17.12.2017

Pokora proroka

Jan Chrzciciel nie ubolewa, że jego popularność może przygasnąć, że jego uczniowie mogą odejść, by pójść za Jezusem.

Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała J 1

Kiedy człowiek uwierzy, że jest świetny sam z siebie, że wszystko, co osiąga jest wyłącznie jego zasługą, przestanie zauważać Boga, a przez to także dziękować Mu za otrzymane dary. Z czasem może uznać, że nie potrzebuje już Boga. Kiedy jednak poniesie porażkę, popełni błąd, czy też doświadczy odrzucenia, ze swoim smutkiem i rozpaczą pozostanie sam.

Jan Chrzciciel z radością przyjmuje fakt nadejścia Chrystusa. Nie ubolewa, że teraz jego popularność może przygasnąć, że jego uczniowie mogą odejść, by pójść za Jezusem. Nawet wtedy, gdy ma okazję „zabłysnąć” przed kapłanami i uznać, że jest prorokiem jak Eliasz, zaprzecza. Co więcej, całą ich uwagę kieruje na nadchodzącego Jezusa – Mesjasza.  Stawia siebie wobec Niego niżej niż niewolnika, do którego należało rozwiązywanie sandałów swego pana. Tylko taka pokora może prowadzić do pełnej radości. I to nie tylko wtedy, gdy się jest u szczytu sławy, gdy odnosi się sukcesy, ale również wtedy, gdy trzeba zejść z piedestału i pozwolić innym dokończyć rozpoczętego przez siebie dzieła.

 

Hosanna Brampton Nad Jordanem - zespół Hosanna z parafii św. Eugeniusza de Mazenod w Brampton