Księgi Starego Przymierza

oprac. ks. Adam Sekściński

publikacja 25.08.2011 20:43

Fragmenty Starego Testamentu w tłumaczeniu Romana Brandstaettera

Księgi Starego Przymierza Fragmenty książki "Księgi Starego Przymierza" zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M

Księgi Starego Przymierza to przekład poezji biblijnej z języka hebrajskiego. Obecne wydanie tworzą cztery poematy: Księga Hioba, Kohelet czyli księga kaznodziei, Pieśń nad pieśniami oraz Treny Jeremiasza, pozostałe zaś utwory to - wybrane przez poetę - najpiękniejsze fragmenty z pozostałych ksiąg starotestamentowych. Psalmy, będące częścią ksiąg Starego Przymierza, zostały ujęte w osobnym tomie Dzieł zebranych. Teksty te wcześniej ukazały się w książkach Słowo nad słowami. Antologia poezji Starego Przymierza (1964) oraz Cztery poematy (1984).

Brandstaetter, jak wytrawny smakosz, wybierał najlepsze kęski biblijnego słowa. Nie była to rzemieślnicza praca przekładowa Biblii ,,jak leci", lecz poszukiwanie odpowiedniego modelu i środków wyrazu (...). Brandstaettera przekład ksiąg starotestamentowych jest przekładem literackim, ale - śmiem twierdzić - nie czysto poetyckim. Jest to przekład optarty na osobistym doświadczeniu spotkania z Chrystusem: za Słowackim Brandstaetter mógłby powtórzyć: „z mego życia poemat - dla Boga". Gdyby nie było tego klucza hermeneutycznego, przekład Brandstaettera pozostałby tylko poezją. A tak przekracza granice poezji i staje się... profetycznym.

ze Wstępu ks. prof. Jerzego Chmiela

 

Z Księgi Rodzaju

Pieśń o stworzeniu świata
(R. I, w. 1-29, R. II, w. 1-4 a)

Jakub błogosławi syna swojego Judę
(R. XLIX, w. 8-12)


Z Księgi Wyjścia

Modlitwa Mojżesza
(R. XV, w. 1-19)


Z Księgi Powtórzonego Prawa

Pieśń Mojżesza
(R. XXXII, w. 1-43)


Z Księgi Sędziów

Przypowieść o władzy
(R. IX, w. 7-15)


Z Pierwszej Księgi Samuela

Magnificat Starego Testamentu
Hymn Anny, matki proroka Samuela
(R. II, w. 1-10)


Z Drugiej Księgi Samuela

Lament Dawida nad zwłokami Saula i Jonatana
(R. I, w. 19-27)


Z Pierwszej Księgi Kronik

Modlitwa króla Dawida o zbudowanie Świątyni Pańskiej
(R. XXIX, w. 10-19)


Z Drugiej Księgi Samuela

Dawid śpiewa na łożu śmierci
(R. XXIII, w. 1-7)


Z Księgi Judyty

Modlitwa Judyty przed pójściem do obozu Holofernesa
(R. IX, w. 4-19)

Pieśń Judyty po zabiciu Holofernesa
(R. XVI, w. 1-21)

Pieśń o stworzeniu świata
(R. I, w. 1-29; R. II, w. 1-4a)

Na początku
Bóg stworzył niebo i ziemię.
A ziemia była chaosem i bezładem,
A ciemność była nad wzburzoną przepaścią,
A Duch Boży unosił się nad wodami.

I rzekł Bóg:
„Niech się stanie światło".
I stało się światło.
I widział Bóg, że światło było dobre,
Więc oddzielił światło od ciemności.
I nazwał światło dniem,
A ciemność nocą,
I nastał wieczór i nastał poranek
Dnia pierwszego.

I rzekł Bóg:
„Niech powstanie pomiędzy wodami sklepienie,
Które przedzieli wodę od wód".
I uczynił Bóg sklepienie,
I oddzielił wody, które są pod sklepieniem
Od wód, które są nad sklepieniem.
I tak się stało.
I nazwał Bóg sklepienie niebem.
I nastał wieczór i nastał poranek
Dnia drugiego.

