07.10.2014

Dziewięć dni

Może potrzebujemy dziewięciu dni, by pozbyć się balastu spraw nieistotnych. Może potrzebujemy dziewięciu dni, by zacząć żyć normalnie.

Jesteśmy ludźmi w biegu. Oczekiwanie to strata czasu. Dlatego denerwujemy się stojąc w korku, kolejce w banku, nie mówiąc już o wizycie do lekarza. Kilkanaście minut, godzin, cóż dopiero dziewięć dni. Bo tyle potrzebował Duch Święty, by zstąpić na zgromadzonych w Wieczerniku. Jak wyglądało ich czekanie?

Nas nuży dwadzieścia minut różańca. Cisza po Komunii świętej – bywa – dłuży się w nieskończoność. Pół godziny kazania okazuje się czyśćcem. A tu dziewięć dni. Co zrobić z tym czasem?

Może dziewięciu dni potrzebuje Atlas, by przekonać się, że bez niego świat też idzie do przodu. Może potrzebujemy dziewięciu dni, by pozbyć się balastu spraw nieistotnych. Może potrzebujemy dziewięciu dni, by zacząć żyć normalnie. Może potrzebujemy tych dziewięciu dni, by otrzymać Tego, bez którego nie da się żyć w pełni. Może dlatego na te dziewięć dni potrzebujemy Matki. Bo ona jedna potrafi położyć rękę na ramieniu i zatrzymać wyrywającego się od wspólnego stołu lekkoducha.

I jeszcze jedno. Potrzebujemy Jej, bo Ona jedna w tym gronie, bo ona pierwsza w Kościele, doświadczyła co znaczy „Duch Święty zstąpi na Ciebie”. Łatwiej czeka się, gdy obok jest ktoś, kto wie…

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski


agataaa18 Duchu Święty, przyjdź i rozpal nas.!