Samarytanin z dymkiem

ks. Rafał Kowalski

publikacja 16.12.2010 10:37

Jak zachęcić młodych ludzi do czytania Biblii? Odpowiedzi na to pytanie poszukują duszpasterze, katecheci i rodzice. Znalazło ją dwóch wrocławian, a jako pierwszy poznał GN.

Samarytanin z dymkiem ks. Rafał Kowalski Jeśli chcemy dotrzeć do współczesnego człowieka, musimy przemawiać za pomocą obrazów – mówi Marian Skutnik

Marian Skutnik i Mariusz Matwiej spotkali się dwa lata temu. Pierwszy miał za sobą doświadczenie w pisaniu opowiadań, bajek i scenariuszy filmowych. Drugi, pracując w agencji reklamowej, wykonywał wiele ilustracji dla potrzeb klientów. Zrodził się pomysł: przedstawmy jedną z historii biblijnych w formie komiksu. Wybrano przypowieść „O miłosiernym Samarytaninie”.

– Idea była taka, by powstało coś, co trafi do młodych ludzi, zainteresuje ich Pismem Świętym – tłumaczy pan Marian, podkreślając, że potrzebę stworzenia takiego dzieła zauważył, obserwując własne dzieci. – Biblia jako taka nie trafia do nich wprost, gdy jednak pokazuję im obrazki, wciąga je i zaczynają stawiać pytania.

Dziś projekt jest skończony, a pierwszym testującym jego oddziaływanie był 7-letni syn pana Mariana. – Z zainteresowaniem wziął nasz komiks do ręki wieczorem. Oglądał, czytał, by... następnego dnia zajrzeć do niego ponownie. To tylko potwierdziło moje przekonanie, że jeśli chcemy przemówić do współczesnego człowieka, musimy posłużyć się obrazem, a „Dobry Samarytanin” ten postulat spełnia – tłumaczy M. Skutnik.

Krok po kroku
Komiks to dla wielu po prostu zwyczajne obrazki, wzbogacone o „dymki” z wypowiedziami bohaterów. Tymczasem proces tworzenia takiego zeszytu to coś więcej niż zwykłe rysowanie.

– Najpierw musi powstać scenariusz – tłumaczy Marian Skutnik. – Robi się to dokładnie tak samo, jak w przypadku pisania scenariuszy filmowych: jak najdokładniej trzeba opisać obraz po obrazku, scena po scenie – wyjaśnia, podkreślając, że praca ta powinna być poprzedzona solidnymi studiami. – Przygotowaliśmy się dobrze od strony merytorycznej. Przeczytaliśmy sporo książek, konsultowaliśmy się z ks. prof. Mariuszem Rosikiem, tak, by każdy szczegół miał swoje uzasadnienie. Zatem kwestie strojów, w które ubrani są nasi bohaterowie, miejsc, gdzie rozgrywają się poszczególne akty, kształtu budynków czy zwyczajów panujących w ówczesnej Jerozolimie, nie są przypadkowe.

Ponadto „Dobry Samarytanin” to zdecydowanie coś więcej niż tylko ewangeliczna przypowieść. Tekst, który słuchacze usłyszeli z ust Jezusa, stanowi punkt wyjścia komiksu. – Jezusowa przypowieść jest niejako wpleciona w wymyśloną przez nas fabułę. Wokół niej tworzymy pewną historię, która nabiera charakteru sensacyjnego – wyjaśnia pan Marian, tłumacząc, że fikcja literacka, pojawiające się intrygi mają jeszcze bardziej zainteresować czytelnika, trzymać go do końca w napięciu.

Gdy scenariusz jest gotowy, do pracy wkracza rysownik. – Materiał, który otrzymałem od Mariana, był tak doskonale przygotowany, że nie miałem żadnych problemów z odwzorowaniem poszczególnych elementów, które znalazły się na ponad stu obrazkach – mówi Mariusz Matwiej. Dodaje, że jedyną trudnością w tworzeniu komiksu był brak czasu. – Mam swoją rodzinę, pracuję na pełny etat, więc nasze dzieło mogło powstawać jedynie wieczorami – zaznacza. Gdyby mógł pracować jedynie nad komiksem, czas jego powstania skróciłby się kilka razy. – W Polsce nie da się jednak wyżyć z rysowania. Inaczej jest w USA, Francji czy Japonii, gdzie komiksy stanowią bardzo ważne medium. W Belgii natomiast można studiować komiks na Akademii Sztuk Pięknych. W naszych warunkach potrzebowaliśmy prawie dwóch lat! – opowiada.

Gdy nałożone zostaną ostatnie kolory, kończy się pewien etap pracy, jednak to nie koniec tworzenia dzieła. Teraz musi ono zacząć żyć w czytelnikach. – Każda scena, którą narysowaliśmy, może stać się punktem wyjścia do szerszej rozmowy na temat np. warunków życia w Ziemi Świętej lub panujących tam zwyczajów. Rodzic może usiąść z dzieckiem, katecheta z uczniami i wręcz analizować poszczególne obrazy – podpowiada M. Skutnik.

Na ten aspekt oddziaływania komiksu zwraca także uwagę ks. dr Marian Biskup, wikariusz biskupi ds. duszpasterstwa. – Nie można poprzestać na zakupie i podarowaniu dziecku komiksu. On powinien inspirować do rozmów z rodzicami, katechetami, a przede wszystkim do tego, by sięgnąć do Pisma Świętego – tłumaczy, podkreślając, że fabuła, która jest tworzona wokół przypowieści czy danego wydarzenia biblijnego, nie może eliminować głównego przesłania Biblii. – Komiks nie może zastąpić tekstów świętych. Powinien na nie wskazywać i popularyzować ich czytanie i pogłębianie – mówi. Jednak zaraz dodaje, że inicjatywa sama w sobie jest godna nie tylko uznania, ale i stałej realizacji.

Nowa ewangelizacja?
Już ponad 30 lat temu papież Jan Paweł II zwrócił uwagę na potrzebę nowej ewangelizacji, tłumacząc, że jej nowość ma polegać na nowym zapale, metodach i środkach wyrazu. Trudno odmówić zapału panom Marianowi i Mariuszowi, czy jednak komiks można uznać za nowy środek głoszenia Ewangelii? Co do tego wątpliwości nie ma ks. Marian Biskup. – Nie spotkałem się dotychczas z taką formą przekazu Dobrej Nowiny. Sądzę, że jest to podążanie z duchem czasu. Wiemy, że dzieci przepadają za komiksami i docieranie poprzez obraz do młodego człowieka dziś jest nieodzowne.

Nieco inaczej tłumaczą swoje zaangażowanie autorzy „Dobrego Samarytanina”. – Każdy ochrzczony jest zobowiązany, by głosić naukę Chrystusa. Ja czynię to właśnie w taki sposób – mówi pan Mariusz. Jego kolega dodaje: – Chciałem po prostu znaleźć metodę, która pomoże przekazać wiarę moim dzieciom.

Siły oddziaływania komiksów na młode pokolenie nie lekceważy także Bogusława Torska, polonistka i mama Mateusza. – Z doświadczenia wiem, że mój syn chętniej sięga po teksty biblijne wzbogacone rysunkami – mówi. – Jestem pewna, że zilustrowane historie biblijne połączone z krótkimi tekstami, przepełnionymi emocjami bohaterów, są doskonałym wstępem do analizy dzieła właściwego, jakim jest Biblia. Przecież już w średniowieczu praktykowano ewangelizację za pomocą fresków obrazujących sceny biblijne – dodaje. Jej zdaniem, wykorzystanie starych metod przekazu Ewangelii wzbogaconych o „dymki” z wypowiedziami bohaterów wcale nie świadczy o zacofaniu współczesnego człowieka. – Przeciwnie, dowodzi jego mądrości, która tkwi w umiejętności łączenia przeszłości z teraźniejszością na rzecz budowania doskonałej przyszłości.

Brzmi to niezwykle optymistycznie, tym bardziej że autorzy są gotowi stworzyć cykl komiksowych opowieści biblijnych i po cichu zdradzili nam, że w ich głowach rodzi się już scenariusz do przypowieści „O synu marnotrawnym”.