publikacja 13.08.2011 12:10
Najbardziej wsławił się król rozbudową świątyni. W osiemnastym roku swych rządów postanowił zrekonstruować istniejący kompleks świątynny.
Fragment książki "Świątynia Jerozolimska", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa TUM.
Postać Heroda w umysłach chrześcijan jawi się jako czarny charakter. Nie dzieje się tak oczywiście bez powodu. Ewangelista Mateusz relacjonuje wydarzenia związane z dzieciństwem Jezusa, w które żydowski król wpisał się wyjątkowo krwawo. Taki wizerunek władcy podkreślają pisma Józefa Flawiusza. Żądny władzy nie cofał się przed niczym. Gdy w 41 roku Marek Antoniusz pojawił się na Wschodzie, Herod uprzedził swych rywali w doręczaniu łapówki, która zapewnić mu miała władzę nad Judea. Rządy rozdzielone początkowo pomiędzy Heroda, Fazaela i Hirkana ten pierwszy dość szybko zdołał przejąć całkowicie. Potem przywłaszczył sobie prawo mianowania arcykapłanów i przystąpił do systematycznych morderstw. Najpierw w Jerychu utopił brata swej żony Arystobula, aby pozbyć się pretendujących do urzędu arcykapłańskiego Machabeuszy. Podobny los spotkał Hirkana. Herod nie zawahał się przed zabójstwem swej ukochanej żony Mariamme, za którą później rozpaczał. Kolejną ofiarą króla mordercy stała się matka Mariamme, co do której przypuszczał, że jest sprawczynią spisku przeciw niemu. Podobny los spotkał także dwóch synów Heroda, Aleksandra i Arystobula, których najpierw wysłał do Rzymu, by przyuczyli się do władzy, a następnie stracił, by zbyt szybko jej nie objęli. Podobnie Antypater, syn Heroda z wcześniejszego małżeństwa, po powrocie z Rzymu do Jerozolimy został stracony w więzieniu. Ta ostatnia zbrodnia skłoniła rezolutnego Oktawiana Augusta do konkluzji, iż „lepiej jest być świnią Heroda niż jego synem".
Przebudowa świątyni przez Heroda
Wszystkie te morderstwa nie przeszkodziły jednak Herodowi nadzorować w tym samym czasie budowy i rozbudowy wielu miast, twierdz i innych obiektów. Do jego najważniejszych osiągnięć architektonicznych należą: teatry, amfiteatry, hipodromy, budowa Cezarei Nadmorskiej, pałac w Jerozolimie, przebudowa Samarii, którą nazwał Sebaste, wieża Stratona, wznoszenie twierdz Acheront, Masada i Herodium. Najbardziej jednak wsławił się król rozbudową świątyni. W osiemnastym roku swych rządów postanowił zrekonstruować istniejący kompleks świątynny. Józef Flawiusz tak relacjonuje dzieło rozbudowy:
W owym czasie, a był to osiemnasty rok jego panowania[1], Herod [...] podjął się niezwykłego dzieła: postanowił wznieść własnymi środkami wspanialszy Przybytek Boży, gdyż miał być znacznie obszerniejszy i wyższy. Sądził, że będzie to dzieło, które, jeśli uda się szczęśliwie doprowadzić do końca, przewyższy wspaniałością (jak też w istocie było) wszystko, co dotychczas zbudował, i zapewni mu wiekopomną chwałę (Ant. 15,380; por. Bell. 5,184-227).
Rzemieślników Herod sprowadził z Rzymu. To oni byli nadzorcami niemal 10 tysięcy robotników wywodzących się z ludności lokalnej. Prace trwały około 10 lat, przy czym renowacja samej świątyni 18 miesięcy; roboty wykończeniowe i upiększające przedłużyły się natomiast do 64 r. po Chr., a więc zaledwie na kilka lat przed destrukcją budowli przez wojska Tytusa. Herod starał się w tym akurat wypadku uszanować zwyczaje żydowskie, dlatego do renowacji przybytku zatrudnił kapłanów i lewitów. Zdawał sobie sprawę, że gdyby przerwał sprawowanie kultu lub zezwolił na wejście na dziedziniec kapłański osobom nieuprawnionym, ściągnąłby natychmiast gniew pobożnych Żydów.
Król nakazał zgromadzenie wszystkich materiałów jeszcze przed rozpoczęciem budowy, natomiast kapłanów i lewitów przysposabiał do prac kamieniarskich i budowlanych, by mogli dokładnie, ale i szybko dokonać projektowanych przeróbek. Na czas składania ofiar rozwieszano kurtynę oddzielającą wewnętrzną część świątyni (hekal), aby umożliwić swobodne sprawowanie kultu, a jednocześnie zakryć tę część świątyni przed oczami tłumów[2].
-----------------------------------
[1] Według Bell. 1,401 Herod rozpocząć miał budowę w 15. roku swego panowania. Jeśli nie jest to pomyłka w datacji, należy przypuszczać, że w Bell. Flawiusz ma na myśli rozpoczęcie gromadzenia materiałów na budowę, natomiast w Ant. odnosi się do rozpoczęcia przebudowy świątyni (ryc. 3,4, 5).
[2] M. Rosik, Jezus a judaizm w świetle Ewangelii św. Marka, Rozprawy i Studia Biblijne 15, Warszawa 2004, 58-63.
Realizując inne swoje pomysły architektoniczne Herod zatrudniał do pracy także pogan, jednak do rekonstrukcji świątyni wybrał na murarzy i cieśli samych kapłanów. Chciał w ten sposób uniknąć gniewu ludu, który byłby wzburzony widokiem pogan na terenie kompleksu świątynnego. W swym dziele zatytułowanym Dawne dzieje Izraela Józef Flawiusz tak opisuje przedsięwzięcia Heroda:
[Herod] przygotował tysiąc wozów do zwożenia kamieni, wybrał dziesięć tysięcy najbardziej doświadczonych budowniczych, zakupił szaty kapłańskie dla tysiąca kapłanów i kazał nauczyć jednych robót budowlanych, innych ciesielskich, a gdy już wszystko było starannie przygotowane, wtenczas do dzieła przystąpił (Ant. 15,390).
Nowy wygląd świątyni
Po dokonaniu przebudowy świątynia prezentowała się imponująco[3]. Szczególnie wyniośle wznosiły się nad miastem mury kompleksu: ściana zachodnia liczyła 485 m, północna 313 m, południowa 280 m, a wschodnia 470 m. Starożytna legenda żydowska, powstała po zburzeniu świątyni przez Tytusa w 70 roku, mówi, że przy murze zachodnim (Kotel) wyznaczono do pracy najbiedniejszą ludność. Z powodu braku wykwalifikowanych robotników prace przy tym najdłuższym murze były najtrudniejsze i przysporzyły pracownikom wiele cierpień. Gdy więc wojska rzymskie nacierały na kompleks świątynny, posłany przez Boga anioł miał zakryć rozpostartymi skrzydłami zachodnią ścianę, wypowiadając słowa: „Ta ściana, praca najbiedniejszych ludzi, nigdy nie zostanie zburzona"[4].
Z Ewangelii Janowej wiadomo, że prace wykończeniowe i dekoracyjne przy świątyni trwały niemal pół wieku. Adwersarze Jezusa z ironią zwracają się do Niego: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty w ciągu trzech dni wzniesiesz ją na nowo?" (J 2,2). Prace te ukończono zaledwie na kilka lat przed ostateczną destrukcją świątyni, a więc na niedługo przed rokiem 70. Do budowy zasadniczej struktury używano białego kamienia, natomiast do prac dekoracyjnych wykorzystano przede wszystkim srebro i złoto. Flawiusz poświadcza: „Zdążającym tutaj obcym pielgrzymom [przybytek] wydawał się z daleka podobny do góry zasypanej śniegiem: wszystko bowiem, co nie było pokryte złotem, miało wygląd nieskazitelnie biały" (Bell. 5,223). Tradycja talmudyczna zawiera dwa paralelne stwierdzenia, mające wychwalać piękno miasta i świątyni: „Ten, kto nigdy nie widział Jerozolimy w jej chwale, nigdy nie widział wspaniałego miasta" (Suk. 51b); „Ten, kto nigdy nie widział świątyni Heroda, nigdy w swym życiu nie widział wspaniałej budowli" (B.B. 4a). O świetności budowli świątynnej mówi również Ewangelia: „Gdy [Jezus] wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: «Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle!»" (Mk 13,1).
W czasie Herodowej rekonstrukcji przybytku płaszczyznę, na której usytuowane były obiekty sakralne, podniesiono i zwiększono niemal dwukrotnie. Po zachodniej stronie postawiono ogromny mur podtrzymujący, od południa natomiast wybudowano platformę wspartą na filarach uniemożliwiających obniżanie się wzgórza. W narożnikach murów powstały wieże, a wzdłuż murów wybudowano portyki. Najsłynniejszym był zapewne portyk Królewski, wystawiony na południowej ścianie; portyk Salomona zdobił mur wschodni. Twierdzę Baris Herod nakazał przebudować, zmieniając jej nazwę na Twierdzę Antonia (ryc. 7 i 8). Zmianie uległa też liczba dziedzińców i ich układ. Zupełną nowość stanowił Dziedziniec Pogan; był on największy rozmiarami. Z opowiadania Łukasza w Dziejach Apostolskich wiadomo, że Pawła oskarżono o to, iż wprowadził poza ten dziedziniec poganina: „Izraelici! Na pomoc! To jest człowiek, który wszędzie naucza wszystkich przeciwko narodowi i Prawu, i temu miejscu, a nadto jeszcze Greków wprowadził do świątyni i zbezcześcił to święte miejsce" (Dz 21,28).
