Nasza mała wiara

ks. Tomasz Horak

publikacja 14.06.2011 12:28

z cyklu "Perełki Słowa"

Nasza mała wiara Józef Wolny/Agencja GN

Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego... Jeśli co możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam! Jezus mu odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu! (Mk 9,17nn).

Przytoczyłem fragmenty jednej z bardziej wyrazistych relacji Ewangelisty. Najpierw widzimy żądny sensacji tłum, który czeka na widowisko. Widzimy chłopca dotkniętego nieszczęściem – typowy przypadek padaczki. Jednak patrząc głębiej i pytając o źródło zła w naszym świecie, widzimy obecność szatana, który potrafi posłużyć się każdą naturalną przyczyną, by człowieka zniszczyć. Widzimy ojca, który szuka pomocy w nieszczęściu. Nie pyta, kim jest Nauczyciel, ale i tej okazji przepuścić nie chce. Czy nie tak jest i za naszych dni, kiedy szukamy ratunku w beznadziejnej chorobie? Wszyscy lekarze, każdy bioenergoterapeuta jest dobry, dajemy się zwodzić naciągaczom, przyjmujemy najdziwaczniejsze rady i stosujemy środki z pogranicza magii i zabobonu. Tyle że tam sytuacja była całkiem inna i zupełnie niecodzienna. Jezus nie był ani lekarzem, ani bioenergoterapeutą, ani uzdrawiaczem. Dlatego słowa „jeśli co możesz” były nie na miejscu. Zapewne ów człowiek nie zdawał sobie z tego sprawy. Pewnie też nie do końca był świadom, co kryje się w jego wyznaniu „wierzę!”. Jednak Jezus przyjął to nieporadne i rozpaczliwe wyznanie. Bogu wystarczy nasza mała, jak ziarnko gorczycy, wiara. Byle tylko była wiarą.