29.12.2011

Zamiast okularów

Przeżyte parę dni temu zaskoczenie przypomina mi się, gdy czytam dzisiejsze czytania. Taki z nich bije pokój. Pokój, który jakby pozwalał wiedzieć więcej i szerzej. „Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć” – głosi z mocą pokoju w sercu Apostoł Jan.

Mała, tymczasowa kaplica. W oknach – namalowane na szybie niby-witraże. Ze zdumieniem odkrywam, że przedstawiono na nich owoce Ducha Świętego. Nie nie dary, ale owoce. Te z listu do Galatów (5, 22-23): miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.

Przeżyte parę dni temu zaskoczenie przypomina mi się, gdy czytam dzisiejsze czytania. Taki z nich bije pokój. Pokój, który jakby pozwalał wiedzieć więcej i szerzej. „Kto miłuje swego brata,  ten trwa w światłości  i nie może się potknąć” – głosi z mocą pokoju w sercu Apostoł Jan. I dodaje: „Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy”. Czyli miłość daje wzrok orła, a nienawiść zakłada klapki na oczy? Chyba coś w tym jest. „Prawy i pobożny” Symeon bez problemu rozpoznał w Jezusie Mesjasza. I dostrzegł coś, co tylko prorok może zobaczyć: że Jezus będzie znakiem sprzeciwu, a  serce Maryi przeniknie kiedyś miecz bólu...

Choćbym nie wiem jak przecierał okulary nie zobaczę więcej, jeśli nie oczyszczę swojego serca...