06.09.2010

Łyżka dziegciu w beczce miodu. Cóż mi po tak potraktowanym miodzie, choćby kiedyś był najsłodszy? Do niczego się nie przyda.

Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan. A wy unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród was tego, który się dopuścił wspomnianego czynu. Wcale nie macie się czym chlubić. Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza?

Łyżka dziegciu w beczce miodu. Obrona swojego i swoich wtedy, gdy trzeba stanąć w obronie prawdy i dobra. Nie tylko gorszy, także niszczy człowieka który trwa w grzechu, bo nie ponosi jego konsekwencji.

Można mieć wiele skojarzeń, w skali Kościoła czy świata. Niestety. Ale to nie są słowa tylko do innych. To są słowa do mnie. Kogo bronię i dlaczego? Znajduję słowa usprawiedliwienia, potrafię zrozumieć i wytłumaczyć. Wyszukuję zalety które przykryją wady. Staję po konkretnej stronie… Czy nie dlatego, że lubię? Jestem lubiana? A druga strona jest inna, obca, nielubiana?

Łyżka dziegciu w beczce miodu. Cóż mi po tak potraktowanym miodzie, choćby kiedyś był najsłodszy? Do niczego się nie przyda.