22.01.2011

Odrzucając Bożą perspektywę, człowiek sam zamyka sobie drogę do radości i pokoju serca. W jego życiu nie będą dziać się cuda, a jeśli jakiś cud się wydarzy, uznany zostanie za przypadek albo pomyłkę.

Można uznać, że słowa Jezusa o przebaczeniu, o miłości nieprzyjaciół, o nie szukaniu pomsty, o hojności w dzieleniu się to słowa kogoś szalonego. Można uznać słowa kazania na Górze jako coś nierealnego i nierzeczywistego, niemożliwego do osiągnięcia tu, na ziemi. Można na słowa modlitwy Jezusa za oprawców spojrzeć jak na słowa kogoś, kto sam nie wie, co mówi.
Ale wówczas człowiek nie pozwala Bogu działać w Jego życiu. Odrzucając Bożą perspektywę, człowiek sam zamyka sobie drogę do radości i pokoju serca. W jego życiu nie będą dziać się cuda, a jeśli jakiś cud się wydarzy, uznany zostanie za przypadek albo pomyłkę.
 
Nasze ręce są pełne martwych uczynków, nasze usta – pełne martwych słów, nasze serca – pełne martwych uczuć. Bez ożywczego działania Krwi Jezusa, to jest bez współudziału w Jego Męce, nie ożyjemy. To jedyna droga człowieka, by ożyło jego serce, uczynki, myśli i słowa – musi dać się ukrzyżować. Musi ukrzyżować własne patrzenie na wiele spraw, a zwłaszcza na to, co mówi do niego Bóg. Musi wreszcie zacząć traktować na serio słowa Boga i wypełniać je w swoim życiu.