeśli nawet Izajasz ogląda na sposób realny Boga (Iz 6,1nn), to jednak pojmuje się to jako mistyczne spotkanie z Bogiem, które nie jest treścią orędzia głoszonego przez Izajasza. U Jeremiasza można już mówić o tym, że jego posłan­nictwo prorockie bierze swój początek z oglądania konkretnego obrazu, który staje się podstawą do tworzenia porównań i ukazywania ich słuchaczom (por. Jr 1,11n: wizja gałązki migdałowej; 18, 1-12: pobyt u garncarza; 24, 1-10: kosze z figami). Proces ten jeszcze pełniej rozwinął się u proroków powygnaniowych (Aggeusz, Za­chariasz), a w całej pełni zaistniał w Księdze Daniela, pierwszej apokalipsie w kanonie ksiąg ST. Odtąd przedmiot wizji nie będzie służył jedynie porównaniu, dzięki któremu prorok ukazuje treść swego orędzia, lecz jest scenerią ukazującą szereg wy­darzeń, o których wizjoner jest zobowiązany powiadomić swoich słuchaczy.

Jest oczywiste, że rzeczywistość niebiańska oglądana przez wizjonera przerasta jego samego jak również wszelkie rzeczy ziemskie. Ta pierwsza nie może być ogląda­na w sposób bezpośredni przez człowieka i dlatego wizjoner ogląda ją jako coś, co jest tylko nieco zbliżone. Stąd i jego wypowiedzi o tym zjawisku są jedynie analo­giami ukazywanymi jako szczególne, wywołujące głębokie wrażenie, niejednokrot­nie paradoksalne. Opisując je, wizjoner posługuje się wyrażeniami lub obrazami za­pożyczonymi z teofanii biblijnych lub ze świata religii greckiej, a także z religii wschodnich oraz z liturgii. Symbolika ta, pomocna dla zrozumienia rzeczy nie­bieskich, ma również wywołać zaufanie u słuchacza i wrażenie, że jest on w ten spo­sób uprzywilejowany. Poprzez ukazywanie alegorii, przeróżnych aluzji liczbowych i enigmatycznych wypowiedzi literatura apokaliptyczna zwraca się jedynie do wta­jemniczonych, gdyż tylko oni są wezwani do zrozumienia Bożych tajemnic. W ten sposób autor podkreśla ważność orędzia, które podaje, pobudzając zaciekawienie czytelnika. Symbolizm, który w tym celu jest wykorzystany, wynika z naturalnych właściwości rzeczy materialnych, które to właściwości wskazują na byty niema­terialne lub abstrakcyjne. A ponieważ konkretne szczegóły mają znaczenie symbo­liczne, więc też są połączeniem. I tak np. w Apokalipsie Jana gwiazda symbolizuje anioła, świecznik reprezentuje Kościół lokalny (1,20), siedem lamp lub siedem oczu symbolizują siedem Duchów Boga (4, 5; 5, 6), siedem głów bestii może reprezento­wać siedem wzgórz (Rzymu?) lub siedmiu królów (17, 9-10), natomiast lśniący i czysty bisior dobre czyny wiernych (19, 8). Rzeczą autora (lub redaktora) Apokalipsy jest ukazanie interpretacji tych symboli, choć nie zawsze tak jest, gdyż najczęściej wizjo­ner suponuje, że czytelnik zna treść symboliczną poszczególnych zjawisk, jaką zwykło im się przypisywać i dlatego ich nie tłumaczy, co dziś dla nas jest źródłem wielkiego niezrozumienia ich znaczenia.

Np. wizja Syna Człowieczego w Ap 1,13-16. By określić prerogatywy tego ta­jemniczego bytu, musimy wyliczyć po kolei jego przymioty, mówiąc, że posiada on godność kapłańską, władzę królewską oraz doskonałą wiedzę. Autor Apokalipsy na­tomiast woli dać dokładny opis Syna Człowieczego, ukazać każdy szczegół jego postaci i stroju odpowiadający poszczególnym prerogatywom, symbolizowanym tu przez obrazy znane czy to z ST, czy z apokryfów. Tak więc godność kapłańską sym­bolizuje długa szata, władzę królewską złoty pas, wieczność białe włosy, a podo­bieństwo oczu do ognia miało ukazać doskonała wiedzę lub siłę gniewu, natomiast stopy podobne do drogocennego metalu wskazywały na stałość. Siedem gwiazd oznacza siedem aniołów poszczególnych Kościołów. Jeśli Syn Człowieczy trzyma je w prawej dłoni, oznacza to, że ogarnia je swoją potęgą. Wreszcie miecz obosieczny wychodzący z ust oznacza wyroki skierowane przeciw tym, którzy zeszli z prawdzi­wej drogi. Trzeba przyznać, że taki sposób ukazywania rzeczywistości niebiańskiej jest piękniejszy i ciekawszy niż zwykłe wyliczanie abstrakcyjne.

Nawet kolory mają znaczenie symboliczne, jak to wynika z wizji czterech jeźdź­ców (Ap 6, 1-8): kolor biały oznacza zwycięstwo, czerwony gwałtowność, czarny śmierć, a blady całkowite zniszczenie. Ponadto kolor biały może oznaczać czystość życia i radość eschatologiczną (19, 8), a szkarłatny zbytek i nierząd (17, 4). Podobnie liczby mają swą symbolikę: 7 oznacza całość i pełnię, 6 (7 mniej 1) niedoskonałość, 12 oznacza starego i nowego Izraela, 4 to świat stworzony (4 elementy, 4 części świata: ziemia, morze, niebo, przepaść, wreszcie 4 kierunki świata), 1000 reprezen­tuje bardzo wielką ilość. To samo należy powiedzieć o wielokrotnościach tych liczb: 144, 144.000. Gdy więc wizjoner opisuje otrzymaną od Boga wizję, usiłuje poprzez symbole wyrazić jej główną treść. Gromadzi wówczas przedmioty, kolory, liczby i nie troszczy się wcale o końcowy obraz tak usymbolizowanych idei. Jego troską jest przekazać myśli Boże, a nie podać harmonijny i wyobrażalny obraz. Aby więc rozpoznać myśl autora, należy wejść na jego drogę myślenia, którą przebywał, i w ten sposób odczytywać symbole przez niego zastosowane, nie troszcząc się zbyt­nio o brak spójności w obrazach, które nam pozostawił. Stąd nie należy męczyć wyobraźni w przedstawianiu sobie Baranka z siedmioma rogami i siedmioma ocza­mi (5,6), lub bestię z siedmioma głowami i dziesięcioma rogami (13,1). Należy je­dynie zadowolić się intelektualnym zrozumieniem symboli bez rozważania ich mniej lub więcej dziwnych osobliwości. Baranek więc posiada pełnię potęgi i wiedzy, bestia symbolizuje imperium rzymskie z jego cesarzami (głowami) i zależnymi kró­lami (rogami). Taki sposób odczytywania tekstów apokaliptycznych jest nieodzowny przy zrozumieniu gatunku literackiego jakim jest apokaliptyka.

Podkreślić należy, że źródłem symboliki Janowej w Apokalipsie nie jest jedynie tradycja apokaliptyczna, lecz źródeł jej należy szukać przede wszystkim w ostatnich proroctwach ST. Oto niektóre przykłady: Ap 8,17: wielkie milczenie wskazuje na teofanię (por. Ha 2,20; Za 2,17; So 1,7); Ap 10,3: anioł woła donośnym głosem, podobnym do ryczącego lwa, a w tradycji proroczej Bóg jest upodobniony do lwa, gdy ma wydać wyroki przeciw wrogom swego narodu (por. Am 1,2; 3,7-8; Jl 4,16; Jr 25,30). Ap 11,19: arka przymierza pojawia się w świątyni, a w 15,8 świątynia napełnia się obłokiem - jest to aluzja do 2 Mch 2,5-8, gdzie mówi się o ukryciu przez Jeremiasza namiotu, arki i ołtarza kadzenia, oraz o tym, że odnalezienie tych przedmiotów sakralnych złączy się z odnową ludu, w Apokalipsie więc znajdujemy pouczenie, że nastały czasy odnowy eschatologicznej; Ap 15,2-3: ci, którzy za­triumfowali nad bestią, znaleźli się nad morzem szklanym i śpiewają pieśń Mojże­sza - aluzja do Wj 14-15 i pouczenie, że wyzwolenie wyznawców Baranka jest nowym i ostatecznym Wyjściem ludu Bożego; Ap 12,1-17: wizja Niewiasty sięga do początków ludzkości, do kuszenia Ewy i poucza, że szatan walczyć będzie z jej potomstwem.

