17.04.2016

Ostrzeżenie

Czytam te słowa i myślę o przypowieści o miłosiernym Ojcu. Nie znamy dalszego ciągu tej historii, ale...

Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan.

Czytam te słowa i myślę o przypowieści o miłosiernym Ojcu. O synu, który powrócił i został przyjęty i o tym drugim, do którego Ojciec wyszedł przed drzwi. Nie znamy dalszego ciągu tej historii - ale może właśnie w tym momencie go poznajemy?

Ojciec wychodzi. Przekonuje. A syn? Syn się sprzeciwia. Krytykuje. W końcu bluźni.

Moje owce (...) nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. - mówi Jezus. To wielka obietnica dla nas wszystkich. Ale nie tylko dla nas, także dla każdego człowieka. Bez wyjątku, bo nie ma człowieka za którego Chrystus by nie umarł.

Starszy brat nigdy nie będzie w stanie sprawić, by Ojciec inaczej odniósł się do tego, który właśnie powrócił. Może jedynie sam odejść. Uznając się za niegodnego życia wiecznego.

Czy to koniec? Na szczęście nie. Przed tronem Boga stoją nie ci, którzy byli nieskazitelni, ale ci, którzy opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Ludzie z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków. Młodsi i starsi bracia. Żadnego z synów Ojciec nie przestaje szukać.