Przemienienie na górze Tabor

Adam Ligęza, Michał Wilk

espe.pl/OD_POPIOLU_DO_OGNIA_Nowy_Testament-892.html |

publikacja 22.02.2010 07:33

Przemienienie na górze Tabor

 

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!». I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa (Mk 9,2-9).

Opowiadanie o Przemienieniu Jezusa czytamy w liturgii Wielkiego Postu w Niedzielę II Tygodnia roku B.

Oto jedna z najpiękniejszych ikon Nowego Testamentu: scena Przemienienia Chrystusa. Proponuję, byśmy tym razem przyjęli w naszej rozmowie nieco inną metodę. Chciałbym przypomnieć pewną interpretację tego tekstu, która mnie osobiście urzekła, a wywodzi się z III wieku po Chrystusie. Jej autorem jest Orygenes. Nie będzie to więc tłumaczenie tekstu w ścisłym tego słowa znaczeniu — takie, jakie proponowaliśmy do tej pory. Mimo to — jak sądzę — rzecz jest godna uwagi i świadczy o geniuszu oraz o niesamowitej wrażliwości teologicznej mistrza Szkoły Aleksandryjskiej. Otóż Orygenes interpretuje scenę Przemienienia m.in. jako lekcję czytania Pisma Świętego i wydobywa z niej trzy zasady właściwego podejścia do Biblii. Pierwsza zasada brzmi: Pismo Święte należy czytać jako jedną świętą księgę — wszystko ukierunkowane jest w niej na osobę Jezusa. Druga mówi: Pismo Święte winno być czytane i rozumiane przede wszystkim w kontekście liturgii. I wreszcie trzecia, być może najważniejsza: prawdą Pisma jest sam Jezus Chrystus; blask zrozumienia świętych ksiąg jest blaskiem chwały Boga.

Mojżesz i Eliasz rozmawiali z Chrystusem

Zacznijmy od pierwszej zasady. W Biblii wszystko ukierunkowane jest na Chrystusa. Stary Testament jest zrozumiały w świetle Nowego Testamentu. Czy chodzi o to, że blask chwały Jezusa oświeca także Mojżesza i Eliasza, wielkich proroków Starego Przymierza?

Tak. Mojżesz i Eliasz, podobnie jak Jezus, wychodzili na wysoką górę, by rozmawiać z Bogiem. Tą górą był Synaj — miejsce objawienia Jahwe, symbol przymierza. Przed spotkaniem z Panem obaj mężowie odbyli czterdziestodniowy post. Mojżesz otrzymał na Synaju tablice z dziesięciorgiem przykazań (por. Wj 19,33-34) i dlatego w tradycji żydowskiej uważany jest za prawodawcę, przez którego Bóg dał Izraelitom Torę. Z kolei Eliasz spotkał Pana w łagodnym powiewie wiatru. Pan posłał go do Izraelitów, a później Eliasz został uznany za ojca wszystkich proroków (por. 1Krl 19,9-13). A zatem blask chwały przemienionego Chrystusa oświeca nie tylko Mojżesza i Eliasza, ale także Prawo i proroków — dwie najważniejsze części Biblii hebrajskiej. Tu, na Górze Przemienienia, dwaj mężowie są świadkami Syna Bożego — podobnie jak Prawo i prorocy od wieków były świadectwem tego, co miało stać się ich wypełnieniem i doskonałością.

Czyli wraca to, o czym mówiliśmy przy innej okazji: życie Chrystusa rzuca światło i wyjaśnia sens Starego Testamentu.

Nie tylko wyjaśnia. On sam jest żywą egzegezą Pism Izraela.

Czego dotyczyła rozmowa Jezusa z Mojżeszem i Eliaszem?

Marek nic na ten temat nie wspomina. Mówi tylko, że Mojżesz, Eliasz i Jezus rozmawiali ze sobą (gr. sullalountes). Bardziej dokładny jest Łukasz, który informuje nas: mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie (Łk 9,31). Wyrażenie o Jego odejściu po grecku brzmi: ten éksodon autou — w Jerozolimie ma się dokonać exodus Nowego Przymierza, zanurzenie we wzburzonym morzu męki i śmierci oraz zwycięskie przejście do życia. Jezus, stojąc między Mojżeszem i Eliaszem, jest ukazany przez ewangelistę jako jedyny prawdziwy egzegeta Prawa i proroków, czyli całego Starego Przymierza. Zresztą, tak wprost nazwie Go Jan Ewangelista: Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył (gr. eksegēsato). Zaś Łukasz opisuje, jak zmartwychwstały Jezus dał swoim uczniom idącym do Emaus praktyczną lekcję egzegezy biblijnej: I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego (Łk 24,27).