Na tym polega oryginalność Apokalipsy, że poprzez aluzje do słowa lub obrazu przypomina temat znany z historii narodu wybranego lub z pouczenia prorockiego. W sposób szczególny autor czerpie materiał z Wj, Dn i Ez i dzięki temu tworzy obraz i pouczenie pełne autorytetu słowa Bożego. Nie potrzebuje więc on - jak to czynili autorzy apokalips apokryficznych - ukrywać się poza postacią Henocha, Eliasza, Mojżesza, Ezdrasza lub Barucha, aby dodawać sobie powagi i wiarygodności. Do­dajmy, że autor Apokalipsy nie jest też zwykłym kompilatorem. Gdy bowiem po­dejmuje temat z dawnej historii ludu wybranego, traktuje go z prostotą i powściągli­wością, a nawet stosuje formę poetycką, tak że można to uznać za rzecz doskonalszą niż sam prototyp - por. Ez 1; 10 oraz Ap 4, 1-8. Czerpiąc materiał z ST, Jan po­zostaje wizjonerem, tzn. człowiekiem porwanym przez Ducha (1,10; por. 22,6) i dlatego podstawą jego dzieła jest inspiracja prorocza. Prawdą jest, że zna doskona­le Biblię, jak zresztą wielu współczesnych mu Żydów, i dlatego myśli jego wyrażają się poprzez obrazy zapożyczone z pism prorockich. Nie jest to znak braku wyobraźni lub geniuszu poetyckiego, lecz jest potwierdzeniem świadomości spełniania roli pro­roka Nowego Przymierza, który miał za zadanie wyjaśniać proroctwa ST i w ten sposób utwierdzać współwyznawców w ich wierze. Stąd poucza ich, że cierpienia, które teraz wypada im znosić dla imienia Chrystusa, nie są przypadkowe, lecz są częścią planu Bożego, jak cierpienia Izraelitów w Egipcie lub Żydów w czasie prze­śladowań Antiocha IV Epifanesa. Wierni mają być przekonani, że słowo Boże trwa na wieki, jak również obietnice zbawienia, które były dane przed wiekami, nadal rnają swoje znaczenie i aktualność. Historia zbawienia wykazuje, że prorocy w Sta­rym i Nowym Przymierzu nie przemawiali we własnym imieniu, lecz przemawiał przez nich Duch, który dawał im natchnienie (22,6) i obdarzał ich tą samą od wie­ków misją (14, 6) przekazywania orędzia o zbawieniu.

O autorze Apokalipsy czytamy w księdze, że ma imię Jan (1, 1.4.9; 22,8) i że nazywa się prorokiem (1,3; 22,9), nie przedstawia się natomiast nigdzie jako jeden z Dwunastu. Dawna tradycja, sięgająca II w., identyfikowała go z apostołem Janem, autorem czwartej Ewangelii (Justyn, Ireneusz, Klemens Aleksandryjski, Tertulian, Kanon Muratoriego, Hipolit Rzymski). Równocześnie jednak, w III w., zaczęto podważać to twierdzenie (kapłan Kajus w Rzymie, Dionizy Aleksandryjski), w IV w. natomiast część tradycji wschodniej - Cyryl Jerozolimski, Grzegorz z Nazjanzu, Jan Chryzostom, Teodoret - zaprzeczyła nawet kanoniczności księgi. Brak jej z tego względu w syryjskiej Peszitta. Tradycja zachodnia - w ogólności - uzna­wała autorstwo, a więc i kanoniczność Apokalipsy Jana. Problem kanoniczności pojawił się jeszcze podczas reformacji w XVI w. - na krótki czas, gdyż już w XVII w. wydania protestanckie NT dołączyły Apokalipsę do zbioru ksiąg świętych. Problem autorstwa natomiast pozostaje otwarty. Niewątpliwie, jest wiele zbieżności słownych i doktrynalnych między Apokalipsą i czwartą Ewangelią. I tak dostrzega się w Ewan­gelii upodobanie w alegorii i symbolizmie, w obydwu księgach spotyka się te same porównania: woda żywa, pasterz, baranek, manna, są też wspólne tematy charakte­rystyczne: świadectwo, Chrystus jako Słowo Boga, cytat Za 12, 10 („zobaczą, kogo przebodli": Ap 1,7; J 19,34), a w obydwu wypadkach grecki tekst zbliżony jest do przekładu Teodocjona. Ale istnieją też rozbieżności - i to większe - widoczne w słownictwie i stylu, a przede wszystkim w teologii. I tak brak w Ap takich kluczo­wych słów, jak: światłość, ciemności, prawda, miłość, świat w znaczeniu pejoraty­wnym (Ap mówi wtedy o mieszkańcach ziemi, które to wyrażenie wzięte jest z ST). A jeżeli Chrystus nazwany jest Barankiem, to w obydwu księgach różne są wyrazy greckie: w Ewangelii ἀμνός, w Apokalipsie ἀρνίον. Doktryna zaś o Duchu Świętym w Apokalipsie jest lekko zaznaczona, podczas gdy w Ewangelii zajmuje ona wiele miejsca, zwłaszcza, podczas przemówienia Chrystusa na ostatniej wieczerzy. Różna jest eschatologia w obydwu dziełach. Apokalipsa pełna jest oczekiwania powrotu Chrystusa. Syn Człowieczy jest chwalebnym Chrystusem, który wróci przy końcu czasów, aby odbyć sąd nad bezbożnymi, antychryst zaś jest potęgą polityczną sprze­ciwiającą się powstawaniu królestwa Bożego. Ewangelia zaś i listy ukazują Chrystusa, który już jest obecny i mieszka w sercach wierzących. Syn Człowieczy jest Chrystu­sem wywyższonym przez zmartwychwstanie, który już dokonał sądu nad światem, gdyż oddzielił wiernych od pozostałych ludzi. Pierwsi przyjęli Boży plan zbawczy, drudzy go odrzucili. Antychryst lub jego przedstawiciele wykazują złą działalność poprzez głoszenie fałszywych nauk o Chrystusie. Duch Święty natomiast, który mieszka w duszach, urzeczywistnia już królestwo Boże pośród ludzi.

Tak więc pro­blem autorstwa Apokalipsy staje wobec dylematu: albo należy podtrzymywać au­tentyczność czwartej Ewangelii, a Apokalipsę uznać za dzieło ucznia Jana Apostoła, albo też na odwrót. Jeśli natomiast uzna się istnienie tzw. szkoły Janowej w Efezie, powstałej po r. 70 i działającej w końcu I w., wówczas podobieństwa i rozbieżności widoczne w księgach Janowych łatwiej dadzą się wytłumaczyć tożsamością tradycji Apostoła i różnorodnością jej ujęć redakcyjnych przez uczestników szkoły. Hipo­teza szkoły pomaga również uznać za naturalne skazanie Jana na banicję na wyspę Patmos przez Domicjana (ok. r. 95). Mimo to nie można nic pewnego i przekony­wającego powiedzieć o autorze Apokalipsy.

Czas powstania księgi jest problemem złożonym. Samo dzieło podaje nam pewne wskazania. Widać z nich, że Kościół doznał już prześladowań i że nawet przeciwsta­wia mu się samo imperium rzymskie. Ponadto spodziewana paruzja nie nadchodzi i dlatego wśród niektórych wiernych powstają trudności powodujące kompromisy, zniecierpliwienie, wątpliwości, osłabienie wiary. Na tej podstawie można przypusz­czać, że księga powstała po prześladowaniu z czasów Nerona, przed zburzeniem Jerozolimy (r. 65-70) lub pod koniec panowania Domicjana (r. 91-96). Za pierwszą hipotezą przemawia wzmianka o świątyni jerozolimskiej (11, 1-2) oraz o sukcesji cesarskiej (17, 10-11), a także Kanon Muratoriego oraz apokryficzne Dzieje Jana.
Za drugą przemawiają świadectwa Ireneusza, Euzebiusza z Cezarei, Hieronima oraz fakt, że skoro Domicjan mocno propagował kult cesarski, więc Apokalipsa z całą mocą ukazywała rozbieżność istniejącą między królestwem Chrystusa oraz kró­lestwem cesarskim. Choć drugie rozwiązanie zdaje się być lepsze, to jednak wielu komentatorów sądzi, że sprawy są bardziej złożone i dlatego sugerują oni myśl, że Apokalipsa jest owocem połączenia wielu mniejszych jednostek literackich. I tak sam autor mógł napisać kilka nawet apokalips jeszcze w czasach Nerona, w których zawarte było niecierpliwe oczekiwanie mającej nadejść paruzji, które jest trudniejsze do przyjęcia przy końcu I w. Listy natomiast do siedmiu Kościołów (1,4.11; 2-3-liczba 7 każe się domyślać, że są to listy wysłane do całego Kościoła, a nie tylko do owych małych społeczności, których metropolią był Efez) doskonale ukazują sytuację religijną w Małej Azji w ostatnich latach I stulecia. Jeszcze inni komenta­torzy twierdzą, że księga powstała pod koniec I w., natomiast części jej, które zdają się odzwierciedlać czasy Nerona lub Wespazjana, są opisem w formie wizji zaistnia­łych już wydarzeń. Nastąpiło więc przedatowanie, tzn. pozorna zapowiedź przy­szłości, gdyż opis, który powstał po tych wydarzeniach, opisywał je jako mające dopiero nastąpić. Ten sposób pisania właściwy był gatunkowi apokaliptycznemu. Problem pozostaje otwarty. W każdym jednak wypadku należy przyjąć, że Apoka­lipsa powstała pod koniec I w.

Struktura księgi i jej interpretacja są odrębnym przedmiotem badań. Jeśli bowiem nawet przyjmie się hipotezę o istnieniu wielu jednostek literackich składających się na Apokalipsę, to trzeba przyznać, że struktura jej odbiega od norm, do których przywykliśmy, a jednocześnie wykazuje jedność i stałość pośród różnych fragmentów księgi. Ogólnie więc można wyróżnić dwie sekcje: sekcję prorocką obejmującą listy do siedmiu Kościołów (1,9-3, 22) oraz sekcję apokaliptyczną (4,1-22,5), w której znajdujemy schemat właściwy dziełom apokaliptycznym. Są więc zapowiedzi końca czasów (4,1-11,19), wielkich prób i prześladowań (12,1-20,15) oraz dopełnie­nia i chwały ostatecznej (21,1-22,5). Schemat ten uzupełniają dodatki o siedmiu pieczęciach (6,1-17; 8,1-5), o siedmiu trąbach (8,2-11,19), o siedmiu plagach (15,6-21), a wśród nich znajdują się wizje, które pozwalają prorokowi czynić aluzje do Starego Testamentu i snuć refleksje o tajemnicy Kościoła i o czasach obecnych. Ustalenie dokładniejszego planu księgi uzależnione jest od jej interpretacji. Czy należy w niej widzieć symbolikę zdążania historii do paruzji, czy też widzieć w niej różne aspekty triumfu Chrystusa, sytuacji Kościoła i sądu nad światem? Większość komentatorów odchodzi od rozumienia chronologicznego i sądzi, że zestaw sekcji i wizji w Apokalipsie ma charakter paralelny, a więc sztuczny, tzn. autor poprzez różne obrazy, wizje i aluzje powtarza wciąż tę samą myśl, która ma pomóc zrozu­mieć wymowę czasu obecnego i zachęcić do czynnej postawy wobec urzeczywistnia­jących się planów Bożych.

Myśl teologiczna Apokalipsy jest następująca: dzieło Boże zostało dokonane i my oczekujemy jedynie jego zamanifestowania (1,7; 22,20). Chrystus już triumfuje i Jego królestwo już się zaczęło. Jest On jedynym Zbawicielem i jedynym Panem (5,5-14; 11,15-17; 12,10; 19,11-16). My żyjemy już w czasach ostatecznych, nie­bawem ukaże się pełnia zbawienia i sąd. Ludzkość dzieli się na dwie grupy:
- ci, którzy uznają Chrystusa, biorą udział w Jego triumfie, są ludem Bożym, urzeczywistniają lud mesjański (7,9-17; 14,1-5; 15,2-4; 17,14; 19,1-9; 20,4-6);
- ci, którzy nie uznają Chrystusa, są wrogo ustosunkowani do Boga, są „mie­szkańcami ziemi", są pod władzą szatana i są razem z nim skazani na potępienie (6,15-17; 9,20-21; 13,7-8.14-17; 14,9-11; 17,8-14; 18,9-19; 19,19-21; 20,7-9).

Kościół w swej najgłębszej istocie jest ściśle zespolony z osobą i dziełem Chrystusa:
- jest wspólnotą wybraną, przedmiotem Jego miłości (1,5b; 3,9; 7,3-4; 12,6; 19,7-9);
- został odkupiony przez Jego krew (1,5b; 5,9; 7,14;14, 3-4);
- jest zapoczątkowaniem Jego królestwa, ludu królewskiego i kapłańskiego (1,6; 5,10; 7,15; 20,4-6).

Z tego związku konstytutywnego wynika jedność egzystencjalna - przeznacze­nie Kościoła pozostaje w ścisłej jedności z przeznaczeniem Chrystusa:
- Chrystus był prorokiem, „świadkiem wiernym" (1,5; 3,14; 19,11). Kościół jest świętą wspólnotą, która daje świadectwo, a więc spełnia na tym świecie misję prorocką (11,3-6; 12,17; 19,10; 22,9);
- Chrystus aż przez mękę dał świadectwo, ponieważ spotkał się ze sprzeciwem świata wrogo ustosunkowanego do Boga (1,5; 5,6). Kościół również spełnia swą misję pośród próby i dlatego zna walkę i męczeństwo (6,9; 7,14; 11,7-10; 12,2.4.11; 16,6; 18,24; 20,4);
- Chrystus odniósł zwycięstwo i zmartwychwstał (1,5.18; 5,5; 12,5; 17,14; 19,11-21). Kościół już uczestniczy w tym zwycięstwie, nie jest więc jedynie wybrany, lecz jest zbawiony i żyje zaczątkami zmartwychwstania (6,11; 7,16-17; 11,11-12; 12,11; 17,14; 20,4-6);
- Chrystus jest uwielbiony, obdarzony panowaniem (1,5.12-16; 19,16). Ko­ściół jest już królestwem kapłańskim, dlatego obecnie już spełnia kult niebiański, a jego triumf niebawem się zamanifestuje (7,9-12. 15; 14,3; 20,4.6).

Kościół więc w czasach obecnych przeżywa przeróżne aspekty misterium Chry­stusa: podąża za Barankiem, dokądkolwiek On idzie (14,4). Wspólnotowość ta wymaga odpowiedniej postawy moralnej i duchowej:
- ponieważ ma dawać świadectwo wśród świata, który nie uznaje Boga, musi żyć w wierności (1,3; 2,10.13.26; 3,8; 14,12; 22,7.9);
- na tej ziemi, żyjąc na wygnaniu, znosi prześladowanie, a jednocześnie strze­żony jest przez Boga i karmiony zadatkami zmartwychwstania. Postawą właściwą tej próbie i zapewniającą chwałę jest wytrwałość - szczególna forma wierności, jak męczeństwo jest szczególną formą świadectwa (1,9; 2,2.3.10; 3,10-11; 13,10; 14,12);
- Kościół jest też w pochodzie ku objawieniu niebiańskiego Jeruzalem, praw­dziwej ojczyzny, przygotowuje się więc do pełnego ukazania się Pana. To oglądanie czystej chwały pośród obecnej próby rozbudza w Kościele pełnię nadziei („Przyjdź, Panie Jezu!" - 6,10; 10,7; 11,17-18; 12,10-12; 15,3-4; 19,7-9; 20,3-4; 22,17.20).

Na pytanie o dzisiejsze znaczenie Apokalipsy należy odpowiedzieć, że autor nie chciał pouczać o każdym szczególe historii Kościoła. Przedmiotem jego zaintereso­wania były dwa okresy kryzysu, poprzez które musi przejść Kościół: początki, w czasie prześladowania rzymskiego, oraz koniec, przed wypełnieniem czasów. Autor w obydwóch wypadkach dostrzegł szatana jako wielkiego przeciwnika. Po­nieważ jednak szatan został związany i wrzucony w przepaść na 1000 lat, który to okres czasu odpowiada fazie ziemskiej Kościoła, dlatego czas ten - między począt­kiem i próbą ostateczną - jest względnie spokojny i stąd nie stanowi przedmiotu zainteresowania wizjonera.

Niemniej księga daje nam aktualne pouczenia, gdyż wykazuje, że czas obecny winien być przeniknięty perspektywą eschatologiczną, a jeśli tak, to również myślą o próbie i zasadzkach szatana, pośród których należy przypominać sobie o Bogu, który broni swoich wyznawców. Stąd, choć autor wizje swoje i zainteresowania z nich wynikające skierował na dwa okresy historii Kościoła, wolno nam je widzieć jako ponadczasowe, tym bardziej, że spożytkował on naukę proroków, która wciąż towarzyszy wędrówce ludu Bożego. Trzeba więc stwierdzić, że Apokalipsa głosi orędzie o nadziei, które jest aktualne na wszystkie czasy.
Analizą egzegetyczną obejmiemy: 1,1-3; 2,1-7; 6,12-17; 12,1-18; 20,1-10; 21,1-8.


1,1-3

1 Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby ukazać swoim sługom to, co musi się stać niebawem, On zaś oznajmił je, wysławszy swojego anioła, słudze swojemu Janowi, 2 który zaświadczył, że słowem Boga i świadectwem Jezusa Chrystusa jest to, co ujrzał. 3 Szczęśliwy ten, kto czyta, i ci, którzy słuchają słów proroctwa i strzegą tego, co w nich napisane, gdyż chwila jest bliska.

Wiersze te są prologiem do całej księgi, wskazującym na źródło wiedzy, którą przeka­zuje ona czytelnikom.
W. 1 zaczyna się od wyrazu „objawienie" będącego przekładem greckiego słowa ἀποκάλυψις, które dało początek wyrażeniu apokalipsa. Ten ostatni wyraz oznacza działanie Boga wobec człowieka, objawienie się chwalebnego Chrystusa przy końcu czasów (Rz 2, 5; 8, 19; 1 Kor 1,7; 2 Tes 1,7; 1 P 1,7.13), a wreszcie oznacza specyficzny gatunek literacki. Wyraz ten stał się jednocześnie (w II w.) tytułem księgi. Księga bowiem przekazuje treść objawienia pochodzącego od Boga, tzn. Ojca, który przekazał je Chrystusowi, On zaś wysłał anioła - postać wciąż występująca w apokaliptyce, pośrednicząca między Bogiem i człowiekiem i interpretująca Boże słowo - by był zwiastunem objawionej prawdy wobec Jana. Objawienie stanie się znane wszystkim „sługom" Boga, tzn. wiernym (por. Dz 2,18; 4,29; Ef 6,6; 1 P 2,16), dzięki czemu będą oni społecznością prorocką. Treścią objawie­nia jest to, „co musi się stać niebawem", a więc na pewno i w niedługim czasie, gdyż jest nieodwołalnym planem Bożym. Treść tego wyrażenia, charakterystycznego dla apokaliptyki, zapowiadającego bliską przyszłość i nieodzowność spełnienia się zapowiadanych wy­darzeń ma swe uzasadnienie w zmartwychwstaniu Chrystusa, które to wydarzenie jest za­sadnicze pośród faktów składających się na historię zbawienia i rozpoczyna fazę osta­teczną tej historii. Wysłany przez Chrystusa anioł „oznajmił" (ἐσήμανεν - można prze­łożyć: oznajmił znakami) Janowi poprzez wizję i obrazy to wszystko, co miało być obja­wione. Jan nazwany jest sługą, a więc tytułem wyrażającym skromność Apostoła (używał go też Paweł: Rz 1,1; Ga 1,1; Flp 1,1; Tt 1,1).
W. 2 mówi o świadectwie Jana dotyczącym otrzymanych wizji - są one „słowem Boga i świadectwem Jezusa Chrystusa". W Apokalipsie, jak i często w NT, świadectwo stoi w bliskim związku z prorockim charakterem posłannictwa. Świadkiem jest ten, kto usły­szał słowo Boże lub ujrzał rzeczywistości niebiańskie oraz zrozumiał Boży plan działania. To właśnie usłyszenie lub zobaczenie staje się jego posłannictwem - ma je przekazać in­nym ludziom w ten sposób, by oni nie tylko zrozumieli oznajmioną im treść, lecz również żywą wiarą uwierzyli. Świadkiem pierwszym i najdoskonalszym - we wszystkich pismach Jana - jest Jezus, ponieważ On autentycznie i wiernie przekazuje Boże przeznaczenia. Gmina chrześcijańska z kolei oświecona i umocniona przez Ducha Świętego przekazuje innym ludziom świadectwo Jezusa. Świadectwo to (μαρτυρία), stało się szczególnego ro­dzaju, gdyż musiało być złożone mimo oporu i prześladowania i dlatego świadek musiał je niejednokrotnie opłacać swoją krwią, stając się męczennikiem (stąd μἁρτυρ znaczy: świadek, męczennik). Jan również składa świadectwo wierne o tym, co „ujrzał", tzn. co poprzez wizje - charakterystyczny w apokaliptyce sposób poznania Bożych zamysłów - poznał jako Boże słowo poświadczone przez Chrystusa. Słowo to odnosić się będzie do powtórnego przyjścia Syna Bożego w chwale oraz do losów eschatologicznych Kościoła.
W. 3 wprowadza nas w scenerię liturgiczną, w której widzimy lektora i słuchaczy. Tak nad nim i nad resztą rozciąga się Boże błogosławieństwo dzięki odczytywaniu i wysłuchi­waniu „słów proroctwa", tzn. treści objawionej i zawartej w Apokalipsie, oraz dzięki strze­żeniu tej treści w pamięci i w postępowaniu. Dodatek o krótkości czasu, podobnie jak w. 1, jest zachętą przypominającą bliskość wydarzeń, które mają nastąpić. Dodajmy, że lektor i słuchacze z czasów Jana są reprezentantami nauczających i słuchających członków Kościoła wszystkich czasów.


