publikacja 30.05.2011 09:17
Okres Wielkanocny w komentarzach homiletycznych Jana Pawła II
Fragment książki "Komentarz do Ewangelii" , który publikujemy za zgodą Wydawnictwa M
Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa.
Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło.
A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały. (Mk 16,1-8)
To jest właśnie ten moment wielkanocny, do którego zbliżamy się, uczestnicząc w czuwaniu. Samo wydarzenie, zapisane przez Ewangelistę Marka, jest proste, a równocześnie głęboko wstrząsające. Dlatego liturgia Wigilii Paschalnej odwołuje się do żywiołów natury. W tę noc trzeba je przywołać, ponieważ to one właśnie zostały poruszone. Poruszona została ziemia, która zatrzęsła się, gdy Chrystus opuszczał grób. Trzęsienie ziemi odsunęło kamień od drzwi grobowych. Liturgia zwraca się w stronę żywiołu ognia, który ma tajemniczą moc. Jest to moc błogosławiona, ale może być też mocą mszczącą. Ogień trawi i pożera wszystko, co napotyka na swojej drodze. Ogień jednak może być także żywiołem dobroczynnym, życzliwym ludziom. Tak bardzo potrzebują ognia zziębnięte ludzkie członki, aby się ogrzać. A poza tym, ogień rozświeca ciemności. Tej nocy też Kościół rozpala ogień, ażeby od niego zaczerpnąć światło, które wprowadzi następnie do świątyni ze śpiewem: Lumen Christi. Oto płomień światła staje się symbolem zmartwychwstania.
Jednakże najdłużej zatrzymuje się liturgia tej nocy przy żywiole wody. Woda także może być znakiem śmierci. I wedle św. Pawła oznacza ona symbolicznie śmierć Chrystusa (por. Rz 6,3-4). Ażeby przejść przez tę śmierć, potrzebne jest zanurzenie w wodzie. Jednakże to zanurzenie wraz z Chrystusem służy nie tylko obmyciu. Zanurzenie to - więcej jeszcze - jest ożywcze. Zawsze woda ze źródła orzeźwia znużone ciało, przywraca mu siły i dlatego woda stała się sakramentalnym znakiem odrodzenia przez chrzest. Przez chrzest Kościół uczestniczy dzisiaj w zmartwychwstaniu Chrystusa. Przez chrzest uczestniczycie w zmartwychwstaniu Chrystusa wy, bracia i siostry, którzy przyjmujecie ten sakrament. (...)
Nowe życie jest zawsze źródłem radości. Słyszeliśmy, ile radości wkłada Kościół w słowa wyśpiewane w liturgii wielkanocnej przez diakona. Pierwszym słowem jego paschalnego praeconium jest Exsultet - wezwanie do radości. Radość tej nocy jest większa od zalęknienia niewiast jerozolimskich. Jest to radość z przezwyciężenia śmierci i grzechu. Kościół nie waha się śpiewać: O szczęśliwa wino!; szczęśliwa dlatego, że znalazłaś w tę noc Odkupiciela; szczęśliwa, bo w Jego śmierci, zostałaś przezwyciężona. Chrystus zmartwychwstał, przywracając życie wszystkim potomkom Adama. Tak więc Kościół już teraz, podczas tej przedziwnej Wigilii Paschalnej, zaprasza nas wszystkich do radości. Radujemy się z tego, że w Chrystusie życie jest potężniejsze od śmierci, a zbawienie, potężniejsze od grzechu. Annuntio vobis gaudium magnum, quod est -Alleluja! Bądźcie w dzisiejszym świecie świadkami paschalnej radości!
Słowo śmierć wymawia się ze ściśniętym gardłem. Chociaż ludzkość w ciągu tylu pokoleń przyzwyczaiła się w jakiś sposób do rzeczywistości śmierci i jej nieuchronności, jednakże jest ona za każdym razem czymś wstrząsającym. Śmierć Chrystusa weszła głęboko w serca Jego najbliższych, w świadomość całej Jerozolimy. Milczenie, które po niej nastąpiło, wypełniło wieczór piątkowy i cały następny dzień sobotni. W tym dniu, zgodnie z przepisami żydowskimi, nikt nie udał się na miejsce, gdzie był Jego grób. Trzy niewiasty, o których mówi Ewangelia, pamiętały dobrze o ciężkim kamieniu, którym zostało zamknięte wejście do grobu. Ten kamień, o którym myślały i o którym rozmawiały następnego dnia idąc do grobu, symbolizował także ciężar, jaki przygniatał ich serca.
Kamień, który oddzielił Umarłego od żyjących, kamień kresu życia, ciężar śmierci. Niewiasty, które wczesnym rankiem po szabacie szły do grobu, nie rozmawiały o śmierci, ale o kamieniu. Kiedy przybyły na miejsce, stwierdziły, że kamień nie zastawia już wejścia do grobu. Został odsunięty. Nie znalazły Jezusa w grobie. Szukały na próżno. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział (Mt 28,6). Miały wrócić do miasta i donieść uczniom, że On zmartwychwstał i że zobaczą Go w Galilei. Niewiasty nie były zdolne wypowiedzieć słowa. Wiadomość o śmierci wypowiada się głosem przytłumionym. Słowa o zmartwychwstaniu były dla nich po prostu trudne do uchwycenia. Trudne do powtórzenia, tak bardzo rzeczywistość śmierci wpłynęła na umysł i na serce ludzkie.
Od tej nocy, a bardziej jeszcze od tego ranka, który po niej nastąpił, uczniowie Chrystusa nauczyli się wypowiadać słowo zmartwychwstanie. I ono stało się w ich języku słowem najważniejszym, słowem centralnym, słowem podstawowym. Od niego wszystko na nowo bierze początek, wszystko zostaje potwierdzone i buduje się na nowo: Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. Stało się to przez Pana, cudem jest w oczach naszych. Oto dzień, który Pan uczynił: radujmy się zeń i weselmy! (Ps 118(117],22-24). Właśnie dlatego Wigilia Paschalna - dzień następujący po Wielkim Piątku, nie jest już tylko dniem, w którym wypowiada się przytłumionym głosem słowo śmierć, w którym wspomina się ostatnie chwile życia Umarłego: jest dniem wielkiego Oczekiwania. Jest Wigilią Paschalną: dniem i nocą oczekiwania Dnia, który Pan uczynił. Treść liturgiczna Wigilii wyraża się w różnych godzinach brewiarzowych, aby skoncentrować się potem z całym swoim bogactwem w tej liturgii nocnej, która dochodzi do swego szczytu, po okresie Wielkiego Postu, w pierwszym Alleluja. Alleluja: okrzyk wyrażający radość paschalną! Okrzyk, który rozbrzmiewa jeszcze wśród nocy oczekiwania i niesie z sobą już radość poranka. Niesie z sobą pewność zmartwychwstania. To, czego w pierwszej chwili nie miały odwagi wypowiedzieć przed grobem wargi niewiast lub usta Apostołów, teraz Kościół, dzięki ich świadectwu, wyraża swoim Alleluja.
Ta pieśń radości, śpiewana prawie od północy, głosi nam Wielki Dzień. (W niektórych językach słowiańskich Pascha nazywa się Wielkanoc; po Wielkiej Nocy przychodzi Wielki Dzień: Dzień, który Pan uczynił). I oto idziemy na spotkanie tego Wielkiego Dnia z zapalonym ogniem paschalnym; zapaliliśmy od tego ognia świecę - światło Chrystusa - i przy niej proklamowaliśmy chwałę Jego Zmartwychwstania w śpiewie Exsuitet. Następnie, przez szereg czytań weszliśmy w proces wielkiego obwieszczenia stwarzania: świata, człowieka, Ludu Bożego; weszliśmy w przygotowanie całości stworzenia na ten Wielki Dzień, na dzień zwycięstwa dobra nad złem, życia nad śmiercią. Nie można uchwycić tajemnicy Zmartwychwstania inaczej, jak tylko wracając do początków i postępując potem za całym rozwojem historii ekonomii zbawienia aż do tej Chwili! Do chwili, kiedy trzy niewiasty z Jerozolimy, zatrzymawszy się na progu pustego grobu, usłyszały orędzie młodzieńca ubranego w białą szatę: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu (Mk 6,6).
Ta wielka chwila nie może pozostać poza nami; musi wejść w nasze własne człowieczeństwo. Chrystus nie tylko ukazał nam zwycięstwo życia nad śmiercią, ale przez swoje Zmartwychwstanie przyniósł nam Nowe Życie. Dał nam to nowe życie. Oto jak wyraża się św. Paweł: Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstal z martwych dzięki chwale Ojca (Rz 6,3-4).
Słowa: zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć mówią wiele. Śmiercią jest woda, w której otrzymuje się z powrotem Życie: woda tryskająca ku życiu wiecznemu (J 4,14). Trzeba zanurzyć się w tę wodę; w tę Śmierć, aby potem wynurzyć się z niej jako Nowy Człowiek, jako Nowe Stworzenie, jako byt nowy, to jest ożywiony Mocą Zmartwychwstania Chrystusa! Taka jest tajemnica wody, którą tej nocy poświęcamy, w którą wprowadzamy światło Chrystusa, w którą wprowadzamy Nowe Życie: ona jest symbolem mocy Zmartwychwstania! Ta woda w sakramencie chrztu staje się znakiem zwycięstwa nad szatanem, nad grzechem; znakiem zwycięstwa, które Chrystus odniósł przez krzyż, przez śmierć, i które odnosi następnie w każdym z nas: Dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu (Rz 6,6). Oto noc Wielkiego Oczekiwania. Oczekujemy w wierze, oczekujmy całym naszym ludzkim istnieniem Tego, który o świcie złamał tyranię śmierci i objawił Bożą Moc Życia: On jest naszą Nadzieją. (CXXXH)