21.01.2012

Szaleńcy

A może bali się tego żywego znaku, wzywającego do miłości szalonej, nie znającej żadnych ograniczeń...

Grecko-polski Nowy Testament: „doprowadził się do szału”, „stanął poza sobą”.  Nie byli w błędzie. Oszalał z miłości do człowieka: „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy jeszcze byli grzesznikami” (Rz 5,8). Stanął poza sobą: „Istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi” (Flp 2,6-7). Szaleństwo Boga – Sługa, wydany za niesprawiedliwych. Choć nie jest to Wigilia Paschalna aż chce się wykrzyknąć: „O, jak przedziwna łaskawość Twej dobroci dla nas. Aby wykupić niewolnika wydałeś swego Syna”.

Dlaczego chcieli Go powstrzymać? Nie rozumieli Jego misji? Przeczuwali niebezpieczeństwo? A może bali się tego żywego znaku, wzywającego do miłości szalonej, nie znającej żadnych ograniczeń, zdolnej oddać życie, nie mającej czasu na zjedzenie kromki chleba, nie liczącej ofiarowanego czasu i kropli potu na czole?

„Lamentowali, płakali i pościli aż do wieczora” –  to Dawid i jego żołnierze. „Moim umiłowanym jest Ten, który mnie pierwszy wybrał” – to dwunastoletnia Agnieszka do kata. Tak kochają szaleńcy, zafascynowani Szalonym. A najważniejsze to nie próbować powstrzymać Boga, powstrzymać bliźniego i powstrzymać siebie samego. Zresztą – czy szaloną miłość da się powstrzymać?

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski

 


saper124 2Tm2,3 - Czwarta pieśń sługi...