10.11.2012

Wdzięczna woń

W życiu wspólnoty spraw trudnych, ale i ważnych zarazem, nie da się zamieść pod dywan, traktować z przymrużeniem oka...

W życiu wspólnoty spraw trudnych, ale i ważnych zarazem, nie da się zamieść pod dywan, traktować z przymrużeniem oka, albo – co gorsza – udawać, że nie ma problemu. Był, jest i będzie. Zarówno po stronie dających jak i przyjmujących. Bez względu na to kim są (instytucje, osoby duchowne, świeckie, rodziny wielodzietne, korzystający z pomocy różnych fundacji) i co jest ofiarowane. Darem przecież nie są tylko pieniądze. Stąd tak ważne są dwie wypracowane przez św. Pawła zasady.

Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Jak w tej modlitwie brata Rogera: „Ty, który karmisz ptaki i przyodziewasz lilie, naucz nas cieszyć się tym, co posiadamy i spraw, by to nam wystarczało”. To dla przyjmujących. Wdzięczna woń, ofiara przyjemna, miła Bogu. Bo – jak mawiał pewien stary proboszcz – nie ma chwały Bożej z tego, co wydarte jak psu z gardła. Przecież „radosnego dawcę miłuje Bóg”. To dla ofiarujących. „A Bóg według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę.”

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski