02.12.2015

Lepszy świat

Przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił.

Zadzwonił telefon. Tak, jego stan jest ciężki. Trzeba modlitwy....

Wieczorem bezradnie klękam przed Bogiem. Jak Go przekonać? Skoro dopuścił chorobę, widać tak ma być. Nie mam niczego, co mógłbym targując się Mu oddać. Przecież i tak wszystko jest w Jego rękach. Zmieni zdanie, bo ja, uzmysłowię Mu coś czego nie zauważył?  Absurd. Cała ta choroba po to, by wysłuchana modlitwa zwiększyła moją i innych ufność? Nie mam pojęcia. Pozostaje prosić. Bez posiadania  jakiegokolwiek przekonywującego argumentu....

Ale czytam: „Przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił”. A potem jeszcze tych ludzi nakarmił cudownie rozmnażając chleb. Och, gdyby tak było na co dzień, o ile lepszy byłby ten świat...

Może jest jak jest, żebyśmy zatęsknili za niebem? Za światem bez chorób, bez trosk o codzienny chleb? Nie wiem. Ale fakt, że Bóg widzi, jakie to wszystko uciążliwe i że w wieczności chce dla nas znacznie lepszego życia napawa otuchą. Dobrze, że On potrafi uzdrowić z każdej choroby i nakarmić każdego głodnego...

Modlitwa

Tęsknię, Panie, za życiem bez chorób, cierpienia, głodu i śmierci. Dziękuję, że taką przygotowałeś dla nas wieczność. Doczesność jest zbyt przytłaczająca...