01.11.2012

Żyć duchem błogosławieństw

Tylko… Tak łatwo powiedzieć: pokładam w Nim nadzieję. Trudniej faktycznie tak żyć. Czasem to chyba bardziej próba przechytrzenia Go.

Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?” I powiedziałem do niego: „Panie, ty wiesz”. I rzekł do mnie: „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka”.

Dziwny to wybielacz. Krew Baranka, która zamiast brudzić, oczyszcza z wszelkiego brudu. Tak, dzięki niej jesteśmy dziećmi Boga. I choć jeszcze się nie ujawniło czym będziemy, wiemy, że kiedyś będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest. Już jednak dziś, pokładając w nim nadzieję uświęcamy się, podobnie jak On jest święty.

Tylko… Tak łatwo  powiedzieć: pokładam w Nim nadzieję. Trudniej faktycznie tak żyć. Czasem to chyba bardziej próba przechytrzenia Go. Żyję sobie jak żyję licząc, że jakoś tam kiedyś załapię się na niebo. Ale gdy przychodzi konkretna sytuacja…

Błogosławieni ubodzy… A ja powtarzam w kółko, że do szczęścia trzeba mi kasy.

Błogosławieni, którzy się smucą… A ja, czasem za zbyt wysoką cenę, staram się usunąć źródło mojego smutku.

Błogosławieni cisi… A ja sprawiłem sobie ochraniacze na łokcie, żeby łatwiej było mi się przepychać

Błogosławieni łaknący sprawiedliwości… A ja sam bywam sprawcą cudzych krzywd…

Błogosławieni miłosierni… A ja chętnie przebaczam tylko tym, którzy zawinili mi w drobiazgach….

Błogosławieni czystego serca… A moje oczy wszędzie dopatrują się ukrytego zła…

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój… A ja dla postawienia na swoim ględzę i jątrzę …

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie w słusznej sprawie… A ja najpierw obrażam moich wrogów, a potem stroje się w szaty męczennika…

Cóż więcej powiedzieć…

 

Jezu, pomóż mi żyć duchem błogosławieństw….