-----------------------------------
[3] Architektoniczny kształt świątyni, w którym każdy kolejny dziedziniec usytuowany był wyżej od poprzedniego, oddaje zakorzenioną w mentalności semickiej ideę zbliżania się do Boga (podobnie jak babilońskie zikkuraty).
[4] F. Alpert, Getting Jerusalem Together. Your Historical Guide to Jeruzalem Throughout the Ages, Jerusalem 1984, 27 (zob. ryc. 11,12 i 13).
Wyjaśniając to niesłuszne oskarżenie, Łukasz stwierdza: „Przedtem bowiem widzieli z nim w mieście Trofima z Efezu i sądzili, że Paweł wprowadził go do świątyni" (Dz 21,29). De facto bowiem poganie mieli wstęp jedynie na dziedziniec przeznaczony specjalnie dla nich, choć kilka wieków wcześniej obowiązywały inne praktyki. Wspomina o tym autor Księgi Liczb: „Gdyby zaś człowiek obcy, który się u was zatrzymał albo pośród was na stałe mieszka, chciał złożyć ofiarę jako miłą woń dla Pana - ma uczynić tak jak i wy. Jednakowa ustawa odnosi się do was i do obcych, którzy się pośród was zatrzymują; jest to ustawa wieczysta dla waszych potomków i wobec Pana obowiązująca zarówno was jak i obcych. To samo prawo i ten sam przepis obowiązują was i obcych, którzy mieszkają pośród was" (Lb 15,14-16). Tam też mogli składać ofiary ślubów i ofiary dobrowolne (Shek. 1,5). Metalowa poręcz oddzielająca dziedziniec od reszty kompleksu świątynnego stanowiła granicę, do której zbliżać się mogli poganie; przekroczenie jej groziło śmiercią, o czym informowały stosowne tablice. Przez zdecydowaną większość Żydów poganie uważani byli za nieczystych, choć przecież nie obowiązywało ich prawo czystości rytualnej kodeksu kapłańskiego[5].
Wracając do rekonstrukcji świątyni, zauważyć trzeba, iż ciąg murów zamkniętych poręczą przerywany był bramami: czterema z południa i północy oraz jedną od wschodu. W wytyczonym w ten sposób obszarze wyznaczono kolejne dziedzińce: kobiet, mężczyzn i kapłanów[6]. Dziedziniec Mężczyzn zwany był także Dziedzińcem Żydów bądź Izraelitów. Z Dziedzińca Pogan na Dziedziniec Żydów prowadziło aż trzynaście bram, przy czym kobiety mogły wchodzić jedynie za obszar pierwszego muru. Dziedziniec Kobiet liczył około 60 m długości (ryc. 9). Znajdowało się tam trzynaście skarbon, ze względu na swój kształt zwanych „trąbkami". Przy jednej z nich rozegrała się scena, o której opowiada Marek ewangelista: „Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie»" (Mk 12,41-44).
Na Dziedziniec Mężczyzn prowadziła Brama Nikanora (ryc. 6), ufundowana przez aleksandryjskiego Żyda, który - ocalony po rozbiciu się statku - wypełnił swe śluby. Dziedziniec ten był niezwykle wąski; przy długości 60 m jego szerokość wynosiła zaledwie 5 m. Była to faktycznie rampa, która służyła do podawania kapłanom ofiar. W ten sposób spełniał swą zasadniczą funkcję - oddzielał mężczyzn od kobiet, jednocześnie w naoczny sposób ukazując wyższość tych pierwszych. Trzy stopnie wyżej usytuowany był dziedziniec kapłanów. Miał on kształt prostokąta o bokach długości około 60 na 80 m. W głębi znajdowała się zasadnicza budowla kompleksu świątynnego; była zwieńczona kolumnadą, frontonem i iglicami dachu. W tym miejscu usytuowano „salę gładzonego kamienia", miejsce spotkań Sanhedrynu. Tam znajdowała się także „sala źródła" skąd czerpano wodę do obmyć rytualnych. Inne pomieszczenia służyły za magazyny. Składano w nich drewno i kadzidło, a także trzymano zwierzęta przeznaczone na ofiary. Centralny budynek kompleksu świątynnego stał o 12 stopni wyżej. Liczył 30 m wysokości i 45 m szerokości. Rozdzielony był jedynie portykiem, przez co otwierał widok na wspaniałe drzwi z pokrytego złotem drewna cedrowego. Nad drzwiami umieszczono złoty wizerunek winnej latorośli, która była symbolem całego stworzenia, a która stała się przedmiotem żartów Rzymian, jakoby bogiem żydów był Bachus[7].