Mówisz, że Orygenes tłumaczy perykopę o Przemienieniu jako lekcję czytania Biblii. Jaka byłaby więc pierwsza praktyczna wskazówka dla tych, którzy regularnie sięgają po Pismo?

Pierwsza rada dotyczyłaby tego, by w kontemplacyjnym spojrzeniu starać się widzieć całą historię zbawienia, której my, chrześcijanie, jesteśmy częścią. W tym sensie mówi Orygenes: Jeśli zdołasz zrozumieć i kontemplować Syna Bożego przemienionego do tego stopnia, że Jego oblicze jawi ci się jako słońce, a Jego białe szaty — jako światło, zobaczysz także, kontemplując Jezusa w tej postaci, Mojżesza-Prawo i Eliasza, który nie tylko sam jest prorokiem, ale reprezentuje wszystkich proroków, jak rozmawiają z Jezusem...

Widzieć chwałę Mojżesza możliwe jest tylko wtedy, gdy się zrozumie, że Prawo duchowe stanowi jedność ze słowem Jezusa, a w prorokach ukryta jest tajemnica Bożej mądrości (por. 1Kor 2,7). Widzieć Mojżesza i Eliasza w chwale oznacza: widzieć ich razem z Jezusem (Com. Mt XII,38,29-37.43-49 [w: Mt 17,2-3]).

W takiej perspektywie cała historia Izraela jest jakby drogą przygotowującą miejsce chrześcijaństwu...

Zgadza się. E. Bianchi zwraca uwagę, że światło Bożej chwały rozjaśnia nie tylko głowę, ale całe ciało Chrystusa — czyli nie tylko tajemnicę męki i Zmartwychwstania, lecz także tajemnicę Izraela i Kościoła. Czytać historię i pisma Izraela tzn. umieć czytać je jako świadectwo i nasłuchiwać, co Ojciec mówi w nich o Synu. Na tym polega jedność dwóch testamentów.

Słowo w liturgii

Przejdźmy do drugiej zasady. Pismo Święte winno być czytane i rozumiane przede wszystkim w kontekście liturgii. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem, jak starożytni wyprowadzili tę regułę z opisu Przemienienia.

Ewangelista mówi, że Piotr — kiedy się ocknął — powiedział do Jezusa: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza (Mk 9,5). To pytanie może wywołać zdziwienie czytelnika, stąd Ewangelista, jakby przewidując nasze zdziwienie, dodaje zaraz: Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni (Mk 9,6). Te słowa brzmią tak, jakby zaskoczenie i strach Piotra miały być usprawiedliwieniem jego mało racjonalnej reakcji. Ciekawe jest to, że dokładnie te same słowa padną później, w opisie modlitwy Jezusa w Ogrójcu (por. Mk 14,40).

I tam świadkami konania Jezusa będą ci sami trzej uczniowie: Piotr, Jakub i Jan.

Dokładnie tak. Ale motyw namiotu ma tu też inne znaczenie. Jak wspomniałem, tłem opowiadania o Przemienieniu są teofanie Boga na Synaju — góra, obłok osłaniający i głos Boga to te same motywy, które widzieliśmy w Księdze Wyjścia. Gdy Mojżesz zszedł z góry, oznajmił Izraelitom dziesięć przykazań i wtedy miał miejsce ryt zawarcia przymierza. Odtąd Bóg mieszkał wśród Izraelitów w Namiocie Spotkania. Namiot w teologii biblijnej jest symbolem obecności Boga pośród swego ludu, stąd miejsce przechowywania Najświętszego Sakramentu w kościołach nazywa się tabernaculum, co po łacinie oznacza namiot.

Czyli namiot wskazuje na liturgiczny ryt zawarcia przymierza?

Samo zawarcie przymierza nie było liturgią w sensie ścisłym, lecz wydarzeniem fundacyjnym. Ale później, na pamiątkę czterdziestu lat spędzonych na pustyni i wędrowania w obecności Boga Jahwe, który w tym czasie mieszkał w Namiocie Spotkania, Izraelici obchodzili corocznie Sukkot, czyli Święto Namiotów. Polecenie obchodzenia tej uroczystości zapisane jest już w Prawie: Przez siedem dni będziecie mieszkać w szałasach. Wszyscy tubylcy Izraela będą mieszkali w szałasach, aby pokolenia wasze wiedziały, że kazałem Izraelitom mieszkać w szałasach, kiedy wyprowadziłem ich z ziemi egipskiej. (Kpł 23,42-43). Święto Namiotów obchodzono przez siedem dni po Święcie Pojednania — Jom Kippur.

One łączyły się ze sobą?

Dzień Przebłagania — święto upamiętniające moment, gdy Mojżesz po raz drugi otrzymał od Boga tablice z Dekalogiem, co było znakiem przebaczenia bałwochwalstwa i kultu złotego cielca — obchodzony był w Izraelu 10 dnia hebrajskiego miesiąca Tiszri. Z kolei Święto Namiotów, czyli Sukkot, zaczynało się 15 dnia tego samego miesiąca i trwało przez 7 dni. W tym czasie Izraelici mieszkali w szałasach.

A jaki ma to związek z opowiadaniem o Przemienieniu?

Istnieją w Nowym Testamencie pewne przesłanki, by móc twierdzić, że rozmowa Jezusa z uczniami pod Cezareą Filipową miała miejsce w Dniu Przebłagania. Prawdopodobne jest, że gdy Piotr wypowiadał słowa: Ty jesteś Mesjaszem, w tym samym czasie kapłani uroczyście wzywali w świątyni imienia Boga Jahwe.

Jeżeli przyjmiemy tę interpretację, to musimy też zwrócić uwagę na to, że św. Marek rozpoczyna opowiadanie o Przemienieniu od informacji: Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką (Mk 9,2). Sześć dni po Jom Kippur było Święto Namiotów, czyli i tym razem jesteśmy w kontekście liturgii Izraela. Jezus i Jego uczniowie wchodzą na górę, gdy w Jerozolimie Izraelici świętują Sukkot. Tę interpretację perykop w świetle kalendarza liturgicznego zaproponowali J.M. van Cangh i M. van Esbroeck, a ostatnio przypomniał ją J. Ratzinger. Widzisz zatem, że rozumienie opowiadań w kontekście liturgii prawdopodobnie jest wpisane w sam tekst.

Rozumiem, że symbolika i znaczenie poszczególnych świąt pozwala lepiej zrozumieć sens tych wydarzeń z życia Jezusa, dla których liturgia stanowi tło, tak?

To dotyczy historycznego spojrzenia na tekst i odniesienia do liturgii żydowskiej...

A w odniesieniu do liturgii chrześcijańskiej?

Nasza liturgia nie jest historyczną ciekawostką, lecz zbawczym dzisiaj Bożej obecności — szczególnym miejscem i czasem, kiedy Bóg jest obecny sakramentalnie pośród swojego ludu, czyli we wspólnocie Kościoła. Liturgia jest celebracją Bożej obecności, a zatem słowo Boże czytane w liturgii staje się słowem obecnym w życiu chrześcijan. Istotne są dwie kwestie. Po pierwsze, dzięki temu, że jedność i harmonię naszej liturgii tworzą dwa stoły — stół słowa i chleba — słowo Boże, jak pisze J. Ratzinger, ma w tym szczególnym kontekście wewnętrzną relację z sakramentalną obecnością Chrystusa w Chlebie Eucharystii. Po drugie, w liturgii słowo jest czytane nie przez pojedynczego człowieka, lecz przez całą wspólnotę Kościoła. Wspólnota wiary jest — że tak powiem — naturalnym środowiskiem wpisanym jakby w samą naturę słowa, gdyż pierwotnie było ono dane całej wspólnocie Kościoła i w Kościele ujawnia swój pełny sens.

Przebóstwienie

Zanim przejdziemy do trzeciej zasady, chciałbym zapytać, czym właściwie było Przemienienie Jezusa?

Marek Ewangelista opisuje całe zdarzenie w dwóch zdaniach: Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła (Mk 9,2-3).

Samo słowo „przemienił się” i motyw światła to dwa klucze w całym opisie...

Tak. Czasownik przemienił się (gr. metemorfōthē) oznacza, że zmiana — czymkolwiek ona była — dokonała się wewnątrz i dotknęła samej formy (gr. morfē) istnienia Jezusa — zmieniło się coś więcej niż tylko zewnętrzny aspekt; coś więcej niż to, co widać gołym okiem. Orygenes zwraca uwagę, że tak naprawdę nie było to pierwsze przemienienie Syna... Po raz pierwszy przemiana dokonała się wówczas, gdy Bóg stał się człowiekiem. Pisze o tym św. Paweł...

On, istniejąc w postaci Bożej, (gr. en morfē theou)
nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi, (gr. ekénosen morfēn doúlou)
stawszy się podobnym do ludzi. (Flp 2,6-7)

Ojcowie Kościoła bardzo często powtarzali, że Bóg po to stał się człowiekiem, aby człowiek mógł uczestniczyć w życiu Boskim. Używając biblijnej terminologii, można powiedzieć, iż Bóg po to przyjął ludzką postać (gr. morfē), by człowiek mógł się upodabniać do Boga. I oto widzimy uczniów Jezusa, którzy oświeceni są Bożym światłem — chwałą Boga. Słowo chwała (gr. dóksa) bardzo często tłumaczy hebrajski termin kabôd, co w Starym Testamencie bardzo często wskazuje na związek z blaskiem światła. A światło ma tę właściwość, że przenika szczeliny tego, co zamknięte, wnika głęboko i budzi życie.

Czyli czytanie Pisma jest — wg Orygenesa — trwaniem w świetle Pana?

Orygenes pisze, że człowiek powinien kontemplować i czytać szaty Chrystusa, którymi są słowa Ewangelii, i wzywać pomocy Ducha Świętego, bo tylko Duch może sprawić, że szaty te będą jaśnieć i staną się białe jak światło (por. Com. Mt XII,38 [w: Mt 17,2]). Słowa te możemy czytać w taki sposób: pełne zrozumienie siebie i każdego wymiaru życia możliwe jest tylko w odniesieniu do wewnętrznego światła Boga, które płynie z Ewangelii. E. Bianchi tłumaczy tajemnicę Przemienienia, sięgając po słowa św. Pawła z Drugiego Listu do Koryntian: Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa (2Kor 4,6). Dlatego my wszyscy — czytając Pismo Święte — z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu (2Kor 3,18).

Ale to upodabnianie się do Pana nie jest tylko chodzeniem w blasku Jego światła, lecz zmienia formę — sam sposób istnienia człowieka, podobnie jak zmieniła się postać Chrystusa, prawda?

Bardzo słuszna uwaga. W kontemplacji Słowa — jeśli człowiek jest wytrwały i regularnie dzień w dzień przychodzi do źródła życia — coś zmienia się w nim na stałe. Coś, co dotyka samej istoty człowieczeństwa — jego morfē; coś, co zostaje na zawsze... Łaska w połączeniu z objawieniem — pisze J. Pelikan — jest źródłem poznania prawd Bożych, które z kolei prowadziło do przemiany śmiertelnego człowieka w procesie przebóstwienia. To przebóstwienie — bo tak nazywali Ojcowie uczestnictwo człowieka w życiu Boga — jest celem czytania Biblii. Człowiek oddany kontemplacji sam promieniuje blaskiem Prawdy. W życiu Bożych ludzi jest coś promieniującego...

Innymi słowy, Orygenes mówi, że Pismo czyta się po to, by być z Bogiem?

Tak. W czasie Przemienienia Piotr, przedstawiciel całego Kościoła, mówi do Jezusa: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy (Mk 9,5). Gdy lektura Biblii zaczyna rozjaśniać Bożym światłem umysł człowieka, wtedy człowiekowi jest dobrze. Wtedy nie trzeba już żadnych spekulacji ani tłumaczeń — trzeba tylko być z Panem, trwać w Jego obecności, napełniać umysł i serce Bożym światłem.

To przebóstwienie jest możliwe dzięki temu, że Bóg stał się człowiekiem?

Wcielenie, wg Ojców Kościoła, było warunkiem możliwości uczestniczenia człowieka w Boskim życiu i chodzenia w Jego światłości. Najpiękniejsza modlitwa liturgiczna o świetle nie przez przypadek — jak sądzę — pojawia się właśnie w liturgii Bożego Narodzenia: Boże, Ty sprawiłeś, że ta najświętsza noc zajaśniała blaskiem prawdziwej światłości, daj, abyśmy w niebie mogli uczestniczyć w radości Twojego Syna, którego tajemnicę Wcielenia poznaliśmy na ziemi. W tej modlitwie zawiera się cała prawda o istocie chrześcijańskiej kontemplacji i przebóstwieniu. Ale dar uczestnictwa w Boskiej naturze jest darem całej Trójcy Świętej. Syn objawia Ojca, a zatem — powie G. Greshake — Ojciec jest Bogiem ponad nami; Syn jest Bogiem obok nas — Bratem, który po to przyjął postać naszego istnienia, byśmy mogli zrozumieć Jego egzegezę Ojca; natomiast Duch jest Bogiem w nas. Bo czyż człowiek byłby w stanie zrozumieć Boga własnymi siłami? To Duch Święty w nas użycza nam swych oczu i swego zrozumienia, a to rozumienie jest kontemplacją blasku Prawdy i uczestnictwem w Boskiej naturze. Jak kiedyś powiedziałem, kryteria rozumienia kwestii Bożych przychodzą wraz z samym objawieniem, a nie pochodzą od nas — one są dziełem Ducha Świętego w człowieku.

Marek, nie znajdując słowa na określenie Bożego piękna, ucieka się do opisu: „Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła”. W sumie można by powiedzieć, że ludzie oddani słowu Bożemu to ci, którzy chodzą w lśniących szatach odbijających świętość Boga...

A przypomnij sobie, co pisał św. Jan w Apokalipsie o tych, którzy zanurzyli się w Prawdzie Chrystusa i pozwolili mu przemienić swoją istotę...

Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami (Ap 3,5).

Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: „Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie i u Baranka” (Ap 7,9-10).

Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta (Ap 22,13-14).