11.03.2010

Jak reaguję, gdy ktoś zwraca mi uwagę na niewłaściwe postępowanie?

 „Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: Niech nie twardnieją wasze serca” Ps 95,7b-8a

Oskarżyli Jezusa o nieczyste zamiary, że przez Belzebuba wyrzuca złe duchy, nie zauważyli Jego Bożej mocy. A może nie chcieli jej widzieć, bo był dla nich wyrzutem sumienia? Wskazywał na miłość i sam pokazał, jak miłować. A to przecież wymaga wielu wyrzeczeń, może i rezygnacji z dotychczasowego, pełnego ustępstw, życia. Czyż i ja nie czynię podobnie, jak owi ludzie z dzisiejszej Ewangelii? Umniejszam dobre dzieła, krytykuję ludzi za to, że robią coś szlachetnego. Bo niepokoi mnie, że i w moim życiu trzeba byłoby coś zmienić?

Bóg napomina mnie przez tych, których stawia na mojej drodze, jak kiedyś czynił to wobec swego ludu przez proroków. Robi to w różny sposób, czasem zachęca mnie do naśladowania jakiegoś dobra, czasem upomina wprost. Jak reaguję, gdy ktoś zwraca mi uwagę na niewłaściwe postępowanie? Szukam winy w sobie, dokonuję rachunku sumienia, rozeznaję to w łączności z Bogiem? Czy raczej obrażam się, odwracam od tego, kto był mi życzliwy i odrzucam od siebie myśl, że to może być prawdą? Bóg chroni mnie od zła, czy zechcę jednak z Nim współpracować?

Pytania do rachunku sumienia:

  • W jaki sposób postępuję, gdy widzę dobre dzieła (umniejszam, krytykuję, próbuję wesprzeć, naśladować)?
  • Jak odnoszę się do tych, którzy wytykają mi błędy, niewłaściwe postępowanie?
  • Z jaką świadomością wypowiadam słowa modlitwy: „zbaw nas ode złego”?

Modlitwa:

„Ojcze nasz, któryś jest w niebie (…)  zbaw nas ode złego”

Panie, Ty chcesz mojego dobra. Czasem delikatnie zwracasz mi uwagę, bym zmieniła swoje postępowanie, czasem robisz to boleśniej. A ja wciąż brnę w swoim zarozumialstwie i nie słucham Ciebie, bo przecież sama wiem najlepiej, jaka jestem i co muszę w sobie zmienić. Dopomóż mi zauważać Twoje napomnienia i być im posłuszna.

Mądrość Krzyża:

Niektórzy ludzie lubują się w wynajdywaniu cierpień, zadręczając  się swoją wyobraźnią. Potem, kiedy przychodzi obiektywny ból i przeciwności, nie umieją postępować jak Matka Najświętsza u stóp Krzyża, z oczami utkwionymi  w swego Syna.

(Josemaria Escriva)