Synaj

Peter Zralek

delfy.com.pl/ |

publikacja 24.06.2010 15:47

Jest to fragment przewodnika po Egipcie, który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Delfy

Synaj

Góry
Swą nazwę półwysep wziął zapewne od kształtu tutejszych gór i wzgórz niepokojonych wiatrem. Sen w językach semickich ludów znaczy tyle, co „ząb". Inni podają, że źródłosłowem jest sneh, czyli Gorejący Krzew po hebrajsku (patrz Klasztor św. Katarzyny) lub, że to księżycowa bogini Sin nadała swe imię tym 24 tysiącom mil kwadratowych pustki, jak brzmi znane określenie Synaju (w Piśmie Świętym mamy pojęcie „Pustyni [bogini] Sin"). Półwysep utworzony został około 2 mln lat temu. Jego najwyższym wzniesieniem jest Góra św. Katarzyny (Gebel/Jebal Katerina, czyt. Dżebel K.), 2637 m n.p.m.

Podobnie jak i wyższe partie Pustyni Wschodniej, ziemie te przecinają liczne doliny (wadi). W nich można się często dokopać do wody (zazwyczaj słonej), która znajduje się na głębokości 60-90 cm. Poszczególne masywy oddzielone są od siebie i morza nagimi równinami. Tysiące lat temu, w górzyste rejony wysyłali faraonowie pod eskortą niewolników i skazańców, by ci wydobyli tu złoto, miedź i ciemnozielone turkusy, symbole szczęścia i dobrobytu. Turkus zwano często w dziejach „kamieniem z Synaju", a Królową Turkusowego Kraju była bogini Hathor.

Rozstaje
Synaj leżał na skrzyżowaniu szlaków handlowych i wojskowych. Królowie starego Egiptu przeciągnęli tędy drogę na wschód, do ziem, które podbijali i kontrolowali. Większość szlaków biegła płn. częścią półwyspu utworzoną przez pustynne płaskowyże. Po nich toczyły się rydwany Totmesa III i Ramzesów, maszerowały w kurzu wielotysięczne armie, po łup i do obrony zagrożonych granic. Tędy też, w r. 1917, w czasie I wojny światowej przedostały się oddziały brytyjskie, by odebrać Turkom Palestynę. W drugim kierunku, na zach., szli ci, którzy chcieli starożytny Egipt zdobyć (i zdobyli): Hyksosi, Asyryjczycy, Persowie. Później rzymska Via Maris połączyła deltę Nilu z ziemiami Mezopotamii. Od VII w. jest Synaj gościńcem, „Drogą Pielgrzymów" (Darb el-Hajj) muzułmańskich wyznawców Jedynego Boga zmierzających Mekki.

Ziemia biblijna
Na Synaju czczono jednak kiedyś wielu bogów. Jednym z nich był Eljon Posługiwał mu m.in. Jetro, kapłan midiański, teść Mojżesza (Exodus, 18,1) Mojżesz poślubił jedną z siedmiu córek Jetra i został jego pastuchem. Na rozkaz Boga powrócił do Egiptu i stamtąd wyprowadził swój lud, żyjący tam od czterech wieków. Którędy opuścił Egipt - nie wiadomo. Stanął nad wielką wodą, ale którą? Krytyczne wyrażenie brzmi „nad morzem sitowia" (...), pisze Paul Johnson w „Historii Żydów". Mogłoby to oznaczać któreś ze słonych jezior, albo północny kraniec Zatoki Sueskiej, albo nawet najdalej wysunięty punkt Zatoki Akaba, inna możliwość to Morze Serbońskie (Jezioro Sirbonis w północnym Synaju, będące w istocie laguną Morza Śródziemnego.

Trasa wędrówki do Ziemi Obiecanej wiodła zapewne przez obecny El Tor (starotestamentowy Elim), z jego 12 studniami i 70 palmami (Exodus 15,27 i Wadi Hebran, który wziął swą nazwę najprawdopodobniej właśnie od przejścia Hebrajczyków. Poglądów w tej materii jest wiele. Niektórzy badacze wykluczają zachodni Synaj, a nawet w ogóle Synaj wskazując na tereny na wschód od Akaba, gdzie miał leżeć biblijny Midian i góra Horeb (wyłączenie Półwyspu Synajskiego jest bardzo kontrowersyjne, ale oparte na zupełnie rozsądnym założeniu, iż był on w czasach faraońskich, z powodu licznych kopalni złota i turkusów, strzeżony przez znaczne siły zbrojne). Po 50 dniach od opuszczenia Egiptu osiągnęli Izraelici Górę Horeb, gdzie otrzymali Dziesięcioro Przykazań. Jest to być może Góra Mojżesza (Gebeł Musa), ale pewności znowu nie ma (więcej na ten temat patrz - Góra Mojżesza).

Beduini synajscy
O mieszkańcach pustyni, „lu­dziach piasku" (Heriu-sha) wspominają staroegipskie źród­ła. Z nimi miał walczyć np. król Pepi I (2321-2287 p.n.e.). Ludność dzisiejszego Synaju dałoby się podzielić na czte­ry grupy: półkoczowniczych Beduinów, ludność napływową (imigrację zarobkową, często czasową), żołnierzy obsługujących instalacje wojskowe i turystów. Do stałych mieszkańców należy tylko ta pierwsza grupa. Synajskich Beduinów, których jest kilkanaście tysięcy, cechuje wyjątkowo sil­ne poczucie przynależności klanowej. Mówiąc wprost, wielu z nich wcale nie uważa się za Egipcjan. Są bardzo krytycznie nastawieni do władz w Kairze. Spory dotyczą głównie ziemi wzdłuż wybrzeży, na której buduje się hote­le. Podejrzliwość rządu w stosunku do niektórych szczepów ma swe źródło w czasach okupacji Synaju przez Izraelczyków i ich dobrych często kontak­tach z ludnością miejscową.

Beduini półwyspu dzielą się na kilkanaście klanów, z których najliczniej­szy to Muszeina (Mizajna), mający swe terytoria (dirha) wokół Sharm el Sheikh. Tereny na płd. od Suezu wzdłuż zach. wybrzeża i do Serabit el Khadim zamieszkuje plemię Aleiqat, którego pierwsi członkowie osiedlili się tu już w okresie podboju muzułmańskiego w VII w. Na wsch. od nich mieszkają Haweitat pochodzący z gór Hidżazu Półwyspu Arabskiego. Ziemie na płd. od szczepu Aleiąat „należą" do Suwalha, którzy dzielą się na trzy grupy (licząc w kierunku południa): Awarma, Qararsha i Awlad Said. Siedziby tych ostat­nich sąsiadują już z Muszeina (mniej więcej przy El Tor).

Najciekawszym plemieniem Synaju są zapewne Gebeleya, czyli „Ludzie Gór" koczujący wokół Góry Mojżesza. Nie są oni Arabami, a pochodzą zapew­ne od dwustu rodzin Macedończyków (ewentualnie mieszkańców wybrzeży Anatolii lub Aleksandrii) wysłanych na Synaj przez cesarza Justyniana (527-565) dla ochrony pobliskie­go klasztoru św. Katarzyny (z tym nie zgadza się jed­nak część historyków). Liczba ich nie przekracza dziś półtora tysiąca. Uważają się za muzułmanów, ale nie są obojętni na pewne tradycje chrześcijańskie, jak np. kult św. Katarzyny. Przy obsłudze turystów na intrat­nej trasie na Górę Mojżesza „wyręczają" ich często znacznie bardziej agresywni Muszeina. Na płn. od ziem tych ostatnich, przy wsch. wybrzeżu przebywa­ją Tarabińczycy, którzy dotarli na półwysep późno, z terenów obecnego Izraela. Od płn. sąsiadują oni z ludem Laheiwat, ci z kolei, z „kontrolującym” duże beduińskie połacie interioru, klanem Tiyaha. Wielu Beduinów pracuje w przemyśle turystycznym, ale też wielu z powodu jego rozwoju potraciło swe dawne terytoria (np. w Nuweiba; więcej o życiu ludzi pustyni w głównym rozdziale o Beduinach).

Miny, ropa naftowa i rolnictwo w pustyni
Miesięcznik Egypt Today oszacował we wrześniu r. 2004 liczbę min zakopanych na Synaju na 5,5 mln. Większość to rezultat wojen między Egiptem i Izraelem, rozpoczętych egipską blokadą morską, we wrześniu r. 1955, odcinającą od świata izraelski port Ejlat. Synaj został ostatecznie zwrócony Egiptowi w r. 1982 (z wyjątkiem Taby, ta w r. 1989), ale nierozbrojone ładunki pozostały. Niebezpieczeństwo jest realne. W r. 1995 w powietrze wyleciała para nowożeńców, którzy weszli na minę. Nie należy podróżować po półwyspie poza wytyczonymi szlakami i bez przewodników. Synaj podlega oficjalnie demilitaryzacji nadzorowanej przez międzynarodowych obserwatorów (MFO) stacjonujących w Naama Bay.

Półwysep Synajski jest głównym ośrodkiem wydobycia ropy naftowej w kra­ju. Mimo niewielkich opadów deszczu (6,5 cm na płn., 3 cm na płd. rocznie) ma stać się jednak też terenem rolniczym. Na północ od Ismailii biegnie już; Salaam Canal, którym płynie woda z Nilu. Nawodni ona docelowo pół mi­liona akrów upraw na płn.

Klasztor św. Katarzyny i okolice

Klasztor św. Katarzyny (Deir Sant Katarin)
Dzieje klasztoru związane są z grupą pustelników, którzy osiedlili się w tutej­szych górach niewiele lat później, niż zrobił to św. Antoni na Pustyni Wschod­niej. Mnisi nie wybrali miejsca przypadkowo. Wedle przekazów, właśnie tu miał rosnąć Gorejący Krzew, przez który do Mojżesza przemówił Bóg (patrz niżej). Jeden z okolicznych szczytów wskazywano też jako Górę Horeb (patrz niżej - Góra Mojżesza). Tradycja utrzymuje, że ok. r. 337 mnisi zwrócili się o opiekę do Heleny, matki cesarza Konstantyna, późniejszej świętej. Cesarzo­wa zarządziła wtedy budowę kościółka (pw. Matki Bożej) oraz schroniska.

Sam klasztor został wzniesiony za rządów cesarza Justyniana (527-565). Imię jego żony, Teodory (obok imienia architekta Stefanosa z Aila), widnieje na bel­ce powały głównego kościoła monastyru. Napis mówi o kobiecie jako zmarłej, świątynię wzniesiono więc już po jej śmierci, tj. po r. 548. Przesiedlono tu jed­nocześnie rozkazem władcy kilkuset chrześcijan, by bronili mnichów przed Beduinami (patrz Beduini synajscy). Wodę zapewniało źródło w płn. części monastyru. Podobno czerpały z niego już córki kapłana Jetro, teścia Mojżesza (Jetro miał mieszkać na wzgórzu na wsch. od klasztoru, miejsca zwieńczo­nego obecnie białą kaplicą).

Klasztor jest pod wezwaniem świętej Katarzyny, męczennicy z czasów Maksymina (308-313). W krajach Śródziemnomorza w okresie karnawałowym umieszcza się fajerwerki na obrotowej konstrukcji, tzw. kole św. Katarzyny. Było to pierwotnie narzędzie tortur, na którym cesarz miał zamiar „złamać kołem" przyszłą świętą. Urządzenie pękło jednak pod jej dotykiem. Przed śmiercią (przez ścięcie) Katarzyna zdążyła nawrócić kilku członków cesar­skiego dworu. W jaki sposób została patronką pustynnego klasztoru? W ra­czej cudowny. Jej ciało przeniesione z Rzymu przez anioły, miał odnaleźć na pobliskim szczycie jeden z mnichów.
Monastyr był wielokrotnie opuszczany i ponownie zasiedlany, okresami bo­gaty, częściej klepano tu jednak biedę. W połowie XIV w. przebywało w nim ok. 400 mnichów. Świętość klasztoru uznał Mahomet, kalifowie arabscy i Napoleon, który w r. 1801 kazał odbudować zach. skrzydło zniszczone wichurą. Do przybycia Francuzów pod koniec XVIII w. jedynym sposobem dostania się za mury klasztoru był dźwig, którym przybysza windowano w górę w ko­szu. Po wykuciu wąskiej bramy wejście zabezpieczono szybem do lania roz­grzanego oleju na głowy nieproszonych gości.
Monastyr należy do ortodoksyjnego kościoła greckiego, a nie do egipskich chrześcijan (Koptów).

Zwiedzamy
Klasztor odwiedza od kilkuset do tysiąca osób dziennie. Stanowi to poważne wyzwanie dla mnichów, których jest tu (wiosna r. 2008) kilkunastu. Jak mogą starają się oni odseparować od turystów. Zakonnicy spędzają dzień na mod­litwie, wstając o 4 rano. Jedzą raz dziennie, po wieczornej modlitwie (dane z oficjalnej broszury klasztoru). Duże części kompleksu są obecnie niedo­stępne dla zwiedzających.

Wstępu do monastyru bronią wysokie, sięgające 15 m mury, w częściach grube na 2-3 m. Oryginalny fragment muru justyniańskiego zachował się w części płd.-zach. Głównym kościołem klasztoru jest 3-nawowa bazylika Justyniana (40x20 m), czyli kościół pw. św. Katarzyny zbudowany z bloków granitu. Drzwi z cedru libańskiego są oryginalne, mają przeszło 1400 lat! Nad wejściem jest znany cytat z Psalmów o Bramie Pana, przez którą przejdzie tyl­ko człowiek prawy. Drewniany ikonostas pokryty złotem pochodzi z r. 1612. Jest dziełem Jeremiasza z Krety.

Za nim znajduje się absyda ze słynną, pozłacaną mozaiką Przemienienia Pańskiego (I został przemieniony przed nimi, i zajaśniało oblicze jego jak słoń­ce, a szaty jego stały się białe jak światło, Łukasz, 17.2). To chwila, w której przerażonemu Piotrowi, Jakubowi i Janowi ukazana jest boska natura Jezusa (postaci obok Chrystusa to oczywiście prorocy: Mojżesz i Eliasz). Wykonane w końcu VI w. dzieło jest jednym z najpiękniejszych w tej technice, porówny­walne z najświetniejszymi pracami szkół włoskich. Kompozycja zamknięta jest owalem z portretami proroków, apostołów i świętych. Na innym obra­zie Mojżesz zdejmuje buty przed Gorejącym Krzewem. Jeszcze inny ukazuje Proroka odbierającego Dziesięcioro Przykazań. Marmurową posadzkę ułożo­no w r. 1714. Pierwsza kaplica po lewej stronie dedykowana jest św. Marisie, kobiecie, która spędziła całe swe pobożne życie w męskim klasztorze, jej płeć odkryto dopiero po śmierci.

Za chórem znajduje się mała absyda wyłożona błękitnym kaflem zwana ka­plicą Gorejącego Krzewu. Ma to być miejsce, w którym Bóg objawił się Mojżeszowi i jedyna zachowana część świątyni, którą ufundowała jeszcze św. Helena. Modląc się tu mnisi zdejmują obuwie. Wedle tradycji przybytek wzniesiono na korzeniach Gorejącego Krzewu (patrz niżej).

Dzwonnicę wybudował w r. 1871 mnich Grzegorz. Podobnie jak i dzwo­ny, jest ona darem rosyjskich carów, którzy uważając się za spadkobierców cesarzy bizantyjskich nie szczędzili grosza. Wisi tu też tzw. talanton, czyli drewniana deska służąca do oznajmiania pory modlitwy w dni powszednie (w wielu krajach muzułmańskich istniał zakaz bicia w dzwony w świątyniach chrześcijańskich).

Naprzeciwko wejścia do bazyliki stoi meczet z czasów szalonego władcy al Hakima (996-1021). Był to zrazu najprawdopodobniej dom noclegowy, któ­ry mnisi przebudowali na świątynię, by uniknąć zniszczenia klasztoru. Wtedy oddano też muzułmanom cały skarbiec. Na tyłach kościoła trzyma się jeszcze zmęczone i częściowo obumarłe drzewo, które wedle tradycji jest przesadzo­nym z kaplicy św. Heleny Gorejącym Krzewem Mojżesza (Wj 3,1-3). Według teologów ów symbolizował też Zwiastowanie, stąd dedykacja pierwszego koś­cioła Najświętszej Maryi Pannie. Kobieta bowiem, podobnie jak krzew, który płonął, ale nie spłonął, urodziła syna pozostając dziewicą.

Drzewo jest gatunku Rubus sanctus. Gdyby zawierzyć botanikom, na miano „gorejącego" bardziej zasługuje jednakże inne - Leptadenia pyrotechnica, występująca powszechnie wokół Morza Czerwonego. Łacińska nazwa krze­wu pochodzi od trzasku i iskier, które powstają przy jego spalaniu. Roślina może sięgnąć korzeniami 30-40 m w głąb ziemi. Zgody jednak tutaj nie ma. Inni sugerują strączyniec ostrolistny (Cassia acutifolia) do dziś rosnący na Górze Synaj i kwitnący jaskrawożółtymi kwiatami bądź dyptam jesionolistny (Dictamus albus), który tak obficie wydziela olejki eteryczne, że ich opary mo­gą się samoistnie zapalić. Jeszcze inni badacze upierają się przy... robaczkach świętojańskich, czyli chrząszczach z rodzaju Luciola, wytwarzających światło w tylnej części odwłoków i gromadzących się tysiącami na jednym krzaku. Tak czy owak, należy wykazać czujność, by mnisiego Gorejącego Krzewu nie pomylić jeszcze z innym, rosnącym opodal, Colutea haleppica. Z niego miał Mojżesz sporządzić sobie cudowny kostur.

Do płd.-wsch. rogu kościoła przystaje (stary) refektarz, czyli jadalnia. Po­mieszczenie było kiedyś salą modlitw. XVIII-wieczny stół wyciosano na wy­spie Korfu. „Sąd Ostateczny" na suficie pochodzi z r. 1573. Resztę niezbyt udanych fresków namalował mnich Pachomius 50 lat temu. Wzdłuż płd.-zach. muru biegnie najbardziej okazały budynek monastyru (wzniesiony w r. 1951). Mieści on m.in. bibliotekę, świetną galerię ikon (dwa tysiące obra­zów, z których wystawiono 150, najstarsza ikona jest z VI w.), nową jadalnię i kwaterę przeora.

Wśród 3 tysięcy rękopisów biblioteki znajduje się m.in. Codex Syriacus z V w. (jedno z najstarszych znanych greckich tłumaczeń Ewangelii, odkryte dopiero w r. 1892) oraz dekret Mahometa (może sfałszowany), sułtana Selima I i Napoleona Bonaparte gwarantujące bezpieczeństwo klasztoru. Kie­dyś skarbem zbioru był słynny Codex Sinaiticus, najstarsza znana wersja Biblii, z III w., odkryta przez pracującego nad zbiorami niemieckiego badacza Tischendorfa. W połowie XIX w. przeniesiono go do carskiej biblioteki w Ro­sji, po czym został (po Rewolucji Październikowej) sprzedany przez komu­nistów poszukujących gotówki. Na szczęście, dzięki zebranym 100 tysiącom funtów w publicznej subskrypcji, nabywcą zostało British Museum.

Poza starymi murami leży ogród przyklasztorny. Rosną tu drzewka oliwki, morele, nawet wiśnie. Pośrodku stoi kostnica, gdzie składowane są doczesne szczątki ok. 7 tys. zmarłych mnichów. Kości transportuje się zwyczajem greckim z grobów, w których spędziły po kilka, kilkanaście lat. Kiedy umiera zakonnik robi się dla jego ciała miejsce na cmentarzu przenosząc najstarszy pochówek z grobu do kostnicy. Takich grobów urobionych w trudnym, skalistym terenie jest tylko pół tuzina. W szklanej trumnie pochowano VI-wiecznego mnicha Stefanosa, strażnika ścieżki na Górę Mojżesza.

Góra Katarzyny (Gebel Katerin, G. Katherina)
Jest najwyższym szczytem Egiptu (2637 m n.p.m.). Wejście, nie najłatwiejsze, wymaga 5-6 godzin i zaczyna się za wioską św. Katarzyny. Można wdrapać się na grzbiecie zwierzęcia. Po drodze miniemy m.in. opuszczony monastyr pw. Czterdziestu Męczenników (patrz El Tor). Stoi on w gaju oliwnym. Na sam szczyt wiodą stopnie. Tutaj znajduje się kaplica pw. św. Katarzyny, wybudowana przez mnicha Kalistesa. Zwłoki świętej, zabitej po przeciwstawieniu się cesarzowi, miały przynieść na górę anioły. Trudy wejścia wynagrodzi wspaniała panorama.

Góra Mojżesza (Gebel Musa)
Wznosi się na wysokość 2285 m n.p.m. Na mapach oznaczana jest też jako Góra Synaju (Synajska), Mt Sinai, choć pewności, czy to biblijny Horeb nie ma (patrz niżej).

Wspinaczka zajmie około trzech godzin. Na górę wiodą dwie drogi. Obie zaczynają się przy klasztorze. Pierwsza dłuższa, ale łatwiejsza, zwana jest Siket el Basha. Wiedzie ona początkowo doliną klasztorną Wadi el Deir. Druga droga, bardziej stroma, to „Ścieżka Naszego Pana Mojżesza" (Siket Sayidna Musa). Oba szlaki łączą się na równlinie cyprysów, w tzw. Kotlinie Eliasza. Tu miał prorok ukryć się w pieczarze przed prześladowaniami królowej Jezebel (Izebel), karmiony przez kruki (Pierwsza Księga Królewska, 19.9). Miejsce upamiętnia kapliczka pod jego wezwaniem.

Wzdłuż obu dróg w ich częściach będą czekać Beduini z wielbłądami (o cenę ich wynajęcia należy się targować). Ostatni odcinek wspinaczki (i najtrudniej­szy) stanowi 3750 stopni wykutych w skale podobno przez jednego mnicha. Nimi przekroczy podróżny Bramę Spowiedzi. Niegdyś mieszkającemu tu pu­stelnikowi należało się wyspowiadać. Wyżej, przy Bramie Praw, zdejmowano obuwie, by na wierzchołek dotrzeć w pokorze, boso. Już w IV w. stała tu kaplica, powiększona za cesarza Justyniana (527-565). Obecną zbudowano w r. 1934 na jej ruinach. Nieopodal leżą zgliszcza meczetu. Wiele osób wchodź na szczyt nocą by być na górze o wschodzie słońca. Warto wypożyczyć ciepły koc od Beduinów, kiedy do brzasku pozostało kilka godzin.

Identyfikacji Gebel Musa z biblijną Górą Horeb dokonałem na podstawie statystyki: większość badaczy sądzi, że w Starym Testamencie chodzi właśnie o to wzniesienie. Tu miał Mojżesz odebrać Dziesięcioro Przykazań. Znaków zapytania jest jednak wiele. Z Pisma Św. można wyczytać np., że Mojżesz potrzebował miesiąca, by dotrzeć znad morza do Góry Horeb, a Gebel Musa. leży najwyżej o 3-5 dni marszu od wybrzeża. W rejonie są inne góry czczone już w czasach antycznych, choćby Góra Katarzyny czy szczyt znany dziś poć nazwą Gebel Serbal, na zach. od Góry Mojżesza. Niektórzy uczeni proponują miejsca poza Synajem. Wskazują m.in. na Górę Karkom („Górę Boga” 750 m n.p.m.) na granicy Egiptu i Izraela, czy Gebel al Lawz (el-Lauz, 2580 m n.p.m.) na obszarze obecnej Arabii Saudyjskiej (biblijne przejście Morza Czerwonego nastąpiłoby wtedy na wysokości Cieśniny Tiran przy dzisiejszym Sharm el Sheikh).