2,1-7

1 Aniołowi Kościoła w Efezie napisz: To mówi Ten, który dzierży siedem gwiazd swoją prawi­cą, który przechadza się pośród siedmiu złotych świeczników: 2 Znam twoje dzieła i trud, i twoją wytrwałość, a także i to, że nie możesz znieść złych, że poddałeś próbie tych, którzy twierdzą, że są apostołami, a nie są, i odkryłeś, że są kłamcami. 3 Masz także wytrwałość, a także wycierpiałeś dła imienia mego i nie uległeś trudowi. 4 Ale mam przeciw tobie, że utraciłeś pierwszą miłość twoją. 5 Przypomnij więc sobie, skąd spadłeś, i nawróć się, i czyń pierwsze dzieła. A jeśli nie, przychodzę do ciebie i poruszę twój świecznik z jego miejsca - jeśli się nie nawrócisz. 6 Ale to masz, że niena­widzisz dzieł nikolaitów, których i Ja nienawidzę. 7 Kto ma uszy, niech usłyszy to, co Duch mówi do Kościołów. Temu, kto zwycięża, dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Boga.

Jest to pierwszy z siedmiu listów podyktowanych przez Syna Człowieczego Janowi do poszczególnych Kościołów lokalnych rzymskiej prowincji Azji, której stolicą od r. 129 przed Chr. był Efez. Tu, wg tradycji (Ireneusz, Klemens Aleksandryjski, Apoloniusz, Euzebiusz z Cezarei, Augustyn) znalazł się Jan po r. 70 i tu zmarł. Pierwszy list pisany jest do biskupa Kościoła w Efezie.
W. 1 ukazuje Autora listu, Syna Człowieczego (por. 1,10-20), który spełnia władzę nad siedmioma aniołami (gwiazdami) Kościołów, tzn. nad ich duchami, które uosabiają się w konkretnym biskupie danego Kościoła. Chrystus więc sprawuje władzę nad każdym biskupem i do niego kieruje swoje orędzie. Władzę tę wykonuje również nad każda gminą kościelną, na co wskazuje obrazowe wyrażenie o przechadzaniu się pośród świeczników. Kościoły więc przyrównane są do świeczników, które promieniują światłem na całe otocze­nie. Tak Kościół promieniuje Bożym blaskiem wokół siebie.
Ww. 2-3 są pochwałą dla biskupa Efezu, gdyż wykazał się czynami pełnymi trudu apostolskiego oraz wytrwałością w rozpoznawaniu i tropieniu tych, którzy byli fałszywymi apostołami i kłamcami. Biskup ten nadto wiele wycierpiał podczas prześladowania i tu również okazał swoją wytrwałość.
Ww. 4-5 podają zastrzeżenia skierowane do adresata oraz konkretne postulaty doty­czące jego postępowania. Utracił on bowiem „pierwszą miłość" (w. 4), która w tym czasie osłabła - nie tyle wobec Boga i Chrystusa, gdyż wytrwał podczas prześladowań, ile raczej wobec swoich podopiecznych. Biskup więc ma poczynić refleksje, które mu przypomną, że obniżył poziom swego posługiwania Kościołowi, ma się nawrócić, tzn. zmienić swoje duchowe usposobienie, i ma na nowo, jak dawniej, zacząć spełniać dobre czyny. W prze­ciwnym wypadku nastąpi kara. Obrazowe jej ukazanie jako poruszenie świecznika wska­zuje bardziej na karę doczesną niż wieczną.
W. 6 znów zawiera pochwałę biskupa. Tym razem za zdecydowaną postawę wobec nikolaitów. Prawie nic nie wiemy o tej sekcie, o której jeszcze będzie wzmianka w w. 15. Z Apokalipsy wynika, że miała ona charakter gnostycki i libertyński, a nazwę jej trzeba pewnie uzasadniać imieniem bliżej nieznanego Nikolaosa.

W. 7 rozpoczyna się zdaniem, które powtarzać się będzie we wszystkich listach, i które podkreśla, że oprócz Syna Człowieczego przemawia do Kościołów Duch Święty, a prze­kazicielem słów Chrystusa i Ducha Bożego jest prorok - wizjoner, Jan. Następuje potem obietnica dotycząca zwycięzcy. Termin ten podkreśla prawdę, że życie człowieka obfituje w walkę duchową (por. 1 J 2,13n; 4,4n; 5,4n). Nagrodą za zwycięstwo będzie uczest­nictwo w owocach rajskiego drzewa życia. Obraz ten jest aluzją do Rdz 2, 9 oraz 3, 22. 24. - wtedy pierwsi ludzie zostali pozbawieni tych owoców, obecnie zaś, zgodnie z za­powiedzią proroków (Iz 11,6-9; 43,18n; Ez 34,25) i z tradycją apokaliptyczna (Testament Lewiego 18,10-11; Hen 24,4; 25,4), spożywać je będą dzięki Chrystusowi. Jest to uczest­nictwo w Kościele, w dobrach mesjańskich wysłużonych przez Zbawiciela.


6, 12-17

12 I ujrzałem, gdy otworzy! szóstą pieczęć: stało się wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się cza­rne jak włosiany wór, a cały księżyc stał się jak krew,13 i gwiazdy z nieba spadły na ziemię jak figa zrzuca swoje niedojrzałe owoce wstrząsana wielkim wiatrem, 14 i niebo zostało usunięte jak zwinięty zwój księgi, i wszelka góra, i wyspa zostały poruszone ze swoich miejsc. 15 A królowie ziemi i wiel­może, i wodzowie, i bogacze, i możni, i każdy niewolnik, i wolny skryli się w jaskiniach i w skałach górskich. 16 I mówią do gór i do skał: Padnijcie na nas i ukryjcie nas od oblicza Tego, który zasia­da na tronie, i od gniewu Baranka,17 gdyż nadszedł wielki dzień Ich gniewu, i któż może się ostać?

BIBLIOGRAFIA
R. Rubinkiewicz, Wizja otwarcia siedmiu pieczęci (Ap 6,1-8,1), w: L. Stachowiak, R. Ru­binkiewicz (red.), Materiały pomocnicze do wykladów z biblistyki, Lublin 1983, 6, 183-193.


Fragment ten jest opisem zjawisk towarzyszących otwarciu szóstej, spośród siedmiu, pieczęci. Jak w poprzednich otwarciach, tak i w tym widzimy Chrystusa, który sprawuje władzę nad dziejami ludzkimi i interpretuje ich znaczenie.
Ww. 12-14 ukazują kosmiczny wymiar kary Bożej towarzyszącej otwarciu szóstej pie­częci dotyczącej wyroków Bożych nad światem (por. 5,1 - Jan ujrzał na prawicy Boga księgę - zwój papirusowy - zaopatrzoną w siedem pieczęci, znak, że treść jest bardzo ważna). Z otwarciem pieczęci łączy się więc „wielkie trzęsienie ziemi", niewyobrażalne zaćmienie słońca, które staje się aż „czarne jak włosiany wór", a księżyc upodobnił się do krwi (w. 12). Obrazy te są typowe dla apokaliptyki biblijnej i apokryficznej (np. Wniebo­wzięcie Mojżesza 10,5n) opisujące koniec czasów (por. też apokalipsę synoptyczną: Mt 24,29 par.). Zauważmy, że nieco wcześniej adresaci Apokalipsy dowiedzieli się o trzęsie­niach ziemi w Laodycei (r. 61) i w Pompei (r. 63). Dalsze obrazy - w ww. 13-14 - są do­pełnieniem poprzednich: niezliczone i gwałtowne spadanie gwiazd jakby zrzucanych przez silny wiatr niedojrzałych owoców figowych, niebo zaś - widziane tu jakby rozciągnięty namiot nad ziemią - zostało zwinięte jak zwój papirusowy i odsunięte, a na ziemi góry i wyspy uległy przemieszczeniu. Obraz przerażająco malowniczy!
W w. 15-17 ukazują paniczne zachowanie się mieszkańców ziemi. Autor wymienia ich w siedmiu grupach, chcąc wskazać, że są to wszyscy ludzie, którzy sprzeciwiali się Bogu i Barankowi. Pragną obecnie ukryć się jak najskuteczniej przed Nimi, by uniknąć Ich gnie­wu. Zdają sobie sprawę, że gniew ten jest wielki i nieunikniony. Opis jest podobny do Iz 2,9-19, cytat zaś w w. 16 pochodzi z Oz 10, 8 (Łk 23,30). Jakby odpowiedzią na pytanie kończące w. 17 jest scena ukazująca pieczętowanie sług Bożych i ich triumf (rozdz. 7).

12, 1-18

1 I wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta przyobleczona w słońce, i księżyc pod jej sto­pami, a na jej głowie wieniec z dwunastu gwiazd, 2 i spodziewa się dziecka i woła pełna boleści i męki rodzenia. 3 I ukazał się inny znak na niebie: Oto wielki smok ognisty, który ma siedem głów i dziesięć rogów, a na swoich głowach siedem diademów, 4 a ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba, i rzucił je na ziemię. I stanął smok naprzeciw niewiasty mającej rodzić, aby - gdy porodzi - pożreć jej dziecko. 5 I porodziła syna, mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. I zostało porwane jej dziecko przed Boga i przed Jego tron. 6 A niewiasta uciekła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga, aby tam ją karmili przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.
7 I powstała walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze smokiem. I walczył smok oraz jego aniołowie, 8 i nie przemógł, i nie znalazło się już dla nich miejsce w niebie. 9 I został strącony smok wielki, wąż stary, nazywany diabłem i szatanem, okłamujący cały świat. Został slrącony na ziemię, a z nim zostali strąceni jego aniołowie.
10 I usłyszałem wielki głos w niebie mówiący:
Teraz nastało zbawienie i potęga,
i królestwo Boga naszego,
i władza Chrystusa naszego,
gdyż został strącony oskarżyciel braci naszych,
który oskarża ich przed Bogiem naszym
we dnie i w nocy.
11 A oni zwyciężyli go przez krew Baranka
i przez słowo ich świadectwa,
i nie umiłowali duszy swojej - aż do śmierci.
12 Dlatego radujcie się, niebiosa
i przebywający w nich!
Biada ziemi i morzu,
gdyż diabeł zstąpił do was
pałający wielkim gniewem,
gdyż wie, że mało ma czasu.
13 I gdy smok ujrzał, że został strącony na ziemię, zaczął prześladować niewiastę, która zrodziła mężczyznę. 14 I dano niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, aby odleciała na pustynię, na jej miejsce, gdzie jest karmiona przez czas i czasy, i połowę czasu, z dala od oblicza węża. 15 I wyrzucił wąż z paszczy swojej za niewiastą wodę jak rzekę, aby ją fale porwały. 16 A ziemia przyszła nie­wieście z pomocą. I otworzyła ziemia swą gardziel i wypiła rzekę, którą wyrzucił smok ze swej paszczy. 17 I rozgniewał się smok na niewiastę i odszedł stoczyć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, którzy strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa. 18 I stanął na piasku morza.

BIBLIOGRAFIA
S. Kowalski, „Mulier amicta sole" (XII rozdział Objawienia św. Jana świadectwem na Wniebo­wzięcie NM), AK 51 (1949) 209-223. 305-311. 401-423; Wielki znak na niebie (Apokalipsa 12,1-6): RBL 4 (1951) 204-218; L. Stefaniak, „Mulier amicta sole" (Ap 12,1-17) w świetle współczesnej egzegezy biblijnej, RBL 9(1956)262-283; Interpretacja 12 rozdziału Apokalipsy w świetle historii egzegezy, Poznań 1957; J. Wilk, Znaczenie pustyni w 12 rozdziale Apokalipsy, w: M. Lewko i in. (red.), Seminare. Poszukiwania naukowo-pastoralne, Kraków-Ląd 1981, 23-40; H. Muszyński, Znak niewiasty według Apokalipsy, w: J. Szlaga (red.), U boku Syna, dz. cyt., 115-127.

