Biblia jak wiara. Nie wszystko trzeba rozumieć

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 12.11.2017 04:45

O tym, jak czytać Pismo Święte, od czego zacząć, po jakie sięgnąć wydanie i gdzie szukać pomocy w jego lekturze, mówił znany biblista ks. prof. Waldemar Chrostowski w ramach spotkań o duchowości.

– Pismo Święte jest podobne do szyby. Można widzieć samo szkło, ale kiedy człowiek bardziej się przyjrzy, zobaczy za nim drzewa, domy, ludzi… – mówił ks. Chrostowski. Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość – Pismo Święte jest podobne do szyby. Można widzieć samo szkło, ale kiedy człowiek bardziej się przyjrzy, zobaczy za nim drzewa, domy, ludzi… – mówił ks. Chrostowski.

Pismo Święte pozwoliło mi przetrwać bardzo trudne chwile w życiu – mówił o osobistym doświadczeniu ks. prof. Chrostowski, przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich, laureat Nagrody Ratzingera – zwanej teologicznym Noblem, od lat zaangażowany w dialog katolicko-żydowski. Wieczorem 25 października duchowny był gościem pierwszego po wakacjach spotkania z cyklu „Duchowość dla Warszawy”, zorganizowanego przez Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie oraz Centralną Bibliotekę Rolniczą.

To nie jest książka kucharska

Zdaniem ks. prof. Chrostowskiego, zanim przystąpimy do regularnego sięgania po Pismo Święte, warto zaopatrzyć się w jego własny egzemplarz. Będzie to bowiem lektura bardzo osobista. Do wyboru mamy wydania: poznańskie – z obszernymi komentarzami; warszawsko-praskie – z bardzo dobrze przełożonym Nowym Testamentem; jerozolimskie – z komentarzami tłumaczonymi z języka francuskiego, paulistów – uwspółcześnione oraz oficjalną i najbardziej popularną Biblię Tysiąclecia, której od 1965 r. ukazało się pięć wydań i z której pochodzą czytania mszalne. Biblista radził zwrócić uwagę na odpowiednią czcionkę, by samo czytanie tekstu nie było męczące. Najważniejsze jednak w lekturze Pisma Świętego jest nastawienie, stan ducha, gdy otwieramy księgę. – Niektórzy lubią czytać książki kucharskie. Wyobrażają sobie, co mogliby przyrządzić, ale bardzo rzadko to realizują. Takie samo niebezpieczeństwo grozi nam przy lekturze Biblii – przestrzegał duchowny. – Powstała ona jako owoc wiary w Boga, a jej celem jest budowanie i umacnianie wiary. Warto uczynić ją towarzyszem swojego życia.

W imię Ojca, Syna i Ducha

Ksiądz Chrostowski radził, żeby przygodę z Pismem Świętym rozpocząć od mocnego postanowienia czytania regularnego, codziennego i nieopuszczenia żadnego wersetu nawet wówczas, gdy św. Mateusz w swojej Ewangelii wymienia imiona 42 przodków Jezusa, a w Pierwszej Księdze Kronik rodowody zajmują kilka stron. Można zacząć od łatwiejszego Nowego Testamentu albo wybrać wersję „od deski do deski” przeczytania całego Pisma Świętego, co zajmuje około 4,5 roku.

– Nie polecam czytania na chybił trafił, na zasadzie: co Pan Bóg ma mi do powiedzenia dzisiaj, w moim problemie, w moich wątpliwościach, trudnej sytuacji… Tego rodzaju lektura trąci magią, wymuszaniem na Bogu odpowiedzi tu i teraz. Bywa, że odpowiedź nadchodzi, ale nie możemy być pewni, że zawsze tak się dzieje – tłumaczył mówca. Żeby czytanie było owocne, należy każdego dnia wygospodarować 10–15 minut w samotności, ciszy, skupieniu. Zaczynamy je i kończymy znakiem krzyża świętego, bo jak przypomina ks. Chrostowski: „chrześcijańska lektura Pisma Świętego od początku do końca jest chrystologiczna”.

– W Starym Testamencie Jezus jest obecny jako obietnica, tęsknota, nadzieja. Dlatego czytając całe Pismo Święte, mamy przed oczami Chrystusa – mówił ks. Chrostowski, zaznaczając, że ta lektura nie jest hagiograficzna, obfitująca wyłącznie w budujące przykłady, ale pokazuje, jak nawet ze zła Bóg może wyprowadzić dobro.

Myśleć biblijnie

Biblista zaleca, żeby codziennie przeczytać jeden nowy rozdział Pisma Świętego i raz jeszcze powrócić do rozdziału z dnia poprzedniego. Robić to w skupieniu, ale czytać na głos. – Z lekturą Pisma Świętego jest jak z muzyką. Można mieć przed sobą nuty, ale to nie oddaje piękna brzmienia. Sam tekst może być w pewnym sensie martwy lub mówić nam bardzo mało. Ożyje, gdy go usłyszymy – zapewniał ks. Chrostowski. A co zrobić, jeśli nie jesteśmy znawcami żydowskich obrzędów i zwyczajów, nie znamy historii ani topografii Ziemi Świętej i natrafiamy na fragmenty, których nie rozumiemy?

– Zupełnie tym się nie przejmować. Biblia, tak jak wiara czy miłość, nie są po to, żeby je rozumieć – mówił ks. Chrostowski. – Na jej lekturę przykładamy kalkę własnej tożsamości. Dlatego ten sam fragment inaczej odczytują ludzie młodzi, inaczej osoby z dużym doświadczeniem życiowym, inaczej kobiety, mężczyźni, osoby cierpiące, chore, znajdujące się u schyłku życia… Biblia wyrosła z pamięci o obecności i działaniu Boga w historii i kształtuje pamięć tych, którzy ją czytają i objaśniają. Kiedy się w nią wczytujemy, „przesiąka” do naszego wnętrza; zaczynamy myśleć biblijnie, mieć mentalność biblijną, ponieważ spotkanie ze słowem Bożym jest również pracą nad charakterem.

Gościem kolejnego spotkania „Duchowości dla Warszawy” 23 listopada będzie ks. Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia Wiosna, który opowie o katolickim stosunku do pieniędzy.

TAGI: