Szli za Mojżeszem

Agnieszka Olipra Agnieszka Olipra

GOSC.PL |

publikacja 31.01.2019 09:20

Wędrówka Narodu Wybranego do Ziemi Obiecanej była wskazówką dla Skautów Króla na drodze ich wiary.

Skauci podczas biegu patrolowego na "podpłomykowym" punkcie Skauci podczas biegu patrolowego na "podpłomykowym" punkcie
Archiwum SK 5

Szczep nr 5 z Kudowy-Zdroju wraz ze skautami z Nysy i Wrocławia obozował w Jarnołtówku w opolskim. Przez cztery dni (26-29 stycznia) młodzi szli drogą Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Zaczęli od poselstwa oznajmiającego, że Mojżesz nie podjął się od razu zadania, które wyznaczył mu Bóg.

- Mówiliśmy skautom, w jaki sposób działa Bóg, jak pokazuje im pewne sytuacje. Nieraz nie widzimy Jego znaków i nie od razu przyjmujemy wolę Bożą - wyjaśnia Jarosław Komorowski, komendant obozu.

Podczas biegu patrolowego każdy z punktów oparty był na wydarzeniach biblijnych (pieczone baranki, podpłomyki, gorzkie zioła, wywyższenie węża na pustyni) i przekazywał jakąś treść religijną. Na przykład niekwaszony chleb był okazją do zachęty, by nie zakwaszać grzechem swojego życia.

- Dorosły nie widzi pewnych rzeczy, które widzi dziecko. Zdarzyły się trudne pytania np. dlaczego Anioł Śmierci nie zgładził faraona tylko pierworodne dzieci w Egipcie - zauważa Patryk Furman, który na co dzień jest zastępcą komendanta szczepu w Kudowie.

Centralnym punktem było ognisko obrzędowe, podczas którego skauci z różnych szczepów złożyli przyrzeczenia. Był też namiot spotkania.

- W Biblii czytamy, że nad nim obniżał się słup obłoku. To na czas modlitwy zstępował Duch Święty. Proponowaliśmy młodym indywidualne zanurzenie w modlitwę. Wyjaśnialiśmy, że aby w wielkich rzeczach słuchać Boga, to najpierw trzeba w małych - stwierdza Jarosław Komorowski.

Część kadry obozowej stanowili rodzice, którzy widząc owoce skautingu u swoich dzieci, sami angażują się w organizację.

- Nie darowałabym sobie, gdyby moje dziecko nie mogło przeżyć tego, co dzieje się na obozie. Córka jest żywiołowa i ciężko jej się skupić, a tu bardzo dobrze przeżywa wydarzenia, modli się i uwielbia Pana Boga - mówi mama3-letniej Dobrusi, która z całą rodziną przyjechała na obóz.

- Organizacja takiego wydarzenia to duży trud, ale zwraca się, kiedy widzimy dzieci podczas modlitwy czy  słyszymy ich przemyślenia - z satysfakcją stwierdza pan Patryk.