Rozdz. 12 należy do najbardziej dyskutowanych tekstów Apokalipsy. Przedmiotem rozważań jest niewiasta rodząca syna. Czy jest ona symbolem ludu Bożego, czy Maryi, czy też i ludu Bożego, i Maryi? Niewątpliwie zrodzonym przez niewiastę dzieckiem jest Mesjasz, gdyż w w. 5 znajduje się obraz zaczerpnięty z Ps 2,9. Wobec tego niewiastą jest Maryja. Mniej, co prawda, zrozumiałe jest wzięcie Mesjasza po narodzeniu „przed Boga i przed Jego tron" (w. 5), ale być może, że ww. 4-5 należy odnieść nie do ziemskich narodzin Mesjasza, lecz do bolesnego rodzenia się nowego ludu Bożego. Ponadto niektóre szczegóły opisu niewiasty łatwo można odnieść właśnie do narodu wybranego. Tak więc niewiasta po porodzeniu musi uciekać na pustynię przed smokiem (ww. 6.14) i tam będzie przeby­wać przez 1260 dni. Jest to czas, który odpowiada okresowi prześladowań wg Dn 7, 25 (święci będą wydani w ręce króla bezbożnego „aż do czasu, czasów i połowy czasu"; por. 12, 7) oraz wg Ap 11,2-3 (poganie „będą deptać Miasto Święte czterdzieści dwa miesiące"; świadkowie zaś Chrystusa będą prorokować również „przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni"). Także resztę potomstwa niewiasty (w. 17) ściganą przez smoka łatwiej jest rozumieć w znaczeniu kolektywnym niż indywidualnym. Należy więc w niewieście, oprócz Maryi, widzieć też nowy lud Boży, tzn. Kościół.
Wróćmy jeszcze do wniosku pierwszego, dotyczącego Maryi, wyciągniętego z w. 5. Wielu komentatorów ma wątpliwości, czy wniosek ten - tak naturalny dla późniejszego chrześcijanina - był zamierzony przez autora Apokalipsy. Można odpowiedzieć od razu, że jeśli tekst wyszedł z tradycji Janowej, to trudno sobie wyobrazić, by mogło być inaczej. Jan mówiąc o narodzinach Chrystusa, o niewieście rodzącej Go, musiał pomyśleć o Matce Bożej i widzieć Ją podczas całego opisu jako wzór nowego ludu Bożego. Przypuszczenie takie nie jest pozbawione podstaw. Przecież rozdz. 12 należy uznać za głęboką reinterpretację Rdz 3, 15. Niewiasta apokaliptyczna jest odpowiednikiem Ewy: tu i tam jest wrogość szatana i kuszenie (w. 9; Rdz 3,1nn), jest rodzenie w boleściach (w, 2; Rdz 3, 16), prześla­dowanie przez szatana nie tylko niewiasty (ww. 6. 14; Rdz 3, 15), lecz również jej potomstwa (w. 17; Rdz 3,15). Należy więc stwierdzić, że autor Apokalipsy, mówiąc o niewieście, miał przede wszystkim na uwadze nowy lud Boży - Kościół - i czasy mesjańskie, a jednocześnie myślał o Bogarodzicy, która zrodziła Mesjasza i nadal sobą reprezentuje Kościół jako jego obraz. Wnioski te znajdują dalsze uzasadnienie w innych aluzjach do tekstów starotestamentowych.
Ww. 1-2 wskazują na „wielki znak", którym jest niewiasta zjawiająca się na firmamencie nieba, ubrana w słońce i w wieniec z 12 gwiazd, mająca pod stopami księżyc. Niewiasta ta jest matką przeżywającą już bóle rodzenia. Wyraz „znak" przenosi nas w sferę Bożych zjawisk - Bóg tu jest i On przemawia do człowieka poprzez zjawisko lub wydarzenie. To więc, o czym w dalszym ciągu mówić się będzie, jest zjawiskiem nadziemskim i jest zapo­wiedzią nadprzyrodzonych rzeczywistości. Przymiotnik „wielki" tym więcej podkreśla zna­czenie i wielkość tego znaku. Przyobleczenie w słońce świadczy o szczególnej bliskości z Bogiem (por. Ps 84,12; Pnp 6,10; Mt 17,2; Dz 26,13), gdyż słońce w świecie staro­żytnym było symbolem źródła życia. Obraz natomiast księżyca jako podnóżka można ro­zumieć dwojako: jako trwałe oparcie (Ps 89, 38) lub jako znak niezmienności (Syr 27, 11). Można przyjąć obydwie interpretacje równocześnie i widzieć niewiastę jako tę, która nie ulega zmienności, gdyż ma trwała podporę dla swej postawy. Na głowie jej znajduje się wieniec złożony z dwunastu gwiazd. Wieniec jest znakiem triumfu, gwiazdy natomiast można uznać za paralelizm do dwunastu promieni świecących pod stopami Judy (Testa­ment Neftalego 5,4), a sama liczba 12 jest symbolem pełnej zbiorowości, stąd w Ap dość często liczba ta występuje: 12 pokoleń Izraela, 12 Apostołów, 12 bram i 12 warstw funda­mentu Jeruzalem niebiańskiego (21,12.14). W 12 gwiazdach należy więc dostrzec symbol Kościoła otoczonego chwałą. Cały zatem strój niewiasty wskazuje na jej bliski związek z Bogiem, na triumf oraz na związek z Kościołem. Wołanie jej należy rozumieć nie tyle jako wzywanie pomocy, lecz jako uroczystą proklamację, gdyż taki sens ma czasownik „wołać" w języku Jana (por. J 1,15; 7,28; 7,37n; 12,44; Ap 7,10; 10,3; 18,2; 19,17). W takim rozumieniu bóle rodzenia należy pojmować symbolicznie - jako znak walki z szatanem, która się rozpoczyna i trwać będzie przez całe dzieje Kościoła. Tak rozumiany obraz rodzenia w boleściach nie przeszkadza widzieć w niewieście Maryję, gdyż nie idzie tu o jednorazowy akt zrodzenia, lecz o permanentne rodzenie dzieci Bożych, w tym i Mesja­sza tak bardzo ściśle zespolonego ze swoim ludem Bożym, w którym ustawicznie się kształ­tuje. (W w. 2: „spodziewa się dziecka" należałoby dosłownie przetłumaczyć: mająca w łonie).
Ww. 3-4 mówią o innym znaku, którym jest smok barwy ognia z siedmioma głowami, dziesięcioma rogami i siedmioma diademami oraz z potężnym ogonem, którym zrzuca gwiazdy z nieba na ziemię. Smok czyha na niewiastę, a jeszcze bardziej na jej dziecko, chcąc je pożreć. Sam obraz nawiązuje do starotestamentalnej tradycji o potworach mi­tycznych (Lewiatan, Rahab - Hi 3,8; 7,12; 9,13; 40,25; Ps 74,14; Iz 27,1) i oznacza osobę, która jest zarazem zbiorowością sił demonicznych. Ognista barwa potwora symbo­lizuje rozlew krwi lub ogień piekielny, a siedem głów wskazuje na pełnię siły zła, będącego przeciwstawieniem siedmiu Duchów Bożych (4,5). Tę samą potęgę zła symbolizuje 10 ro­gów (por. Dn 7,7), diademy natomiast świadczą o uzurpacji władzy nie należnej szatanowi. Obraz strącenia gwiazd ogonem najprawdopodobniej ma swe źródło w Dn 8,10 (kozioł „wzniósł się do wojska niebieskiego, strącił na ziemię część wojska oraz gwiazd i podeptał je") i oznacza walkę szatana ze światłem, a więc z Bogiem. Walka ta jest połączona z dość znacznym sukcesem - aż trzecia część gwiazd - ale nie jest pełnym zwycięstwem. Zresztą smok koncentruje swoją uwagę przede wszystkim na rodzącej niewieście.
W. 5 odnotowuje fakt zrodzenia dziecka. Jest to syn, mężczyzna. Pleonazm użyty tu przez autora jest niewątpliwym podkreśleniem zrodzenia Mesjasza historycznego, o czym też świadczy wzmianka o rózdze żelaznej, którą nowo narodzony będzie pasł wszystkie narody, zaczerpnięta z mesjańskiego Ps 2,9. Argumentem potwierdzającym interpretację o zrodzeniu Mesjasza jest odróżnienie reszty potomstwa niewiasty (w. 17), a więc Mesjasz jest jej pierwszym potomkiem. Dziwią także słowa o porwaniu dziecka „przed Boga i przed Jego tron". Jesteśmy tu świadkami gwałtownego przeskoku myślowego od nowonarodzo­nego Mesjasza do Chrystusa Triumfatora, którego w takim razie narodzeniem były śmierć i zmartwychwstanie. Jednocześnie widać tu szybkie przejście od historycznego Chrystusa do Jego wspólnoty, którą jest Kościół, w którym Chrystus jest „Pierworodnym pośród umarłych" (1,5).
W. 6 ukazuje niewiastę uciekającą na pustynię, by tam przebywać przez krótki czas. Szczegóły ucieczki będą ukazane w ww. 13-17. Tu natomiast, podobnie jak w w. poprzed­nim, zauważamy, że niewiasta przestała być jednostkową postacią, a stała się symbolem zbiorowości ludzkiej będącej przedmiotem złości smoka. Pustynia ma dość szerokie zna­czenie - jest ona częstym miejscem ucieczki (1 Krl 19,4; 1 Mch 2,29), a także miejscem wędrówki Izraelitów znanej z Pięcioksięgu, gdy to Izrael na pustyni doświadczał opiekuń­czej obecności Boga, a jednocześnie wystawiony był na rozliczne trudy. Niewiasta więc znalazła się pod szczególna opieką Boga, o czym świadczą również słowa o karmieniu jej. Słowa te należy uznać za aluzję do przeżyć Eliasza karmionego na pustyni (1 Krl 17,4.9). Liczba 1260 dni (por. Dn 7,25; 12,7) to czas próby eschatologicznej i czas Kościoła w fazie ziemskiej, czas więc niedługi (por. Ap 11,3; 13,5).
Ww. 7-9 są nowym widzeniem, związanym z dotychczasowym. Jest to walka na firma­mencie niebieskim Michała i jego aniołów ze smokiem i jego aniołami (por. Paralelne: 2 Mch 5,2n; Księgi Sybillijskie 3,805). Michał archanioł („Któż jak Bóg?" oznacza jego imię), znany z księgi Daniela i z nauki judaizmu jako potężny obrońca starotestamentowego narodu wybranego (Dn 10,13.21; 12,1) oraz sprawiedliwych, teraz występuje jako rzecznik nowego ludu Bożego i bojownik o Bożą sprawę. Atak rozpoczyna smok jako przywódca szatanów (por. 2 P 2,4; Jud 6). Wynik walki jest dla niego niekorzystny i dlatego zostaje usunięty i potępiony - on, który jest szatanem i kusicielem Ewy. Nazwany jest diabłem, tzn. oszczercą i oskarżycielem, oraz szatanem, tzn. przeciwnikiem (por. Hi 1,9-1.1; 2,4-5; Za 3,1-2).

Ww. 10-12 podają treść głosu z nieba, który -jak świadczą słowa: „oskarżyciel braci naszych" (w. 10) - jest wołaniem świętych starców (w liczbie 24) i męczenników przeby­wających już w szczęśliwości niebiańskiej. Treścią wołania jest triumf Boga odniesiony nad szatanem. Uwielbiane tu jest królestwo Boga oraz władza Chrystusa, które spowodowały strącenie szatana z nieba, oskarżyciela ludzi wobec Boga. Spośród wielu interpretacji oskar­żania ludzi przez szatana (np. starożytne komentarze widziały tu scenę przedhistoryczna ukazującą upadek anioła zgodnie z niektórymi świadectwami tradycji judaistycznej - Księga Henocha słowiańska 29,4n; Księga Adama i Ewy 1,6) najsłuszniejsza zdaje się być ta, która widzi tu wszystkie klęski szatana od początku stworzenia aż do końca czasów, gdyż opis swobodnie czyni aluzję do ksiąg starotestamentowych, do wcielenia oraz do śmier­ci i zmartwychwstania Chrystusa. W w. 11 ukazane są powody odniesionego zwycięstwa nad szatanem: „krew Baranka" oraz świadectwo chrześcijan, tzn. dzieło zbawcze Chrystusa oraz wyznawanie Jezusa przez wiernych. Wierni świadkowie Zbawiciela wzgardzili nawet życiem swoim (dusza = życie), gotowi płacić śmiercią za przynależność do Chrystusa.
W. 12 nawołuje mieszkańców nieba - aniołów i świętych - do radości z powodu trium­fu Kościoła, groźne „biada" natomiast skierowane jest do mieszkańców ziemi - alego­rycznie bowiem rozumiemy ziemię i morze - którzy nie należą do pieczętowanych pieczęcią „Boga żywego na czołach" (7, 2n), którzy więc myślą po ziemsku i żyją według podszeptów szatana. On bowiem, pełen złości i świadomy krótkości czasu - gdyż doczesność (symbo­liczne 1260 dni) jest krótkim okresem - kieruje całą swą nienawiść wobec ludzi.
W. 13-17 należy uznać za rozwinięcie w. 6. Gdy szatan spostrzegł, że syn niewiasty jest już niedościgły, a on sam szatan, strącony na ziemię, nienawiść swoją skierował na nie­wiastę. Ona tymczasem, osłoniona pomocą nadprzyrodzoną - trudno nam sprecyzować znaczenie obrazu skrzydeł orła wielkiego - znalazła się na pustyni. Miejsce to należy utożsamić z okresem Kościoła w ziemskiej historii i uznać je jako symbol stałej opieki Bożej nad ludem Bożym, a także jako znak ciągłych prób, którym Kościół jest poddawany podczas swej wędrówki przez dzieje. Próby te są bardzo ciężkie, skoro w w. 15 przyrównane są do wielkiej rzeki, która miała unieść i zatopić niewiastę. Jest to znany obraz biblijny symbolizujący prześladowanie sprawiedliwych przez niegodziwców (Ps 18,5.17; 32,6; 124,4n; Iz 8,7n; 43,2; Oz 5,10; Mt 7,27). Tymczasem nowy obraz - ziemia otwierająca swą gardziel i spijająca rzekę wód - poucza, że ostatecznie Kościół jako cały lud Boży jest nietykalny i szatan zniszczyć go nie może. W każdej bowiem chwili zjawia się Boża inter­wencja, której on nie potrafi ani przewidzieć, ani zapobiec. Wobec takiej sytuacji szatan postanawia skierować swą nienawiść na resztę potomstwa (w. 17). Wyrażenie to należy odnieść do poszczególnych wiernych, gdyż Kościół jako całość i misterium Chrystusa jest nietykalny dla diabła. Tak więc nienawiść smoka, zapowiedziana w Rdz 3,15, chce dotknąć i zadać śmiertelny cios życiu Bożemu w poszczególnych wyznawcach Chrystusa jako po­zostałej reszcie potomstwa niewiasty (por. Rz 8, 29: Chrystus jest „pierworodnym pośród wielu braci").
W. 18 ukazuje pokonanego smoka, przygotowującego się jednocześnie do zwalczania poszczególnych wiernych, ustawiając go na przybrzeżnym piasku morskim. Rozdz. 13 ukaże, jak szatan przysposabia sobie ziemskie potęgi, które staną się jego narzędziami.
Tak więc rozdz. 12 poucza, że walkę prowadzoną przeciw Kościołowi powoduje przede wszystkim szatan, że jest to dalszy ciąg nieprzyjaźni między nim i niewiastą, zapowiedzia­nej w raju (Rdz 3, 15). Wierni mają zachować spokój i pamiętać, że szatan już definitywnie poniósł klęskę, obecnie zaś jego knowania trwają przez krótką jedynie doczesność i dotknąć mogą tylko poszczególnych wiernych, Kościół zaś jako całość i jako tajemnica Chrystusa jest dla niego niedostępny.


20, 1-10

1 I ujrzałem anioła zstępującego z nieba, który posiadał klucz od przepaści i łańcuch wielki w swej ręce. 2 I pochwycił smoka, którym jest wąż stary, diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat, 3 i wrzucił go do przepaści, i zamknął, i wycisnął pieczęć nad nim, aby już nie okłamywał narodów, dopóki nie upłynie tysiąc lat. Potem trzeba, aby był uwolniony na krótki czas.
4I ujrzałem trony, i usiedli na nich, i dano im władzę sądzenia. I dusze świętych dla świadectwa Jezusa i dla słowa Bożego, i tych, którzy nie złożyli hołdu bestii ani jej obrazowi i nie otrzymali znamienia na czole i na ich ręce. I ożyli, i królowali z Chrystusem tysiąc lat. 5 Pozostali zmarli nie ożyli, dopóki nie upłynie tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie. 6 Szczęśliwy i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Nad takimi druga śmierć nie ma władzy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować przez tysiąc lat.
7 I gdy upłynie tysiąc lat, będzie uwolniony szatan ze swego więzienia, 8 i wyjdzie okłamywać narody, które są na czterech stronach ziemi, Goga i Magoga, zgromadzać ich do walki. A liczba ich jak piasek morza. 9 I weszli na szerokość ziemi, i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane. I zstąpił ogień z nieba i pożarł ich. 10 A diabeł, który ich zwodzi, został strącony do jeziora ognia i siarki, gdzie i bestia, i fałszywy prorok, i będą znosić udręki we dnie i w nocy na wieki wieków.


Fragment ten stanowi podstawę do millenaryzmu. W 19,11-21 czytamy bowiem, że Chrystus w postaci jeźdźca na białym koniu pokonał bestię, która prześladowała chrześci­jan (13,1-10) i była narzędziem szatana. Ww. 20,1-10 natomiast ukazują dalszy ciąg tego faktu.
Ww. 1-3 są rekapitulacją sądu nad szatanem. Oto anioł zstępuje z nieba, wiąże smoka - szatana i diabła, węża znanego z Rdz 3,15 - wrzuca go do przepaści, którą zamyka na klucz, nadto wejście do niej pieczętuje (por. Dn 6,17; 14,11; Mt 27,66). W ten sposób udaremniona została kłamliwa działalność szatana wobec ludzi (narody w w. 3 rozumiemy jako ludzkość, która ma prawo wejść do Kościoła). Czas zamknięcia trwać będzie 1000 lat. Po tym okresie szatan „na krótki czas" będzie uwolniony.
Ww. 4-6 ukazują królestwo świętych podczas 1000 lat trwającego czasu. Jest to okres triumfu męczenników i tych wszystkich, którzy nie ulękli się bestii, a także tych, którzy przez „pierwsze zmartwychwstanie" (w. 5) mieli życie łaski. Wszyscy oni zmartwychwstali z Chrystusem i uczestniczą we władzy sądowniczej i królewskiej Chrystusa. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa niektórzy Ojcowie Kościoła, być może pod wpływem idei juda­istycznych, wizje te interpretowali niemal dosłownie. Twierdzili więc, że Chrystus powróci na ziemię, że wówczas zmartwychwstaną męczennicy oraz wszyscy sprawiedliwi i będą królować przez 1000 lat pośród rozkoszy i radości, jakich przedtem nikt nie znał. Potem nastąpi powszechne zmartwychwstanie, sąd ostateczny i nadejście królestwa niebiańskiego. Ten kierunek interpretacji, zwany millenaryzmem lub chiliazmem, reprezentowali m.in. Papiasz, Justyn, Ireneusz, Tertulian, Hipolit, Metodiusz z Olimpu, a w średniowieczu Joachim z Fiore, za naszych dni natomiast można go znaleźć szczególnie w komentarzach autorów niekatolickich, którzy mówią o podwójnym zmartwychwstaniu, sprawiedliwych i potępio­nych - o czym czytamy też w 1 Kor 15,23-24. Millenaryzm głoszą też adwentyści i „świad­kowie Jehowy". Ponieważ w latach 1939-1944 idee millenarystyczne ożyły w niektórych ośrodkach katolickich, dlatego dekret Św. Oficjum z dn. 21 lipca 1944 r. nie potępił wpraw­dzie tez chiliastycznych, ale pouczył, że mogą one być niebezpieczne dla wiary („tuto doceri non posse"). Trzeba też stwierdzić, że przeciw millenaryzmowi wypowiedzieli się już w starożytności m.in.: Klemens Rzymski, Hermas, Dionizy Aleksandryjski, Cyprian, Orygenes, Efrem. Św. Augustyn początkowo sprzyjał twierdzeniom millenarystów, potem jednak je odrzucił i dał interpretację, którą wielu nadal przyjmuje. Uczył on, że w oparciu o J 5, 24-29 należy rozróżnić podwójne zmartwychwstanie: duchowe, dzięki wierze, oraz cielesne, przy końcu świata, gdy umarli wyjdą z grobów. Pierwsze więc zmartwychwstanie w Ap 20,4-5 należy rozumieć jako duchowe, które przeżyli wierni. Królestwo tysiąca lat oznacza wobec tego ziemską fazę Kościoła - od Pięćdziesiątnicy aż do końca czasów. Trudność jednak w przyjęciu wykładu Augustyna stwarza fakt, że J 5,21-25 i J 5,26-29 podają dwie paralelne tradycje w czwartej Ewangelii oraz że w drugim tekście nie mówi się jedynie o zmartwychwstaniu ciał, a więc o tym, co Augustyn interpretował jako drugie zmartwychwstanie, lecz o zmartwychwstaniu całego człowieka.

Podział człowieka na duszę i ciało jest zresztą podziałem greckim, platońskim, podczas gdy Biblia widzi człowieka jako jedność psychosomatyczną (podobnie w 1 Kor 15,35-57). Inny więc sposób interpretacji w wizji upatruje sens symboliczny. Podobnie jak w Ez 37,1-14 wizja ożywienia zeschniętych kości jest symboliczną zapowiedzią odrodzenia narodu wybranego po niewoli babilońskiej, tak pierwsze zmartwychwstanie w Ap 20,4-5 symbolizuje odnowę Kościoła po pierwszych krwawych prześladowaniach. Tysiącletnie więc królestwo odpowiada fazie ziemskiej Kościo­ła, począwszy od zaprzestania prześladowań nakazanych przez władze rzymskie aż do końca czasów. Za tą interpretacją ma przemawiać wzmianka o Gogu, królu ziemi Magog (Ez 38-39), napadającemu na naród wybrany, oraz o Gogu i Magogu (Ap 20, 8) mających walczyć u boku szatana. Przyznać należy, że ten komentarz jest bardziej przekonywający niż wszelka próba historycyzowania okresu tysiącletniego. Bezpieczniej więc jest uznać zapowiedź trwającego tysiąc lat królestwa oraz zapowiedź dostępu każdego wierzącego do szczęścia niebiańskiego dzięki zwycięstwu Chrystusa nad szatanem i dzięki wyznawanej wierze. Wierzący właśnie uczestniczą w godności kapłańskiej i królewskiej Chrystusa (w. 6), podczas gdy inni, „pozostali zmarli" (w. 5), żyjący w stanie grzechu, muszą najpierw ożyć poprzez nawrócenie i uwierzenie. Stwierdźmy jednak na koniec, że interpretacja tych wier­szy jest bardzo trudna i musi sprowadzić się do ogólnych stwierdzeń - tak wielkie tu jest nagromadzenie symboli i wielka różnorodność myśli.
Ww. 7-10 stawiają nas wobec ostatecznej walki i klęski szatana. Okazuje się, że po bło­gosławionym okresie królestwa Bożego szatan będzie mógł rozwinąć swoją działalność „na krótki czas" (w. 3). W 2 Tes 2,3 czytamy o wielkim odstępstwie, które ma poprzedzić koniec świata, które można uznać za myśl paralelną do ww. 7-10. Można by więc rozumieć tę wizję jako ostateczny, silny atak szatana na wiernych. Bardziej jednak przekonuje twier­dzenie, że mamy tu obraz, który jeszcze raz wyraziście i plastycznie ukazuje wrogość i ataki szatańskie na Kościół i poszczególnych wiernych, które nie są związane z pojedynczym wydarzeniem historycznym. Obraz więc w sposób ogólny, ponadczasowy daje pouczenie o nienawiści szatana do wierzących w Chrystusa oraz o triumfie Zbawiciela nad nim. Szatan mobilizuje cały świat, szczególnie Goga i Magoga - symbol potęg wrogich Izraelowi Starego Przymierza oraz Kościoła - i gromadzi na szerokiej ziemi, by otoczyć „obóz świętych i miasto umiłowane" (w. 9). Trzeba więc ujrzeć Palestynę i Jerozolimę jako sym­bole Kościoła rozprzestrzenionego na całym świecie i atak szatana skierowany przeciw lu­dowi Bożemu. Walki orężnej nie ma, ponieważ „ogień z nieba" zniszczył zebranych so­juszników szatana. Tak więc Kościół jest nietykalny dla mocy piekielnych, Boża interwencja chroni go ustawicznie. Szatan został definitywnie ukarany. Znalazł się w jeziorze „ognia i siarki" (w. 10) - symbol kary Bożej, być może zaczerpnięty z opowiadania o Sodomie i Gomorze (Rdz 19,15-29). Podobnie też bestia i fałszywy prorok - symbole narzędzi szatana - zostali ukarani.