I rzekł Bóg:
„Niechaj wody, które są pod niebem
Skupią się w jednym miejscu,
I niechaj ukażą się suche obszary".
I tak się stało.
I nazwał Bóg suche obszary ziemią,
A skupienie wód nazwał morzem.
I widział Bóg, że to jest dobre.

I rzekł Bóg:
„Niechaj porodzi ziemia zioła zielone,
I roślinę wydającą nasiona,
I drzewo owocowe, rodzące owoc
Według swojego rodzaju,
W którym znajdują się jego nasiona
Na ziemi".
I tak się stało.
I porodziła ziemia zioła zielone
I rośliny wydające nasiona
Według ich rodzaju,
I drzewa, w których jest nasienie
Według ich rodzaju.
I widział Bóg, że to było dobre.
I nastał wieczór i nastał poranek
Dnia trzeciego.

I rzekł Bóg:
„Niech się staną światła
Na sklepieniu niebieskim,
Aby oddzielały dzień od nocy,
I niech będą znakami czasu, dni i lat,
I niech będą na sklepieniu niebieskim,
Światłami świecącymi ziemi".
I tak się stało.
I stworzył Bóg dwa wielkie światła:
Światło większe, aby panowało nad dniem,
I światło mniejsze, aby panowało nad nocą,
I gwiazdy,
I umieścił je Bóg
Na sklepieniu niebieskim,
Aby świeciły nad ziemią,
A sprawując władzę nad dniem i nocą,
Oddzielały światło od ciemności.
I widział Bóg, że to jest dobre.
I nastał wieczór i nastał poranek
Dnia czwartego.

I rzekł Bóg:
„Niech zaroją się wody
Obfitością istot żyjących,
A ptactwo niech się unosi nad ziemią,
Pod sklepieniem niebieskim".
I stworzył Bóg wielkie potwory wodne
I wszelkie istoty żyjące, które się poruszają,
I zaroiły się nimi wody
Według ich rodzaju,
I stworzył wszelkie ptactwo
Według jego rodzaju.
I widział Bóg, że to było dobre.
I pobłogosławił im, mówiąc:
„Rośnijcie, rozmnażajcie się
I napełniajcie wody morskie,
A ptactwo niech się rozmnaża na ziemi".
I nastał wieczór i nastał poranek
Dnia piątego.

I rzekł Bóg:
„Niech zrodzi ziemia istoty żyjące
Według ich rodzaju,
Bydło, płazy i zwierzęta lądowe,
Według ich rodzaju".
I tak się stało.
I uczynił Bóg lądowe zwierzęta
Według ich rodzaju,
I bydło według jego rodzaju,
I wszelkie płazy ziemskie
Według ich rodzaju.
I widział Bóg, że to było dobre.

I rzekł Bóg:
„Uczyńmy ludzi na nasz obraz,
Według naszego podobieństwa,
I niechaj panują nad rybami morskimi,
I nad ptactwem żyjącym pod niebem
I nad zwierzętami,
I nad całą ziemią,
I nad wszelkim płazem
Pełzającym po ziemi".
I stworzył Bóg człowieka
Na swój obraz,
Na obraz Boży,
Stworzył go,
Stworzył mężczyznę i niewiastę.
I błogosławił im Bóg
I rzekł do nich Bóg:
„Rośnijcie, rozmnażajcie się
I napełniajcie ziemię
I ujarzmiajcie ją
I panujcie nad rybami morskimi
I nad ptactwem, żyjącym pod niebem,
I nad wszelkim zwierzęciem,
Które się porusza na ziemi".

I rzekł Bóg:
„Dałem wam wszelkie rośliny,
Rodzące nasienie na ziemi,
I wszelkie drzewa wydające owoce,
Które mają w sobie nasienie,
Aby wam były pokarmem.
A wszystkim zwierzętom na ziemi
I wszystkiemu ptactwu żyjącemu pod niebem,
I wszystkiemu, co się porusza na ziemi
I ma w sobie życie,
Daję wszelką trawę zieloną za pokarm".
I tak się stało.

I spojrzał Bóg na wszystko co uczynił,
I zobaczył, że było bardzo dobre.
I nastał wieczór i nastał poranek
Dnia szóstego.

