Drogą Marka

Andrzej Macura

publikacja 09.01.2018 15:10

Jest na niej zaznaczone miejsce ukrycia skarbu. Są i wskazówki, jak do niego dotrzeć. Ewangelia Marka to swoista mapa chrześcijańskiego życia. Trzeba tylko odpowiednio na nią spojrzeć.

Nie wiesz dokąd iść? Spojrzyj na mapę Henryk Przondziono /Foto Gość Nie wiesz dokąd iść? Spojrzyj na mapę
Dla chrześcijanina taką mapa jest Ewangelia

„Marność nad marnościami – powiadał Kohelet  – wszystko marność; z niczego nie ma pożytku pod słońcem”. Mocne te słowa Mędrca. Zazwyczaj nie patrzymy na świat tak pesymistycznie i z różnych względów uznajemy, że to czy owo jednak warto. A uczepiwszy się tej postawy jak tonący w rzece przepływającej obok belki, nie zastanawiamy się specjalnie, czy w dłuższej perspektywie to dobre rozwiązanie. Ot, udało się, żyję. Nie czas martwić się, gdzie mnie zaniesie nurt.

Pytanie „jak żyć” zadaje się wtedy jedynie w kontekście szczupłości zasobów materialnych. Tylko ona zdaje się uniemożliwiać jakąkolwiek sensowną egzystencję. A przecież jest to i być powinno pytanie dużo szersze;  pytanie o styl, który należało by przyjąć; o całą moją postawę wobec świata, o stosunek do innych ludzi, a nawet do siebie samego. Można oczywiście nigdy się nad tym nie zastanawiać, a za właściwy styl życia uznać to, co się akurat sobą prezentuje. To zresztą dość częsta postawa. Narażam się jednak w ten sposób na to, że słowa Koheleta wrócą, boleśnie raniąc osuwającą się w zgorzkniałość i zawiedzioną nieuchronnymi niepowodzeniami duszę. Lepiej zadać sobie trud skonfrontowania swojej postawy z ideałami. I pójść za nimi. Nawet jeśli będzie to wymagało nie tylko drobnych remontów, a zbudowania wszystkiego od podstaw.

Czy  mieć ideały ma sens? Czy rzeczywiście warto? Wszak jeśli „ z niczego” nie ma pożytku pod słońcem, to i szczytne ideały są jak miecione wiatrem liście: dziś takie, jutro mogą być całkiem inne i też będzie całkiem kolorowo i fajnie. Dlatego trzeba zapytać o same fundamenty. O to, w co jako chrześcijanin wierzę. I czy ta moja wiara ma w ogóle jakiś sens. Wypływająca z niej nadzieja, skłaniająca do przyjęcia takiego a nie innego stylu życia, powinna mieć przecież jakąś racjonalną podstawę...

Skomplikowane? Chyba nie. Dwa tysiące lat temu na podobne pytania odpowiadał Ewangelista Marek.

Pośród kilku koncepcji wyjaśniających strukturę jego dzieła najbardziej przekonuje mnie ta najprostsza, wedle której składa się ono zasadniczo z dwóch części. W pierwszej Marek stara się odpowiedzieć na pytanie o tożsamość Jezusa. „Kim On jest” to pytanie, które ciągle zadają sobie bohaterowie jego opowieści. I to samo pojawia się w umyśle czytelnika. Kim On jest? Skąd to ma, że takie rzeczy robi, że takie rzeczy mówi? Wiąże się z nimi też inne, pytanie o to, czym jest głoszone przez Niego Boże królestwo. Od odpowiedzi na te pytania zależy odpowiedź na pytanie najbardziej podstawowe: czy w ogóle warto za Jezusem pójść?  W drugiej części, po wyznaniu Piotra w Cezarei, będącego punktem przełomowym narracji Marka, na pierwszy plan tej Ewangelii wysuwa się już inne pytanie: o drogę ucznia Jezusa. Którędy wiedzie? Dokąd pójść, gdy pojawią się rozstaje?  Co mnie na niej spotka?

Niektórzy bibliści uważają, że Ewangelia Marka była dziełem skierowanym do przygotowujących się do chrztu katechumenów. Stąd chyba właśnie owo skoncentrowanie się na  pytaniu o to, czy rzeczywiście warto. Czy to, co może dać Chrystus warte jest tego, by za Nim pójść. To samo pytanie stawia dziś jednak też wielu już ochrzczonych. Im więc dzieło Marka też może pomóc. Pomóc, by wzorem niewidomego Bartymeusza z Jerycha  przybiegli do Jezusa, zrzucili swoja starą szatę i swoją wiarą pozwolili, by Jezus przywrócił im wzrok.

Tak, Ewangelia Marka to świetna mapa dla tych, którzy chcieliby na nowo przemyśleć odpowiedzi na fundamentalne dla swojej wiary pytania. Stąd pomysł naszego kolejnego na Wiara.pl cyklu. Razem z Czytelnikami spróbujemy się przyjrzeć wskazówkom, jakie zostawił nam na drogę chrześcijańskiego życia pierwszy z Ewangelistów. Tym razem nie będzie kolejnych artykułów. Nie będzie egzegezy, choć czasem może trzeba będzie jakiś szczegół wyjaśnić. Będą to tylko punkty z odpowiedziami na owe najbardziej zasadnicze pytania. Kim jest Jezus? Czym głoszone przez Niego królestwo? A więc czy faktycznie warto? A potem, w drugiej części, pytania o drogę ucznia Jezusa. Dokąd mam iść? Co mnie na tej drodze spotka? Mamy nadzieję, że ta forma lektury dzieła Marka pozwoli naszym Czytelnikom zadawać jeszcze inne pytania. I znajdować odpowiedzi, których autor cyklu nie dostrzegł...

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Wprowadzenie (1, 1-13)

Ten fragment tekstu Ewangelii Marka jest pełen deklaracji na temat tego, kim jest Jezus. Niekoniecznie jeszcze podbudowanych konkretami. Chodzi raczej o szkic, który dopiero potem wypełni się treścią i faktami.

(1) Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. 

  • Jezus jest tym, który przynosi mi Ewangelię. Dobra nowinę o moim zbawieniu. Od grzechu, od śmierci.
     
  • Imię Jezus oznacza Pan zbawia. Jezus jest znakiem nadchodzącego zbawienia.
     
  • Chrystus to tytuł. Oznacza Bożego Pomazańca, Wybrańca. Mesjasza. Jezus nie pojawia się znikąd. Wpisuje się w długą tradycję wiary Izraela. Jest tym, który utworzy nowe królestwo.
     
  • Jezus nie jest jednym z wielu przywódców religijnych. Jest Synem Bożym.
     
  • .................

(2-5) Jak jest napisane u proroka Izajasza:

Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą;
on przygotuje drogę Twoją.
Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu,
Dla Niego prostujcie ścieżki!

Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».

  • Jezus nie jest uzurpatorem wpisuje się w tradycję religijną Izraela. A jego pojawienie zapowiada ostatni z proroków.
     
  • Jezus jest mocniejszy od wielkiego Jana i zdecydowanie większa jest Jego godność.
     
  • Jezus jest tym, który chrzci człowieka Duchem Świętym.
     
  • .........................

(9-11) W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie.  W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie».

  • Jezus jest tym, o którym sam Bóg dał świadectwo, że jest Jego umiłowanym Synem, w którym ma On upodobanie.
     
  • Jezus jest tym, który spełnia zapowiedź proroka o przyszłym Mesjaszu (Iz 40 1b):

    Oto mój Sługa, którego podtrzymuję.
    Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
    Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
    On przyniesie narodom Prawo.
    Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
    nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
    Nie złamie trzciny nadłamanej,
    nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
    On niezachwianie przyniesie Prawo.
    Nie zniechęci się ani nie załamie,
    aż utrwali Prawo na ziemi,
    a Jego pouczenia wyczekują wyspy.
    Tak mówi Pan Bóg,
    który stworzył i rozpiął niebo,
    rozpostarł ziemię wraz z jej plonami,
    dał ludziom na niej dech ożywczy
    i tchnienie tym, co po niej chodzą.
    «Ja, Pan, powołałem Cię słusznie,
    ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
    ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi,
    światłością dla narodów,
    abyś otworzył oczy niewidomym,
    ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców,
    z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.


    Jezus to ktoś łagodny, choć stanowczo będzie wprowadzał Boże prawo. A jednocześnie ujmie się za ludźmi i wszystkimi narodami. Zlituje się nad niewidomymi, jeńcami, siedzącymi w ciemności
     
  • ..........................
     

(12-13) Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu.

  • Szatańskie, pokusy, życie wśród zwierząt, usługiwanie aniołów...  Jezus jest chyba tym, który odwraca to co, stało się w Edenie: odrzuca szatańską pokusę, dlatego zwierzęta i cały świat nie są dla niego groźne. I choć stał się człowiekiem, aniołowie mu usługują... Pustynia z Jezusem to jakby odradzający się Eden.
     
  • ............................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Najpierw do Kafarnaum (1,14-24)

Mocne uderzenie na początek. Przedstawienie o co chodzi. I pokazanie, że to nie fanaberie pięknoducha.

(1,14-15) Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił:  «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

  • Jezus jest tym, który przynosi światu Dobrą Nowinę od Boga, Pana wszechrzeczy: że w świat oddany od czasu grzechu Adama i Ewy siłom zła wkracza właśnie Boże królestwo. Dokładniej jego natura zostanie słuchaczom Jezusa (i czytelnikom Marka) wyjaśniona w kolejnych scenach....
     
  • Jezus jest tym, który wzywa do nawrócenia; metanoi, czyli zmiany sposobu myślenia. Bo nawrócenie nie jest jak przycinanie żywopłotu; raczej jak przerzucenie przed tramwajem życia zwrotnicy. Jak alkoholikowi nie wystarczy powiedzieć sobie, że nie chce pić, tak wielu grzesznikom nie wystarczy powiedzieć sobie, że nie chcę grzeszyć. Jednego i drugiego dalej będzie do złego ciągnąć. Gdy zmienia myślenie zgniłe jabłko nieprawości straci swój powab. Znacznie łatwiej wtedy z niego zrezygnować. Jezus wzywa, by zamiast myślenia wedle ludzkich kalkulacji zacząć myśleć ewangelicznie.
     
  • Jezus jest tym, który zachęca do uwierzenia w Ewangelię, w Dobra Nowinę. Czyli z jednej strony w dobre intencje Boga wobec człowieka. Z drugiej w ewangeliczny styl życia. Który słuchacz Jezusa i czytelnik Marka pozna w toku dalszej opowieści.
     
  • ..................................


(1, 16-20) Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.

  • Jezus jest tym, który choć wskazany przez Boga jako „syn umiłowany”, szuka współpracowników. Bóg szuka współpracowników. Nie tylko pouczeniem, przykładem, ale także w ten właśnie sposób wchodzi między ludzi ze swoim orędziem; ze swoim wezwaniem do nawrócenia i Ewangelią.
     
  • ..............................


(1, 21-34) Przyszli do Kafarnaum. Zaraz w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.

Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać:  «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży».  Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!». Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

Zaraz po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych;  i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.

  • Jezus nie jest jak inni nauczyciele i mistrzowie na tym świecie. Uczy jak ten, kto ma prawdziwą władzę. Uważa, że ma prawdziwą władzę. Czy nie jest uzurpatorem pokażą Jego czyny. Decydujący się na pójście za Nim idą za kimś mocnym.
     
  • Jezus jest tym, który może rozkazywać nawet nieczystym duchom. Ma władzę nad sprawcą wszystkich nieszczęść ludzkości, szatanem. Może i chce człowieka od jego wpływu uwolnić. Na „chce” wskazuje to, że sam wychodzi z taką inicjatywą i że robi to więcej razy. A że to dla człowieka niebezpieczny przeciwnik świadczy to, że nie pozwala złym duchom mówić. Nie chodzi tylko o ujawnienie przed czasem jego godności ale i  to, by to diabeł nie stał się dla ludzi głosicielem Ewangelii.
     
  • Jezus jest tym, który pokonuje także to zło, które pojawiło się razem z grzechem pierwszych rodziców: w tym wypadku choroby. I to nieszczęście może i chce od ludzkości oddalić. Na „chce” wskazuje to, że zdaje się sam wychodzić z tą inicjatywą w przypadku teściowej Piotra i to, że to nie pojedynczy cud, ale leczy wielu.
     
  • .................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Ale samo Kafarnaum to za mało (1,35 - 2,12)

Nowe dowody wielkiej mocy Jezusa. I jednocześnie bliższe przedstawienie, jakim jest.

(1, 35-39) Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pospieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

  • Dobra Nowina, to wszystko co przynosi ze sobą Jezus, nie jest tylko dla wybranych. Jezus ze swoim orędziem chce trafić do jak najszerszej rzeszy ludzi.
     
  • Jezus się modli; ciągle działa w łączności z Ojcem, Bogiem Izraela, stwórcą nieba i ziemi.
     
  • .................


(1,40-45) Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

  • Jezusa wzrusza ludzka niedola. Boga wzrusza ludzka niedola. Bóg nie chce, by człowiek cierpiał wskutek chorób. W Bożym królestwie już nie będą człowiekowi szkodziły. Jezus jest tym, który ma moc człowieka spod wpływu chorób uwolnić.
     
  • Trąd uniemożliwiał normalne relacje z ludźmi. Trędowaty musiał przebywać poza społecznością. Jezus odbudowuje możliwość zbudowania normalnych relacji z innymi.
  • Gdyby na scenę spojrzeć bardziej symbolicznie - a może usprawiedliwiać takie podejście fakt, że ten cud jest przez Marka zestawiony z następnym, uzdrowieniem paralityka i odpuszczeniem mu grzechów - można by powiedzieć, że Jezus jest tym, który chce ludzkość oczyścić z trądu grzechu. Analogicznie do trądu, ów trąd grzechu uniemożliwia harmonijne życie we wspólnocie.
     
  • .....................

(2,1-12) Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy». A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, oprócz jednego Boga?» Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!». On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: «Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego».

  • Jezus jest tym, który lituje się nad ludzką niedolą. W jego królestwie na choroby nie ma miejsca. Bóg nie chce, by człowiek podlegał cierpieniu. I ma moc go uchronić go przed destrukcyjnym wpływem, jaki na człowieka ma przebywania w podległym nieubłaganym prawom przyrody świecie.
     
  • Jezus jest tym, który może odpuszczać grzechy. I jednać nas z Bogiem, naszym Panem i Stwórcą. Więcej, jeśli robi to, co może robić Bóg, to widocznie i On jest Bogiem....
     
  • Gdyby spojrzeć na scenę symbolicznie... Jezus jest tym, który może wyzwolić ludzkość z niemocy; paraliżu, który uniemożliwia jej zwyczajne, dobre życie. O co konkretnie chodzi? Pokażą to następujące zaraz po tej sceny...
     
  • .................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Wyzwolić z paraliżu faryzeizmu (2,13- 3,6)

Konfrontacja z religijnością faryzejską

(2, 13-17) Potem wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał.  A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!». On wstał i poszedł za Nim.

Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

  • Jezus jest tym, który nie odrzuca grzeszników. Jest tym, który chce ich uleczyć. Królestwo Boże też jest dla nich.
     
  • .....................


(2,18-22) Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.

Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków».

  • Jezus jest tym, który w kwestii religijności przynosi zupełnie nowy styl, nie przystający do religijności uchodzących za najpobożniejszych w judaizmie faryzeuszów. Trochę wcześniej powołał na ucznia celnika i jadał w towarzystwie grzeszników. Za chwilę wystąpi przeciwko takiemu spojrzeniu na prawo, które widzi tylko sztywne zasady, a nie uwzględnia sytuacji człowieka.
     
  • ..............................


(2,23-27) Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».

  • Jezus jest tym, który autorytatywnie interpretuje Boże prawo. Wchodzi w kompetencje Boga. Ale znaki które czyni pokazują, że ma na to Boże błogosławieństwo.
     
  • Jezus każe odrzucić taką interpretację Bożego prawa, która przepis mający służyć dobru człowieka zamienia w zasadę mocno utrudniającą mu życie. W tym wypadku przywilej i łaskę należnego pracującemu człowiekowi szabatowego odpoczynku zamienia  w narażający go na poważne szkody przykry obowiązek.
     
  • ..............................

 

(3,1-6) Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Stań tu na środku!». A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?» Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!». Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

  • Jezus, jak w poprzedniej scenie jest tym, który autorytatywnie interpretuje Boże prawo, a Bóg potwierdza Jego kompetencje w tym względzie pozwoleniem, by człowieka chorego uzdrowił.
     
  • Jezus ponownie, jak w poprzedniej scenie, stawia dobro człowieka – w tym wypadku chorego – ponad literalne zachowanie przepisu prawa.
     
  • Jezus nie boi się konfrontacji z religijnością wypaczającą sens Bożego prawa. Nawet gdy naraża się w ten sposób tym, którzy uważali, że wiedzą lepiej. Znamienne, że sprzeciw wobec Niego łączy mających zupełnie inne religijne poglądy faryzeuszy i zwolenników Heroda. Przy wspólnym wrogu ideały okazują się mniej ważne.
     
  • ................................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Możliwe różne odpowiedzi (3,7-35)

Wobec tego wszystkiego co działa Jezus można przyjąć różne postawy. Uwierzyć? Tak. Ale można też uznać, że to szaleństwo albo i zwodzenie złego ducha. Świadkowie tamtych wydarzeń i czytelnik Ewangelii stają przed koniecznością zadania sobie i tego pytania.

(3,7-12) Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

  • Jezus jest tym, który zmusza do zadania sobie pytania, kim On naprawdę jest. Uzdrowienia, uwolnienia od złych duchów zdają się jednoznacznie pokazywać, że jest Bożym posłańcem. Ale nikt do wiary w Niego nie jest zmuszany. Nawet oczywiste świadczące na Jego korzyść fakty można złośliwie zinterpretować lub nie przyjąć ich do wiadomości.
     
  • Jezus głosi Ewangelię, ale nie pozwala, by wspierały Go swoim świadectwem złe duchy. Zapewne ani tego nie potrzebuje ani tego nie chce. Bo przyszedł pokonać świat duchowego zła, a nie z nim się układać.
     
  • ................................

(3,13-19) Potem wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu;  dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

  • Jezus do pomocy w swoim dziele angażuje zwykłych ludzi. Nie samych najgodniejszych, dobrze wykształconych i właściwie uformowanych. Każdy może do Niego przyjść, a On wybiera na współpracowników tych, których chce.
     
  • Nie każdy, kto zostaje współpracownikiem Jezusa staje się z automatu święty. Judasz stał się zdrajcą. Jezus jednak i takiego człowieka może zaangażować w swoje dzieło.
     
  • ...............................................

(3,20-35) Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».  Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy».

Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia.  Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».

  • Co o tym wszystkim sądzić? Jaką postawę wobec Jezusa przyjąć? Można się do Niego garnąć, można uważać, że przesadził, a można i złośliwie uznać, że działa przez Niego jakiś zły duch. Każdy może sam opowiedzieć się za którąś z tych możliwości. Jezusa i Jego królestwo można przyjąć, ale można też odrzucić. Nie ma przymusu.
     
  • Choć można postawić zarzut – bo co w końcu nie jest do pomyślenia czy wyobrażenia sobie -  że Jezus działa mocą złego ducha, to jednak jest on absurdalny. I wypływa z zatwardziałości serca. Jezus wypędzając złe duchy jednoznacznie pokazuje, że jest mocniejszy od złych duchów, że ma nad nimi władzę. Ale nie jako ich przywódca, ale ten, kto przyszedł człowieka od nich uwolnić.
     
  • Można przyjąć postawę rodziny Jezusa: uznać, że to przesada, że ma misję, jest niezwykły, ale nie jest tak wielki, jak Mu się wydaje. Trzeba więc Go w tym, co nie pasuje poprawiać. Pod znakiem zapytania stawiać związane z nim nadzieje, łagodzić wymagania...
     
  • Świadkowie tamtych wydarzeń i czytelnik Ewangelii są tu  przygotowywani do decyzji, by uznać w Jezusie Mesjasza, Bożego Wybrańca, jak to powie za jakiś czas Piotr (co nie znaczy, że będąc Chrystusem - Mesjaszem Jezus nie jest też Synem Bożym - jak napisał w pierwszym zdaniu swojego dzieła Marek). Ten, kto spełni wolę Bożą, czyli rozpozna w nim posłanego przez Boga Mesjasza, stanie się Jego rodziną.  
     
  • .....................................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Boże królestwo, czyli? (4,1-34)

Dotychczasowe czyny i słowa Jezusa już objawiły uczniom część prawdy o Jego misji i nadchodzącym Bożym królestwie. Teraz Jezus doprecyzowuje swoje przesłanie zwróceniem uwagi kilka, niezbyt oczywistych aspektów tych spraw.

(4, 1-20) Znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej [pozostając] na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce:

«Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny». I dodał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!».

A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść.  On im odrzekł: «Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach,
aby patrzyli oczami, a nie widzieli,
słuchali uszami, a nie rozumieli,
żeby się nie nawrócili i nie była im wydana [tajemnica]».

I mówił im: «Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści? Siewca sieje słowo. A oto są ci [posiani] na drodze: u nich się sieje słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy, gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością,  lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny».

  • Tajemnica królestwa głoszona jest wszystkim, ale nie wszystkim dana jest łaska jej zrozumienia. Ten kto rozumie może czuć się Bożym wybrańcem. Ważny przyczynek do przyjęcia przez uczniów właściwej postawy wobec tych, którzy nauki Jezusa nie przyjmują.
     
  • Siane przez siewców słowo (Boga, w Ewangelii Marka też wszyscy jego głosiciele) trafia na bardzo różną glebę ludzkich serc. Dlatego nie ma co się dziwić, że nieraz gdzieś ginie albo, choć początkowo kiełkuje, nie wzrasta aż do czasu wydania owocu, przyniesienia plonu. Pytanie na ile można przygotować glebę ludzkiego serca na przyjęcie Bożego słowa wypada w tym miejscu zostawić bez odpowiedzi.
     
  • ..................................

 

(4,21-23) Mówił im dalej: «Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!».

  • Orędzie o Bożym królestwie nie zawiera żadnych tajemnic, przeznaczonych tylko dla wąskiej grupy wybranych. Można i trzeba je głosić wszystkim niczego nie ukrywając.
     
  • ......................................


(4,24-25) I mówił im: «Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma».

  • Trudne. Bo nie jest tu kontekstem ocenianie ludzkiego postępowania (jak w Mt 7,2), ale słuchanie nauki o Bożym królestwie. Wydaje się, że kluczem do zrozumienia tych słów Jezusa jest tu odpowiedź na pytanie o to, co jego uczniowie mierzą; co jest tym, do czego uczniowie słuchając przykładają miar. To chyba Boże słowo, nauka o Bożym królestwie. Można chyba tłumaczyć tę myśl mniej więcej tak: każdy, kto słucha orędzia o królestwie przykłada do tego jakąś swoją miarę. Coś przyjmuje, nad czymś się zastanawia, coś odrzuca. Im więcej człowiek tej nauki przyjmuje, tym więcej otrzymuje łaski jej zrozumienia; tym łatwiej ogarnia też inne sprawy królestwa. Jest mu dodane. Im więcej odrzuca, tym mniej królestwo rozumie. Czyli jest mu zabrane. Czyli kto orędzie o królestwie przyjmuje, ten mocniej w nim wzrasta, rozumie więcej, kto je odrzuca, wybiórczo, przestaje królestwo rozumieć.
     
  • ............................

(4, 26-29) Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo».

  • Królestwo Boże rośnie własną mocą, mocą Bożą, nie wysiłkiem człowieka. Wiara jest łaską.
     
  • Gdy zestawić tę myśl Jezusa z poprzednią.... Jedynym sposobem, w jaki sposób człowiek może przyczynić się do wzrostu królestwa w swoim sercu jest wierne trwanie w jego zasadach. Kto te zasady odrzuca lub traktuje wybiórczo przestaje je rozumieć.
     
  • ...............................

 

(4, 30-34) Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu».

W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

  • Królestwo Boże nie musi startować od rzeczy wielkich. Wystarczają drobiazgi. Bóg sprawia, że się rozrasta bardziej, niż by człowiek sobie mógł wyobrazić.
     
  • Ostatnie zdania przypominają: tajemnica królestwa głoszona jest wszystkim, ale nie wszystkim dana jest łaska jej zrozumienia. Ten kto rozumie może czuć się Bożym wybrańcem.
     
  • .........................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Dary Bożego królestwa (4,35-5,43)

Opowieść o wydarzeniach nad Jeziorem Galilejskim rozpoczyna się wieczorem tego dnia w którym Jezus wygłaszał przypowieści o królestwie. Wolno w nich więc chyba widzieć kontynuację tego nauczania. Teraz wyrażoną przez Jezusa w czynach.

(4,35- 41) Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

  • Jezus jest Panem nad światem przyrody. Ma moc, by unieszkodliwić jej szkodzącą czasem człowiekowi siłę. Jakby dokonywał nowego stworzenia, wprowadzając w „bezład i pustkowie” świata skażonego grzechem nowy ład. Boże królestwo to przywrócenie pierwotnej harmonii z czasów Edenu, gdy ziemia nie rodziła „cierni i ostów”, bo przyroda nie uległa jeszcze skażeniu ze względu na grzech człowieka.
     
  • Morze z Biblii bywa symbolem złych mocy. Jezus mówiąc do morza „Milcz, ucisz się!” używa słów, których gdzie indziej używa przy egzorcyzmie. Jakby egzorcyzmował zniewoloną przez diabła przyrodę, by już nie szkodziła człowiekowi..  W Bożym królestwie nie ma miejsca dla sił zła.
     
  • Jezusa obchodzi los jego uczniów. Także ich strach. Wielka pociecha dla nas, którzy też różne lęki przeżywamy.
     
  • ...........................................

 

(5,1-20) Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. Skoro z daleka ujrzał Jezusa przybiegł, oddał Mu pokłon i krzyczał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!». Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu». I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli». I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie "legion", jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

  • Jezus jest tym, który ma władzę nad nieczystymi duchami. Czyni ten cud przez nikogo nie proszony. Radykalizm jego sprzeciwu wobec wpływu nieczystych duchów na człowieka jest uderzający. Może i chce wyrzucać je ze świata tak, by człowieka już nie dręczyły. W Bożym królestwie nieczyste duchy nie będą miały nad człowiekiem żadnej władzy.
     
  • Jezus jest tym potomkiem Ewy, który zgodnie z zapowiedzią z Edenu, miażdży głowę węża. W Bożym królestwie zniszczone będzie to, co stało się wskutek podstępu węża w Edenie.
     
  • Uzdrowiony jest poganinem. I choć Jezus nie pozwala mu w tej chwili iść za sobą wydarzenie jest znakiem, że Jezus chce uwolnienia spod władzy diabła wszystkich ludzi. Boże królestwo jest nie tylko dla wybranych, ale dla wszystkich.
     
  • .........................................

 

(5,21-43) Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!».

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: "Dziewczynko, mówię ci, wstań!" Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

  • Jezus jest tym, który przywraca zdrowie. A że leczy z dolegliwości związanej z rodzeniem niejako unieważnia wyrok wydany po grzechu w Edenie na kobietę - „w bólach będziesz rodziła dzieci”. W Bożym królestwie nie będzie chorób.
     
  • Upływ krwi powodował, że owa kobieta byłą ciągle nieczysta. Mocno utrudniało to jej relacje z innymi, także udział w religijnym kulcie. Jezus uzdrawiając tę kobietę przywraca jej jednocześnie możliwość normalnego funkcjonowania w społeczności. A że sytuacja ta była mocno dla kobiety niesprawiedliwa - co winna, ze choruje na coś takiego, przecież nie zaraźliwego - jest to też odwrócenie drugiej części wyroku na kobietę z Edenu; tego w który mowa o panowaniu mężczyzny nad kobietą. Jezus uzdrawiając ową kobietę te niesprawiedliwość też unieszkodliwia. W Bożym królestwie nie ma miejsca na nierówność z powodu płci.
     
  • Kobieta cierpiąca na upływ krwi dotykając Jezusa uczyniła Go nieczystym. Tak stanowiło prawo. Jezus nie ma o to pretensji. Jest ponad tym. W Bożym królestwie dla dyskryminującego prawa nie ma miejsca.
     
  • Jezus może także pokonać śmierć. Pokazuje to wskrzeszając córkę Jaira. Usuwa w ten sposób nieszczęście, które spadło na ludzkość po grzechu pierwszych rodziców. Adam, któremu Bóg zapowiedział, że będzie musiał w pocie czoła pracować na swoje utrzymanie, a potem umrze, zanim sam na powrót stał się prochem, zobaczył śmierć swojego dziecka - Abla. Jezus wskrzesza dziecko i przywraca je ojcu. W Bożym królestwie także śmierć zostanie pokonana...
     
  • Jezusa obchodzą ludzkie łzy. W Bożym królestwie zostaną otarte.
     
  • .......................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

No to uwierzyć czy nie? (6,1-29)

Jezus się już przedstawił. Tym co mówił, tym co robił. Przybliżył też idącym za nim prawdę o nadchodzącym Bożym królestwie. Czas na zdecydowanie się, czy Mu zaufać czy nie...

(6,1-6) Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

  • Możliwe czy niemożliwe? Możliwe, że Jezus jest prorokiem/Mesjaszem/Synem Bożym czy też nie? Mieszkańcom rodzinnego miasteczka Mistrza wydawało się to niemożliwe, bo znali go z czasów, gdy jeszcze nie był tak sławny. Czytelnik Ewangelii może mieć inne powody by Jezusa nie przyjąć. Najczęściej sprowadzające się do stwierdzenia, że „to się nie mieści w głowie”. A może jednak trzeba dać się przekonać czynionym przez Niego znakom?
     
  • Gdy nie ma wiary cuda są niemożliwe. Albo jest ich znacznie mniej. Doświadcza ich raczej ten, kto uwierzy. Jezus działa swoją łaską raczej wśród tych, którzy otwierają na Niego swoje serce. Choć pewnie nie musi to być zaraz wiara mocna, doskonała...
     
  • ............................


(6,-13) Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!»  I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!» Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

  • Gdy nie ma wiary cuda są niemożliwe. Albo jest ich znacznie mniej. Doświadcza mocy Jezusa raczej ten, kto Mu ufa. I gotów iść „bez chleba, torby ani pieniędzy w trzosie”. Wtedy i on otrzymuje moc by wypędzać złe duchy i uzdrawiać. Choć może dziś nie zawsze w sensie dosłownym...
     
  • ...................


(6, 14 – 29) Także król Herod posłyszał o Nim gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w Nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, twierdził: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».

Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.

Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: «Proś mię, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

  • Można powątpiewać o niezwykłości Jezusa, jak zrobili to mieszkańcy Nazaretu. Ale można też, przyjmując, że jest kimś niezwykłym, potraktować go jedynie jako ciekawostkę. W przypadku Heroda - jako szansę na jakieś usprawiedliwienie swojego dawnego grzechu.  Samo uznanie, że Jezus ma moc i jest kimś niezwykłym nie jest jeszcze wiarą. Potrzeba jeszcze jasnego opowiedzenia się za Jezusem, przyjęcia Jego nauki.
     
  • .............................................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Otwórz umysł, oczy i serce (6,30-7,23)

Jezus się już przedstawił. Tym co mówił, tym co robił. I nie przestaje się objawiać. Już nie sposób nie widzieć, kim jest. Mimo to niektórzy wolą tkwić w starych schematach...

(6,30-31) Wtedy Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

  • Dokończenie jednej z poprzednich scen, gdy Jezus rozsyła uczniów. W kontekście myśl Marka jest chyba taka: można przyjąć wobec Jezusa różne postawy – powątpiewać jak rodzina, widzieć w nim wielkiego człowieka, a i tak robić swoje, jak Herod.  I można przyjąć wiele jeszcze innych postaw, o których mowa była wcześniej i będzie jeszcze później. Ale tylko ten kto zaufa Jezusowi na własnej skórze odczuwa, jaką ta wiara ma moc.
     
  • Jezusa pamięta o zwyczajnym, ludzkim zmęczeniu. Bóg pamięta o zmęczeniu...
     
  • ................................

 

(6,34-44) Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.  Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich! Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia». Lecz On im odpowiedział: «Wy dajcie im jeść!» Rzekli Mu: «Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?» On ich spytał: «Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!» Gdy się upewnili, rzekli: «Pięć i dwie ryby». Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie.  I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatków z ryb.  A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.

  • Pierwsze skojarzenie: Jezus jest tym, który może nakarmić wszystkich głodnych. Po grzechu pierwszych rodziców człowiek na swe utrzymanie musi ciężko pracować. Jezus jest tym, który może konieczność mozolnej pracy na utrzymanie wyeliminować.
     
  • Drugie skojarzenie. Ten cud Jezus czyni na rzecz Żydów,  Izraela (potem podobny uczyni dla pogan). Jest drugim Mojżeszem karmiącym swój lud na pustyni.
     
  • Trzecie skojarzenie: Jezusowi nie jest obojętne to, czy człowiek jest głodny czy nie. I potrafi jego potrzebom zaradzić...
     
  • Czwarte skojarzenie: Jezusowi żal "owiec bez pasterza". Jezus jest tym, który zbiera i zaczyna przewodzić tym, którzy mogliby się pogubić albo już się pogubili...
     
  • ..................................

(6,45-52) Zaraz też przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzali Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim odprawi tłum. Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!». I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały.

  • Paralelnie do poprzedniej sceny można tu widać odniesienie do początku stworzenia. Tak jak to było w 4 rozdziale z uciszeniem burzy na jeziorze. Jezus jest tym, który ma moc nad siłami natury. I może sprawić, by na powrót przestały być dla człowieka groźne.
     
  • Paralelnie do poprzedniej sceny można widzieć tu też odniesienie do Mojżesza. On też potrafił przeprowadzić swój naród przez wodę. Najpierw podczas ucieczki z Egiptu przez Morze Czerwone. Potem, gdy wchodzili do Kanaanu, przez Jordan.
     
  • Jezus jest kim więcej niż prorocy, w tym wypadku Jonasz. On utonął i tylko cud go uratował. Jezus chodzi po wzburzonych falach.
     
  • Jezus jest tym, który mimo innych planów potrafi dodać otuchy swoim bliskim.
     
  • .......................................


(6,53-57) Gdy się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

  • Jezus jest tym, który może leczyć ludzkie choroby. To odpowiedź na wyrok z Edenu.
     
  • Gdy człowiek wierzy, możliwe są cuda.
     
  • .........................

(7, 1-23) Zebrali się u Niego faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I [gdy wrócą] z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych [zwyczajów], które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?»  Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane:

Ten lud czci Mnie wargami,
lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.
Ale czci Mnie na próżno,
ucząc zasad podanych przez ludzi.

Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, ». I mówił do nich: «Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: Czcij ojca swego i matkę swoją, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmiercią zginie. A wy mówicie: "Jeśli kto powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem [złożonym w ofierze] jest to, co by ode mnie miało być wsparciem dla ciebie" - to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ni dla matki. I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którąście sobie przekazali. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie».

Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!». Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym;  bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».

  • Mimo jasnych znaków, że Jezus przyszedł od Boga, faryzeusze i uczeni w Piśmie Mu nie dowierzają i wynajdują powód, by uznać Go za zwodziciela. W tym wypadku  jest to sprawa przyjętych obyczajów dotyczących mycia rąk.
     
  • W kontekście stawianych Jezusowi zarzutów jawi się On jako ten, który przyszedł wypełnić miłością prawo Starego Testamentu i żydowskie obyczaje. Dokonując ich reinterpretacji w duchu porzucenia formalizmu na rzecz rozumienia ich istoty Jezus jawi się jako drugi Mojżesz, przywracający prawom Izraela właściwy sens: by były oddawaniem Bogu czci i służyły dobru człowieka.
     
  • Kto idzie za Jezusem, kto Go słucha, będzie prawdziwie oddawał Bogu cześć, a jednocześnie będzie dbał o prawdziwe dobro człowieka, nie o spełnienie jakichś czysto zewnętrznych rytuałów i mało sensownych przepisów.
     
  • ...............................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Zbawienie też dla obcych (7, 24- 8,9)

Jezus jest Mesjaszem Izraela. Ten słyszy naukę Jezusa. Widzi Jego cuda. Mimo to wielu nie jest skłonnych zobaczyć z Nim Bożego Męża. Mesjasz Izraela nie stroni też jednak od kontaktów z poganami. Trzy następujące teraz sceny rozgrywają się na ziemiach zamieszkanym przez pogan. Dwie pierwsze – bez cienia wątpliwości. I choć nie jest to jeszcze misja ewangelizacyjna wśród pogan – tę rozpoczną dopiero uczniowie Jezusa – jest to wskazanie, że Ewangelia nie jest tylko dla Izraela, ale całego świata.

(7, 24-30) Wybrał się stamtąd i udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: «Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom». Ona Mu odparła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci». On jej rzekł: «Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę». Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł.

  • Jezus ustępuje wobec prośby. Świadom jest, ze Jego misja skierowana jest – na razie – do Izraela. Na usilną prośbę decyduje się jednak uczynić wyjątek, Jezus jest tym, któremu nie jest obojętny los i tych, którzy są daleko.
     
  • Poganie nie są dla Jezusa podludźmi. Nie znający prawdziwego Boga nie są podludźmi. Dobra Nowina o królestwie Bożym jest też dla nich.
     
  • Podobnie jak pierwszym cudem Jezusa w odniesieniu do Izraela było uzdrowienie opętanego, tak podobnie jest w odniesieniu do pogan. Już wcześniej było to uzdrowienie opętanego z pogańskiej Gerazy. Teraz, drugi cud czyniony przez Jezusa na korzyść poganek, to również wypędzenie złego ducha. Jezus jawi się jako ten, który stanowczo przeciwstawia się trzymającemu w swojej władzy ludzi szatanowi. Przyszedł wyzwolić człowieka z mocy złego.
     
  • ...............................


(7,31-37) Znowu opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka;  a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. [Jezus] przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I pełni zdumienia mówili: «Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».

  • Jezus nie gardzi poganami.
     
  • Jezus jest tym, może uleczyć nawet najbardziej beznadziejne „przypadki”.
     
  • Jezus zachowuje się nieco jak Bóg stwarzający niegdyś człowieka. Jakby naprawiał zepsute stworzenie.
     
  • Scena może mieć też znaczenie symbolicznie. Poganie są tymi, którzy nie znają Boga, bo „nikt im nie głosił”. Nie mieli szansy Go poznać. Teraz mają szanse usłyszeć. A odzyskując zdolność mowy odzyskują zdolność mówienia do Boga i komunikowania się z tymi, którzy prawdziwego Boga już poznali....
     
  • .....................................

 

(8, 1-9) W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Nim i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: «Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. A jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?» Zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem». I polecił ludowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je rozdzielali. I rozdali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo i polecił je rozdać. Jedli do sytości, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił.

  • Podobnie jak wcześniej dla Izraela, tak teraz Jezus rozmnaża chleb dla pogan (zdają się na to wskazywać kontekst, „przyszli z daleka”, liczba 7).
     
  • Jezus tym, który może zaspokoić ludzki głód.
     
  • Jezus jest tym, któremu żal tych, którzy mogliby zasłabnąć. Nawet jeśli są „tylko” poganami. Wcześniej, przy rozmnożeniu chleba dla Żydów żal mu było „owiec bez pasterza”.
     
  • Jak wcześniej uzdrawiając córkę Syrofenicjanki a potem lecząc głuchoniemego poganina, tak i teraz Jezus pokazuje, że dary Jego królestwa są i dla tych, którzy są daleko od prawdziwego Boga.
     
  • ..............................

Co mi Jezus daje? Kim jest On sam? Czym głoszone przezeń królestwo?

Dojdź do swojego „wierzę” (8,10-30)

Wielkie znaki wśród Żydów, wielkie znaki wśród pogan. Wydawałoby się, że teraz wszyscy muszą już Jezusowi uwierzyć. A jednak wcale tak być nie musi. Można słuchając nie słyszeć, można patrząc nie widzieć. Ty daj się Jezusowi uzdrowić.

(8, 10 -21) Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty. Nadeszli faryzeusze i zaczęli rozprawiać z Nim, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: «Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu». I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę. A uczniowie zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: «Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!». Oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. Jezus zauważył to i rzekł im: «Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?» Odpowiedzieli Mu: «Dwanaście». «A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?» Odpowiedzieli: «Siedem». I rzekł im: «Jeszcze nie rozumiecie?»

  • Można zobaczyć ewidentne znaki i nie uwierzyć. Żądać kolejnego. Ale to nie ma sensu. Bo do uwierzenia Jezusowi nie są potrzebne wielkie znaki - tych było już dosyć - a otwarte oczy serca. Na pewno to Boża łaska, z która jednak trzeba współpracować.
     
  • Uczniowie Jezusa muszą strzec się „kwasu faryzeuszy” i „kwasu Heroda”. Czyli najpewniej dostosowywania tego co przynosi Jezus do swoich wyobrażeń,  przyzwyczajeń i oczekiwań. Jeśli chcą zobaczyć kim jest, uwierzyć, muszą porzucić taki sposób myślenia.
     
  • Jezus jest tym, który może zaspokoić ludzkie potrzeby. O to Jego uczniowie  nie muszą się martwić.
     
  • ............................

(8,22-26) Potem przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy widzisz co?» A gdy przejrzał, powiedział: «Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa». Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał [on] zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami: «Tylko do wsi nie wstępuj!».

  • Jezus jest tym, który ma moc uleczyć chorych.
     
  • Jezus tym gestem, podobnie jak wcześniej przy uzdrowieniu głuchoniemego, zdaje się naprawiać dzieło stworzenia. Choroby nie są czymś, czego Bóg dla człowieka chce.
     
  • Jezus nie chce, by o jego cudach zbytnio rozprawiano, bo nie jest takim Mesjaszem, jakiego oczekiwali Żydzi. Jego droga - powie o tym w następnej scenie - jest inna.
     
  • Gdyby w tej scenie zobaczyć symbol... Wcześniej Jezus w podobny sposób uzdrowił głuchoniemego poganina. Poganie są tymi, którzy nie słyszeli dotąd Bożego orędzia i dlatego nie mówili - do Boga, o Bogu. Żydzi inaczej. Słyszeli. Ale dotąd byli ślepi. Jezus uzdrawiając niewidomego przedstawiciela Narodu Wybranego - Betsaida była miejscowością leżącą na terenach zamieszkałych przez Żydów - pokazuje, że  swoim nauczaniem chce otworzyć ich oczy.
     
  • .............................

(8,27-30) Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.

  • Scena kulminacyjna pierwszej części Ewangelii Marka: Piotr dojrzał do wyznania, że widzi w Jezusie obiecanego przez proroków Mesjasza. Dalsze wydarzenia wskazują, ze jeszcze nie w pełni zrozumiał charakter Jego posłannictwa, ale pierwszy, najważniejszy  krok został uczyniony. Teraz nadchodzi czas skorygowania błędnych oczekiwań związanych z mesjańskością Jezusa. I jasnego pokazania uczniom, że Jego i ich droga nie będzie taka łatwa i bezproblemowa, jak to pewnie oczekiwali.
     
  • W Piotrze czytelnik Ewangelii może zobaczyć samego siebie. Dzięki opowiadaniu Marka też zobaczył już, kim jest Jezus. Może oczywiście, jak wcześniej faryzeusze, żądać kolejnych znaków, a nie otrzymując ich zamknąć księgę i już do sprawy Jezusa nie wracać. Jeśli jednak zdecyduje się powiedzieć „tak, wierzę, że Jezus jest Mesjaszem”, czeka go jeszcze droga do zrozumienia właściwego charakteru posłannictwa Jezusa. A tym samym zrozumienia, że choć Bóg chce na powrót dać człowiekowi to, co niegdyś w Edenie człowiek stracił, to jednak droga, która do tego prowadzi nie będzie wcale łatwa i bezproblemowa. Wręcz przeciwnie: jak okaże się już w drugiej części tej sceny, będzie trudna i wymagająca.
     
  • .................................

 

***

 

To koniec pierwszej część rozważań nad „Drogą Marka”. Do drugiej wrócimy najwcześniej  po Wielkim Poście, a może i nawet po okresie Wielkiej Nocy. Teraz Matka - Kościół oferuje tyle ważnych treści i duchowych ćwiczeń, że pewnie i tak na te kolejne rozmyślania brakłoby sił. Lepiej poczekać z nimi na spokojniejsze (duchowo) czasy. Zresztą warto chyba, by ziarno tych rozmyślań po wypuszczeniu pierwszych pędów mocniej się zakorzeniło. Gdy świat już się zazieleni, a serce rwać się będzie do ruszenia na wakacyjne szlaki, wtedy łatwiej będzie wyruszyć w drugą część tej podróży...

Które drogi są drogami ucznia Jezusa? Które powinien wybierać?

Pierwszą cześć rozważań nad „Drogą Marka” zakończyliśmy tuż przed Wielkim Postem. Potem była długa przerwa. Zasiane wtedy ziarno miało czas zakiełkować i wypuścić choćby tylko pierwsze, nieśmiałe korzenie. Dziś już koniec maja. Już nadszedł ten czas, że świat się zazielenił, a serce, zachęcone słońcem już rwie się do wyruszenia na wakacyjne szlaki. Czas byśmy i wyruszyli i my. W drugą część Drogi Marka.

Nie ma co ukrywać: pierwsza była łatwiejsza. Była odkrywaniem nadziei. Wędrowaliśmy za Jezusem po Galilei i widzieliśmy Jego wielkie czyny uświadamiając sobie, kim On tak naprawdę jest; uświadamiając sobie, że warto Mu zaufać. I pewnie niejeden z nas razem Piotrem w Cezarei, zachwycony świetlanymi perspektywami wyznał:  „Ty jesteś Mesjasz”. Dziś jednak trzeba ruszyć dalej.  Drogą z Cezarei przez Jerycho do Jerozolimy, na Golgotę.

Pójdź inną drogą (8,31-9,1)

„Ty jesteś Mesjasz” – wyznał Piotr. I właściwie natychmiast Jezus ostrzegł uczniów,  że na ich drodze będą piętrzyć się trudności. Spodziewali się raczej czego innego. To musiało być jak zderzenie się ze ścianą.  

(...) „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Mu Piotr: „Ty jesteś Mesjasz”.  Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.  I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.

  • Idący drogą za Jezusem nie powinien swoich wyobrażeń na Jego temat i swoich wobec Niego oczekiwań stawiać ponad to, czego On sam uczy. Inaczej, nawet ten wysoko postawiony,  też może usłyszeć: „zejdź mi z oczu szatanie”. Ma myśleć o tym, co Boże, a nie kalkulować po ludzku. A Bożym planem może być – podobnie jak w przypadku Jezusa – dojście do zmartwychwstania przez cierpienie, odrzucenie i krzyż.  
     
  • ........................

Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!  Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?  Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi”. Mówił także do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy”.

  • Chrześcijanin ma iść drogą zaparcia się samego siebie. Znaczy to zepchnięcie własnego „ja” na dalsze miejsce, a postawienie na pierwszym Jezusa; kiedy „ja” chce czegoś innego niż Chrystus, trzeba zrezygnować z „ja” i  pójść tam, gdzie kieruje Chrystus. 
     
  • Chrześcijanin ma brać krzyż. Oznacza to bycie posłusznym Ojcu nawet wtedy, gdy wiele to kosztuje. Nawet jeśli ceną jest życie.
     
  • Chrześcijanin ma naśladować Jezusa. W zepchnięciu „ja” na dalsze miejsce, a postawienie na pierwszym miejscu woli Ojca. Nawet jeśli ceną będzie życie. Bo to mała cena za życie wieczne.
     
  • Chrześcijanin ma przyznawać się do Jezusa. Chodzi pewnie nie tylko o deklaracje słowne, ale o kroczenie drogą Ewangelii w swoich codziennych wyborach. Nawet wtedy, gdy otoczenie mówi, że to nieżyciowe i mocno przesadzone.
     
  • ........................

Które drogi są drogami ucznia Jezusa? Które powinien wybierać?

Chwile uniesień i proza życia (9,2-29)

Zaprzeć się samego siebie, stracić swoje życie... Tego właśnie domagał się sześć dni wcześniej od swoich uczniów Jezus. Ale to jeszcze nie teraz. Najpierw prowadzi ich na górę, by ich umocnić, a potem zderza z prozą życia. Dla przekonanych po sukcesach Jezusa, że teraz nie będzie sprawy, której by nie mogli rozwiązać,  twarda lekcja zderzenia ze zwyczajnością.

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!». I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.

  • Droga ucznia Chrystusa prowadzi czasem na Tabor; to chwile uniesień, gdy Bóg wydaje się bliski, a wiara w Jego Syna wydaje się oczywistością; wszystko wtedy wydaje się możliwe.
     
  • ............................

A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy "powstać z martwych". I pytali Go: «Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że wpierw musi przyjść Eliasz?» Rzekł im w odpowiedzi: «Istotnie, Eliasz przyjdzie najpierw i naprawi wszystko. Ale jak jest napisane o Synu Człowieczym? Ma On wiele cierpieć i być wzgardzonym. Otóż mówię wam: Eliasz już przyszedł i uczynili mu tak, jak chcieli, jak o nim jest napisane».

  • Uczeń Jezusa, decydując się na pójście Jego drogą, nie zaraz wszystko rozumie. I nie musi zaraz wszystkiego rozumieć. Z czasem w jego sercu mogą pojawić się różne pytania, różne wątpliwości. Ale pytając Mistrza znajdzie odpowiedź.
     
  • Odpowiedź na przynajmniej niektóre z pytań, rodzących się w sercu ucznia Jezusa, to kwestia niewłaściwie zadanych pytań.  Tak jak w tej scenie: Eliasz czasów ostatecznych nie musi być tożsamy z Eliaszem historii. Jest inną osobą, ale pełni podobną funkcję...
     
  • ................................

 

Gdy przyszli do uczniów, ujrzeli wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: «O czym rozprawiacie z nimi?» Odpowiedział Mu jeden z tłumu: «Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli». On zaś rzekł do nich: «O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie!» I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: «Od jak dawna to mu się zdarza?» Ten zaś odrzekł: «Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam!». Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Natychmiast ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!» A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: «Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego!». A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: «On umarł». Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. Gdy przyszedł do domu, uczniowie Go pytali na osobności: «Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?» Rzekł im: «Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą <i postem>».

  • Mimo mocy, jaką z woli Bożej mają uczniowie Jezusa, nie zawsze są w stanie rozwiązać problemy, jakie mają oni sami czy ci, którzy się do nich zwracają. Niektóre trudności zwyczajnie ich przerastają. Tylko Jezus może wszystko.
     
  • «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!». Odpowiedź „tak”, jaką uczeń Jezusa daje Jezusowi, niekoniecznie jest doskonała. Bywa w niej sporo niekonsekwencji niepewności i wątpliwości. Trzeba o tym pamiętać zwłaszcza patrząc na wiarę innych. Ale szczere, w porywie serca,  zwrócenie się ku Jezusowi mimo to może dać początek cudom. Pewnie nie tylko łasce wysłuchanej prośby, ale i przemianie życia...
     
  • .........................

Które drogi są drogami ucznia Jezusa? Które powinien wybierać?

Na przekór światowości (9, 30-50)

Droga ucznia Jezusa wiedzie czasem pod prąd utartych schematów myślenia; na przekór temu, co w relacjach między ludźmi się przyjęło. Dla ucznia  stwierdzenie, że „wszyscy tak robią” nie jest żadnym argumentem za tym, że tak powinien też wartościować i postępować chrześcijanin.

Po wyjściu stamtąd podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.

  • Czego nie rozumieli, skoro Jezus mówił jasno? Ta scena uczy, że drogą ucznia Jezusa jest rezygnowanie ze swoich wyobrażeń na temat Ewangelii na rzecz tego, co Jezus faktycznie mówi. Czyli dokonywanie ciągłej rewizji swoich oczekiwań, ciągłe nawracanie się. W tym wypadku zrezygnowanie z myśli o łatwym sukcesie na rzecz przyjęcia bolesnej, choć w końcu tylko chwilowej porażki.
     
  • ................

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?»  Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».

  • Myślenie światowe to przekonanie, że pierwszym jest ten, kto innymi rządzi. I w razie potrzeby jest w stanie wymusić posłuszeństwo dla swoich decyzji. Droga ucznia Jezus to konsekwentna zgoda na to, że w oczach Bożych, ale także ludzi myślących po Bożemu,  pierwszeństwo przed innymi zyskuje się nie zdobywaniem władzy czy ludzkich zaszczytów, ale gorliwą służbą dla braci.
     
  • Myślenie światowe to przekonanie, że ważniejszy jest ten, komu powierzono ważniejsze (bardziej zaszczytne) obowiązki. Drogą ucznia Jezusa jest pełnienie służby niekoniecznie zaszczytnej, ale takiej, która jest potrzebna.  Dzieci za służbę dla nich nie odpłacą zaszczytami czy awansami. Mało kto też wielkość tej służby zauważy. Bo traktuje się ją zwykle jako coś pospolitego, nie wartego, by się o nią ubiegać. Ale służba ta jest naprawdę potrzebna i ważna. Służąc dzieciom w duchu posłuszeństwa Ewangelii służy się samemu Bogu.
     
  • .........................

Wtedy Jan rzekł do Niego: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami». Lecz Jezus odrzekł: «Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.

  • Myślenie światowe to przekonanie o własnej wyjątkowości. Posunięte do lekceważenia tego wszystkiego, co dla różnych ważnych spraw robią inni. To ja jestem „naj”. Uczeń Jezusa nie zazdrości nikomu Bożej łaski; cieszy się z jej działania nawet w tych, których wedle myślenia światowego mógłby uważać za mniej ważnych i godnych.
     
  • Myślenie światowe to przekonanie, że liczą się tylko wielki. głośne sprawy. Uczeń Jezusa nie  uważa się z powodu swoje pracy dla Jezusa za lepszego od innych. Ci inni, mniej zaangażowani czy działający inaczej niż on, nie są dla niego gorsi. Uczeń pamięta, że także ci, którzy dla sprawy Jezusa zrobią niewiele – ot,  podadzą apostołom kubek wody – u Boga nie stracą swojej nagrody.
     
  • ........................

Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła,  gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą!».

  • Myślenie światowe to traktowanie maluczkich z wyższością. W sporach stawianie sprawy na zasadzie „co wolno wojewodzie, to nie tobie...” I  lekceważenie swojej winy za popchnięcie innych w stronę zła. Uczeń Jezusa przenigdy nie staje się dla bliźnich, zwłaszcza dla maluczkich, powodem do grzechu. Nie chodzi tylko o namawianie czy uwiedzenie do złego. Także takie z bliźnim postępowanie, że prowokuje się go do bycia gorszym. Czasem przecież z powodu podłości ucznia Chrystusa maluczki odwraca się od Mistrza, zostaje zmuszony do kradzieży albo i nie potrafi powstrzymać się od klnięcia.
     
  • Myślenie światowe to stosowanie zasady „Bogu świeczkę a diabłu ogarek”. Uczeń Jezusa powołany jest do tego, by radykalnie odcinać się od tego wszystkiego, co prowadzi do grzechu. Zwłaszcza gdy to jego zło może być powodem dla zgorszenia innych.
     
  • Myślenie światowe nakazuje nie być zbyt gorliwym we wprowadzaniu w życie zasad Ewangelii, bo przecież „nie da się”, „nie w tej sytuacji”.  Chrześcijanin tak nie myśli. Wie, że na drodze ucznia będą go spotykały różne próby. Wie, że w każdej takiej sytuacji  musi się zachowywać jak chrześcijanin, a nie postępować jak mu w danej chwili wygodniej. Licząc na to, że zasady Ewangelii wprowadzi w życie, gdy okoliczności będą bardziej sprzyjające stałby się „nieposolony”, byłby mdłym chrześcijaninem, chrześcijaninem bez wyrazu, którego bylejakość nikogo do Chrystusa by nie pociągała.
     
  • Myślenie światowe nakazuje walczyć o swoje racje. Także gdy są to racje religijne, duchowe. Być tym lepszym, majacym rację. Chrześcijanie natomiast powołani są do tego, by zachowywać między sobą pokój. Jezus wzywa do tego będąc na pewno w pełni świadom, że tarcia między ludźmi są nieuniknione. Jednak jego uczniowie, przynajmniej gdy chodzi o relację z braćmi, powinni ustępować, szukać zgody  i unikać nakręcania konfliktu.
     
  • ...............

Które drogi są drogami ucznia Jezusa? Które powinien wybierać?

W prostocie dziecka (10, 1-31)

Droga ucznia Jezusa... Zaprzeć się samego siebie, pójść na przekór światowości. Coś jeszcze? Tak. Uczeń Jezusa ufa Bogu we wszystkim. Wraca do postawy Adama i Ewy sprzed ich nieszczęsnego grzechu.

Wybrał się stamtąd i przyszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego i znowu je nauczał, jak miał zwyczaj. Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».

  • Uczeń Jezusa szanuje Boże zamysły. Nie kroczy drogą zatwardziałości serca znajdując wymówki dla jego przekreślania. Dlatego uważa małżeństwo za związek nierozerwalny. A opuszczenie współmałżonka i wzięcie innego - za cudzołóstwo.
     
  • ........................

Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

  • Uczeń Jezusa nie przeszkadza przychodzić do Niego dzieciom. Czyli chyba także tym, którzy wydają się za mało dorośli, by Jezusa przyjąć. Nawet jeśli niewiele rozumieją, Jezus im błogosławi.
     
  • Uczeń Jezusa przyjmuje królestwo Boże jak dziecko. Z prostotą, z ufnością? Na pewno z pełną świadomością, że nie jest żadnym Panem, ale że we wszystkim jest zależny od obdarowującego go Boga. I czy chce czy nie, tak to już jest.
     
  • .........................

Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg.  Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego». Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może się zbawić?» Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

  • Uczeń Jezusa zachowuje przykazania dekalogu. To jest podstawa.
     
  • Uczeń Jezusa sprawy królestwa Bożego stawia ponad dostatki. Wie, że opływanie w bogactwa  nie musi być oznaką Bożego błogosławieństwa, a bieda - Bożej kary. Wie też że przywiązanemu do bogactwa trudno będzie wejść do Bożego królestwa. Niekoniecznie chodzi tu wprost o zbawienie o życie wieczne, ale o przyjęcie w tym życiu zasad Bożego królestwa.
     
  • Uczeń Jezusa ma świadomość, że choć niekoniecznie posiada sam, jest bogaty bogactwem wspólnoty, w której żyje.
     
  • Uczeń Jezusa nie dąży do tego, by być pierwszym - mieć znaczenie, bogactwo. Zabiega raczej o pierwszeństwo w oczach Bożych.
     
  • ..........................

Które drogi są drogami ucznia Jezusa? Które powinien wybierać?

No to decydujesz się? (10,32-52)

Droga, którą swoim uczniom proponuje Chrystus to coś kompletnie innego, niż oczekuje człowiek kroczący utartymi szlakami. Ale warto.

A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać: «Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie».

  • Uczeń Chrystusa, choć bywa strwożony, idzie za Mistrzem. Nawet wyczuwając, że pakuje się w kłopoty.
     
  • .........................

Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: «Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy». On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?» Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie». Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane».  Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».

  • Uczeń Chrystusa nie zabiega o zaszczyty; nie zabiega o to, by być ponad innymi. Zdaje się na wolę Bożą.
     
  • Uczeń Chrystusa pamięta, że wielkość człowieka i pierwszeństwo przed innymi nie biorą się ze sprawowanych funkcji czy osiągniętych zaszczytów. Ich miernikiem jest gorliwość w służbie braciom. Pierwszy jest ten, kto najgorliwiej służy.
     
  • Uczeń Chrystusa, kiedy już został zaszczycony postawieniem ponad innymi nie zapomina, że powinien służyć.
     
  • ...............................

Tak przyszli do Jerycha. Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze.  Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go!» I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

  • Kolejny kamień milowy na drodze proponowanej w Ewangelii Marka. Jezus jest tym, który może przywrócić ci wzrok. Wiesz już kim jest, wiesz już co ci oferuje. Sporo powiedział ci też o drodze na jaką cię wzywa. Proś Go, by to światło, które poznałeś w teorii, teraz stało się twoim życiem. Proś Go, byś odzyskał wzrok, byś przejrzał. Nie zważaj na to wszystko, czym dotąd byłeś przyodziany; a co sprawiało, że byłeś człowiekiem takim czy innym i tak czy inaczej byłeś przez innych postrzegany. Nie zważaj na tych, którzy nastają, byś zamilkł i nie zawracał sobą Jezusowi głowy; nie zważaj na tych, którzy uważają że przesadzasz w pokładanej w Jezusie nadziei, bo wcale nie jest Synem Dawida, Mesjaszem, kimś kto powinien mieć realny wpływ na ludzi. Proś Go: „Rabbuni, żebym przejrzał. A gdy już przejrzysz nie wracaj do dawnego życia, ale idź dalej za Nim. Drogą z Jerycha do Jerozolimy.
     
  • .....................

Dokąd wiedzie droga Jezusa i chrześcijanina?

Droga ucznia Jezusa.... Ostatnie nauki, jakich Jezus udzielał swoim bliskim, miały im uświadomić, że bycie Jego uczniem nie będzie bezproblemowe; że nieraz będzie wymagało pójścia na przekór i pod prąd. Sobie samemu i temu, jak wartościuje świat. Podprowadzały pod wybór zobrazowany postawą niewidomego z Jerycha, który uznając, że Jezus jest zapowiedzianym Mesjaszem odzyskał wzrok, a potem porzuciwszy dotychczasowość poszedł za Jezusem, drogą ku Jerozolimie. Teraz wymowa ewangelicznej opowieści nieco się zmienia. Owszem, dalej będzie w nie mowa o drodze ucznia, ale już mniej o stawianych mu wymaganiach. Bardziej o tym, czego na tej drodze może oczekiwać.

Chwile triumfu (11,1-11)

Gdy Jezus po raz pierwszy zapowiedział uczniom swoją śmierć zaraz zaprowadził ich na Górę Przemienienia, gdzie zobaczyli Jego chwałę. Zanim postawił im trudne wymagania pokazał, że Bóg jest z Nim. Podobnie dzieje się teraz. Zanim zaczną się przepychanki żydowskimi elitami pokazuje, że ciągle jest w ręku Ojca; że wypełnia zapowiedziany przez proroków plan.

Gdy się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród swoich uczniów  i rzekł im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj! A gdyby was kto pytał, dlaczego to robicie, powiedzcie: Pan go potrzebuje i zaraz odeśle je tu z powrotem». Poszli i znaleźli oślę przywiązane do drzwi z zewnątrz, na ulicy. Odwiązali je, a niektórzy ze stojących tam pytali ich: «Co to ma znaczyć, że odwiązujecie oślę?» Oni zaś odpowiedzieli im tak, jak Jezus polecił. I pozwolili im.

  • Scena nieco zaskakująca. Uczniowie z polecenia Jezusa zabierają komuś oślę. Pożyczają, ale zgoda właścicieli jest wtórna. Ma chyba uzmysłowić uczniom, że tak jak Jezus przewidział znalezienie  oślęcia i reakcję otoczenia na jego odwiązywanie, tak wszystko co się wydarzy, zostało już przez Niego przewidziane i zaplanowane.
     
  • Podobnie jak  przewidziane i zaplanowane były wydarzenia związane z męką Jezusa, tak przewidziane i zaplanowane jest to wszystko, co spotyka na drodze ucznia każdego chrześcijanina. Nie trzeba załamywać rąk: wiadomo, że wszystko dobrze się skończy.
     
  • ............................

Przyprowadzili więc oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie. Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach. A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali:

«Hosanna!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.
Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi.
Hosanna na wysokościach!»

Tak przybył do Jerozolimy i wszedł do świątyni. Obejrzał wszystko, a że pora była już późna, wyszedł razem z Dwunastoma do Betanii.

  • Chwila triumfu Jezusa: uznania przez tłum, że jest zapowiadanym i oczekiwanym Mesjaszem.
     
  • Uczeń Jezusa na swojej drodze też może święcić triumfy. Co nie znaczy, że niebawem nie spotkają go trudności i klęski. Zwycięstwo ostateczne przyjdzie dopiero na koniec.
     
  • ..........................

Dokąd wiedzie droga Jezusa i chrześcijanina?

Nie dla pięknych liści, ale dla owoców (11, 12-20)

Na drodze ucznia chrześcijanin musi się strzec formalizmu religijnego i instrumentalnego traktowania Boga i spraw z nim związanych. Jego cześć wobec Boga musi być autentyczna. I musi wyrażać się w konkrecie życiowych wyborów.

Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, uczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: «Niech nikt nigdy nie je owocu z ciebie!» Słyszeli to Jego uczniowie.

  • Powołaniem ucznia Chrystusa jest nie tylko mieć piękne liście czyli pięknie się prezentować, ale owocować. Czyli – najogólniej – przynosić dobro, przemieniać świat wedle wskazań Jezusa. Inaczej, jak Izrael, który symbolizowany jest tu przed figowiec, także uczeń Chrystusa skazany zostanie na uschnięcie. I nie pomogą tłumaczenia, że jeszcze nie czas na owoce, że dopiero potem. Chrześcijanin zawsze musi być gotowy na to, że przechodzący Jezus powie „sprawdzam”. Jeśli nie przynosi owoców – uschnie.
  • ..................................

I przyszedł do Jerozolimy. Wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać tych, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni powywracał stoły zmieniających pieniądze i ławki tych, którzy sprzedawali gołębie, i nie pozwolił, żeby kto przeniósł sprzęt jaki przez świątynię. Potem uczył ich mówiąc: «Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców». Doszło to do arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i szukali sposobu, jak by Go zgładzić. Czuli bowiem lęk przed Nim, gdyż cały tłum był zachwycony Jego nauką. Gdy zaś wieczór zapadał, [Jezus i uczniowie] wychodzili poza miasto.

  • Izrael, który od Boga doświadczył wielu dobrodziejstw, miał Go szanować i czcić. Tymczasem – uogólniając – uprawiał sztukę dla sztuki; był drzewem pięknym, ale nie przynoszącym owoców. Jego cześć wobec Boga była tylko formalnością, którą należało wypełnić, by Bóg się nie czepiał; kult w świątyni był tylko jednym ze sposobów na zdobycie utrzymania. Uczeń Chrystusa na swojej drodze też będzie poddany takiej pokusie. Zwłaszcza kiedy zobaczy, że tak robią inni. Ale on powinien tę pokusę odrzucić pamiętając, że Bogu należy się szczera, niekłamana cześć, a nie ochłapy ze stołu dostatniego i wygodnego życia.
  • ............................

Przechodząc rano, ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: «Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło». Jezus im odpowiedział: «Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: "Podnieś się i rzuć się w morze", a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze».

  • Chrześcijanin nie może być pięknym, ale nie przynoszącym owoców drzewem. Musi wiarę wprowadzać w czyn. Nawet wtedy, gdy wydaje mu się, że podawane przez Ewangelię recepty nie są możliwe do zastosowania w realiach, których przyszło mu żyć. Musi ufać, że jeśli zawierzy Bogu i pójdzie drogą, którą On wskazuje, Ten ocali go przed przykrymi konsekwencjami jego wierności. Nawet jeśli po ludzku wydaje się to niemożliwe. Chrześcijanin ma prosić Boga i wierzyć, że Ten go nie opuści.
     
  • Ważnym elementem chrześcijańskiego życia jest trwanie we wspólnocie. „Prosicie”, „stanie się wam”, wierzcie”. Nie do uniknięcia w niej są różne tarcia. Przebaczenie to jeden z takich trudnych, wydającym się czasem niemożliwym do zastosowania elementów chrześcijańskiego życia. I w tej sprawie trzeba zaufać, że góra się przeniesie (przebaczenie nie zaowocuje eskalacją zła, a rozkwitem dobra). A ostrzeżenie, że bez przebaczania nie ma co liczyć na przebaczenie ze strony Boga dodatkowo wzmacnia siłę argumentu, że jednak koniecznie trzeba bliźnim ich winy darować.
     
  • ..............................

Dokąd wiedzie droga Jezusa i chrześcijanina?

Uschnie ten, kto jest zielonym drzewem, ale nie przynosi owoców. Zawsze zielenieć się będzie, kto owocuje zaufaniem do Boga i na serio traktuje Jego wskazania. To myśl, którą niosły ze sobą trzy poprzednie sceny. Teraz czas na pokazanie palcem, w jaki sposób ludzie odrzucają Boży autorytet. Charakterystyczne - nie ci prości, żyjący nieraz z dala od Boga. Ludzie nieraz mądrzy i uważający się za religijnych.

Pułapki nieuczciwej (nie)wiary (11,27-12,44)

Przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi i zapytali Go: «Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?» Jezus im odpowiedział: «Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. Czy chrzest Janowy pochodził z nieba, czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi!» Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy: "z nieba", to nam zarzuci: "Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?" Powiemy: "Od ludzi"». Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». Jezus im rzekł: «Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię».

  • Droga ucznia idącego za Jezusem to droga konieczności ścierania się z intelektualną nieuczciwością.  Podobnie jak od Jezusa, tak i od jego uczniów ludzie nieraz domagać się będą uzasadnienia ich wiary. Agnostyckie „nie wiadomo”, które w dysputach z ust „nieuczniów” nieraz padnie  nie będzie jednak świadectwem poszukiwania prawdy, ale raczej parawanem mającym ukryć niechęć do Jezusa i tego wszystkiego, co światu przyniósł. Następne sceny pokazują, że przygwożdżenie takich ludzi argumentami niczego nie załatwi,  a spowoduje tylko mnożenie dalszych trudności....
     
  • Uczeń Jezusa powinien się strzec, by „nie wiem”, „nie wiadomo”, „różnie to być może” czy „istnieją na ten temat różne poglądy” w sprawach wiary nie przykrywało Jego wobec Boga odmowy.
     
  • ................

I zaczął im mówić w przypowieściach: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: "Uszanują mojego syna". Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym.  Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych». I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli.

  • Tą winnicą jest Izrael, a rolnicy to przywódcy Izraela. Droga ucznia idącego za Jezusem to droga szykan ze strony tych, którzy uważając się za właścicieli Bożej winnicy nie zamierzają oddawać Bogu tego, co mu się należy.
     
  • Rozumiane szerzej... Droga ucznia Jezusa to droga odrzucenia przez tych, którzy choć obdarowani przez Boga pogardzają Nim i Jego prawami uważając, że nic Mu się od nich nie należy.   
     
  • Uczeń Jezusa sam też musi strzec się postawy zawłaszczania królestwa Bożego. Ono nie jest dla własnych interesów...
     
  •  ..............

Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?» Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć». Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara».  Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.

  • Zarówno odpowiedź „macie płacić podatek Cezarowi” jak i „nie płaćcie mu podatku” uwikłały by Jezusa w polityczne spory. Droga ucznia Jezusa to droga unikania sideł tych, którzy przez wciągnięcie, także pochlebstwem, w polityczny spór, chcieliby Ewangelię zdyskredytować.
     
  • Uczeń Jezusa sam też powinien unikać wikłania Boga w polityczne spory.
     
  • ......................

Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając nie zostawił potomstwa. Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę». Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie».

  • Bóg jest Bogiem żywych, nie zmarłych. Droga ucznia Jezusa to droga wiary w życie wieczne. Powinien odrzucać pomysły tych, którzy chcieliby sens wiary ograniczyć do życia doczesnego.
     
  • Uczeń Jezusa powinien unikać odnoszenia wiary jedynie do doczesności. Na wiele spraw jej dotyczących sensownie można spojrzeć tylko z perspektywy wieczności.
     
  • ..............................................

Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden.  Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych». Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary». Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

  • Droga ucznia Jezusa to droga uznania, że nie ma przykazań ważniejszych i mniej ważnych, co prowadziłoby do akcentowania jednych, a lekceważenia drugich. Uczeń Chrystusa wie, że wszystkie są ważne, ale wszystkie trzeba widzieć z perspektywy realizacji  miłości Boga i bliźniego.
     
  • .........................

Nauczając w świątyni, Jezus zapytał: «Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest Synem Dawida? Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje. Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest [tylko] jego synem?» A wielki tłum chętnie Go słuchał.

I nauczając dalej mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku,  pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».

  • Droga ucznia Jezusa to droga unikania rozprawiania o Bogu dla zrobienia wrażenia czy innych, doczesnych korzyści. Zwłaszcza gdyby te dyskusje zamieniały prawdę Bożego objawienia. Uczeń Jezusa ma trzymać się tego, co Bóg objawił.
     
  • ...........................

Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie».

  • W kontekście wcześniejszej opowieści widać, że nie o pieniądze w tej scenie przede wszystkim chodzi. To raczej wskazanie, że wbrew temu, co można by czasem myśleć, Bogu najwięcej daje nie ten, kto dużo dla Niego robi, ale ten, kto daje Mu wszystko. Nawet jeśli to „wszystko” nie oznacza zbyt wiele. Jaśniej? Można służyć Bogu i wiele niby dla Niego robić, ale jednocześnie wiele zachowywać dla siebie. Tak jak przedstawieni w poprzednich scenach arcykapłani, uczeni w Piśmie, przywódcy Izraela, faryzeusze, zwolennicy Heroda i saduceusze. Najwięcej daje Bogu ten uczeń Jezusa, który nawet nie mając wiele do dania, daje Mu wszystko. I do  takiej postawy po raz kolejny uczeń Jezusa jest tu wezwany.
     
  • .....................

Dokąd wiedzie droga Jezusa i chrześcijanina?

Nieważne ile możesz Bogu dać. Ważne żebyś dał wszystko. Na tym polega bycie chrześcijaninem  - przypomniał Jezus. A teraz w eschatologicznej mowie przedstawi przyszłe losy świata i żyjących na świecie chrześcijan. Tak miało być. I tak jest. I tak będzie do końca świata. Te zapowiedzi Jezusa  nie są chronologią przyszłych zdarzeń. Raczej zapowiedzią tego, z czym będzie się musiało borykać każde pokolenie chrześcijan, zanim nie nastąpi powtórne przyjście Pana.

W koleinach zdarzeń (13, 1-36)

Gdy wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: «Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle!» Jezus mu odpowiedział: «Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, pytali Go na osobności Piotr, Jakub, Jan i Andrzej: «Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?»  Wówczas Jezus zaczął im mówić: «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem. I wielu w błąd wprowadzą. Kiedy więc usłyszycie o wojnach i pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się! To się musi stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; będą miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest początek boleści.

  • Na swojej drodze za Mistrzem uczniowie będą oglądali klęski koncepcji budowanych z odrzuceniem Bożych zamysłów.
     
  • Na swojej drodze chrześcijanie  będą spotykać ludzi, którzy będą się podawali za nowych Mesjaszów, nowych proroków, za działających w imieniu Jezusa. Wielu za nim pójdzie, ale uczniowie nie powinni dać się zwieść.
     
  • Razem z innymi ludźmi uczniowie Jezusa przeżywać będą chwile trudne: wojny, trzęsienia ziemi, klęski głodu...
     
  • ..............................

A wy miejcie się na baczności. Wydawać was będą sądom i w synagogach będą was chłostać. Nawet przed namiestnikami i królami stawać będziecie z mego powodu, na świadectwo dla nich. Lecz najpierw musi być głoszona Ewangelia wszystkim narodom. A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty. Brat wyda brata na śmierć i ojciec swoje dziecko; powstaną dzieci przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

  • Z powodu Chrystusa spotka chrześcijan wielkie prześladowanie. Uczestniczyć w działaniach przeciwko nim będą nawet ich najbliżsi. Ale będą musieli to przetrwać, bo tylko ten kto wytrwa do końca będzie zbawiony.
     
  • W chwilach prześladowań uczniowie Jezusa mogą liczyć na specjalna pomoc Ducha świętego, który podpowie im co mają w danej chwili mówić. Nie dla własnego ocalenia oczywiście, ale dla chwały Boga.
     
  • .....................


A gdy ujrzycie ohydę spustoszenia, zalegającą tam, gdzie być nie powinna - kto czyta, niech rozumie - wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry. Kto będzie na dachu, niech nie schodzi i nie wchodzi do domu, żeby coś zabrać. A kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz. Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni. A módlcie się, żeby to nie przypadło w zimie. Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie. I gdyby Pan nie skrócił owych dni, nikt by nie ocalał. Ale skróci te dni z powodu wybranych, których sobie obrał.

I wtedy jeśliby wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz, oto tam: nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą znaki i cuda, żeby wprowadzić w błąd, jeśli to możliwe wybranych. Wy przeto uważajcie! Wszystko wam przepowiedziałem. W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba.

  • Ponownie: uczniowie Jezusa muszą się strzec fałszywych mesjaszów i fałszywych proroków. Nawet jeśli tamci będą czynić cuda. Wprost nie zostało to tu powiedziane, ale mają trzymać się zdrowej nauki swojego mistrza i nie gonić za nowinkami.
     
  • Ponownie: uczniowie Jezusa nie będą uprzywilejowani, gdy świat z powodu odrzucenia Jezusa spotykać będą klęski. Solidarnie będą je cierpieć razem z innymi ale wiedząc, że Jezus je przepowiedział nie muszą z ich powodu czuć się zapomniani przez Boga.
     
  • Uczniowie Jezusa za swoją wytrwałość w trwaniu przy Nim mogą liczyć na szczęśliwe zakończenie. Zobaczą koniec świata, ale dla nich będzie to dzień odebrania nagrody za wierność.
     
  • ............................

A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie.  Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.

Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!».

  • Uczniowie Jezusa mogą być pewni, że koniec nastąpi: że zostaną nagrodzeni za swoje trwanie przy Jezusie. A owe różne wydarzenia mogą być dla nich znakami otuchy, ze to już niedługo... No, w końcu jeśli nie doczekamy końca czasów doczekamy własnej śmierci. Na nią zazwyczaj nie czeka się długo. Bo życie szybko mija...
     
  • Uczeń Jezusa ma czuwać. Ma być przygotowany na przyjście Pana. To znaczy ma sumiennie zajmować się tym, co mu Bóg wyznaczył. A konkretnie? Każdy człowiek ma inne zadanie, ale wszystkie, z woli Boga, mają być wypełniane w duchu miłości. Boga i bliźniego. Bo to przykazanie obowiązuje zawsze i wszystkich.
     
  • .........................................

Na drodze z Jezusem

Droga ucznia Jezusa... Opowieść o życiu Jezusa zbliża się już ku końcowi. Atmosfera się zagęszcza. Ten kto konsekwentnie idzie za Jezusem takich chwil też nie uniknie. Też zmuszony będzie patrzyć, jak dzieło Jego Mistrza wydaje się przegrywać. Musi wtedy pamiętać, że Jezusowa droga do zwycięstwa wiedzie przez krzyż. Przez klęskę.

W kręgu knowań (Mk 14, 1-11)

Jezus już mocno zadarł z przywódcami Izraela. Jego los jest przesądzony. Teraz chodzi tylko o dobrą ku zgładzeniu Go okazję. Niebawem do grona "zwycięzców" dołączą zdrajcy.

Za dwa dni była Pascha i Święto Przaśników. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: «Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem».

  • Uczeń idący za Mistrzem wcześniej czy później doświadczy, jak bardzo siły zła w świecie nienawidzą Jezusa. Jak bardzo chciałyby Go uśmiercić, ale dla zachowania pozorów prawości nie decydują się na atak natychmiast, ale szukają dogodnego momentu. Można jednak być pewnym: w dogodnej chwili ten atak nastąpi. Decyzja już zapadła.
  • .................................

A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: «Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim». I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: «Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła».

  • Uczeń idący za Mistrzem wcześniej czy później dostrzeże, że niektórzy z tych, co idą razem z nim okażą się w oddawaniu Jezusowi czci niezwykle „praktyczni”; danie Mu tego, co dla ludzi drogocenne uznają za marnotrawstwo.
  • Uczeń idący za Mistrzem powinien przybrać postawę kobiety rozbijającej na cześć Jezusa flakon z alabastrowym olejkiem: dla Niego wszystko. Nawet jeśli będzie to oznaczać finansową stratę.
  • .............................

Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać.

  • Marek jasno nie napisał, kim byli ci narzekający na rozbicie flakonu alabastrowego olejku. Reakcja Judasza zdaje się pokazywać, że i on był jednym z nich. Jemu i jemu podobnym, choć niby są uczniami, nie chodzi tak naprawdę o Jezusa, ale o pieniądze. Gdy u Jego boku nie osiągają celu,  łatwo dla jego osiągnięcia zdradzają Mistrza. Uczeń Jezusa musi być przygotowany, że niektórzy spośród współuczniów w pewnym momencie zdecydują się dla osiągnięcia jakichś korzyści zdradzić Mistrza.
  • ...........................

Na drodze z Jezusem

W noc zdrady (14, 12-52)

To, co miało się z Jezusem stać było straszne. Ale nic z tego nie było dla Boga niespodzianką. On to przewidział. I wprzągł w swoje plany.

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?» I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: «Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas». Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę.

  • Dziwna scena. Po co ta prorocza zapowiedź spotkania człowieka z dzbanem? Chyba po to, żeby uczniowie mieli świadomość, że wszystko, co teraz się wydarzy, było przewidziane przez Boga; że tak właśnie ma być, a Bóg z tego, co wydawać się może najczarniejsza nocą wyprowadzi jakieś dobro. Droga ucznia z Jezusem to droga zaufania, że wszystko co się dzieje, dzieje się za wiedzą Boga, który nawet ludzką podłość potrafi wprząc w swoje zbawcze plany.
  • .....................

Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną». Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?» On im rzekł: «Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».

A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym».

  • Droga ucznia z Jezusem to nieuchronnie droga doświadczania zdrady Jego sprawy. A jako że zdradzić tak naprawdę może tylko ten, kto został dopuszczony bardzo blisko Niego, więc jest to doświadczanie zdrady ze strony prominentnych uczniów. Oby uczeń sam nie stał się tym, o którym Jezus mógłby powiedzieć, że lepiej by dla niego było, gdyby się nie narodził...
  • Droga ucznia Jezusa to droga spotykania Go w Eucharystii; to droga świadomości udziału w Nowym Przymierzu zawartym we krwi Chrystusa.
     
  • .........................

Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł: «Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei». Na to rzekł Mu Piotr: «Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!» Odpowiedział mu Jezus: «Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz». Lecz on tym bardziej zapewniał: «Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie». I wszyscy tak samo mówili.


A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: «Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił». Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!» I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina.  I mówił: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!»

Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: «Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe». Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć.  Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: «Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca».

  • Droga ucznia z Jezusem to droga doświadczania własnych słabości. Tego, że wiele się nieraz Mu obiecuje, ale z różnych powodów niewiele z tego wychodzi; to droga zgody na to, że do wymagań stawianych przez Jezusa trzeba będzie ciągle dorastać.
     
  • Droga ucznia z Jezusem to droga powtarzania w chwilach trudnych za Jezusem: „Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!”
     
  • .............................

I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!». Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: «Rabbi!», i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: «Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić.  Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić». Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli.

  • Droga ucznia z Jezusem to droga zgody na porażki, których bez sprzeciwienia się woli Bożej nie można uniknąć.
     
  • Pouczony negatywnym przykładem Apostołów uczeń Jezusa wie, że powinien do końca wytrać przy Mistrzu. Bo na ucieczce ostatecznie nic nie zyska. A wszystko może stracić.
     
  • .......................

A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich.

  • Trudno zrozumieć, co autor miał na myśli pisząc o owym tajemniczym młodzieńcu. To tylko opis drobnego faktu;  on sam był owym młodzieńcem? Tak chcą niektórzy. A może to jeszcze jeden z tych, którzy nie zdali egzaminu i uciekli? Płynęła by z tej tajemniczej sceny nauka, że kto nie idzie konsekwentnie za Jezusem, wszystko traci. Ale może chodzi o coś głębszego.