21, 1-8

1I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową. Pierwsze bowiem niebo i pierwsza ziemia odeszły, i morze już nie istnieje. 2 I miasto święte, Jeruzalem nowe, ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przygoto­wane jak oblubienica przystrojona dla swego męża. 3 I usłyszałem wielki głos mówiący z tronu: Oto namiot Boga z ludźmi, i zamieszka z nimi, i oni będą Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi, ich Bóg, 4 i otrze wszelką łzę z ich oczu, i śmierć już nie będzie istnieć ani żałoba, ani krzyk, ani trud już nie będą istnieć, gdyż pierwsze rzeczy odeszły.
5I powiedział Zasiadający na tronie: - Oto wszystko czynię nowe. - I mówi: - Napisz, że słowa te są wiarygodne i prawdziwe. - 6 I powiedział mi: - Stało się. Ja jestem Alfa i Omega, po­czątek i koniec. Ja pragnącemu dam ze zdroju wody życia darmo. 7 Zwyciężający odziedziczy to. I będę dla niego Bogiem, a on dla Mnie będzie synem. 8 A tchórzliwych i niewiernych, i obmierzłych, i zabójców, i rozpustników, i guślarzy, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców - udział ich w je­ziorze gorejącym ogniem i siarką, a to jest śmierć druga.


Ten fragment Apokalipsy należy do części opisującej nowe niebo i nową ziemie (21,1 - 22,15). Jest to dalszy ciąg wizji opisanej w 20, 7-10. Po zwyciężeniu szatana zjawia się prze­mieniony wszechświat w szacie niebiańskiej.
W. 1 ukazuje pojawienie się nowego wszechświata, który zajął miejsce dotychczas trwa­jącego. Jest to już temat znany w ST, gdzie mówiło się o zniknięciu pierwszego stworzenia i pojawieniu się nowego i doskonałego. O dziele ostatecznej naprawy stworzenia pisał Tritoizajasz (Iz 65, 17: „Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą"; por. 66, 22), a także myśl tę spotykamy w pozabiblijnej literaturze apokaliptycznej (Księga Henocha 45, 4-5; 71, l; 91, 16; 4 Księga Ezdrasza 1,75) oraz w NT (np. Mt 19,28; Mk 13,24. 31;2 Kor 5,17; Kol 3,10; 2 P 3,13). Autor podkreśla, że nie tylko pierwsze niebo i pierwsza ziemia odeszły, ale też i morze przestaje istnieć. Morze bowiem już w ST było siedliskiem potwo­rów wprowadzających chaos - Lewiatan, Rahab, smok, wąż, które były symbolem sił wrogich Bogu, a ponadto w Apokalipsie idzie ono w parze z czeluścią, miejscem przeby­wania złych duchów (9,1; 13,1), dlatego nie może ono znaleźć się w nowym wszechświecie.
W. 2 ukazuje wizję nowego Jeruzalem zstępującego z nieba w stroju oblubienicy. Już prorocy mówiąc o odbudowie Jerozolimy pogłębiali perspektywę i ukazywali treść głębszą niż tylko zapowiedź materialnej rekonstrukcji. Mówili bowiem o Jerozolimie eschatolo­gicznej, mieście czasów mesjańskich (Iz 60; 62; 65,18-25), a ponadto pouczali, że Jerozo­lima ziemska - znak obecności Boga wśród swego ludu - posiada swój pierwowzór w nie­bie (por. Wj 25; Ap 11,19). W omawianym w. 2 nastąpiło złączenie obydwu tematów dla podkreślenia myśli, że to, co Bóg w swych odwiecznych planach postanowił, co się więc znalazło w niebie jako pierwsze, a potem posiadło swoje odwzorowanie na ziemi, teraz w całej pełni zaistnieje na ziemi. Chrześcijanie więc są obywatelami niebiańskiego miasta, nowej Jerozolimy, (por. Ga 4,26). Stanowią Kościół, widziany tu w swej rzeczywistości chwalebnej i niebiańskiej, jaka zaistnieje podczas paruzji. Może się ona nazywać Jerozo­lima, ponieważ jednoczy cały lud Bogu poświęcony. Zstępuje z nieba, ponieważ jest wspól­notą utworzoną przez Boga, a nie przez ludzi. Kościół będący w tak doskonałym dopełnie­niu, jakie nastąpi przy końcu czasów, staje się oblubienicą Chrystusa, który ją poślubi, a zaślubiny te będą pełnią przymierza między Bogiem i ludźmi. Dodajmy, że metafora zaślubin Boga z ludźmi znana była w ST (Iz 54,1-8; Oz 2,16-18).
Ww. 3-4 podają słowa, które wypowiedział „wielki głos" z nieba, być może któregoś z aniołów stojących przy Bożym tronie. Przedmiotem jego wypowiedzi jest stwierdzenie, że Bóg zamieszkał ze swym ludem. Wyraz „namiot" wskazuje na pełne urzeczywistnienie się zapowiedzi z Kpł 26,11-12 („Umieszczę wśród was mój namiot i nie będę się wami brzydził. Będę chodzi! wśród was, będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim ludem"; por. 2 Kor 6, 16), a więc nawiązuje do wydarzeń związanych z wyjściem Izraelitów z Egiptu (por. Ap 7,15-17). W J 1,14 natomiast wcielenie Logosu ukazane jest jako początek obec­ności eschatologicznej Boga pośród swego ludu. Teraz, podczas paruzji, nastąpi pełne urze­czywistnienie tej obecności i pełne treści nazwanie Boga Emmanuelem - Bogiem z nami, ze swoim ludem (Iz 7, 14). Błogosławionym skutkiem tej obecności będzie kres wszelkiej żałoby i smutku, i udręki (por. 7, 15-17). Obraz ten, opisany w sformułowaniach negatyw­nych będzie uzupełniony w 22, 3-5, gdzie jest mowa o tronie Boga i Baranka, o oddawaniu czci i oglądaniu Bożego oblicza, o pełni światła i królowania.
W. 5 cytuje słowa Boga Stwórcy oraz anioła (do niego z pewnością należy odnieść czas teraźniejszy: „i mówi", podczas gdy do Boga czas przeszły: „i powiedział", który powróci w w. 6). Słowa Boże są jakby echem pierwszych słów stworzenia z Rdz 1,3-25, gdyż uka­zują Boga jako Stwórcę nowego świata. Słowa anioła natomiast zachęcają wizjonera do spisania tych widzeń i słów, gdyż są one autentyczne.
W ww. 6-8 znów daje się słyszeć głos Boga. Pierwsze słowo „stało się" wskazuje na kres objawienia i dopełnienia się planów zbawczych, których Twórcą i Wykonawcą jest sam Bóg, nazywający dlatego siebie pierwszą i ostatnią literą alfabetu greckiego oraz początkiem i końcem (por. Iz 44,6; Rz 10,4; 11,36). Glos Boży w dalszym ciągu mówi o napojeniu pragnącego wodą ze zdroju życia (w. 6) i to za darmo. Znana, metafora o pragnieniu i wo­dzie żywej (Mt 5,6; J 4,14n; 6,35; 7,37) wskazująca na jedność z Chrystusem, dokonu­jącą się poprzez wiarę i sakramenty, poucza teraz o pełni urzeczywistnienia się tej jedności. Ponieważ jednak Bóg mówi o zwycięzcy (w. 7), który dostąpi tej jedności, dlatego należy dodać jeszcze spełnienie warunku o wierności i wytrwałości przy Chrystusie w próbach i walkach duchowych. Głos Boży mówi też o odziedziczeniu nagrody, którą jest jedność z Chrystusem i która przejawi się w serdecznym stosunku Boga do człowieka jako do syna. Odziedziczenie to przypomina przejęcie ziemi obiecanej, która Izraelici otrzymali za darmo od Boga, a także udział w królestwie niebieskim razem z Chrystusem (por. J 13,8; Rz 8,17; Ga 3,29; 4,7). Całkiem inny los spotka tych wszystkich, którzy przez swoje występki stali się kłamcami i ulegli ojcu kłamstwa, szatanowi (J 8,44). Podzielą oni jego los, gdyż znajdą się „w jeziorze gorejącym ogniem i siarką" (por. 20, 10). Będzie to „śmierć druga", czyli wieczne potępienie.