I tak ukończone zostały niebiosa i ziemia
I wszystkie ich zastępy.
I ukończył Bóg w szóstym dniu
Dzieło, którego dokonał,
I spoczął w dniu siódmym
Od wszelkiego dzieła, którego dokonał.
I pobłogosławił Bóg siódmemu dniowi
I uświęcił go, albowiem w tym dniu
Przestał Bóg czynić wszelkie dzieło,
Które stworzył.
Oto są dzieje stworzenia nieba i ziemi.

Jakub błogosławi syna swojego Judę
(R. XLIX, w. 8-12)


Ciebie, Judo, chwalić będą twoi bracia,
A twoja ręka ujarzmi kark twoich wrogów.
Ukorzą się przed tobą synowie twojego ojca.

Judo, młody lwie!
Wyruszyłeś synu mój, na łowy,
Zgiąłeś kolana
I położyłeś się jak lew i lwica.

Kto się ośmieli go drażnić?

Berło nie będzie odjęte od Judy,
Ani laska od jego kolan,
Dopóki nie przyjdzie
Posłaniec Boży,
Któremu będą poddane narody.

Przywiąże osła do krzewu winogradu,
A źrebię swojej oślicy do gałązki winnej latorośli.
Swoje szaty prać będzie w winie,
A płaszcz swój w krwi winogron.
Jego oczy są ciemniejsze od wina,
A jego zęby są bielsze od mleka.

Modlitwa Mojżesza
(R. XV, w. 1-19)


Śpiewać będę Panu, uwielbionemu w chwale,
Konie i jeźdźców wtrącił do morza.

Pan jest natchnieniem mej pieśni i moim zbawcą,
Jest moim Bogiem i dlatego Go sławię,
Jest Bogiem moich praojców i dlatego Go wielbię.

Pan jest mężem walecznym,
A imię Jego jest:
Ja jestem.
Wtrącił do morza wozy faraona i jego wojska.
Znakomici wodzowie utonęli w Morzu Czerwonym,
I okryły ich fale i spadli w otchłań jak kamień.

Prawica Twoja, o Panie, pełna jest mocy,
Prawica Twoja o Panie, zadała cios wrogom.
Potęgą swojego dostojeństwa zmiażdżyłeś przeciwników,
Twój szalejący gniew strawił ich jak ściernisko,
Oddech twoich nozdrzy spiętrzył fale morskie,
Murem stanęły wody, i pogłębiły się przepaście
W środku morza.

Wróg powiedział:
„Będę ich ścigał i dopadnę,
Porozdzielam łupy, zemsta moja się nasyci,
Dobędę miecza, a moja ręka ich zwycięży".

Powiałeś wichrem, zakryło ich morze,
I utonęli jak ołów w wysokich falach.
Któż równy jest Tobie między bogami, o Panie?
Któż równy jest Tobie, potęgo świętości,
Straszliwa chwało, czyniąca cudy?
Wyciągnąłeś prawicę i pochłonęła ich ziemia!

W miłosierdziu swoim prowadzisz lud, Zbawco,
I mocą swoją wiedziesz go do świętego domu.
Posłyszały o tym narody i zadrżały.
Zadrżeli Filistyńczycy,
Trwoga ogarnęła książąt Edomu,
I struchleli wszyscy mieszkańcy Kanaanu.
Padł na nich lęk i popłoch.
Dla potęgi Twojego ramienia zamilkną jak kamień,
Aż przejdzie Twój lud, o Panie,
Aż przejdzie lud, który jest Twoją własnością.

Wprowadzisz go i zasadzisz
Na górze swojej majętności,
W miejscu, które przygotowałeś
Na swój dom, o Panie,
W świątyni, o Panie,
Którą umocniły Twoje ręce.

Wieczne i nieskończone jest królestwo Pana.

Pieśń Mojżesza
(R. XXXII, w. 1-43)

Słuchajcie niebiosa mojej mowy,
Słuchaj ziemio wypowiedzi moich ust!
Niechaj moja nauka skropi was jak deszcz,
Niechaj moja mowa spadnie na was jak rosa,
Jak ulewa na zioła,
Jak nawałnica na trawę,
Albowiem głoszę imię Pańskie.
Pokłońcie się naszemu Bogu!

On jest opoka.
Nieskazitelne są Jego dzieła,
A wszystkie Jego drogi są słuszne.
Bóg jest wierny i bez skazy,
Sprawiedliwy i prawy.

Krnąbrne i przewrotne pokolenie,
- Jakby nie było Jego dzieckiem! -
Grzeszyło przeciw Niemu, ku swojej sromocie.
Czy w ten sposób odwdzięczasz się Panu
Nikczemny i szalony narodzie?
Czyż nie jest On twoim ojcem, stwórcą twoim,
Który cię uczynił i utwierdził?

Wspomnij na dawne dni,
Pomyśl o latach minionych pokoleń.
Spytaj twojego ojca, a on ci oznajmi,
Spytaj starszych od siebie,
A oni opowiedzą ci o Najwyższym,
Gdy ziemię wyznaczył narodom,
Gdy synów człowieczych rozłączył
I zakreślił granicę ludów
Według liczby synów Izraela,
Albowiem dziełem Boga jest Jego naród,
A Jakub Jego miarą dziedziczną.
Znalazł go na jałowej ziemi,
Na pustyni, wśród wycia wichrów.
Objął go, otoczył opieką
I strzegł jak źrenicy swojego oka.
Jak orzeł, który budzi swoje gniazdo
I krąży nad swoimi pisklętami,
Tak On rozpostarł swoje skrzydła nad Izraelem,
Wziął go, i dźwigając, uniósł na sobie.
Sam Wiekuisty był jego przewodnikiem,
A nie obcy bóg.

Przywiódł go do górzystego kraju
I dał mu owoce pól,
I karmił go miodem z opoki,
I oliwą z kamiennej skały,
Krowią śmietanką i owczym mlekiem,
I tłustymi jagniętami i baranami z Baszanu,
Kozłami i obfitością pszenicznych ziarn,
I spienionym, szkarłatnym sokiem winogron.

I roztył się naród sprawiedliwy i zhardział
- Utyłeś, spasłeś się, napęczniałeś! -
I opuścił Boga, który go stworzył,
I ubliżył opoce swojego zbawienia.
Rozdrażnili Go, służąc obcym bóstwom,
I rozsierdzili Go swoją obrzydliwością.
Składali ofiary demonom, nieistniejącym mocom,
Bóstwom nieznanym i nowym, dopiero niedawno powstałym,
Które lęku nie budziły w ich ojcach!
Zapomniałeś opoki, która cię zrodziła,
I wymazałeś z pamięci Boga, swojego Stwórcę!

Pan, widząc to, zapłonął oburzeniem
Nad zepsuciem swoich synów i córek.
I rzekł:
Zasłonię przed nimi moje oblicze
I zobaczę jaki będzie ich kres,
Albowiem są narodem przewrotnym,
Są synami, w których nie ma wiary.
Rozdrażnili mnie kultem bałwanów,
Rozjątrzyli mnie swoją marnością,
Dlatego w zamian ja ich rozdrażnię,
Gdyż roztoczę opiekę nad obcym narodem,
Nad narodem nikczemnym.
Ogień rozgorzał w moim gniewie
I będzie gorzał aż do dna otchłani,
Pochłonie ziemię i jej owoce
I wypali podnóża gór.
Spiętrzę nad nimi klęski
I wypuszczę przeciw nim wszystkie strzały.
Gdy będą wycieńczeni głodem i strawieni gorączką
I śmiercionośną zarazą, poślę przeciw nim
Zwierzęta o ostrych kłach i żmije pełzające w pyle.
Miecz dosięgnie ich dzieci poza progiem ich domów,
A w domach trwoga ogarnie młodzieńca i dziewicę,
Niemowlę i starca.
Rzekłbym, że ich wytępię
I wymażę ich pamięć spośród ludów,
Gdybym nie znał pychy ich wrogów,
Którzy chełpiąc się, będą mówili:
Nie uczynił tego ich Bóg,
Lecz uczyniła to nasza potężna ręka.

