20.11.2010

Poszukiwane niebo

Niebo to obcowanie z Nieskończoną Miłością. Ucząc się miłowania zbliżam się do nieba i pomagam w tym innym

„Posłyszeli oni donośny głos z nieba do nich mówiący: «Wstąpcie tutaj!» I w obłoku wstąpili do nieba” Ap 4,12

 

„Nie szukaj nieba gdzieś w zaświatach i nie szukaj go wśród gwiazd - tuż przy tobie jego blask” – pisał w jednej ze swoich piosenek A. Duval.  Szukamy nieba, tęsknimy za nim. Próbujemy je sobie wyobrażać.  Wypatrujemy go gdzieś w górze, poza sobą. Czasem chodzimy z głową w chmurach, nie zauważając, że jest ono na wyciągnięcie ręki. Mnożymy praktyki religijne, chcąc na niebo zasłużyć. A ono jest tuż.

Mogę niebo przybliżać, choć nigdy nie będzie ono tym, które czeka mnie kiedyś w wieczności. W jaki sposób? Czynić życie piękniejszym, kierując się miłością. Niebo to obcowanie z Nieskończoną Miłością. Ucząc się miłowania zbliżam się do nieba i pomagam w tym innym. Łatwo jednak o tym pisać, trudniej realizować. Żeby doświadczać nieba na ziemi potrzebna jest również łaska. Bóg mi ją daje każdego dnia. Tylko, że ja ją marnuję. Oddzielam niebo i sprawy Boże od spraw codziennych. Wybieram łatwiejszy i na pozór przyjemniejszy egoizm, niż wymagającą miłość. Czy przypadkiem moje pragnienie nieba nie jest jedynie słowną deklaracją?

„Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”      Łk 20,38