Zwieńczenie chrystologii w Apokalipsie

Augustyn Jankowski OSB

katalog.wydawnictwowam.pl/?Page=opis&Id=33635 |

publikacja 07.05.2010 09:45

Jest to fragment książki "Rozwój chrystologii Nowego Testamentu", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM.

Zwieńczenie chrystologii w Apokalipsie

Taki właśnie tytuł ostatniego w tym studium rozdziału dopiero oddaje sprawiedliwość, moim zdaniem, wkładowi tej księgi do nowotestamentowego Objawienia, czego po większej części nie uwydatniają opracowania Apokalipsy[1]. Synteza bowiem, jakiej dokonuje ta ostatnia księga Nowego Testamentu, jest szczególna. Spaja ona w zwartą całość starotestamentowy mesjanizm z nowotestamentowym przekazem o doczesnym życiu Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego, równego Ojcu. Przy tym Apokalipsa wskazu­je, że posłannictwo Ducha Świętego, zapowiedziane w Ewangeliach jako przyszłe, jest już teraz czynne w obecnym szerzej rozumianym eonie escha­tologicznym, z jego znamiennym dwumianem „już " i „jeszcze nie"[2]. l tak nie w formule zwięzłej typu Mt 28, 19, lecz szerzej jest opisana cała Trój­ca, ukazująca się na kilku miejscach, począwszy od prologu i od preskryptu księgi (Ap 1,2. 4)[3].
Szczególny gatunek literacki tej księgi pozwolił Autorowi wyzyskać także dane apokaliptyki pozakanonicznej w swoisty sposób. Oto stała się Apokalipsa, a w niej chrystologia, poniekąd dalszym ciągiem Ewangelii, choć na wyższym „piętrze". Stała się bowiem jednocześnie świadectwem i proroctwem, jak zapowiada prolog (Ap 1,1-3), który wylicza wszystkie te trzy określenia jej szczególnego gatunku: ἀποκάλυψις (apokalypsis), μαρτυρία (martyria) i προφητεία (profeteja). Dzięki temu obraz Chry­stusa stał się w Janowej Apokalipsie w najwyższym stopniu zwięzłą synte­zą, i to - by użyć języka później rozwiniętej teologii - „teandryczną".
Zgodnie z wytycznymi niniejszego studium zatrzymamy się tylko na tych nowych elementach, które rzeczywiście wieńczą rozwój chrystologii, do­tąd w poprzednich księgach ukazywanej etapami. Nowe elementy do omó­wienia znajdą się w następujących 4 podrozdziałach, ułożonych celem ła­twiejszego odszukania według kolejności rozdziałów obecnego tekstu Apo­kalipsy.

A. Wizja wstępna

Początek syntezy teandrycznej ukazuje się od razu w wizji wstępnej, w której Jezus Chrystus, oczywiście już chwalebny, daje polecenie napisa­nia Listów do Siedmiu Kościołów. Wtedy zarazem przedstawia się sam Wizjonerowi, a ten ze swej strony podaje okoliczności wizji obfitującej w nowe szczegóły:

Ja, Jan, wasz brat
i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwaniu w Jezusie,
byłem na wyspie, zwanej Patmos,
z powodu słowa Bożego i świadectwa Jezusa.


[1] Zasługującym na podkreślenie wyjątkiem pod tym względem jest monografia R. Bauckham, Theology of the Book of Revelation, Cambridge (1993), w której cały rozdział (s. 54-65) traktuje o tożsamości apokaliptycznego Chrystusa z Bogiem.
[2] Szerzej o tym dwumianie - por. A. Jankowski, Biblijna teologia czasu, Kraków 2001.
[3] Już w preskrypcie „Listów do Siedmiu Kościołów" trzeba - wbrew opinii części ko­mentatorów - Siedmiu Duchów, które są przed Jego tronem, odnieść do samego Dawcy sied­miu darów, do Ducha Świętego, nie do siedmiu aniołów z Tb 12,15. Tego domaga się wer­set następny, eksponujący godność boską Chrystusa, a nie mogą pogardzać osobami boskimi aniołowie, od których nadto nigdzie w Piśmie Świętym nie pochodzą łaska i pokój. Są one zawsze w Biblii darami samego tylko Boga.

Doznałem zachwycenia w dzień Pański
i posłyszałem za sobą potężny głos,
jak gdyby trąby
mówiącej:
„Co widzisz, napisz w księdze
i poślij siedmiu Kościołom:
do Efezu, Smyrny, Pergamonu, Tiatyry, Sardes, Filadelfii i Laodycei".
I obróciłem się, by patrzeć, co to za głos do mnie mówił;
a obróciwszy się, ujrzałem siedem złotych świeczników
i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego,
przyobleczonego [w szatę] do stóp
i przepasanego na piersiach złotym pasem.
Głowa Jego
i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg,
a oczy Jego jak płomień ognia.
Stopy Jego podobne do drogocennego metalu
jak gdyby w piecu rozżarzonego,
a głos Jego jak głos wielu wód.
W prawej swej ręce miał siedem gwiazd
i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry.

A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy.
Kiedym Go ujrzał,
do stóp Jego padłem jak martwy,
a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc:
„Przestań się lękać!
Jam jest Pierwszy i Ostatni, i Żyjący.
Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków
i mam klucze śmierci i Otchłani.

Napisz więc to, co widziałeś, i co jest, i co potem musi się stać (Ap 1,9-19).

Jan, solidarny ze swymi uciśnionymi współwyznawcami, skazany na wygnanie na wyspę Patmos za pełnienie swojej misji świadectwa Jezusa, otrzymuje od Niego w jedną z niedziel w charyzmatycznej ekstazie wizję wstępną, ze zleceniem zapewne anielskim (por. Ap 4, 1) przekazania swe­go orędzia wyliczonym kolejno Siedmiu Kościołom. Sam zaś Chrystus ujaw­nia poprzez szczegóły tej wizji i w słowach jej towarzyszących nowe ważne dane chrystologiczne. Należy już do nich opisany w wizji nowy, nigdzie dotąd nie ukazany w ten sposób Jego wygląd, synteza wielu elementów biblijnych i danych historii Izraela.
I tak Syn Człowieczy w tej wizji - to obraz przybliżony, jak wskazuje przejęte z Dn 7, 13 w formie gramatycznie nieskładnej określenie ὅμοιον υ῾ιόν ἀντθρώπου (homojon hyjon anthropu), co jest tylko odpowiedni­kiem zupełnie wiernego w Septuagincie przekładu aramejskiego zwrotu kebar enaš. Obraz jednak nie tylko jest przybliżony, ale namalowany ze znamienną transpozycją. Mianowicie w Danielowej wizji włosy jakby z czystej wełny ma sam Przedwieczny (Dn 7, 9), a więc Bóg, a tu ma je Chrystus, co jest świadomym ze strony Jana przypisaniem Synowi Bożemu wieczności Boga Ojca. Lniane szaty długie do stóp noszą w wizjach apoka­liptycznych Starego Testamentu aniołowie, podobnie jak też mają płomień w oczach, co powtarza na wielu miejscach Apokalipsa. Ale jeden szczegół jest zagadkowy - przepasanego złotym pasem na piersiach można znaleźć dopiero u Józefa Flawiusza[4] jako element uroczystego stroju arcykapłana.


[4] DDzŻIII, 7, 2; VII, 2, 153.

Sam bowiem złoty pas wskazywałby tylko na króla (1 Mch 10, 89; 11, 58). A zatem Chrystusowi ten obraz przypisuje, obok godności królewskiej, wielokrotnie podkreślanej dotąd w Nowym Testamencie, także arcykapłańską, którą przedtem rozwinął szeroko List do Hebrajczyków (por. wyżej, s. 109-111).
Po dalszych szczegółach wyglądu Syna Człowieczego, czerpanych z tek­stów Starego Testamentu, które mówią o niezwykłej mocy, w w. 16 nastę­pują ważne dane z pogranicza eklezjologii - o siedmiu gwiazdach, które sam objaśni niżej (w. 20), oraz dwie inne przenośnie. Miecz obosieczny ostry wychodzący z Jego ust oznacza słowo Boże, tutaj dalszy szczegół obrazu zwycięskiego Sędziego (2, 16; 19, 15. 20), synteza kilku miejsc Starego Testamentu[5]. Słońce... w swej mocy - znamienne jest dla teofanii, jak było podczas Przemienienia (Mt 17, 2).
Na wizję tę reaguje św. Jan w sposób typowy dla Hebrajczyków, ilekroć stykali się oni z istotami transcendentnymi[6]; podobnie jest on nią przejęty, jak kiedyś był Daniel (Dn 10,9-12), a także podobnie sam Jan na Taborze był olśniony blaskiem Przemienionego (Mt 17,1-6 par.). Tym jednak razem sam Chrystus, uspokajając go, bezpośrednio mu się przedstawia, a na to Jego samookreślenie składają się słowa, które wypowiadał ongiś Jahwe o sobie sa­mym (Iz 44, 66): Jam jest Pierwszy i Ostatni[7], i Żyjący (Dn 4, 31; 12, 7).
Ten umieszczony na końcu deklaracji przymiot ξων (dzon) jako boski znany w Starym Testamencie[8] wprawdzie odpowiada temu stadium Jano­wej chrystologii, które już omawiało życie Boga udzielającego się czło­wiekowi[9], ale tutaj w najbliższym swoim kontekście przechodzi bezpośred­nio na zbawcze człowieczeństwo Jezusa przez powtórzenie tego samego imiesłowu w odniesieniu do tajemnicy zmartwychwstania Jezusa Chrystu­sa razem z jego następstwem eschatologicznym. Jest nim tutaj władza nad światem umarłych, wyrażona w terminach apokaliptyki judaizmu tam przy­sługujących samemu Bogu[10]. Uderza tu zagęszczenie danych czerpanych o Chrystusie z licznych tekstów o wielkiej ekspresji - istne kompendium wszystkiego, co najdonioślejsze w chrystologii.
Werset 19 zapowiada dwa kolejne bloki treściowe księgi w jej ostatecz­nej redakcji: o tym, co jest, czyli o aktualnej sytuacji Siedmiu Kościołów, w których życie ingeruje czujny Chrystus, oraz o tym, co musi się stać, a więc o losach Kościoła i świata, którymi rządzi Chrystus, stale w tym bloku określany jako Baranek. Tego rodzaju nazwa przenośna, zaczerpnięta ze świata zwierząt, użyta w liczbie pojedynczej, bez przy dawki, jest typowa dla tzw. postaci eschatologicznych[11].


[5] Mdr 8, 15 - co podejmują z różnym zastosowaniem teksty NT: Mt 10, 34; Ef 6, 17; Hbr 4, 12; inne synonimy - to śmiercionośne tchnienie ust: Iz 11,4; 49, 2, zastosowane po paruzji ostatecznej w 2 Tes 2, 8.
[6] Por. Joz 5, 14; Ez 1, 28; 3, 23; 43,2.
[7] Bardzo podobne do tych są: Iz 41,4; 43, 10 - tamten wyraz absolutnego monoteizmu zostaje tu przeniesiony na Syna Bożego.
[8] Hebr. 'el haj. Np. Joz 3,10; Ps 42,3 i inne. - Stąd „Żyjący na wieki" to stałe u rabinów określenie Boga: por. StrBill III, 790.
[9] Por. np. J 1,4; 4,10. 14; 5,21-26; 6, 51. 57; 14, 6. 19. Por. wyżej, rozdz. 6, gdzie zo­stały skomentowane niektóre z tych tekstów.
[10] Tylko w ręku Jahwe są klucze Szeolu: jTg do Rdz 30, 22; Pwt 28, 12; Sanh 113a; Ta'an 2a.
[11] Cztery fantastyczne bestie (Dn 7,3-8), symbole mocarstw, a potem Baran oraz Kozioł (Dn 8, 1-26) są ich przykładem w apokaliptyce kanonicznej. Por. J. Comblin, Le Christ dans 1'Apocalypse, Paris - Tournai - Rome - New York 1965, s. 20.

B. Dane chrystologiczne Listów do Siedmiu Kościołów

Ten odrębny i zwarty pod względem formy i treści blok w Apokalipsie, jaki stanowią Listy do Siedmiu Kościołów, wymaga przynajmniej krótkie­go wstępu objaśniającego ich budowę literacką oraz symbolikę.
Każdy z listów układa się w schemat składający się ze stałych elemen­tów. Pierwszy - to po adresie ujęty w stylu proroków Starego Testamentu nakaz dany Janowi, z podaniem adresata, następuje tytuł chrystologiczny, potem zrąb główny, który zawiera ocenę, pochwałę lub naganę, napomnie­nie lub zachętę, wreszcie zakończenie z obietnicą nagrody dla zwycięzcy, tzn. dla chrześcijanina, który wciąż w życiu pomyślnie pokonuje próby, na jakie wystawia go jego wiara w Chrystusa.
Adresaci listów - to nowy problem, gdyż Aniołowie Kościołów stano­wią osobowy symbol, niełatwy do jednoznacznej i pełnej interpretacji. Wbrew nazwie nie są to duchy czyste, opiekujące się Kościołami (jak np. w Ap 21,12), lecz ludzie, i to o różnej wartości moralnej - od chwalonych do ganionych. Ich misja i łączność z poszczególnymi Kościołami wskazuje na to, że są to zapewne biskupi tych siedmiu wspólnot, dobrze znani Jano­wi. Traktuje on ich w imieniu Chrystusa z odważną szczerością, co łatwo wytłumaczyć stanowiskiem jego, Jana Apostoła i Ewangelisty w Efezie według przekazu najdawniejszej Tradycji. Nadto każdy z tych siedmiu jest więcej niż jednostką historyczną, gdyż podobnie jak patriarchowie w bło­gosławieństwie Jakuba (Rdz 49,1-28), każdy niejako streszcza w sobie tym razem nie przyszłe dzieje szczepu, lecz aktualne w owym czasie oblicze duchowe swego Kościoła. Choć Kościoły występują w liczbie mnogiej - Siedmiu, to nie tracąc nic z powiązań typu zeitgeschichtlich[12], reprezentują one cały Kościół powszechny, i to w przestrzeni i w czasie. Nad takim Kościołem się zatrzymujemy, nie czyniąc przez to dygresji w stronę eklezjologii, lecz dlatego, że nad nim opiekę roztacza Jezus Chrystus chwaleb­ny, w związku z tym inaczej niż dotąd nazywany i ukazywany. Przybliży zaś symbolikę tych listów komentarz ostatniego wersetu wizji wstępnej:

Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które ujrzałeś w mojej prawej ręce,
i co do siedmiu złotych świeczników:
siedem gwiazd - to są Aniołowie siedmiu Kościołów,
a siedem świeczników - to jest siedem Kościołów (Ap 1, 20).

Symbole apokaliptyki są elastyczne, a zarazem wielopiętrowe (E.-B. Allo). Stąd zarówno gwiazdy, jak aniołowie i świeczniki odnoszą się do tej samej rzeczywistości eklezjalnej - do Siedmiu Kościołów, ale nie tylko do tych wyliczonych imiennie w Ap 1,11, jak o tym wyżej była mowa. Gwiazdy być może mają swoją inspirację w przenośni zastosowanej do mędrców i wychowawców ludu Bożego u Dn 12,3. Świeczniki podkreślają rolę świa­tła, jaką ma z woli Chrystusa pełnić wobec otoczenia każda wspólnota chrze­ścijan (por. Mt 5, 14nn; Flp 2, 15).


[12] Np. Smyrna może się wiązać ze św. Polikarpem (Ap 2,9n), ale jego postać nie wyczer­puje całej treści orędzia skierowanego do tego typu „Anioła Kościoła” w wiekach następ­nych.

Nowe tytuły i obrazy ruchome Chrystusa

Tylko te nowe obrazy mamy tu skomentować, ale trzeba zaznaczyć na wstępie, że już dane poprzednie tak z Apokalipsy, jak z innych ksiąg No­wego Testamentu, tu się w niej pojawiają, jak przystało na zwieńczenie. I tak - w liście drugim (Ap 2, 8) na Chrystusa zostaje przeniesiony po raz drugi (por. 1,17) tytuł wyłącznie boski ze Starego Testamentu: Pierwszy i Ostatni (zob. wyżej, s. 164). List trzeci powtarza szczegół opisowy obra­zu wstępnego (Ap 1,16) jako określenie tym razem ujęte w schemat tytu­łów Ten, który ma miecz obosieczny, ostry (2,12). Znany już tytuł nowotestamentowy Syn Boży występuje w liście czwartym, tyle że uzupełniony dwoma szczegółami opisu wizji wstępnej (1,18 - por. wyżej, s. 164). List piąty kombinuje w tytule Chrystusa dwa poprzednie określenia: Siedem Duchów z adresu (1,4) i siedem gwiazd z wizji wstępnej (1,16).
Przechodzimy do nowych tytułów. Gdy w pierwszym liście Chrystus się przedstawia jako

Ten, który trzyma siedem gwiazd w prawej ręce,

oraz jako

Ten, który przechadza się wśród siedmiu złotych świeczników (Ap 2,1), to stwierdza w tym ruchomym obrazie swoją bezpośrednią, pełną wła­dzę nad Kościołem w doczesności, którego życiu z bliska, troskliwie teraz się przygląda. Przy tym ocenia On braki i zalety życia wspólnoty, stawia wymagania i zapowiada bliskie interwencje jeszcze doczesne. Trafnie można streścić jego działanie w określeniu „Władca au courant" (E.-B. Allo). W stałym końcowym refrenie, który obiecuje nagrodę dla zwycięzcy, jest nią sam Chrystus pod nowym symbolem owocu z drzewa życia, które jest w raju Boga. Apokaliptyka, tak kanoniczna, jak apokryficzna, zna ten sym­bol na tej zasadzie, że czasy ostateczne mają być jakimś powrotem do sy­tuacji człowieka w raju[13]. A już do samego Chrystusa odniosła ten symbol tradycja od czasów starożytnych[14].

Z tytułem Święty (ἄγιος - hagios) łączy się Prawdomówny (ἀληθινός - alethinos) w Ap 3, 7. O tyle są one nowe, że żadnego z nich nie było w preskrypcie i w wizji wstępnej (Ap 1,4-20). Oba jednak należą do tytu­łów boskich występujących w Starym[15] i Nowym Testamencie[16], zwłasz­cza wielokrotnie w pismach Janowych[17].


[13] Por. na Rdz 2, 2; 3, 22 wzorowane teksty: Iz 11, 6-9; 43, 18n; Ez 34, 25; w apokry­fach: TestLewi 18,11; Hen Et 24,4; 25,4. Jednakże tu następuje zmiana, gdyż owoc już jest dostępny, co znajduje potwierdzenie w obrazie wód życiodajnych Niebieskiego Jeruzalem czasów mesjańskich, kiedy to jest coś do leczenia (Ap 22,2).
[14] Poprzedników – Andrzeja z Krety i Dionizego bar Salbi – streszcza Beda Czcigodny: „Lignum vitae Christus est, cuius in praesenti Ecclesiae corpore sanctae reficiuntur animae" (Expositio in Apocalypsin, PL 93, 137). Aluzję do Eucharystii znał już Ignacy z Antiochii (Do Ef 20, 2). Ona też kryje się w darze manny ukrytej (Ap 2, 17). Szerzej na ten temat - por. A. Jankowski, ”Manna absconditum" (Ap 2,17) quonam sensu ad Eucharistiam referatur, CT 29 [1958] 3-9.
[15] Pierwszy w: Iz 40,25; 49, 7; Hab 3, 3; drugi w: Iz 65, 16.
[16] 1 P 5,15n; 1 J 2, 20.
[17] 1 J 2, 8; 5, 20; Ap 3, 14; 6, 10; 19, 11.

Wyrażają one odpowiednio: Bożą transcendencję oraz wierność danym przez Boga obietnicom. One to prze­chodzą na Chrystusa jako Syna, który jako Solus Sanctus, utrwalony w liturgii rzymskiej, sprawuje pełną władzę nad Kościołem, wyrażoną tym ra­zem za pomocą przenośni kluczy, wzorowanej na Bożych zapewnieniach dla Eliakima, zarządcy domu króla Ezechiasza (Iz 22, 22).

Moje nowe imię (Ap 3, 12) - zob. niżej D (s. 172n).

Amen (Ap 3, 14), nowy tytuł Chrystusa jest echem określenia samego Jahwe (Iz 65,15) jako niezawodnego poręczyciela błogosławieństw i przy­siąg. To Imię Boże w zastosowaniu do Chrystusa odpowiada treścią Pawłowemu zdaniu: Ile tylko obietnic Bożych, wszystkie w Nim są „tak". Dla­tego też przez Niego wypowiada się nasze „Amen " Bogu na chwałę (2 Kor 1,20). Nagroda dla zwycięzcy jest nowym, oryginalnym udziałem we wła­dzy Chrystusa, wspólnej z Ojcem, której symbolem jest tron. Pojawi się on jeszcze w Ap 22, 1.3.

C. Tytuły i nowe czynności Baranka, tego, który przychodzi

W głównym zrębie Apokalipsy (4,1-22,5) Jezus Chrystus nosi 28 razy (7 x 4)[18] zagadkowe appellativum τὸἀρνίον (to arniori) bez przydawki, która np. była w J 1,29. 36 jako tam określająca synonim Baranka ἀμνός (amnos). Sama nazwa zoologiczna - bez przydawki, należy do cech gatunku apokaliptycznego, o czym była mowa wyżej (por. 7 A).
Liturgia niebiańska sprawowana wokół Bożego tronu w swoich rucho­mych obrazach wyraża znane już dotąd prawdy chrystologiczne, ale w no­wy sposób:

I ujrzałem między tronem z czterema Istotami żywymi a kręgiem Starców
stojącego Baranka, jakby zabitego,
a miał siedem rogów i siedmioro oczu,
którymi jest siedem Duchów Boga wysłanych na całą ziemię
(Ap 5, 6).

Baranek zabity, a mimo to stojący, a potem jeszcze wykonujący szereg czynności symbolicznych - to nowy obraz następstw zbawczych śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. W tym obrazie Jego siedem rogów i sied­mioro oczu - to elementy nie do dokładnego reprodukowania graficznego[19]. Natomiast w biblijnym języku symbolicznym oznaczają one odpowiednio: pełnię potęgi i pełnię wiedzy, wiedzy w tym kontekście przede wszystkim charyzmatycznej, gdyż akcent spoczywa na ludzkiej naturze Pośrednika.


[18] Siódemka oznacza doskonałą pełnię, a czwórka - w związku ze stronami świata - roz­miar kosmiczny. Por. K.H. Rengstorf επτά, TWNT 2, 623-631; H. Balz τέσσαρες , TWNT VIII, 133n.
[19] Stąd jawnym nieporozumieniem są ilustracje, jakie do Apokalipsy wykonał przed wiekami Albrecht Dürer, a znalazł niestety naśladowców swego niefortunnego realizmu także w polskiej grafice dzisiejszej. Natomiast udaną próbą w tym zakresie jest polichromia, którą w kościele-rotundzie w Olsztynie wykonał Gebhard Fugel z subtelnym wyczuciem symbo­liki i misterium.

On poszedł
i z prawicy Zasiadającego na tronie wziął (księgę).
A kiedy wziął księgę,
cztery Istoty żywe i dwudziestu czterech starców upadło przed Barankiem,
każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł,
którymi są modlitwy świętych.
I taką nową pieśń śpiewają:
„Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć,
bo zostałeś zabity
i krwią Twój ą nabyłeś dla Boga [ludzi] z każdego pokolenia, języka, ludu i na­rodu,
i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami (Ap 5, 7-9).

Nowa czynność Baranka - to (znów niewyobrażalne!) wzięcie księgi, którą Wizjoner ujrzał na dłoni Boga Zasiadającego na tronie. Ma ona po­stać obustronnie zapisanego zwoju (opistograf) z siedmiu pieczęciami, łą­czącymi wolny jego brzeg z całością rulonu. Oznacza zaś ta księga symbo­licznie władzę Chrystusa nad dziejami, nad ich Bożym sensem, tę wszelką władzę w niebie i na ziemi, zadeklarowaną już sumarycznie po zmartwych­wstaniu (Mt 28, 18). Kolejne potem otwieranie pieczęci przez Baranka wywołuje nowe obrazy ruchome, co w sumie stanowi eksplicytację wszyst­kiego, czego ta władza Chrystusa dokonuje w obecnym eonie aż do paruzji. Znamienne przy tym jest zakończenie tej adoracji kosmicznej: uwiel­bienie Boga na równi z Barankiem (5, 13). Takie łączenie powtarza się w Apokalipsie wielokrotnie w różnych obrazach i porównaniach[20]. Jest to powtarzające się potwierdzenie w pełni „teandrycznej" chrystologii.
W tytule niniejszego podrozdziału znalazło się określenie Baranka: Ten, który przychodzi. Trzeba wyjaśnić, że jest to tytuł uprawniony, mimo że w tekście nie jest wprost orzekany o Chrystusie. Tytuł grecki ὁ ἑρχόμενος (ho erchomenos), jako imiesłów czasu teraźniejszego czasownika ἒρχομαι w tej pełnej formie jest w Apokalipsie, na początku tej księgi, tytułem Boga, powtórzonym potem trzykrotnie w zestawieniu: Który jest i Który był, i Który przychodzi (Ap 1,4.8; 4,8). Na tytuł ten składa się ujęta w jedną całość relacja Boga do czasu, ale teologicznie pojętego - do dziejów zbawienia. Jest tu coś więcej niż znany literaturze judaizmu i grec­kiej stosunek ontologiczny Wiekuistego do czasu: do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Pierwszy element tytułu pochodzi z samookreślenia Jahwe przy powołaniu Mojżesza: JESTEM, KTÓRY JESTEM (Wj 3, 14), gdzie nacisk spoczywa na tym, że opieka Jahwe nad swoim ludem jest rzeczywista, co bliskie fakty wykażą.
Forma następna: Który był w bliskim kontekście wspomnianych wyżej w tej scenie Patriarchów: Abrahama, Izaaka i Jakuba (Wj 3, 6), odwołuje się do dziejów dotychczasowej opieki Bożej przez trzy pierwsze pokolenia Bożych wybrańców, ale - w takiej syntezie jak Apokalipsa - orzeka też odwieczność Boga (Iz 41,4; 44, 6), tym bardziej że przytoczony z Izajasza tytuł sobie przypisał Chrystus w wizji wstępnej w Ap 1,17.


[20] Por. Ap3, 21; 11, 15; 14,4; 17, 14; 22, 1.3.

Po tym jednak trzykrotnym powtórzeniu w dwóch innych cytatach for­muły ten ostatni człon - Który przychodzi z domyślnym: „na sąd"- został opuszczony w Ap 11,7; 16,5. Zamiast oznaczenia stosunku do przyszłości, następuje zapowiedź bliskiego już eschatologicznego wypełnienia planu zbawienia[21].
O ile tytuł boski z Iz 44,6 Pierwszy i Ostatni (Ap 1,8) został wyraźnie przeniesiony także na Chrystusa (1,17; 22,30), o tyle pośrednio można wywnioskować to przeniesienie stąd, że Chrystus, dwukrotnie wezwany prośbą: Przyjdź (22,17. 20), dwukrotnie zapewnia: Przyjdą (22, 7. 12. 20). A to jest równoznaczne z poprzednim ὁ ἑρχόμενος.
Temat związku oblubieńczego Chrystusa z Kościołem, na razie lokal­nym, tylko napomknięty w 2 Kor 11,2, rozszerzony na Kościół Powszech­ny w Ef 6, 23-33, tam głównie w praktycznym zastosowaniu do małżeń­stwa chrześcijańskiego, otrzymuje dwojakie zwieńczenie w Apokalipsie. Pierwsze z nich występuje w obrazie: Baranek stojący na górze Syjon a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące. Ta symboliczna liczba - dwanaście szcze­pów Izraela do kwadratu i mnożnik tysiąc - już raz oznaczała całość nowe­go ludu Bożego przechodzącego w Ap 7, 4 do nowego eonu z właściwym dla niego pełnym korzystaniem ze skutków Odkupienia, wymienionych w 7,15nn. Tutaj zaś - to dziewiczy orszak Kościoła, coś jak w 2 Kor 11,2 wspól­nota Kościoła nazwana czystą dziewicą. Tutaj ci mężczyźni (!), ze znamieniem chrztu na czołach, jedynie są zdolni śpiewać własną, niebiańskiego pochodzenia pieśń nową, a zarazem Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie (Ap 14,1-5). Czas teraźniejszy opisu wizji podkreśla, że ta rzeczywi­stość rozgrywa się w tym jeszcze eonie. Temat dawny otrzymał paradok­salnie nowe ujęcie, mianowicie dotąd nie spotykaną w jednym obrazie ruchomym syntezę biblijną cnót: czystości i prawowierności doktrynalnej.
Drugim zwieńczeniem jest ukazanie Kościoła Powszechnego w obliczu paruzji ostatecznej jako Miasta Świętego - Jeruzalem Nowego, Oblubieni­cy, Małżonki Baranka (Ap 21,2), przystrojonego jak oblubienica (Ap 22, 9). Nowością obu tych tekstów jest dołączenie przydawki Baranka do okre­śleń Oblubienicy, Małżonki. Jest tu synteza przekształcenia Miasta w sym­bol kobiecy[22], i odniesienie tej syntezy do oblubieńczej więzi Kościoła z Chrystusem.
Już w kerygmacie Jezusa zapoczątkowany Jego obraz jako Sędziego podczas ostatecznej paruzji (por. wyżej, 1 F, s. 27n) w Apokalipsie otrzy­muje zwieńczenie biblijne w obrazie dwudzielnym żniwa i winobrania.

Potem ujrzałem:
oto biały obłok -
a Siedzący na obłoku, podobny do Syna Człowieczego (Dn 7, 13),
miał złoty wieniec na głowie
i w ręku ostry sierp.


[21] Por. Ps 96, 13; 98, 9; Iz 40, 10; 66, 15; Za 14, 5.
[22] Powściągliwiej wypada to tutaj niż w modelu według apokryficznej 4 Ezd 7, 26; 13, 36; 10, 25nn.

I wyszedł inny anioł ze świątyni,
wołając głosem donośnym do Siedzącego na obłoku:
Zapuść Twój sierp i żniwa dokonaj,
bo przyszła już pora dokonać żniwa,
bo dojrzało żniwo na ziemi!" (Jl 4,13).
A Siedzący na obłoku rzucił swój sierp na ziemię
i ziemia została zżęta.
I wyszedł inny anioł ze świątyni, która jest w niebie,
i on miał ostry sierp.
I wyszedł inny anioł od ołtarza,
mający władzę nad ogniem,
i donośnie zawołał do trzymającego ostry sierp:
Zapuść twój ostry sierp
i poobcinaj grona winorośli ziemi,
bo jagody jej dojrzały!"
I rzucił anioł swój sierp na ziemię,
i obrał z gron winorośl ziemi,
i wrzucił je do tłoczni Bożego gniewu - ogromnej (Iz 63, 3n).
I wydeptano tłocznię poza miastem (Jl 4, 13),
a z tłoczni krew wytrysnęła aż po wędzidła koni
na [odległość] tysiąca i sześciuset stadiów (Ap 14,14-20).

W tym ruchomym obrazie sądu ostatecznego Chrystusa Wizjoner z Pat-mos posłużył się elementami dawnymi, starotestamentowymi dla nowego i nieoczekiwanego jego przedstawienia. Mianowicie znany głównie z pro­roków Starego Testamentu - powtarzany w Nowym - dwudział sądu osta­tecznego na zbawienie albo potępienie otrzymał tu nie spotykaną gdzie in­dziej przeciwstawną ilustrację- żniwa i winobrania. Obraz drugi, odmalo­wany z niesłychanym, iście apokaliptycznym realizmem, ma za zadanie przestrzec przed tą karą, a zarazem przedstawić kosmiczny wymiar klęski wrogów Boga i Kościoła w boju ostatecznym (Ap 19,15-19), o czym mowa będzie niżej (pkt D).

D. „Słowo Boga” jako zwycięski wódz, a Sacrum Milenium

Nowe tytuły Chrystusa i dotąd nie spotykana Jego bojowa czynność ukazują się w następującym ruchomym obrazie, który jest jednym z aspek­tów paruzji, mianowicie tryumfem walczącego Chrystusa. Tej postaci nie ma jeszcze w Ewangeliach, gdzie akcent spoczywa na innej realizacji mesjanizmu. Natomiast tu jest obrazem symbolicznym, powracającym paro­krotnie[23], najpełniej, ukazanym według dawnych wzorów apokaliptyki:

Potem ujrzałem niebo otwarte:
a oto biały koń,
a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym,
oto sprawiedliwie sądzi i walczy.


[23] Ap 2, 12. 16. 27; 3, 21; 6,2; 17,14.

Oczy Jego jak płomień ognia,
a na Jego głowie wiele diademów.
Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego.

Odziany jest w szatę we krwi skąpaną,
a nazwano Go imieniem SŁOWO BOGA.

A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach -
wszyscy odziani w biały, czysty bisior.

A z Jego ust wychodzi ostry miecz,
by nim uderzyć narody.

On będzie je pasał rózgą żelazną
i On udeptuje tłocznią wina zapalczywości gniewu Boga Wszechmogącego.

A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię:
KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW (Ap 19, 11-16).

Dwa tytuły chrystologiczne z w. 11 wprawdzie już występowały w Ap 3, 7 jako przeniesione z Boga na Chrystusa, tu jednak dopiero ten znany proces przeniesienia otrzymuje swoją rację. Nie jest ona tylko ontologiczna, gdyż nie przechodzi jakby dziedzictwem na Syna mającego imię, które­go nikt nie zna prócz Niego. Jest to racja paradoksalnej soteriologii, jawna dopiero na podstawie całości ruchomego obrazu. Okazuje się z niego, że już w rym eonie Chrystus Odkupiciel nie innym orężem, jak tylko mieczem ust, a więc głoszeniem Dobrej Nowiny, sprawiedliwie sądzi i walczy zwycięsko. Jest odziany w szatę we krwi skąpaną, ale nie jest to krew wrogów, lecz własna krew Odkupiciela. Mamy więc odwróconą transpozycję czyn­ności Jahwe, tak odzianego w Iz 63, 1-3, a w tradycji chrześcijańskiej i w liturgii tak właśnie soteriologicznie interpretowaną. Określenia w czasie teraźniejszym: sądzi i walczy uwydatniają, że czynności te spełnia Chry­stus już teraz, przed paruzją, choć niedostrzegalnie, bo eon eschatologicz­ny już się rozpoczął, lecz nie dobiegł kresu. Czynności, obie mesjańskie (Iz 11,3-5; Mdr 18,15), realizują się przed paruzją ostateczną. Chociaż obie ją antycypują, to przecież nie do końca, jak to ukazała scena sądu w Ap 14, 14-20 (por. wyżej, C, s. 170), po której dalej się snuje wątek dziejów. Na­wet paruzję ostateczną epilog księgi dopiero zapowiada w czasie przyszłym: Zaiste, przyjdę niebawem (22, 20).
Trzeci tytuł to Słowo Boga. Jest on nowy tylko w takim zestawieniu, nie w swoich składnikach, które są typowe dla pism Janowych (J 1,1.14; 1J 1,1). Ten aspekt sądu karzącego może ma za inspirację analogiczny pod pewnymi względami obraz wszechmocnego słowa Bożego niosącego nieodwołalny rozkaz (Mdr 18, 15). Ten tytuł Słowo Boga lub następny - jest może owym imieniem nowym samego Chrystusa, występującym jako ele­ment nagrody dla zwycięzcy w Ap 3, 12.

Wreszcie imię końcowe Chrystusa KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW - to po raz drugi (po 17, 14) powtórzone tytuły boskie ze Starego Testamentu[24], tutaj przytoczone jako ostateczna racja Jego zwycięstwa nad widzialnymi wro­gami ludzkimi i nad mocami duchowymi, które nimi niewidzialnie kierują.
Kontrastowym do poprzedniego obrazu bojowego jest pełne pokoju sa­crum millennium. Obraz ten w ciągu wieków podlegał rozmaitym, nie zawsze prawowiernym, interpretacjom, a pozostaje w paru szczegółach jesz­cze dziś kontrowersyjny także wśród fachowców:

Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści
i wielki łańcuch w ręce.
I pochwycił Smoka Węża starodawnego,
którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat.
I wtrącił go do Czeluści,
i zamknął, i pieczęć nad nim położył,
by już nie zwodził narodów,
tysiąc lat się dopełni.
A potem ma być na krótki czas uwolniony.
A nie ożyli inni ze zmarłych, aż tysiąc lat dobiegło końca.
To jest pierwsze zmartwychwstanie.
Błogosławiony i światy, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu:
nad tymi nie ma władzy śmierć druga,
lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa
i będą z Nim królować tysiąc lat (Ap 20, 1-6).

Dane tego obrazu - mimo oznaczenia liczbowego lat - należy umieścić poza doczesnością, gdyż liczba tysiąc jest tu symboliczna. Na drodze po­wściągliwej egzegezy, która trzyma się bliżej tekstu, można zaliczyć ten obraz poniekąd również do zwieńczenia chrystologii, choć treść jego jest przede wszystkim eklezjologiczna. Obraz ukazuje, że Chrystus, władca swego Kościoła, zapewnia niezmącony pokój i swoiste w nim, zabezpie­czone od wpływów szatańskich współrządy swoim sługom, dostępującym pierwszego zmartwychwstania. Jest nim życie łaski zapoczątkowane chrztem[25] jako druga z rzędu w dziejach zbawienia realizacja wizji ożywie­nia pobojowiska pełnego kości u Ezechiela w rozdziale 37. Dlatego nie ma powodu ograniczania ich tylko do sług Chrystusa. Aspekt doczesny królo­wania ich z Chrystusem nie wyłącza tu przyszłego - w niebie, jak to una­ocznił obraz rosnącego już w tym eonie grona triumfatorów w Ap 7, 9.


[24] Por. Pwt 10, 17; Dn 2,47. Poza Ap przytacza je 1 Tm 6, 15.
[25] Por. J 5, 25; Flp 3, 20; Kol 3,1n.