O, zaprawdę, są narodem bez rozumu,
I nie ma w nich rozsądku!
O, gdyby byli mądrzy i zrozumieli
I pomyśleli o swoim końcu!
Jakże bowiem może jeden barbarzyńca
Ścigać tysiące mężów izraelskich,
A dwóch barbarzyńców może zmusić do ucieczki
Dziesięć tysięcy synów Izraela?
Czy nie dlatego, że Obrońca ich opuścił,
A Pan ich wydał?
Nasz Bóg nie jest jak ich bogowie.
Wróg to osądzi.

Winnice Izraela
Są szczepem Sodomy i z pól Gomory,
Ich grona są zatrutymi gronami,
Gorzkimi gronami,
Ich wino jest jadem wężów,
i śmiertelną trucizną żmij.

Czyż nie przechowałem Izraela u siebie?
Czyż nie położyłem na nim pieczęci w moim skarbcu?
Moja jest pomsta i zapłata
W porę, gdy jego noga się potknie,
Albowiem bliski jest dzień jego klęski
I przeznaczenie jego się zbliża.

Ale Bóg osądzi swój lud
I zlituje się nad swoimi sługami,
Gdy ujrzy, że ich siła omdlała,
I nie ma już różnicy
Między panem a niewolnikiem.
I powie:
Gdzie są ich bogowie,
Gdzie jest ich opoka, której zaufali,
Gdzie są ci, którzy spożywali tłuszcz ich ofiar
I pili ich ofiarne wino?
Niechaj powstaną, niechaj wam pomogą,
I niechaj będą waszą obroną!
Patrzcie!
Ja, ja sam
- A nie ma innego Boga prócz mnie -
Zabijam i ożywiam,
Zadaję rany i uzdrawiam,
I nie ma nikogo, który mógłby uniknąć
Mojej ręki.

Oto podnoszę moją rękę do nieba
I mówię:
Żyję wiecznie.
Gdy zaostrzę mój lśniący miecz,
A moja ręka zacznie sprawować sąd,
Pomstę spuszczę na moich wrogów
I odpłacę tym, którzy są przeciwko mnie.
Moje strzały pić będą krew,
A mój miecz nasyci się ciałami.
Będzie to krew zabitych i pojmanych,
Będą to obnażone głowy nieprzyjacielskich wodzów.

Wysławiajcie narody Jego lud,
Albowiem Pan pomści krew swoich sług,
I pomstą odpłaci swoim wrogom,
I oczyści swoją ziemię i swój naród.

Przypowieść o władzy
(R. IX, w. 7-15)

Słuchajcie mnie mieszkańcy Sychem,
Oby Bóg was wysłuchał.
Pewnego dnia postanowiły drzewa
Ustanowić nad sobą króla, i rzekły do oliwki:
Panuj nad nami.
Odpowiedziała oliwka:
Czy mam wyrzec się oliwy,
Dla której zażywam chwały u bogów i ludzi,
Aby pójść i panować nad drzewami?
I wtedy rzekły do figowca:
Przyjdź, i panuj nad nami.
Odpowiedział figowiec:
Czy mam wyrzec się mojej słodyczy
I moich pięknych owoców,
Aby pójść i panować nad drzewami?
I rzekły drzewa do winnej latorośli:
Przyjdź i panuj nad nami.
Odpowiedziała winna latorośl:
Czy mam wyrzec się mojego moszczu,
Który rozwesela bogów i ludzi,
Aby pójść i panować nad drzewami?

I wówczas rzekły wszystkie drzewa
Do krzaka ciernistego:
Przyjdź i panuj nad nami.
A krzak ciernisty odpowiedział drzewom:
Jeżeli naprawdę chcecie uczynić mnie królem,
Przyjdźcie i odpoczywajcie w moim cieniu.
Jeżeli tego nie uczynicie,
Ogień wyjdzie z ciernistego krzaka
I strawi cedry Libanu.

Magnificat Starego Testamentu
Hymn Anny, matki proroka Samuela
(R. II, w. 1-10)

Rozradowało się serce moje w Bogu
I Pan podniósł nade mną róg obfitej mocy.
Szeroko rozwarły się moje usta
Przeciw moim wrogom,
I radują się w Twoim zbawieniu.
Nikt nie jest tak święty jak Bóg,
Bo nie ma innego boga prócz Ciebie,
I nie ma opoki, równej naszemu Panu.
Odrzućcie wasze wielkie samochwalstwo
I waszą krnąbrność,
I niechaj zuchwała mowa
Nie wychodzi z waszych ust,
Albowiem Pan jest Bogiem wszechwiedzącym
I waży wszelkie uczynki.
Łuk mocarzy jest złamany,
A słabi są przepasani mocą.
Syci służą za chleb,
A głodni są nakarmieni.
Niewiasta bezpłodna siedmiokrotnie porodziła,
A matka wielu dzieci
Usycha.

Bóg uśmierca i przywraca do życia,
Strąca do otchłani i wyprowadza z otchłani,
Bóg czyni biednych i czyni bogaczy,
Poniża i wywyższa.
Podnosi z prochu nędzarza,
I dźwiga ubogiego z błota,
I sadza go z książętami
Na tronie chwały.
Albowiem do Pana należą
Fundamenty świata,
I Bóg na nich utwierdził ziemię.
On strzeże kroków ludzi ubogich,
A niezbożnych unicestwia w ciemnościach.
Człowiek nie zwycięża własną siłą.
Pan skruszy swoich przeciwników,
Zagrzmi nad nimi w niebiosach
I sądzić będzie ziemię aż do jej granic,
I da siłę wybranemu królowi
I wzniesie nad Pomazańcem róg obfitej mocy.

Lament Dawida nad zwłokami Saula i Jonatana
(R. I, w. 19-27)

O, ozdobo Izraela, na wyżynach!
O, zginęli bohaterowie!
Nie rozgłaszajcie tej wieści w Gath,
Nie opowiadajcie o niej na ulicach Aszkalonu,
Aby nie weseliły się córki Filistynów,
Aby nie radowały się córki nieobrzezańców!
O, góry Gilboa,
Niechaj nie spadnie na was ani rosa ani deszcz!
Niechaj ta ziemia będzie bezpłodna,
Albowiem leżą na niej porzucone tarcze bohaterów,
I tarcza Saula, jakby nie był pomazany olejem!
Nigdy nie chybiała
Strzała Jonatana wymierzona
W krew i ciało mocarzów,
A miecz Saula nie uderzał w pustkę.
Saul i Jonatan
Związani z sobą za życia miłością i urodą,
Także w swej śmierci są nierozłączeni,
Nad orły szybsi i nad lwy mocniejsi.

O, płaczcie, córki izraelskie, nad Saulem,
Który was przyodział w kosztowny szkarłat,
A wasze szaty ozdobił złotem klejnotów.
O, zginęli w walce bohaterowie!
O, Jonatanie, poległy na górach,
Jak bardzo mi ciebie żal, bracie mój Jonatanie!
Jakże ciebie kochałem!
Miłość twoja była mi cenniejsza
Nad miłość niewiasty!
Polegli bohaterowie
I przepadła ich broń rycerska.

Modlitwa króla Dawida o zbudowanie Świątyni Pańskiej
(R. XXIX, w. 10-19)

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże Izraela,
Ojcze nasz od wieków i po wieczne czasy.

Twoje są, Panie, dostojność i moc,
Sława i zwycięstwo.

Chwała Tobie,
Albowiem wszystko jest Twoje,
Na niebie i na ziemi.
Twoje jest królestwo
I Twoim jest władca królestwa.
Do Ciebie należy wszelka majętność i sława,
Do Ciebie należy władza nad światem,
A w dłoni Twojej jest siła i wszechmoc,
A dłoń Twoja wywyższa i utwierdza.

O, Boże nasz, wyznajemy Ciebie
I chwalimy imię Twojej sławy.
Ale kim jestem i kim jest mój naród,
Abyśmy mieli Tobie to wszystko ofiarować?
Przecież od Ciebie wszystko pochodzi,
A to, cośmy z Twej ręki otrzymali,
Tobie oddajemy.
Jesteśmy tylko gośćmi i przechodniami,
Jak nasi praojcowie.
Dni nasze są jak cienie na ziemi,
I nie mamy mocy,
Żeby je przedłużyć.

Panie, Boże nasz,
Ten cały majątek,
Który zebraliśmy na budowę Domu
Ku chwale Twojego świętego imienia,
Z Twojej pochodzi ręki
I do Ciebie należy.

Wiem, Boże, że doświadczasz nasze serca
I kochasz się w szczerości,
Dlatego i ja w szczerości serca
Z ochotą ofiarowałem to wszystko,
I widziałem Twój lud, który tu przybył,
Gdy z radością i weselem
Znosił Tobie dary.

Panie, Boże ojców naszych,
Abrahama, Izaaka i Izraela
Zachowaj na wieki w pamięci
Ten zamiar i wolę ich serc,
I skieruj ich serca ku sobie.

Salomonowi, mojemu synowi,
Daj serce doskonałe,
Aby wierny był Twoim przykazaniom,
Twoim świadectwom,
I Twoim prawom,
I czynił dobrze
I zbudował Dom
Z majętności, którą przygotowałem.

Dawid śpiewa na łożu śmierci
(R. XXIII, w. 1-7)

Duch Boży mówił przeze mnie,
A język mój powtarzał jego słowa.

Mówił Bóg Izraela,
Opoka Izraela do mnie mówiła:
„Ten, który panuje w bojaźni Bożej,
Panuje sprawiedliwie nad ludźmi.
Będzie jak światło jutrzenki,
Gdy słońce wschodzi
O poranku bez obłoków,
I jako deszcz, który z ziemi
Wywołuje trawę".

Taki jest mój dom wobec Boga,
Który zawarł ze mną wieczne przymierze,
We wszystkim uporządkowane i utwierdzone.
Czyż nie pozwoli rozkwitnąć
Mojemu zbawieniu i radości?

Nikczemni będą jak krzak ciernisty,
Który należy wyplenić, nie dotykając go dłonią.
A jeśli ktokolwiek będzie musiał go dotknąć,
Uzbroi się w żelazo i oszczep
I ogniem go wypali do szczętu.

 

Modlitwa Judyty przed pójściem do obozu Holofernesa
(R. IX, w. 4-19)


Błagam Cię, wspomóż mnie, wdowę,
Panie, Boże mój, który czyniłeś cudy w przeszłości
I obmyśliłeś każdy cud z osobna,
A cokolwiek chciałeś, to się spełniło.
Wszystkie swoje drogi z góry wytyczyłeś,
I wydałeś wyroki według swojej łaski.
Wejrzyj teraz na obóz asyryjski
Tak jak przed wiekami wejrzałeś na obóz Egipcjan,
Gdy zbrojni ścigali Twoje sługi,
Ufając swoim wozom, jeźdźcom
I niezliczonej ilości żołnierzy.

Lecz Ty wejrzałeś na ich obóz,
I rozbroiła ich ciemność Twoja.
Otchłań powstrzymała ich kroki
A morze ich pochłonęło.
Niechaj dzisiaj to samo stanie się z tymi,
Którzy ufają swoim niezliczonym tłumom,
Swoim wozom, włóczniom, tarczom i strzałom
I chełpią się swoimi oszczepami.

Oni nie wiedzą,
Że Ty jesteś naszym Bogiem,
I od początku miażdżyłeś wojska,
A Pan jest imię Twoje.
Wznieś w górę swe ramię jak przed wiekami,
Mocą swoją zdruzgotaj ich siły
I niechaj runie przed Twoim gniewem
Potęga tych, którzy są pewni,
Że zbezczeszczą Twój przybytek
I znieważą Przybytek Twojego imienia,
I obetną mieczem rogi Twojego ołtarza.

O, Panie, uczyń, aby runęła potęga wroga
Pod ciosem jego własnego miecza.
Niechaj wpadnie w sidła moich oczu
I niechaj zginie od słodkiej mowy moich warg.
A duszy mojej daj tyle stałości,
Abym umiała nim wzgardzić,
I tyle mocy, abym umiała go zgubić.

Będzie znakiem Twojego imienia,
Gdy wróg zginie z ręki niewieściej.
Albowiem, o Panie, nie w ilości jest Twoja potęga,
Ani wola Twoja jest w sile rumaków.
Nigdy nie kochałeś się w ludziach pysznych,
Ale zawsze miłowałeś modlitwę pokornych i cichych.

O, Boże niebiosów, o Stwórco wód,
Panie wszelkiego stworzenia,
Wysłuchaj mnie, nieszczęśliwą,
Która Cię błaga i ufa Twojemu miłosierdziu.
Wspomnij, o Panie, na Twoje przymierze
I daj ustom moim właściwe słowa,
A w sercu utwierdź moją wolę,
Aby dom Twój był zawsze święty,
A wszystkie narody zrozumiały,
Że jesteś Bogiem,
A nie ma innego prócz Ciebie.

Pieśń Judyty po zabiciu Holofernesa
(R. XVI, w. 1-21)


Bijcie w bębenki na chwałę Pana,
Uderzcie w cymbały na chwałę Pana,
Śpiewajcie Mu nową pieśń, Wywyższajcie i wzywajcie imię Jego.

Pan tryumfuje nad wojnami,
Bóg imię Jego.

On rozbił swoje namioty
W środku swojego ludu,
I wyrwał nas z rąk
Wszystkich naszych wrogów.

Asyryjczyk zbrojny w swoją moc,
Runął z północnych gór,
Jego niezliczone wojsko wstrzymało potoki
A jego konie wypełniły wszystkie doliny.
Krzyczał, że ogniem strawi moją ojczyznę,
Moich młodzieńców mieczem wybije do nogi,
Niemowlęta uczyni swoim łupem,
A dziewice pojmie w niewolę.

Ale Pan wszechmocny zagrodził mu drogę,
I podał go w niewieście ręce,
I pognębił jego pychę,
Albowiem mocarz ten
Nie zginął z rąk młodzieńców,
Ani nie zabili go ludzie silni,
Ani nie oparli mu się potężni olbrzymi,
Ale Judyta, córka Meranego,
Upokorzyła go pięknością swojego oblicza.
Zwlokła z siebie szatę wdowieństwa
I odziała się w szatę weselną
Ku radości synów izraelskich.
Twarz pomazała olejkiem
I włosy związała przepaską,
I nałożyła na siebie nową suknię,
Aby go usidlić.

A gdy jej sandały zachwyciły jego oczy,
A jej piękność omotała jego duszę, Mieczem ucięła jego głowę.

Jej nieugięta wola poraziła Persów,
A jej odwaga Medów.
Wtedy wielki krzyk przerażenia
Podniosły wojska asyryjskie,
Gdy ruszyli do walki
Moi cierpiący bracia, trawieni pragnieniem.
Kłuli ich oszczepami synowie niewiast
I zwyciężyli ich jak uciekających niedorostków.

Pieśń pochwalną będę śpiewać Panu,
Nową pieśń zaśpiewam mojemu Bogu.

O, Panie, jesteś wielki i sławny,
Przedziwny w swojej potędze i niezwyciężony.
Niechaj Tobie służą wszystkie Twoje stworzenia,
Albowiem dopiero wówczas one poczęły istnieć,

Gdy wyrzekłeś słowo,
I życie w nie wstąpiło,
Gdy tchnąłeś w nie swojego ducha.
Nikt nie zdoła się oprzeć Twojemu głosowi.
Góry i morza drżą w swoich posadach,
A skały topnieją jak wosk
Przed Twoim obliczem.

Jesteś miłosierny dla wszystkich,
Którzy Ci z bojaźnią służą.
Fraszką jest dla Ciebie przyjemna woń ofiar
I wszelki tłuszcz całopalenia,
Ale ten będzie wielki,
Kto w bojaźni wielbi chwałę Pana.

Biada narodom, które powstaną
Przeciw mojemu narodowi,
Albowiem Pan Zastępów da im odpłatę
A w Dzień Sądu
Ześle na ich ciała ogień i robactwo,
I będą płonąć i lamentować
Przez całą wieczność.