01.09.2014

W mocy Ducha

Niełatwo jest przyjąć Osobę Jezusa i Jego posłannictwo. Powód? Przyzwyczajenia, wytyczone ścieżki, zamknięcie na działanie Ducha Świętego – Pana i Ożywiciela.

„Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie” (Łk 4, 18).

W Jezusie odnajdujemy Bożą wszechmoc – boską siłę, moc, możliwość dokonania dzieła zbawienia. Te znaki zapowiadał już prorok Jeremiasz, który wskazał również na konkretną misję Jezusa. Jej widocznymi znakami są: dobroć, miłosierdzie i przebaczenie. Jezus budzi wiarę, ogłasza koniec czasów oczekiwania i obietnic – wraz z Jego przyjściem zaczyna się czas zbawienia.

Niełatwo jest przyjąć Osobę Jezusa i Jego posłannictwo. Powód? Przyzwyczajenia, wytyczone ścieżki, zamknięcie na działanie Ducha Świętego – Pana i Ożywiciela. Często zdarza się, że ludzkie serce przypomina synagogę w Nazarecie – słucha słowa, ale go nie przyjmuje. I dlatego unosi się gniewem, a wręcz usuwa niewygodnego Jezusa, który swoją mentalnością nie pasuje do przewrotnego świata, nie schlebia klakierom i nie obiecuje łatwych, natychmiastowych rozwiązań.

Abym nie uległ duchowi emocjonalnych „chwilówek”, wciąż potrzebuję mocy Ducha.

Czytania mszalne rozważa ks. Leszek Smoliński


sarinen Niechaj zstąpi Duch Twój