-----------------------------------
[5] Zdania szkół Hillela i Szammaja co do nieczystości pogan były odmienne, praktyka jednak pokazała, że zdecydowanie więcej zwolenników zyskała sobie opinia pierwszego, uznająca stan nieczystości pogan. Podstaw tej opinii szukać należy przypuszczalnie w praktykowanej przez pogan idolatrii, którą Żydzi uważali za największy grzech.
[6] U. Szwarc, Świątynia jerozolimska, 88-90.
[7] Bachus czczony był w Rzymie jako bóg zabaw i wina.
Drzwi wciąż pozostawały otwarte, lecz wnętrze oddzielała zasłona usiana babilońskim haftem, przedstawiającym sklepienie niebieskie. Ta właśnie zasłona, według relacji ewangelistów, rozdarła się na dwoje podczas śmierci Jezusa. Kiedy zbawcza śmierć Syna Bożego otwiera drogę zbawienia dla wierzących w Niego, symboliczny akt rozdarcia się zasłony przybytku, oddzielającej Święte Świętych (lub całą świątynię, w przypadku zasłony zewnętrznej)[8], wyraża otwarty przystęp do Ojca dla każdego, kto przyjmie duchowe owoce płynące z tej śmierci. Świątynia posiadała także drugą zasłonę. Zewnętrzna zawieszona była przy wejściu do świątyni, a wewnętrzna oddzielała Święte Świętych. Jeśli przyjąć, że setnik, który pod krzyżem wyznał synostwo Boże Jezusa, a który był przecież poganinem i jako taki nie miał wstępu do świątyni, widział rozdarcie się zasłony, musiała to być zasłona zewnętrzna. Akt rozdarcia się zasłony ma znaczenie symboliczne. Od chwili śmierci Jezusa każdy wierzący i w każdym czasie może zyskać przystęp do Boga. Daje się zauważyć kontrast z praktyką jednego tylko w roku przekroczenia przez Najwyższego Kapłana progu Świętego Świętych. Kończy się czas pierwszego przybytku, zgodnie z przekonaniem wyrażonym przez autora Listu do Hebrajczyków: „Do pierwszej części przybytku zawsze wchodzą kapłani sprawujący służbę, do drugiej zaś części przybytku jedynie arcykapłan, i to tylko raz w roku, i nie bez krwi, którą składa w ofierze za grzechy swoje i swojego ludu. Przez to pokazuje Duch Święty, że jeszcze nie została otwarta droga do Miejsca Świętego, dopóki istnieje pierwszy przybytek... [Chrystus] przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie" (Hbr 9,6-12).
Odnowione wyposażenie świątyni
Ciąg trzydziestu ośmiu izb, rozłożonych na planie trzech kondygnacji, stanowił Miejsce Święte. Jego centrum, wyłożone trwałym drewnem, rozdzielone było - jak już wspomniano - przez wewnętrzną zasłonę świątyni. Również za czasów Heroda za zasłoną wewnętrzną znajdowały się stoły chlebów pokładnych, menora[9] i pokryty złotem ołtarz kadzenia. Należały one do głównego wyposażenia samej świątyni[10]. Ołtarz kadzenia, zrobiony z drewna akacjowego i ozdobiony czterema rogami, miał około 50 cm długości i tyleż szerokości, zaś wysoki był na około 1 m. Cały obity był złotem. Nad ołtarzem zaś umieszczono złoty wieniec, wyposażony w cztery pierścienie przeznaczone na włożenie w nie drążków, co umożliwiało przenoszenie ołtarza. Z podobnych elementów zbudowany był także stół chlebów pokładnych. Sporządzony był z drewna akacjowego, zdobiony wieńcami i złoceniami i zaopatrzony w podobne pierścienie. Stół chlebów pokładnych był nieco większy niż ołtarz kadzenia. Wykonany ze szczerego złota świecznik siedmioramienny symbolizował posłannictwo Izraela, który miał stać się światłem dla innych narodów[11].
Z punktu widzenia częstotliwości użytkowania, jednym z najistotniejszych elementów wyposażenia był ołtarz całopalenia; zbudowany był z nieociosanych kamieni na planie kwadratu o długości 14 m, przy wysokości 4 m. Narożniki ołtarza na kształt rogów wznosiły się ku górze. Usytuowany był naprzeciw wejścia do świątyni, na skale Ornana.
-----------------------------------
[8] Takiego zdania jest Howard M. Jackson, autor artykułu The Death of Jesus in Mark and the Miracle from the Cross, NTS 33 (1987), 23-31.
[9] Wkraczające do Jerozolimy wojska Tytusa zrabowały świecznik i w tryumfalnym pochodzie wniosły go do Rzymu. Scena ta przedstawiona jest na jednym z wizerunków Łuku Tytusa w Rzymie.
[10] U początków świątyni, jak wspomniano w poprzednich częściach niniejszej pracy, najważniejszym jej sprzętem była Arka Przymierza. Mieściła ona w sobie tablice przykazań, naczynie z manną i laskę Aarona. Okoliczności zniknięcia Arki nie są znane; wiadomo jednak, że w świątyni Zorobabela (a tym bardziej Heroda) już jej nie było. Dziś „arką" nazywa się specjalną szafę w synagodze; przechowuje się w niej Torę odczytywaną w czasie nabożeństw szabatowych.
[11] U. Szwarc, Świątynia jerozolimska, 91; E. ZAWISZEWSKI, Instytucje biblijne, Pelplin 2001, 89 (zob. ryc. 15).
Na jego szczyt prowadziła kamienna rampa[12]. Znaczenie religijne ołtarza wiąże się z jego funkcją pośredniczenia pomiędzy człowiekiem a Bogiem; dotyczy to przede wszystkim ołtarza całopalenia, gdyż holocaustum była uważana za ofiarę najwyższej czci. Podobnie jak sama świątynia, tak również ołtarz był znakiem obecności Boga; dlatego uważano go za „święty". Potwierdza to zapis Księgi Wyjścia: „Przez siedem dni będziesz czynił przebłaganie nad ołtarzem i będziesz go poświęcał, a stanie się bardzo święty, i cokolwiek dotknie się ołtarza, będzie również święte" (Wj 29,37). Podobnym echem pobrzmiewa inne zdanie tej samej księgi: „I namaścisz ołtarz całopalenia ze wszystkimi jego przyborami, i poświęcisz go, i będzie bardzo święty" (Wj 40,10). Ołtarz całopalenia był najświętszym obiektem poza budynkiem świątynnym. Szczególną czcią otaczano jego rogi, które przy poświęceniu mazano krwią ofiarowywanych zwierząt. Odpowiedni przepis prawny głosi: „Wziąwszy zaś nieco krwi tego cielca, namaścisz palcem wskazującym rogi ołtarza, a resztę krwi wylejesz u podstawy ołtarza" (Wj 29,12). Skropienie rogów ołtarza oznacza jego oczyszczenie: „I masz wziąć z jego krwi i skropić nią cztery rogi ołtarza oraz cztery rogi odstępu oraz obramowanie dokoła. Oczyścisz w ten sposób ołtarz, dokonując na nim obrzędu przebłagania" (Ez 43,20). Ostatecznie jednak symbolika rogów jest trudna do ustalenia. Przypuszczalnie nawiązuje ona do idei mocy i potęgi Jahwe. W tej interpretacji rogi mogły być pozostałością stel (maceb), którym wierzenia kananejskie przypisywały symbolikę boskości[13]. Utrącenie rogów ołtarza było równoznaczne z jego zbezczeszczeniem. Zapowiadając karę na Izraela, Bóg mówi: „Słuchajcie i oświadczcie w domu Jakubowym - wyrocznia Pana Boga, Boga Zastępów: w dzień, kiedy będę karał występki Izraela, ukarzę [również] ołtarze Betel. Odrąbane zostaną rogi ołtarza i upadną na ziemię" (Am 3,13-14). W dalszym ciągu najświętszym miejscem świątyni pozostał debir, czyli Święte Świętych. W czasach Heroda nie zawierało żadnego posągu, ale jedynie kamień, co do którego Żydzi byli przekonani, że stanowi centrum wszechświata (ombelicum mundi). Przekonanie to jednak nie mogło zadomowić się w nich na długo. Nastał bowiem rok 70, gdy świątynia legła w gruzach...
-----------------------------------
[12] S. Szymik, Ołtarze izraelskie, w: Życie religijne w Biblii, red. G. Witaszek, Lublin 1999, 133-134.
[13] S. Szymik, Ołtarze izraelskie, 135-136.