13.11.2010

Łatwiej robić szum wokół siebie, by pokazać, jak wiele znaczę. Łatwiej zachować pozory szlachetności – że o nic dla siebie nie proszę.

„Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać” – tę samą przypowieść opowiada Chrystus i nam. Porównuje sytuację modlącego się do ubogiej wdowy. W tamtej kulturze kogoś, kto z założenia potrzebuje wsparcia i obrony, kogoś, za kim nikt się nie ujmie, z kim się nikt nie liczy, z kogo nie można żadnych korzyści wyciągnąć – przynajmniej według ludzkich rachub. Czy klękając do modlitwy czuję się tak właśnie? Czy taka jest prawda o mnie, czy mam odwagę ja przyjąć?

Nie przychodzę przecież, żeby targować się o własne prawa. Z założenia stoję na straconej pozycji. To ja jestem słaba. I nie mogę nic obiecać w zamian, niczym zapłacić. Im bardziej siebie poznaję – tym łatwiej jest unieść się dumą i nie modlić się wcale. Łatwiej robić szum wokół siebie, by pokazać, jak wiele znaczę. Łatwiej zachować pozory szlachetności – że o nic dla siebie nie proszę.

Czy wówczas jednak „Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie”?

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka