08.11.2010

Co jednak z ukrytą w nich prawdą: zło to zagłada, wybór dobra to życie, by być z Bogiem – warto zapłacić ceną najwyższą?

„Raczej umrzeć niż zgrzeszyć” – słowa z pobożnościowych czytanek, jakby oderwane od rzeczywistości, dostępnej nam co dzień. No bo gdzie je umieścić pomiędzy szykowaniem kanapek do szkoły, pracą, jazdą w zatłoczonym tramwaju, ulubioną filiżanką herbaty, snem? Gdzie jest ich miejsce pomiędzy tym, co składa się na moje życie? Bo przecież za brak koncentracji, niecierpliwość, niedbalstwo czy gniew – nikt nie ukarze nas śmiercią. Bo przecież nikt nam kamienia u szyi nie uwiąże – za brak świadectwa modlitwy, zlekceważenie rzeczy ważnych, gorszenie słabych.

Czy jednak doświadczamy tego – że nasze uczynki, wybory – to życie i śmierć? Być może nie przemawia do nas metafora walki, być może morderstwo, którego bylibyśmy ofiarą nie wydaje nam się bardziej nęcące niż grzech – zgoda, to tylko obrazy. Co jednak z ukrytą w nich prawdą: zło to zagłada, wybór dobra to życie, by być z Bogiem – warto zapłacić ceną najwyższą?

Słyszymy dzisiaj: „Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych”. Zanim zaczniemy wytykać kogokolwiek palcami, posłuchajmy dalej. „Uważajcie na siebie!” – mówi Jezus.

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka