04.01.2022
Powołanie uczniów ma w sobie coś z poezji. Świadectwo Jana, zauroczenie Mistrzem, ciekawość. Jezus to widzi i zaprasza. „Chodźcie, a zobaczycie”. Zamieszkanie z Nim oznacza wejście w krąg uczniów. Będą patrzeć na cuda, słuchać mów, dzielić chleb, przyprowadzać chorych. Nie wiedząc co z tego wyniknie. Być może gdzieś, w głębi duszy, czekali na coś więcej, nie potrafiąc określić na czym owo „coś” miałoby polegać.
Nie będzie prawdopodobnie nadużyciem i intelektualną ekwilibrystyką gdy zauważymy, że w ich życiorysie pojawi się moment potwierdzenia pierwszego „tak”. Oto na kilka godzin przed Męką, a konkretnie podczas modlitwy w Ogrodzie Oliwnym, usłyszą: „Wstańcie, chodźmy”. Do tej pory szliście za Mną. Teraz pójdziecie ze Mną. Byliście uczniami. Będziecie towarzyszami. Przyjaciółmi. Świadkami Mojej Paschy.
Na końcu usłyszą „Idźcie”. Co nie będzie oznaczało „beze Mnie”. Także „ze Mną”, ale w inny sposób. Złączy nas ten sam Duch, który zstąpił na Mnie podczas chrztu w Jordanie. Już nie w postaci gołębicy. W postaci wichru i ognistych języków. On was uczyni misjonarzami.
Droga chrześcijanina: uczeń, przyjaciel, misjonarz. Jeżeli nigdy nie dorósł do przyjaźni i bycia misjonarzem, nigdy też, tak naprawdę, nie był uczniem.
Franciszek, Gaudete et exsultatae, 150
W takim milczeniu można rozpoznać, w świetle Ducha, drogi świętości, które proponuje nam Pan. W przeciwnym razie wszystkie nasze decyzje mogłyby być tylko „dekoracjami”, które zamiast wywyższać Ewangelię w naszym życiu, zakryją ją lub przytłumią. Dla każdego ucznia niezbędne jest przebywanie z Mistrzem, słuchanie Go, uczenie się od Niego, uczenie się nieustanne. Jeśli nie słuchamy, wszystkie nasze słowa nie będą niczym innym jak tylko zgiełkiem, który niczemu nie służy.