    W Jerychu niewidomy usłyszawszy, że Jezus go woła zrzucił z siebie swój płaszcz, a uzdrowiony poszedł za Nim (10, 46-52). Oddał dla Jezusa trochę, część tego, co miał. Już w Jerozolimie, w świątyni, Jezus widząc, jak różni ludzie wrzucali pieniądze do skarbony orzekł, że najwięcej dała uboga wdowa, która dała wszystko (12, 41-44). Młodzieniec idzie za Jezusem. Nie ucieka od Niego, ale od oprawców. Traci wszystko. Potem, w dzień zmartwychwstania w grobie Jezusa kobiety spotkają młodzieńca ubranego w białą szatę.... Może to takie symboliczne pokazanie, że kiedy idziesz za Jezusem wszystko zostanie ci zabrane. Ale odzyskasz to i wiele więcej w dzień zmartwychwstania? Kiedy katechumen przychodził do chrztu zdejmowano z niego jego szatę. Nową, białą, otrzymywał po drugiej stronie baptysterium....
     
  • ..............................

Na drodze z Jezusem

Przed ludzkimi sądami (14, 53 - 15, 20)

Wydawać by się mogło, że w grę może wchodzić tylko skrytobójstwo. Okazuje się, że kiedy wydało się juz wyrok, można pod jego sentencję przeprowadzić cały proces. Farsę procesu. Takie rzeczy – niestety – przechodzą. Chrześcijanin idąc za Jezusem musi być gotów przyjąć krzywdę i rażącą niesprawiedliwość.

A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu.

Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: «Myśmy słyszeli, jak On mówił: "Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony"». Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne. Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: «Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?» Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego» Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi».  Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: «Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje?» Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: «Prorokuj!» Także słudzy bili Go pięściami po twarzy.

Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się [przy ogniu], przypatrzyła mu się i rzekła: «I tyś był z Nazarejczykiem Jezusem». Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: «Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz». I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: «To jest jeden z nich». A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: «Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem». Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: «Nie znam tego człowieka, o którym mówicie». I w tej chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: «Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz». I wybuchnął płaczem.

  • Jezus, choć jest głównym bohaterem tej sceny, długo stoi jakby z boku; nie angażuje się. Ani się nie broni, ani nie daje prowadzącym przesłuchanie pretekstu do skazania Go. Ale nadchodzi moment, gdy pytany musi jasno powiedzieć kim jest; że jest Synem Bożym równym Ojcu. Na pewno wie, że to wyznanie będzie pretekstem do skazania Go za bluźnierstwo, ale się nie cofa, nie ukrywa pod jakąś wieloznacznością. Mówi jak jest. Przyjmuje co ma się stać. I zwycięża. Niebawem zmartwychwstanie.

    Piotr też długo stoi z boku tej sceny; nie angażuje się. Nikt tego od niego nie wymaga: stoi z boku i grzeje się. On jednak, gdy przychodzi moment, w którym trzeba by powiedzieć prawdę, cofa się: chroni się pod parasol kłamstwa, że nie zna Jezusa. I przegrywa. Zostaje płacz.

    Droga ucznia z Jezusem to droga na której długo można być z boku. Kiedy jednak nadchodzi chwila, kiedy trzeba się jasno opowiedzieć, nie można się wystraszyć i cofnąć.
  • Bywa, że droga ucznia z Jezusem to drogą słuchania fałszywych oskarżeń. Wiara ucznia może być przez nie wystawiona na próbę, a nadzieja może się zachwiać. Uczeń powinien jednak pamiętać, że w tych oskarżeniach nie chodzi o to, by znaleźć sprawiedliwość czy  prawdę, ale o znalezienie pretekstu do skazania. Może się ocalić tylko za cenę kompromisu: musi przynajmniej udawać, że stał się takim, jak oskarżyciele. Ale nie warto.
     
  • ............................

Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Odpowiedział mu: «Tak, Ja nim jestem». Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: «Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają». Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: «Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego?» Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: «Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim?» Odpowiedzieli mu krzykiem: «Ukrzyżuj Go!» Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.

Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu Żydowski!»  Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.

  • Idąc z Jezusem uczeń musi mieć świadomość, że choć teoretycznie różnie sprawy mogą się potoczyć, wrogowie Chrystusa już go skazali. I nie odpuszczą.
     
  • Idąc z Jezusem uczeń musi być przygotowany na Piłatową małoduszność; że może zostać skazany dla zadowolenia opinii publicznej.
     
  • Idąc z Jezusem uczeń nie powinien się dziwić, że nieraz oberwie mu się i od tych, którym nic nie zawinił. Jak Jezus od rzymskich żołnierzy. Taka już ludzka natura, że łatwo wykorzystuje okazję, by drugiemu dopiec.
     
  • .................................

Na drodze z Jezusem

Droga krzyżowa  (15, 21-47)

Czasem na drodze z Jezusem już nic nie da się zrobić: zbyt potężne są siły występujące przeciw Niemu. Jak „nic” przemienić w „niewiele”, które staje się skarbem wierności?

Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego.

Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: «Król Żydowski». Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. 

Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: «Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!» Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli». Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani.

A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza». Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]».  Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha.

A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: «Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym».

  • Wszystko, co miało stać się z Jezusem zostało już wcześniej przewidziane przez Boga. On ludzką złość wprzągł w swoje plany zbawienia każdego człowieka. W historii ukrzyżowania Jezusa szczególnie mocno urealnia się obraz zapisany w Psalmie 22, który sam Jezus już umierając, przypomina:

    Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
    Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.
    Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,
    [wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju.
    A przecież Ty mieszkasz w świątyni,
    Chwało Izraela!
    Tobie zaufali nasi przodkowie,
    zaufali, a Tyś ich uwolnił;
    do Ciebie wołali i zostali zbawieni,
    Tobie ufali i nie doznali wstydu.
    Ja zaś jestem robak, a nie człowiek,
    pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu.
    Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
    rozwierają wargi, potrząsają głową:
    «Zaufał Panu, niechże go wyzwoli,
    niechże go wyrwie, jeśli go miłuje».
    Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona;
    Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.
    Tobie mnie poruczono przed urodzeniem,
    Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki,
    Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko,
    a nie ma wspomożyciela.
    Otacza mnie mnóstwo cielców,
    osaczają mnie byki Baszanu.
    Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze,
    jak lew drapieżny i ryczący.
    Rozlany jestem jak woda
    i rozłączają się wszystkie moje kości;
    jak wosk się staje moje serce,
    we wnętrzu moim topnieje.
    Moje gardło suche jak skorupa,
    język mój przywiera do podniebienia,
    kładziesz mnie w prochu śmierci.
    Bo [sfora] psów mnie opada,
    osacza mnie zgraja złoczyńców.
    Przebodli ręce i nogi moje,
    policzyć mogę wszystkie moje kości.
    A oni się wpatrują, sycą mym widokiem;
    moje szaty dzielą między siebie
    i los rzucają o moją suknię.
    Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka;
    Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!
    Ocal od miecza moje życie,
    z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro,
    wybaw mnie od lwiej paszczęki
    i od rogów bawolich - wysłuchaj mnie!
    Będę głosił imię Twoje swym braciom
    i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia:
    «Chwalcie Pana wy, co się Go boicie,
    sławcie Go, całe potomstwo Jakuba;
    bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!
    Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka,
    ani nie ukrył przed nim swojego oblicza
    i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego».
    Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.
    Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego.
    Ubodzy będą jedli i nasycą się,
    chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają.
    «Niech serca ich żyją na wieki».
    Przypomną sobie i wrócą
    do Pana wszystkie krańce ziemi;
    i oddadzą Mu pokłon
    wszystkie szczepy pogańskie,
    bo władza królewska należy do Pana
    i On panuje nad narodami.
    Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,
    przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.
    A moja dusza będzie żyła dla Niego,
    potomstwo moje Jemu będzie służyć,
    opowie o Panu pokoleniu przyszłemu,
    a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi:
    «Pan to uczynił».

    Trudno nie zauważyć, że niektóre szczegóły męki Jezusa pokrywają się z tym, o czym mówił psalmista. W osobie setnika zdaje się też rozpoczynać realizacja jego zapowiedzi, że „Panu oddadzą pokłon wszystkie szczepy pogańskie”. To wszystko każe uważniej przyjrzeć się temu psalmowi w kontekście męki Jezusa.

    Idąc tropem myśli psalmisty: dlaczego Bóg, który w cudach wyjścia uratował Izraela teraz nie ratuje swojego Wybranego? Ano uratuje. „On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego». Niebawem Bóg uratuje Jezusa przez zmartwychwstanie. A wydarzenie to stanie się podstawą, że „pieśń pochwalna (po)płynie w wielkim zgromadzeniu”, „przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi” i „Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi”.

    Droga ucznia z Jezusem to droga zaufania, że nawet jeśli wiernie trwając przy Nim ponosi się klęskę, to Bóg wyprowadzi z tego jakieś dobro. Teraz chodzi tylko o to, jak w obliczu klęski Jezusa Jego uczeń się zachowa.
     
  • ............................

Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy.

Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa [z krzyża], owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.

  • Szymon Cyrenejczyk nie był wtedy uczniem, dopiero się nim stał. Podobnie setnik, choć akurat nie wiemy, czy on na pewno się nawrócił (tak chcą chrześcijańskie legendy, ale tego nie wiemy). Są najpierw stojące z dala, a potem przypatrujące się pogrzebowi niewiasty. I jest Józef z Arymatei, który grzebie Jezusa.  Uczeń idąc z Jezusem czasem niewiele może zrobić. Chodzi o to, żeby z Nim być, do końca wiernie przy Nim trwać.
     
  • .............................

Na drodze ucznia Jezusa

Ta decyzja zmienia wszystko (16,1-20)

Do tej chwili czytelnik Ewangelii przygotowywany był od samego jej początku. Już wie, co mu obiecuje Chrystus. Już wie, jakie stawia przy tym wymagania. Wie też, że łatwo nie będzie, że być może i jego, jak Mistrza, czeka krzyżowa droga. Ale teraz, stając razem z niewiastami u pustego grobu Jezusa i rozmawiając z tajemniczym młodzieńcem postawiony zostaje przed koniecznością dokonania ostatecznej decyzji: przyjąć Jezusa i do końca życia dzielić już Nim Jego drogę, czy jednak powstrzymać się przed tym ostatecznym krokiem i po cichu z całej sprawy się wycofać.

Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.

  • Kobiety przyszły dokończyć obrzędy związane z tragedią Jezusa. Dowiedziały się jednak, że ta historia ma szczęśliwy koniec: Chrystus zmartwychwstał. Prawdziwe okazały się zapowiedzi, prawdziwym więc może okazać i to wszystko co obiecał. Nawet to, co wydawać się mogło nieprawdopodobne. Czytający tę Ewangelię staje przed podobnym wyborem: wystraszyć się, zamknąć księgę i włożyć ją między piękne baśnie albo, wzorem kobiet, iść i oznajmiać tę Dobrą Nowinę na drogach całego świata.
     
  • .............................

Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.

W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga.  Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.

  • Wybierając drogę z Jezusem uczeń nie idzie za mrzonkami. Jego zmartwychwstanie potwierdzone zostało świadectwem wiarygodnych świadków; wiarygodnych, bo przecież wcale nie tak łatwowiernych. Oni widzieli zmartwychwstałego. A potem doświadczali w swoim życiu jego mocy.
     
  • Uczeń wezwany jest, by Ewangelię Jezusa Chrystusa ogłosić całemu światu. Przyczyni się w ten sposób do zbawienia wielu.
     
  • Uczeń na swojej drodze głoszenia Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, nie pozostanie sam. Sam Chrystus będzie wspierał ich swoją mocą.
     
  • ...................................................

***

Tak, Ewangelia Marka to świetna mapa dla tych, którzy chcieliby na nowo przemyśleć odpowiedzi na fundamentalne dla swojej wiary pytania. Kim jest Jezus? Czym głoszone przez Niego królestwo? Czy faktycznie warto podjąć ryzyko? Bo przecież droga z Jezusem to nie samo upajanie się radością, ale czasem też zaciśnięcie zębów i pójście na przekór temu wszystkiego czego człowiek dotąd o świecie się nauczył. To droga, która może zaprowadzić na krzyż. Czy ma sens stracić to życie i wierzyć, że po nim przychodzi zmartwychwstanie?

Ewangelia Marka to świetna mapa. Ale od Ciebie, jej czytelnika, zależy, czy zdecydujesz się z niej skorzystać. To jak? Wyruszasz ku Największej Przygodzie? A jeśli wyruszyłeś już dawno temu skorzystasz, by nie pobłądzić?

 

TAGI: